To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne

dareko - 22 Wrzeœśnia 2008, 14:37

Miria napisał/a
Więc chyba uzasadnieniem wyjazdu nie do końca jest troska o dziecko, a przynajmniej nie o to, że w Polsce narażony jest na patologie, tylko raczej o to, żeby mógł spokojnie wychowywać się jako muzułmanin. A to dwie różne sprawy.


Mozesz wyjasnic skad ten baaardzo daleko idacy wniosek?
Co Cie do niego sklonilo?

Ze facet chce wychowac dziecko w swojej religii?
Czy, ze obawia sie nietolerancji religijnej w Polsce?
Czy moze, ze chcialby, zeby jego syn "praktykując islam, potrafił korzystać z dobrych stron kultury, w której żyje."?

Zupelnie nie rozumiem powodow dla ktorych chcesz podwazyc pobudki jakimi kieruje sie ten facet.

Piech - 22 Wrzeœśnia 2008, 14:45

Biez wodki nie razbierjosz.
Jest więc aspekt prozaiczyny (cenowy), zniechęcenie do własnej kultury, ciąg na silną religię, jakieś wewnętrzne niepokoje i fobie alkoholika, kwestia wychowania dziecka. Powodów może być kilka, a może być jeden, a reszta to racjonalizacja. Wydaje mi się, że on robi to, co sam chce, przy czym wierzy, że tak będzie najlepiej dla wszystkich.

dareko - 22 Wrzeœśnia 2008, 14:59

Tak swoja droga, to ciekaw jestem zdania naszych oswieconych, ktorzy uwazaja, ze wiara nei jest juz ludziom do niczego potrzebna. Bo jak sie okazuje, ten zabobon, opium dla mas i co tam jeszcze dalo temu czlowiekowi stabilizacje, wolnosc od nalogow, odpowiedzialnosc wzgledem rodziny i wiele innych dobrych rzeczy. Wychyli sie ktory? :mrgreen:
jewgienij - 22 Wrzeœśnia 2008, 15:11

Silny człowiek poradzi sobie w imię jakichkolwiek wartości: rodzina, honor, chęć bycia lepszym.
Słabym nie pomoże żaden bóg. Wiara jest potrzebna, ale nie niezbędna. To zresztą trudny dylemat, który pojawia się w "Dżumie" Camusa - czyli czy istnieje świętość bez Boga?

dareko - 22 Wrzeœśnia 2008, 15:18

jewgienij napisał/a
Silny człowiek poradzi sobie w imię jakichkolwiek wartości: rodzina, honor, chęć bycia lepszym.
Słabym nie pomoże żaden bóg.


Na jakiej podstawie to piszesz? Bo widzisz, ja znam dziesiatki slabych i silnych, ktorym wiara ratuje zycie. Z sufitu bierzesz te radykalne opinie o tym co komu jest potrzebne a co nie, czy masz jakies konkretne doswiadczenia?

jewgienij - 22 Wrzeœśnia 2008, 15:29

Znam ludzi, którzy wyszli z poważnych tarapatów ze względu na bliskich albo z prostego wstydu nad swoją kondycją, tyle że może dla Ciebie oni są z sufitu, w przeciwieństwie do tych, których poznałeś Ty.
dareko - 22 Wrzeœśnia 2008, 15:35

Ja nigdy nie twierdzilem, ze nie ma ludzi ktorym bliscy, albo wstyd nad kondycja nie jest potrzebny. To Ty twierdziles, ze nie ma ludzi ktorym potrzebna jest wiara. Przypomne, silnym nie potrzebna, a slabym nie pomoze.
Co do tego maja bliscy i to, ze czasem sa pomocni? :shock:

Edit:
jewgienij napisał/a
tyle że może dla Ciebie oni są z sufitu, w przeciwieństwie do tych, których poznałeś Ty.


Skad takie krzywdzace przypuszczenie?

jewgienij - 22 Wrzeœśnia 2008, 15:47

jewgienij napisał/a
(...) Wiara jest potrzebna, ale nie niezbędna(..)


Dosłownie dwa posty wyżej :evil:

Anonymous - 22 Wrzeœśnia 2008, 15:50

dareko, jasne, że mogę się mylić, ale półtora roku temu mimo bycia muzułmaninem i wychowywania dziecka na muzułmanina facet chciał zostać w Polsce, chciał, żeby syn był "muzułmaninem Polakiem" i właśnie "korzystał z dobrodziejstw kultury" - zachodniej oczywiście. Teraz wyjeżdża, nie widząc już dobrodziejstw, tylko sam alkoholizm i narkotyki. To w lutym 2007 było inaczej pod tym względem?

