Blogowanie na ekranie - Polowanie na Wąpierza
Kai - 6 Maj 2012, 22:24
Kasiek napisał/a | Swoją drogą, scena dziś w sklepie: facet kupuje sobie papierosy, piwo, a żonie i 2 dzieci lody. I do dzieci warczy: no ku*wa przynieście te lody!
|
Mniej więcej podobne oczy miałam, jak usłyszałam "No kur.. ia cię pier... nie żresz to nie, w d... cię mam" od matki (pani doktor) próbującej nakarmić ewidentnie niegłodne dziecko.
Dzięki mojemu haniebnemu olewactwu Młody nigdy nie miał problemów z jedzeniem. Najbardziej kochałam, kiedy anonsował "Dwa kawałki!" - że niby tyle mu zostało do końca. A było to nawiązanie do Dartha Maula, który skończył właśnie w dwóch kawałkach
cranberry - 8 Maj 2012, 10:04
Co do noszenia na rękach i/lub przytulania, to moje doświadczenia są takie, że z okresu noworodkowości starszego pamiętam głównie (przez 3 miesiące) to, że go próbuję odlożyć, i próbuję go odłozyć, i próbuję go odłozyć...
Przy młodszej poszłam po rozum do głowy i nie próbowałam Więc pamiętam głownie przesypianie nocy (przez sen zmieniałam tylko żródło pokarmu z lewego na prawe podnosząc dziecko na "górne piętro" poprzez podłożenie grubszej poduszki), ogladanie Rzymu z dzieckiem na brzuchu (mamusia nie ma "nierówności terenu", mamusia ma bufory bezpieczeństwa, pozwalające na uśnięcie z noworodkiem na długie, słodkie godziny ) itd.
Tylko potem, jak rośnie, nie nalezy sie poddawać euforii "już nie jestem w zagrożonej ciązy, już mi wszystko wolno, jestem młodą boginią sawanny z chusta na biodrze, mam Moc i wszystko dam radę", bo kręgosłup może nie wytrzymać - należy się w siebie wsłuchać ZANIM nadejdzie ten dzień, że się nie da rady wstać z łózka.
Żeby było śmiesznie własnie ta młodsza "nie odkleję się od mamusi przez pierwszy rok" potem odkleiła się nieporównanie skuteczniej i z własnej woli niż ten, którego próbowałam odkładać... Aż mi kiełkuje poczucie winy
Acha, nie pamiętam czy pisałam - żeby nie musieć nosić wyjącego potwora: czasem pomaga bujanie na brzuchu, a czasem na kolanach na boki (swietnie się sprawdza przy komputerze )
Kasiek - 8 Maj 2012, 10:23
Nie umiem karmić leżąc. Jakoś mnie to nie wychodzi (jeszcze) Poza tym wolę chyba w nocy siedzieć, żeby nie zasnąć, mały kocha się zachłystywać mlekiem...
Dziś, jako że skoczył dwa tygodnie, postanowił pobić rekord niespania - chodził od 4.30 do 9.30, masakra jakaś. Może teraz chwilę pośpi przynajmniej. Ale aż w szoku jestem jak takie dziecko potrafi być kontaktowe w tym "wieku". Patrzy w oczy, jak leżymy i patrzymy sobie w ślepia to jak na chwilę zamknę swoje, to zaczyna się denerwować i wydaje takie śmieszne dźwięki zdenerwowania, żebym otworzyła oczy i to natychmiast, coś sobie gada, łapie rączkami za wszystko dookoła (grzecznie omija na razie moje włosy i kolczyki), macha nogami, robi minki...
Z cudownych tekstów znalezionych w opracowaniach lektur:
"Jest młodą i piękną wdową (nosi żałobę po swoim mężu)".
Licealista może nie wiedzieć, co znaczy wdowa, prawda?
cranberry - 8 Maj 2012, 10:33
Z tym zachłystywaniem się no to rzeczywiście w takim razie nie namawiam do karmienia przez sen, przynajmniej na razie
Kontaktowy - oj tak!! Tylko trzeba się wsłuchać w delikwenta. Teraz jesteście dla niego całym światem, potem już będzie otoczenie, grzechotki itd, ale teraz chyba ten kontakt jest taki najbardziej intymny.
A licealista - oj tam, będę bronić, w sumie nie musiała nosić żałoby, wdową będąc (zwłaszcza młodą i piękną). Takie dopowiedzenie opisujące ją.
