To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

Martva - 28 Lipca 2008, 19:06

a ulepisz? ;P: maszynkę nawet mamy ;)
Adashi - 28 Lipca 2008, 22:23

Z maszynką to żadna sztuka ;P:
Agi - 28 Lipca 2008, 23:15

Objadam się gotowanym bobem, na zimno.
Martva - 29 Lipca 2008, 07:51

Adashi napisał/a
Z maszynką to żadna sztuka


IMHO najgorsze jest wałkowanie. A dziś chyba zrobię pizzę i kupię nadzienie do pierogów :)

Adashi - 29 Lipca 2008, 09:56

O tak, pizza! Ostatnio była "Casablanca", co prawda na telefon, ale bardzo smakowita :)
Martva - 29 Lipca 2008, 14:33

Nici z pizzy, właśnie wróciłam do domu i pogoda jest raczej na gazpacho ;)
Fidel-F2 - 29 Lipca 2008, 20:23

tagiatelle z sosem pieczrkowym, mniam
Agi - 29 Lipca 2008, 20:49

Pierogi z borówkami amerykańskimi (jagody wyschły) i kwaśną śmietaną. Objadłam się po kokardę.
M-kwadrat - 30 Lipca 2008, 16:39

Wczoraj tagliatelle z czosnkiem, pomidorami, ziołami i czosnkiem a dzisiaj dostałem zamówienie na jabłka w cieście - niby wczorajsze było bardzo dobre ale poziom wymagań dzisiaj łatwiejszy - może jednak nie poszło tak dobrze jak mi się wydawało ;)
May - 30 Lipca 2008, 18:09

Wspolnymi silami (Martva gniotla i walkowala, ja lepilam) wyprodukowalysmy jakies 160 pierogow roznych, ruskich i owocowych. Przejadlam sie straszliwie, moze na jutro jeszcze wystarczy?
Agi - 30 Lipca 2008, 18:24

Dziś trochę zaszalałam. Na obiad były polędwiczki wieprzowe w sosie śmietanowym z opieńkami (zapas z zamrażarki).
Martva - 30 Lipca 2008, 21:02

May napisał/a
Przejadlam sie straszliwie, moze na jutro jeszcze wystarczy?


Jutro to chyba będzie trzeba tę bryłę kroić w kostkę ;P:
Pierwszy raz zrobiłam ciasto pierogowe (dotychczas zawsze robiła średnia). Przepis z gazetowego Forum Kuchnia, z maślanką, podobno lepsze niż tradycyjne. Fajne wyszły. Część była z borówkami, cześć z wiśniami, część z morelami. I sos: jogurt, cukier spod kandyzowanego imbiru, cynamon. Wspominałam że nie przepadam za obiadami na słodko? ;) W sumie knedle bym zrobiła jeszcze, różnych dziwnych śliwek widziałam na targu zatrzęsienie.
I chce mi się kabaczka. Zielonych kostek ze zrumienioną bułeczką. O.

Martva - 2 Sierpnia 2008, 15:12

Zachęcona sukcesami pierogowymi planuję knedle w przyszłym tygodniu. Dużo śliwek i moreli jest wszędzie.
I jak już jesteśmy przy śliwkach - czy wszystkie śliwki nadają się do wrzucenia w ocet? Testowałam późne węgierki (bądź węgierkopodobne) i zielone renklody. Przetestowałam kilka przepisów i już wiem że lubię takie z czerwonym octem i czerwonym winem.
I w ogóle nie wiem jak to jest, ale np za ogórkami czy patisonami w occie nie przepadam, a śliwki i gruszki uwielbiam :)