Jeszcze raz, mogę się mylić. Ale moje wrażenie jest takie, że on koniecznie próbuje racjonalnie uzasadnić spełnianie SWOICH potrzeb. I zgadzam się z opinią Piecha o nim, z poprzedniej strony, zdaje się.

jewgienij napisał/a
Silny człowiek poradzi sobie w imię jakichkolwiek wartości: rodzina, honor, chęć bycia lepszym.
Słabym nie pomoże żaden bóg.


Ja tam znam takich, którzy wyszli z poważnych tarapatów dzięki powrotowi do wiary, no i co?

dareko - 22 Wrzeœśnia 2008, 16:04

jewgienij, co to znaczy potrzebna ale nie niezbedna? Jest potrzebna albo nie. Ludzie o ktorych pisalem, bez wiary by umarli. To znaczy, ze im jest tylko potrzebna, czy juz niezbedna? Ratowac sie w oparciu o wstyd czy bliskich probowali wczesniej, nie wyszlo.
Dalej nei rozumiem co miales na mysli piszac o tych twoich znajomych.

Edit:

Miria, Decyzji o wyjezdzie nie podejmuje sie z dnia na dzien. Czlowiek do niej dojrzewa.
Pewne zagrozenia nabieraja realniejszych ksztaltow gdy dorasta dziecko. Wysylajac je do przedszkola nie obawiasz sie, ze koledzy z grypy beda pic albo cpac, wysylajac do szkoky juz tak.

Anonymous - 22 Wrzeœśnia 2008, 16:13

dareko napisał/a
Wysylajac je do przedszkola nie obawiasz sie, ze koledzy z grypy beda pic albo cpac, wysylajac do szkoky juz tak.


I w związku z tym wywozi się dziecko w obcą kulturę. Można by też zamknąć w komórce, na pewno nie będzie pić i ćpać.

dareko - 22 Wrzeœśnia 2008, 16:16

Miria, Czy Ty sugerujesz, ze on popelnil jakas zbrodnie? Ze co, dziecko nie bedzie wychowane w naszej to mu sie straszna krzywda stanie?

Pytalas
Miria napisał/a
półtora roku temu mimo bycia muzułmaninem i wychowywania dziecka na muzułmanina facet chciał zostać w Polsce

Odpowiedzialem na to. Bylo dla Ciebie dziwne, ze zmienil zdanie, napisalem dlaczego to dziwne nie jest. Co ma do tego komorka?

ihan - 22 Wrzeœśnia 2008, 16:22

Problem chyba w tym, że całe gdybanie jest nacechowane naszymi oczekiwaniami i wyobrażeniami co jest dobre, co nie. Gdyby ktoś z kraju muzułmańskiego przykładowo, zmienił wiarę na katolicką i przyjechał do Polski by wychowywać dziecko byłoby to pewnie zrozumiałe. Na odwrót już nie bardzo. Osobiście nie podjęłabym takiej decyzji, ale też nie siedzę w cudzej głowie.
Anonymous - 22 Wrzeœśnia 2008, 16:25

dareko napisał/a
Miria, Czy Ty sugerujesz, ze on popelnil jakas zbrodnie? Ze co, dziecko nie bedzie wychowane w naszej to mu sie straszna krzywda stanie?


Nie, Darku, sugeruję od początku zresztą, że jego sposób na zapobiegnięcie problemów z alkoholem i narkotykami u syna polega na zrzucaniu odpowiedzialności z samego siebie. I owszem, wychowanie w obcej kulturze nie musi, ale może dziecku zaszkodzić. Taka decyzja powinna być podejmowana z odpowiedzialnością właśnie.

A zamiast komórki wstaw sobie totalne trzymanie pod kloszem - zakaz wychodzenia, zakaz kontaktów z rówieśnikami bez nadzoru np. Też skuteczne, zbrodnia to nie jest, ale czy w porządku i czy to właściwe rozwiązanie problemu?

jewgienij - 22 Wrzeœśnia 2008, 16:29

Miria napisał/a


jewgienij napisał/a
Silny człowiek poradzi sobie w imię jakichkolwiek wartości: rodzina, honor, chęć bycia lepszym.
Słabym nie pomoże żaden bóg.


Ja tam znam takich, którzy wyszli z poważnych tarapatów dzięki powrotowi do wiary, no i co?


