To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Polowanie na Wąpierza

ilcattivo13 - 3 Maj 2012, 20:15

... albo męża :wink:
corpse bride - 3 Maj 2012, 21:35

no właśnie mam ten problem, że jestem wstydliwa i wolałabym się nie rozbierać przed obcą babą i to jeszcze co tydzień (co tyle się depiluję mniej więcej, te reklamy mówiące o tygodniach bez włosków ktoś powinien zaskarżyć). a mąż??? w życiu. raczej bym zrezygnowała z pożycia niż pokazała mu się zarośnięta.
Agi - 3 Maj 2012, 21:43

Cytat
raczej bym zrezygnowała z pożycia niż pokazała mu się zarośnięta.

Napisz, że żartowałaś... :shock:

corpse bride - 3 Maj 2012, 21:52

No, nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Depiluję się odkąd pamiętam i M. innej mnie nie zna. Pewnie to byłby większy problem dla mnie niż dla niego, on zawsze uważa, że ładnie wyglądam, np. teraz, kiedy mam jakąś ohydną pryszczopodobną alergię na pysku, no ale co zrobię.
Agi - 3 Maj 2012, 21:59

corpse bride, nie jestem facetem,ale nawet z mojego punktu widzenia powód byłby absurdalny.
May - 3 Maj 2012, 22:52

Kai napisał/a
corpse bride napisał/a
jak w takiej sytuacji poradzić sobie z depilacją tzw. strefy bikini

Wierz mi, w ciąży to jest chyba ostatnia rzecz o której się myśli.


Kai, akurat pod koniec ciazy zaczyna sie o tym myslec, nawet jak normalnie tego nie robisz... Przy pierwszym dziecku nie pomyslalam i baaardzo zalowalam, to co mi kobita na izbie przyjec zrobila tepa brzytwa wygladalo jak z taniego horroru. Przy drugim oddalam sie w niezawodne rece meza :wink:
Ale teraz podobno rutynowe golenie wyszlo z uzycia.

ilcattivo13 - 3 Maj 2012, 23:02

corpse bride napisał/a
a mąż??? w życiu. raczej bym zrezygnowała z pożycia niż pokazała mu się zarośnięta.
A on się goli codziennie? Bo jeśli tak, to kawałek ciała do golenia w te lub we wte... :wink:
corpse bride - 3 Maj 2012, 23:21

hehe :) chyba nie codziennie, na oko co 2 lub 3 dni. moim zdaniem fajniejszy jest ogolony, ale podobno to nieprzyjemne. nawiasem mówiąc, porastanie włosiem na pysku to jedyna chyba rzecz, którą faceci mają gorzej. chyba strasznie by mnie to wkurzało. nogi i resztę ciała wystarczy zazwyczaj wydepilować co tydzień, z twarzą tak się nie da.
Kasiek - 4 Maj 2012, 09:19

corpse:
zastanawiam się często, kiedy myślę o ciąży, jak w takiej sytuacji poradzić sobie z depilacją tzw. strefy bikini. nawet bez brzucha jest to dość akrobatyczne przedsięwzięcie.

No bez brzucha tak, z brzuchem - na czuja, bo i tak nic się nie widzi :D

Kai, to Wcale nie ostatnia rzecz o jakiej się myśli, ja strasznie nie lubię być owłosiona gdziekolwiek poza głową (a i tam też w określonych miejscach :D ), a do kosmetyczek jakoś nie miałam siły łazić... Da się, nawet się ani razu nie pocięłam :P
No i jak też jakoś rozbierać się przed obcą babą nie lubię. Nawet z ginekologiem na początku miałam problem :P

ilcattivo - mąż to się bał mi paznokcie u stóp obciąć, żeby mi krzywdy nie zrobić, z czymkolwiek mającym ostrze to niech się ode mnie trzyma jednak z daleka :P


Ja lubię jak Marcin ma dłuższy zarost na twarzy, ale on niekoniecznie, mówi, ze to strasznie swędzi. Rok temu zapuszczał na pokaz najemników, zarąbiście wyglądał. Teraz goli mniej więcej co tydzień, ale też nie na zero, tylko tak na 2-3 mm.

merula - 4 Maj 2012, 09:26

May napisał/a
Przy pierwszym dziecku nie pomyslalam i baaardzo zalowalam, to co mi kobita na izbie przyjec zrobila tepa brzytwa wygladalo jak z taniego horroru. Przy drugim oddalam sie w niezawodne rece meza :wink:
Ale teraz podobno rutynowe golenie wyszlo z uzycia.


to chyba zależy od szpitala, ale generalnie rzeczywiście już się tego nie robi. i dobrze, bo jakby mi ktoś zafundował taką rozrywkę przy moim ówczesnym stanie samoświadomości, to miałabym więcej problemów z efektami ubocznymi niż z efektami połogu.

Kasiek - 4 Maj 2012, 10:18

Teraz tylko depilują fragment potrzebny do cc albo do nacięcia, ale nic więcej.
illianna - 4 Maj 2012, 10:50

Kai napisał/a
corpse bride napisał/a:
jak w takiej sytuacji poradzić sobie z depilacją tzw. strefy bikini
Wierz mi, w ciąży to jest chyba ostatnia rzecz o której się myśli. A skoro już to proponuję profesjonalne usługi kosmetyczki.
a czemu ostatnia? przecież w ciąży nie zmienia się nagle płci na nijaką.
Kasiek - 5 Maj 2012, 10:44

Także sapiąc i stękając można dać sobie z tym radę :D


Dla odmiany: tak sypiają twardziele:


Anonymous - 5 Maj 2012, 10:54

Kasiek, gratulacje :)
Kasiek - 5 Maj 2012, 11:30

Dziękuję, Zorina )
merula - 5 Maj 2012, 12:22

mówisz o tym mniejszym? :wink:
Kai - 5 Maj 2012, 23:58

Cytat
Kai, akurat pod koniec ciazy zaczyna sie o tym myslec, nawet jak normalnie tego nie robisz...