Caitleen - 4 Sierpnia 2008, 22:58

Hmm, zmieniam się w mięsożercę, od kiedy mój lepszy połówek zajmuje się gotowaniem obiadokolacji odkrywam kuchnię meksykańską (wczoraj przejadłam się burito, nadal mam wypalne kubki smakowe) oraz studencką (otworzyć szafkę, zmieszać to z tamtym i dodać polskie kabanosy :wink: ). Koty są zachwycone bo zawsze coś im spadnie, ja - bo nie muszę spędzać urlopu w kuchni :> Ale knedle chętnie bym zjadła, takie jak babcia robiła, mniam... czas zapoznać połówka z polską kuchnią a przynajmniej z przepisami hehe.
ihan - 9 Sierpnia 2008, 14:58

Podarowanie komuś kawałka baraniny jest świetnym sposobem na podstępną zemstę. Bo ofiara jeszcze musi okazać wdzięczność. Pewnie, niech ma za swoje, niech się wyobkrawa ścięgieni innych tałatajstw, niech się wyzastanawia co z tym zrobić, bo przepisów mnóstwo, ale niekoniecznie wszystko w domu i jeszcze będzie musiała iść w deszcz i mróz (jak teraz na przykład) na zakupy. Strusina tez by była wredna. Ale chyba mniej żył i ścięgien.
ilcattivo13 - 9 Sierpnia 2008, 15:24

ihan - jeśli się chcesz mścić baraniną, to mogę się postarać żebyś miała za co. Ja tam uwielbiam baraninę, zwłaszcza pokrojoną w drobniutkie kawałeczki i podsmażaną z zielonym groszkiem. Mniood w giembie :mrgreen:
May - 9 Sierpnia 2008, 17:03

Pozbieralam w strugach deszczu pare strakow fasolki w ogrodzie. Udusilam z cukinia, cebulka, papryka i grzybami. Srednio pikantnie, bardziej ziolowo. Nawet jadalne wyszlo. :twisted:
Nie chce mi sie nawet gotowac porzadnie przez te pogode, wszytsko tak na odczep sie.
Zreszta sama w domu bede, jeszcze przez trzy tygodnie, a gotowanie dla jednej osoby jakies glupie jest...

Fidel-F2 - 9 Sierpnia 2008, 18:43

ihan, ja też Cię mogę wkurzyć
ihan - 9 Sierpnia 2008, 21:59

Za późno panowie, za późno. To znaczy możecie mnie wkurzać ale już bez nagrody. Coś tam zrobiłam z tej baraniny. Dodałam przypraw i duuuużo pomidorów, trochę piwa, mam nadzieję, że zabiłam smak. Jeśli nie, będę jeść cukinię.
Ale pomysł zemsty coraz bardziej mi się podoba, zmuszenie do tracenia czasu na krojenia w drobniutkie kawałeczki. Niezłe.

ilcattivo13 - 9 Sierpnia 2008, 23:24

ihan - baraninka smażona z groszkiem, najlepsza jest, gdy już zaczyna stygnąć. Wtedy się robi z tłuszczu i sosu "siakaś" taka kleista maź, ale jak zamoczysz w niej chlebek, to nie będziesz wiedziała kiedy cały bochen zjadłaś. To jest jedna z pięciu najsmaczniejszych rzeczy jakie jadłem w swoim życiu :D
Choć z drugiej strony mogę Cię zrozumieć - mój ojciec ponoć rzygał dalej niż widział, gdy mu ktoś o jedzeniu baraniny wspominał :mrgreen:

Martva - 10 Sierpnia 2008, 08:54

Jadłam baraninę raz w życiu jako dziecko, pamiętam że jak tylko się dowiedziałam co to jest przestała mi smakować :)

Wróciłam do jedzenia bakłażanów po odwyku :) Dwa tygodnie temu zostały mi plastry przygotowane na grilla, zostały usmażone na patelni następnego dnia. Na imprezę w zeszłym tygodniu wykombinowałam coś dziwnego, gdzie część była usmażona, część podduszona a część upieczona, po czym wszystko to uduszone jeszcze raz (tak to jest jak człowiek stwierdza że w sumie mało tego i trzeba będzie dorobić, a na patelni się już nie zmieści ;P: ). Wszystko przyprawione na ostro i hindusko. Kilka dni temu powtórzyłam. Mógłby mi ktoś jeszcze zrobić panierowanego, bo uwielbiam a samej mi się nie chce :(

May napisał/a
gotowanie dla jednej osoby jakies glupie jest...