Czyli nie byli słabi. Bóg ich za uszy przecież nie podniósł. Pomogła im wiara - ok, innym pomaga coś innego.

dareko

Pomiędzy "potrzebny" a "niezbędny" jest wielka różnica.
Gdyby religia była niezbędna do zmian na lepsze, to by moi znajomi z kłopotów nie wyszli, bo niereligijni są.
Zresztą, tak sobie możemy odbijać piłeczkę do upojenia.

Anonymous - 22 Wrzeœśnia 2008, 16:35

Ale kto powiedział, że jest niezbędna i to jedyny skuteczny sposób na zmiany?

BTW ponoć wiara daje siłę właśnie.

dareko - 22 Wrzeœśnia 2008, 16:35

Miria napisał/a
Nie, Darku, sugeruję od początku zresztą, że jego sposób na zapobiegnięcie problemów z alkoholem i narkotykami u syna polega na zrzucaniu odpowiedzialności z samego siebie. I owszem, wychowanie w obcej kulturze nie musi, ale może dziecku zaszkodzić. Taka decyzja powinna być podejmowana z odpowiedzialnością właśnie

Z tego co sie zorientowalem, to ta rodzina dosc sporo podrozowala po krajach muzulmanskich przed podjeciem tej decyzji. Zreszta, zawsze, gbydy cos dzialo sie nei tak, moga wrocic. Dziecku wiele rzeczy moze zaszkodzic, ale dopoki ktos nie krzywdzi swoich dzieci, to ma pelne prawo wychowywac je tak, jak uwaza za stosowne.

Miria napisał/a
A zamiast komórki wstaw sobie totalne trzymanie pod kloszem - zakaz wychodzenia, zakaz kontaktów z rówieśnikami bez nadzoru np. Też skuteczne, zbrodnia to nie jest, ale czy w porządku i czy to właściwe rozwiązanie problemu?
Moge wstawic cokolwiek zechcesz, tylko po co? ;) Czy on trzymal dziecko pod kloszem, czy ja tego kiedys bronilem?

Moja opinia jest dokladnie taka jak ihan, nie siedzie w jego glowie, zakladam, ze pisze prawde. Sam nie zdecydowalbym sie na taki krok, ale nie zamierzam go oceniac ani przypisywac mu egoistycznych pobudek krzywdzenia wlasnego dziecka.

dareko - 22 Wrzeœśnia 2008, 16:38

jewgienij napisał/a
Gdyby religia była niezbędna do zmian na lepsze, to by moi znajomi z kłopotów nie wyszli, bo niereligijni są.

A czy ja gdzies pisalem, ze jest niezbedna wszystkim? :shock:
jewgienij, napisalem wyraznie, znam ludzi, ktorzy innych metod probowali bezskutecznie. Pomogla im dopiero wiara. Gdyby nie wiara juz by nie zyli. Czy im byla potrzebna, czy niezbedna?

Anonymous - 22 Wrzeœśnia 2008, 16:39

dareko napisał/a
przypisywac mu egoistycznych pobudek krzywdzenia wlasnego dziecka.


Jak już mówimy o nadinterpretacjach, to ta była mocna. :wink:

Ale przyznam rację, ma prawo postępować zgodnie z przekonaniami i nie będę się już o to spierać.

jewgienij - 22 Wrzeœśnia 2008, 17:26

Miria napisał/a
Ale kto powiedział, że jest niezbędna i to jedyny skuteczny sposób na zmiany?


Nikt. Ale wychodzi w dyskusji, że w tym zakresie jest jakaś wyjątkowa, sprawia cuda.
A dla mnie cuda sprawia człowiek, pokonując własne słabości, nieważne, czy dla Boga, czy dla partii, czy żeby po prostu nie czuć się ciulem. Nigdzie nie mówiłem, że jest niepotrzebna, bo wielu ludzi jej potrzebuje, ale dareko przedstawia to jak dowody na świętość Jana Pawła 2 - któż z was zaprzeczy w obliczu takich cudów, jakie były udziałem moich znajomych?
Takie "cuda" zdarzają się i bez Boga i nikt o tym nie trąbi w wywiadzie czy na forum.

Miria napisał/a
BTW ponoć wiara daje siłę właśnie.