Kai - 8 Maj 2012, 10:43
Kontakt cielesny jest bardzo, bardzo ważny. A karmić na leżąco szybko się nauczysz, to bardzo wygodne, mleko spływa grawitacyjnie , masz pełną kontrolę nad dzieckiem.
cranberry, ja to określam, że trzeba "wczuć się w dziecko". Z czasem to wychodzi coraz lepiej.
Licealista ewidentnie próbował dokładniej opisać to zjawisko - wybacz!
illianna - 8 Maj 2012, 11:23
Kasiek, niestety zachłystywanie najczęściej wiąże się z neurologiczną niedojrzałością przełyku i trzeba z tego wyrosnąć, mój też to ma i nadal czasami mu się zdarza, ale to nic takiego, trzeba tylko opanować wytrzepywanie mleka z dziecka mój obecnie to już sam rączki zaczyna podnosić do góry jak się zakrztusi.
Kasiek - 8 Maj 2012, 11:25
Ej, ale to nie licealista to napisał, to jest w opracowaniu dla licealisty A pani się była wydała i owdowiała w oświeceniu, wtedy się żałobę nosiło ho ho czasu. Nie to co teraz...
Kurczę, z jednej strony już bym chciała, żeby mały zaczął biegać i tak dalej, a z drugiej, żeby był taki maleńki bardzo długo. Trzeba będzie sobie jeszcze jedno za jakiś czas zrobić, żeby znów popatrzeć w taką mordkę...
Kai - 8 Maj 2012, 11:34
illianna, z tego się czasem nie wyrasta. Mój to miał baaaardzo długo i chyba ma do tej pory, choć nauczył się z tym żyć.
Kasiek napisał/a | już bym chciała, żeby mały zaczął biegać i tak dalej, |
Nie powstrzymasz tego. Samo przyjdzie. Mnie się w głowie nie mieści, że ma 19 lat (za dwa tygodnie), dziewczynę, pracę i marzenia o studiach. I matura! A pamiętam, jak wyjadał kółeczka z prześcieradła...
illianna - 8 Maj 2012, 11:36
Kai, ale większość wyrasta i tego się trzymajmy.
Kasiek napisał/a | Kurczę, z jednej strony już bym chciała, żeby mały zaczął biegać i tak dalej, a z drugiej, żeby był taki maleńki bardzo długo. Trzeba będzie sobie jeszcze jedno za jakiś czas zrobić, żeby znów popatrzeć w taką mordkę... | ja miałam to samo, a teraz już tylko się dziwię, ze tak szybko się zmienia
Kai - 8 Maj 2012, 11:42
illianna, to nie jest ważne. Jeśli je, trawi i wydala, to wystarczy. Jeśli trzeba mleko z dziecka wytrzepywać, to może czasem wystarczy zmienić pozycję? Teoretyzuję, ofkors. Młody nie umiał zjeść niczego o zróżnicowanej konsystencji, np. zupy z warzywami. Do te pory tego nienawidzi. Swoją drogą mocno się naumiałaś przed macierzyństwem, ja to wszystko traktowałam jako naturalne (nie istnieje dziecko doskonałe) i odpuszczałam tam, gdzie widziałam, że się nie da. A były i zaburzenia odruchu ręka-usta i wiele innych późnodzietnych trudności
illianna - 8 Maj 2012, 11:56
Kai, nie naumiałam się, mam koleżankę lekarza, komentuje mi na bieżąco A propos jak byłam w ciąży na L-4 dzwoniła do mnie koleżanka z pracy, i zapytała co porabiam, mówię że czytam, ona: a co czytasz o dziecku? ja zaszokowana,... nie no czytam kryminały Też odpuszczam co się da, ale ponieważ mam niezłą pamięć przy okazji wpadają m i w ucho różne informacje i już zostają w głowie, zwłaszcza że branża medyczna jest mi bliska.
Kai - 8 Maj 2012, 12:42
illianna, ja miałam cudowną panią pediatrę, córkę lekarza, który mnie wyciągnął kostusze z łap ale jej credo to było właśnie "nie myśleć za dużo". I rzeczywiście, jakoś szło. Teraz też idzie. A jak się dobrze naczytałam, to miałam takie lęki i paranoje, że szkoda słów. Nie chodziło o to, co się dzieje, tylko co się MOŻE zdarzyć.