Budyń jest niezły ;)

mawete - 10 Sierpnia 2008, 09:30

ilcattivo13: daj jakiś przepis na tą baraninę - mam ochotę spróbować :D
Fidel-F2 - 10 Sierpnia 2008, 09:47

mawete, najprościej, gicz jagnięcą oziołować (możesz w czymś tam pomarynować chwilę, co dobre jest w przypadku zwłaszcza starszej baraniny bo lubi być twardawa) i upiec w piekarniku, dla mnie smak baraniny jest cudny
mawete - 10 Sierpnia 2008, 10:02

Fidel-F2: spróbuję, ale coś tam jeszcze o groszku było i cienkich plasterkach
Fidel-F2 - 10 Sierpnia 2008, 10:05

to nie ja, ale jak sądzę możesz usmażyć mięsko na dużym ogniu na patelni przez chwilę potem zmniejsz ogień i dodaj cebuli aż zmięknie i się zarumieni, potem dolej troche wody, dodaj jakich tam warzyw i na małym ogniu, pod przykryciem duś do miękkkości przyprawiając czym lubisz, dolejwaj co jakiś czas wody gdy wyparuje, na koniec gdy mięsko juz gotowe zredukuj sos do gęstej zawiesiny, uważaj z solą bo jeśli wcześniej potrawa wydawała się niezbyt słona to po redukcji wody, smak nabierze intensywnosci
ihan - 10 Sierpnia 2008, 10:09

May, dlatego staram się gotować tylko w razie konieczności. Nudne jest jedzenie cały tydzień tego samego, bo większość produktów jest sprzedawana w ilościach wykluczajacych przyrządzenie tylko jednego posiłku bez wyrzucania niemal całego opakowania. O, takie mrożone warzywa na patelnie są dobrym rozwiązaniem, bo moge je jeścna okrągło i mi się nie nudzą. I nie trzeba obierać i kroić.
ilcattivo, znaczy nie jesz miesa tylko samą maź? Przemyślę, mięso ma specyficzny zapach, taki trochę jak wątróbka albo inne podroby. Nie problem że sie brzydzę barana jako takiego, brzydziłabym się koniny albo np. jedzenia robaków płaskich, żyjących w morzu, które masowo, synchronicznie odrzucają człony z jajami i są przysmakiem tubylców, nie pamiętam jak się nazywają te robaki. Jednak baranina ma niestety specyficzny zapach.
Fidelu, a przy takim pieczeniu w całości nie ma problemu z tymi wszystkimi ścięgnami? Bo ilość w surowym mięsie jest spora.

Fidel-F2 - 10 Sierpnia 2008, 10:12

ihan, trudno mi się wypowiedzieć bo nie bardzo kumam co z tymi scięgnami, wrzucam gicz do piekarnika w oleju i wodzie, jak mięso jest odpowiednio miekkkie to wcinam i dalej nie wiem co z tymi ścięgnami
ihan - 10 Sierpnia 2008, 10:24

Może twoje mięso jest inne, moje miało pełno, mówiąc obrazowo: białych błon, które wygladały na potencjalnie twarde i niejadalne. Ot, co.
Przepis z zielonym groszkiem, jaki znalazłam:
Tazin z jagnięciny z zielonym groszkiem


Porcja dla 4-6 osób.
Czas przygotowania: 2 godz.

Potrzebne produkty:

750 g jagnięciny

1 kg świeżego łuskanego zielonego groszku

1 łyżeczka mielonego imbiru

1 łyżeczka szafranu

1 drobno posiekana kiszona cytryna

5 kiszonych oliwek

75 ml oliwy

sól

1 kiszona cytryna do przybrania.