Ja bym powiedział, że pozwala odnaleźć siłę w sobie. Nie unosi się w powietrzu wraz z kadzidłem ta siła chyba i nie jest czymś odrębnym, co na nas spływa, bo wierzymy w Boga i złożyliśmy ręce do modlitwy.
Ale zgoda - niektórym pomaga właśnie wiara, nic więcej.

dareko - 22 Wrzeœśnia 2008, 17:58

jewgienij napisał/a
A dla mnie cuda sprawia człowiek, pokonując własne słabości, nieważne, czy dla Boga, czy dla partii, czy żeby po prostu nie czuć się ciulem. Nigdzie nie mówiłem, że jest niepotrzebna, bo wielu ludzi jej potrzebuje, ale dareko przedstawia to jak dowody na świętość Jana Pawła 2 - któż z was zaprzeczy w obliczu takich cudów, jakie były udziałem moich znajomych?
Takie cuda zdarzają się i bez Boga i nikt o tym nie trąbi w wywiadzie czy na forum.


:shock: Co robi dareko?

Nigdzie nie twierdzilem, ze to cuda jakies. Nawet nie twierdze, ze to sprawa Boga. Twierdze jedynie, ze sa ludzie, ktorym wiara jest potrzebna, a czasem jest konieczna by zyli. IMHO, sama wiara poprawia ich kondycje psychiczna, nie zaden Bog czy bog. A poruszylem ten problem nawiazujac do twierdzenien Adashiego np. ze wiara i religia sa juz niepotrzebne i sa jedynie zagrozeniem.
Czyli wychodzi na to, ze sie zgadzamy.

jewgienij napisał/a
Ja bym powiedział, że pozwala odnaleźć siłę w sobie. Nie unosi się w powietrzu wraz z kadzidłem ta siła chyba i nie jest czymś odrębnym, co na nas spływa, bo wierzymy w Boga i złożyliśmy ręce do modlitwy.
Ale zgoda - niektórym pomaga właśnie wiara, nic więcej.


Z mojego doswiadczenia wynika, ze nie o sile idzie. Bardziej o ulatwienie pogodzenia sie z bezsilnoscia. Daje mozliwosc zlozenia swojego losu w rece Boga i pozwala zaakceptowac wszelkie niepowodzenia czy nieszczescia. Nie bez znaczenia jest tez modlitwa, daje wyciszenie, pozwala zajzec w glab siebie, niektorym daje ukojenie. Daje tez wiare siebie i pozwala zbudowac poczucie wlasnej wartosci. Jest pomocna jeszcze w kilku innych kwestiach. Jadnak najmniej pomaga w byciu silnym, nie o to tu chodzi.

Anonymous - 22 Wrzeœśnia 2008, 18:08

Myślę, że bardzo mocno się zgadzamy, tylko inaczej nazywamy pewne sprawy. :wink: Na przykład:

dareko napisał/a
Z mojego doswiadczenia wynika, ze nie o sile idzie. Bardziej o ulatwienie pogodzenia sie z bezsilnoscia. Daje mozliwosc zlozenia swojego losu w rece Boga i pozwala zaakceptowac wszelkie niepowodzenia czy nieszczescia. Nie bez znaczenia jest tez modlitwa, daje wyciszenie, pozwala zajzec w glab siebie, niektorym daje ukojenie. Daje tez wiare siebie i pozwala zbudowac poczucie wlasnej wartosci. Jest pomocna jeszcze w kilku innych kwestiach. Jadnak najmniej pomaga w byciu silnym, nie o to tu chodzi.


Dla mnie to jest właśnie wspomniana siła, czyli umiejętność stawienia czoła trudnościom, życiu, pogodzenia się z nim, owa pewność i poczucie własnej wartości.

jewgienij - 22 Wrzeœśnia 2008, 19:25

Jak na zawołanie, turyści porwani w Egipcie :|
Długo nie trzeba było czekać na dowód bezpieczeństwa i cywilizacyjnej wyższości tego kraju.

Fidel-F2 - 22 Wrzeœśnia 2008, 20:40

dareko napisał/a
Tak swoja droga, to ciekaw jestem zdania naszych oswieconych, ktorzy uwazaja, ze wiara nei jest juz ludziom do niczego potrzebna. Bo jak sie okazuje, ten zabobon, opium dla mas i co tam jeszcze dalo temu czlowiekowi stabilizacje, wolnosc od nalogow, odpowiedzialnosc wzgledem rodziny i wiele innych dobrych rzeczy. Wychyli sie ktory?
poczułem się wywołany

Mówiłem już to parę razy ale może za tym razem uda się dotrzeć. Religia jako zjawisko i wiara jednostki do dwie zupełnie rózne, nie powiązane ze sobą rzeczy. Religia społeczeństwom nie jest już potrzenba. Wiara z powodu silnego zakorzenienia w kulturze i tradycji a co za tym idzie, ogromnej inercji będzie jeszcze bardzo długo miala racje bytu.