Kasiek - 8 Maj 2012, 16:15
Chwila odwyku od dziecia. Nowe literki do pokoików, już wysłane do nowych małych właścicieli, co jeszcze w środku siedzą
Dido, bo jeszcze nie ma imienia, ale ksywkę jak najbardziej
I Filip:
cranberry - 8 Maj 2012, 16:29
Śliczne!
Kasiek - 9 Maj 2012, 14:14
O jaaaaa, chcę takie:
fealoce - 9 Maj 2012, 14:16
W tym się da chodzić?
Taselchof - 9 Maj 2012, 14:19
zabić na pewno...
Witchma - 9 Maj 2012, 14:19
Nawet kogoś
Rafał - 9 Maj 2012, 14:25
Pewnie szewca ...
Agi - 9 Maj 2012, 14:27
Przypominają trochę moje węgierskie szpilki sprzed lat (13 cm obcas) z tą różnicą, że moje miały cienką podeszwę. Były bardzo wygodne.
Kai - 9 Maj 2012, 14:27
Ten obcas ostry jak sztylet... mrrrrr
aniol - 9 Maj 2012, 16:24
Kasiek wybacz ze sie wbijam w twojego bloga - ale mysle to najlepsze miejsce na przestroge dla rodzicow!
juniorka za dwa tyg konczy 5 lat
i zazyczyla sobie na urodziny piniate
a ja jak glupi obiecalem ze bedzie
ostrzezenie dla wszystkich rodzicow
naprawde bardziej oplaca sie wydac te 70pln! jakbym wiedzial ze bedzie z tym tyle pitolenia to nawet bym nie zaczynal tego robic! trzy dni klejenia papierkow i bibulek - a mloda rozpirzy to w drobny mak w najblizsza sobote!
Kasiek - 9 Maj 2012, 16:48
Ja mam szpilki 13 cm od Dorothy Perkins i są tak wygodne, że łał. Uwielbiam szpilki...
anioł: piękna i pouczająca historia. Z tym, że ja lubię takie robótki, ale może i rzeczywiście kiedyś przypomnę sobie to, co napisałeś i skorzystam z rady i będę mieć trzy dni wolnego Wrzuć fotki Twojego wyrobu jak skończysz
Kai - 9 Maj 2012, 17:02
Kasiek napisał/a | Ja mam szpilki 13 cm od Dorothy Perkins i są tak wygodne, że łał. | Chcesz powiedzieć, że możesz na nich chodzić i biegać przez cały dzień bez cienia dyskomfortu? To rzeczywiście podziwiam. Rzadko mi się zdarzają takie buty.
Kasiek - 9 Maj 2012, 17:29
Dokładnie. Może w niektórych miejscach, gdzie chodniki przypominają te w Japonii po tsunami jest to dość uciążliwe, ale po względnie prostej drodze mogę w nich biegać cały dzień. Np. jak miałam wieczorem imprezę, to szłam w nich do pracy (do jeansów), a potem tylko szybka zmiana ciucha na kieckę i na imprezę. Uwielbiam w nich tańczyć, są megawygodne. Żeby było śmieszniej - kupione w ciuchu za 15 zł...
Kai - 9 Maj 2012, 20:05
Kasiek napisał/a | Może w niektórych miejscach, gdzie chodniki przypominają te w Japonii po tsunami jest to dość uciążliwe | no to teraz mam jasność. Po równym to i ja mogę biegać, jak mi się już trafią wygodne. Niestety, właśnie to czasem mam ochotę wpisać do wątku dla wku***, że 90% naszych chodników to piargi, a nie miejsca do chodzenia.
A rzeczy z ciuchów są najlepsze
aniol - 9 Maj 2012, 21:12
Kasiek napisał/a | Wrzuć fotki Twojego wyrobu jak skończysz |
prosze bardzo (sorki ze przez fejsa, ale inaczej nie umiem wklejac fotek)
Poprawiłam.Agi
illianna - 9 Maj 2012, 21:20
aniol, się nie otwiera, skopiuj link POD albumem i wklej.
aniol - 9 Maj 2012, 21:28
Agi - dziekuje bardzo
Kasiek - 9 Maj 2012, 21:36
Nie no, piniata pierwsza klasa, powinieneś być z siebie dumny. Bibułka i papierki super, a co oklejałeś? Znaczy z czego ją zrobiłeś, co dałoby się tak łatwo rozwalić?
|
|
|