Przygotowanie:

1. Mięso oczyścić z resztek tłuszczu, umyć, osuszyć, pokroić w kawałki. Układać je na rozgrzanej w pojemnym rondlu oliwie. Osolić, doprawić szafranem i imbirem, zalać 250 ml wody, wstawić na średni ogień, dusić pod przykryciem, od czasu do czasu mieszając, ok. 1 godz. Ugotowane mięso wyjąć i odstawić w ciepłe miejsce.

2. Do sosu z gotowania mięsa dodać zielony groszek. Zalać wodą, gotować pod przykryciem, na umiarkowanym ogniu ok. 20 min.

3. Kiedy groszek będzie prawie miękki, dodać posiekaną cytrynę i oliwki. Trzymać dalej na wolnym ogniu, póki sos nie odparuje do konsystencji oleistej. Zdjąć z ognia.

4. Tuż przed podaniem dodać ugotowane mięso i podgrzać. Ułożyć na okrągłym, kamionkowym półmisku, przybrać ćwiartkami cytryny. Podawać gorące polane sosem.

Martva - 10 Sierpnia 2008, 11:26

ihan napisał/a
O, takie mrożone warzywa na patelnie są dobrym rozwiązaniem, bo moge je jeścna okrągło i mi się nie nudzą. I nie trzeba obierać i kroić.


Fajna rzecz, ale w moim sklepie mały wybór jest - odkąd się pokazało, te same rodzaje - i na moje dotychczas ulubione, z bazylią i tymiankiem patrzeć nie mogę. A widziałam ostatnio w Makro i strasznie dużo rodzajów tego ma sam Hortex. Jadłam może połowę.
Ale póki co staram się wykorzystywać sezonowe warzywa. Znaczy obżeram się cukinią. I papryką. I pomidorami :D

ilcattivo13 - 10 Sierpnia 2008, 13:10

mawete, mówisz - masz

przepis na baraninę a la ilcattivo13®.

mięso (0,7kg) pokroić na plastry 2cm, wykroić i wyrzucić błonki, potem pokroić w kostkę (2x2x2cm). Wcisnąć 1/3 główki czosnku, wlać 50 ml spirytusu (alkohol nie może mieć mniej niż 50% - i nie, piromani, nie chodzi o podpalanie :mrgreen: ), trochę sosu sojowego (lub rozcieńczonej wodą maggi) i łyżke mąki ziemniaczanej. Stare mięso musi się trochę podmarynować (do 30 min.). Młode wrzucamy od razu na bardzo rozgrzany, głęboki olej. Podsmażamy po 2 min. z każdej strony (wiem, że to są sześciany, ale tylko raz przewracamy na przeciwległy do smażonego bok). Dodajemy groszek z puszki/słoika (lepszy od świeżo łuskanego). Smażymy aż mięso zacznie puszczać soki. Wykładamy na talerze i "wpiernicamy as sie usy czenso".

ihan: białych błonek z mięsa można się bardzo łatwo pozbyć. Wystarczy mięso dzień wcześniej zamrozić, a potem wykrajać błonki z rozmrażającego się mięsa. Poza tym, łatwiej się kroi zamrożone mięso. W ten sposób 0,7 kg baraniny rozbłonkowywuje się i kroi jakieś 10 minut góra. Sposób opatentowała moja mama. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Co do zapachu - nigdy nie zauważyłem, żeby tak przygotowana baraninka śmierdziała. Więc nie wiem o co chodzi z tym śmierdzeniem.
Odnośnie mazi - nie napisałem, że jem tylko to, a mięso wywalam. Napisałem, że chlebek zamoczony w tym "sosie" po prostu jest boski. A jak się jeszcze ma tradycyjny "wioskowy" chlebek, to naprawdę niewiele do szczęścia człowiekowi brakuje. Z tego powodu ja wolę jeść tak przygotowaną baraninkę z dobrym chlebkiem niż z ziemniakami lub ryżem (nawet brązowym).



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group