Adashi - 22 Wrzeœśnia 2008, 22:59

dareko napisał/a
Tak swoja droga, to ciekaw jestem zdania naszych oswieconych, ktorzy uwazaja, ze wiara nei jest juz ludziom do niczego potrzebna. Bo jak sie okazuje, ten zabobon, opium dla mas i co tam jeszcze dalo temu czlowiekowi stabilizacje, wolnosc od nalogow, odpowiedzialnosc wzgledem rodziny i wiele innych dobrych rzeczy. Wychyli sie ktory? :mrgreen:

Ładnie to tak nas podpuszczać, Panie Starszy... znaczy chciałem powiedzieć dareko :roll:
O co cały ten nerw? Wiara (islam) pomogły temu człowiekowi i ok, należy się z tego cieszyć, że wyszedł z nałogów, pokonał słabości. Chce emigrować, droga wolna, jedni osiadają w UK, on woli jechać do Egiptu, nie widzę przeciwwskazań. Za co go potępiać? Że odchodzi od wiary przodków, że chce syna wychować w innej kulturze? To nie zbrodnia.

dareko napisał/a
poruszylem ten problem nawiazujac do twierdzenien Adashiego np. ze wiara i religia sa juz niepotrzebne i sa jedynie zagrozeniem.

Ten pogląd dotyczył religii jako ogólnego zjawiska, nie zaś wiary, czegoś takiego, co mi imputujesz nie twierdziłem.

Fidel-F2 napisał/a
Religia jako zjawisko i wiara jednostki do dwie zupełnie rózne, nie powiązane ze sobą rzeczy. Religia społeczeństwom nie jest już potrzenba. Wiara z powodu silnego zakorzenienia w kulturze i tradycji a co za tym idzie, ogromnej inercji będzie jeszcze bardzo długo miala racje bytu.

Wyjątkowo zgodzę się z Fidelem.

MOFFISS - 23 Wrzeœśnia 2008, 08:51

Fidel-F2 napisał/a
Wiara z powodu silnego zakorzenienia w kulturze i tradycji a co za tym idzie, ogromnej inercji będzie jeszcze bardzo długo miala racje bytu.


Tiaaa, aż mnie korci, ale może zamiast komentarza, kawał z brodą:

"Ksiądz i rabin stoją przy drodze trzymając transparent:
KONIEC JEST BLISKI! ZAWRÓĆCIE ZE ZŁEJ DROGI PÓKI JESZCZE CZAS!
Ludzie przejeżdżający obok, nie zwracają na nich uwagi. Jeden się zlitował i tylko krzyknął z samochodu:
- Darujcie sobie te teksty! I tak nic nie osiągniecie!
Ksiądz do rabina:
- A może powinniśmy napisać po prostu: Uwaga, most się zawalił? "

;P:

Rafał - 23 Wrzeœśnia 2008, 08:53

Fidel-F2 napisał/a
Wiara z powodu silnego zakorzenienia w kulturze i tradycji a co za tym idzie, ogromnej inercji będzie jeszcze bardzo długo miala racje bytu.
Pierdzielicie Hipolicie. Zdefiniowałeś właśnie źródło wiary jako wynik trwania w danej kulturze i tradycji :!: To może być powodem tego, że niektóre nacje noszą na głowach zabwane czapeczki, a inne zajadają się w święta rybami. A wiesz co mówią na ten temat ludzie wierzący, niekoniecznie chrześcijanie?
Fidel-F2 - 23 Wrzeœśnia 2008, 20:03

Rafał, Pierdzielicie Hipolicie
Rafał napisał/a
A wiesz co mówią na ten temat ludzie wierzący, niekoniecznie chrześcijanie?
a jakie to ma znaczenie? Gdybyś się nie wychował w konkretnej kulturze to też byłbyś chrześcijaninem? Ale w jednym masz rację, nie napisałem o wewnętrznej potrzebie wiary wynikającej z potrzeby uporządkowania przestrzeni której nie ogarnia umysł.
MOFFISS - 23 Wrzeœśnia 2008, 20:46

Fidel-F2 napisał/a
nie napisałem o wewnętrznej potrzebie wiary wynikającej z potrzeby uporządkowania przestrzeni której nie ogarnia umysł.



masz na myśli wielowymiarowość? hm...to coś nowego - ciekawe czy można być żydowskim muzułmaninem, urodzonym w Tybecie, i wychowanym w Chinach. :lol: :lol:

Fidel-F2 - 23 Wrzeœśnia 2008, 20:51

MOFFISS napisał/a
masz na myśli wielowymiarowość?
nie


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group