Szczerze? U mnie było odwrotnie, kiedy zaczęło mi to sprawiać problemy, częściowo odpuściłam. Mój komfort jest ważniejszy. A golenie w ramach przygotowania do zabiegu to całkiem inna para kaloszy, tak sądzę.
illianna napisał/a
przecież w ciąży nie zmienia się nagle płci na nijaką.

Ach, racja. Zapomniałam. Pytanie, czy dla estetyki człowiek się zwinie w chiński paragraf? Może lepiej już przed ciążą załatwić sprawę definitywnie serią zabiegów laserowych, żeby nie wyglądać... nieestetycznie?
Przepraszam za złośliwość, ale razem jest się na dobre i na złe, więc jeśli czasem się nie dodepilujemy w ciąży, partner nie powinien mieć pretensji (i pewnie nie ma). A może nawet pomoże?

Kasiek, OMG jaki on malutki :) Ślicznie śpią, zupełnie jak ja z Młodym.

Kasiek - 6 Maj 2012, 08:14

Kai napisał/a
kiedy zaczęło mi to sprawiać problemy, częściowo odpuściłam. Mój komfort jest ważniejszy.

Dla mnie mniej komfortowe było zarastanie jednak :P
Kai napisał/a
Może lepiej już przed ciążą załatwić sprawę definitywnie serią zabiegów laserowych, żeby nie wyglądać... nieestetycznie?

Ha, też tak chciałam, ale to najlepiej robić jesienią/zimą, a w ciążę zaszłam w wakacje. Jak skończę karmić, to chyba sobie fundnę :P
Kai napisał/a
Przepraszam za złośliwość, ale razem jest się na dobre i na złe, więc jeśli czasem się nie dodepilujemy w ciąży, partner nie powinien mieć pretensji (i pewnie nie ma). A może nawet pomoże?

Ja nie mówię, że mój ma :P Mój się po prostu bał, że mnie potnie, bo przecież nie czuje co mi robi...

Takie spanie to jedna z ulubionych form spania małego. U mamy są za duże nierówności :P a u tatusia jest w miarę prosty teren :mrgreen: Potrafią tak godzinę-dwie razem leżeć, razem spać.

Nie ma ktos pomysłu jak powoli zmieniać dziecku dzień z nocą? Bo moje o 2 zazwyczaj ma wzmożoną potrzebę utrzymywania kontaktów towarzyskich, z braku innych osób - z mamą. Dzisiaj po 3 po prostu położyłam go koło siebie, przykryłam ręką i poszłam spać. Chyba zasnął w końcu, bo nie sądzę, żeby gadał sam do siebie do 6, kiedy wstałam bo znów obudziło mnie jego gadanie. Boże, jaka wyrodna matka ze mnie...

Lynx - 6 Maj 2012, 10:02

Kasiek, sam wyreguluje.
Godzilla - 6 Maj 2012, 10:12

Nie zapalać dużego światła, mówić szeptem. W którejś chwili powinien załapać, że w nocy jest nudno. Ale na razie sen będzie mieć w krótkich odcinkach. Ten nocny pomału będzie się wydłużać, tylko pełne 8 godzin to nie wiem kiedy :)

Fajne to zdjęcie.

Kai - 6 Maj 2012, 12:44

Może też mu tak zostać przez dłuższy czas. Nie twierdzę, że tego się nie da przewalczyć, ale są takie małe "sówki" które są aktywne nocą, a śpią w dzień.
Kasiek - 6 Maj 2012, 18:45

Światło malutkie jest włączone całą noc, inaczej sama bym nic nie widziała na oczy wstając. A tak i on nie jest nagle pobudzany zapalaniem światła. On się tak lubi socjalizować w nocy po prostu. Trudno, najwyżej położę koło siebie i pójdę spać, Michaś zasypia łatwiej jak ktoś jest blisko.
Ale fajnie spał dziś na spacerze. Marcin wyrwał się na rower półtorej godziny temu, za to ja w przyszłym tygodniu chcę się wyrwać do fryzjera, bo dobija mnie to, co mam na głowie już. Miałam spać, ale jakoś nie mogę.

Kai - 6 Maj 2012, 20:21

Kasiek, a to bardzo dobrze, czuje Twoje ciepło i na pewno jest zadowolony.
Kasiek - 6 Maj 2012, 20:35

Och, strasznie, bardzo lubi spać przytulony do mnie i do Marcina. No ale czemu się dziwić - taki maluch zna zapach mamy i taty i tego mu trzeba (oprócz ciepła, jedzenia i suchej pieluchy :P ). Strasznie wkurzają mnie komentarze wszelkich cioć "nie przyzwyczajaj do noszenia/tulenia bo potem żyć nie da". No ludzie, dzieciak nie ma dwóch tygodni, jak można go nie przytulić albo ponosić chwilę? Zwłaszcza jak zaczyna kwilić, od razu na rękach się uspokaja, patrzy w oczy, uśmiecha się (jakoś nigdy nie mogę tego szerokiego uśmiechu złapać aparatem, a to najcudniejsza rzecz na świecie)... Nawet jak się przyzwyczai do rąk to lepiej tak, niż żeby się miało czuć odrzucone...
Kai - 6 Maj 2012, 20:44

Kasiek, :bravo :bravo :bravo :bravo :bravo :bravo :bravo
Po prostu nie rozumiem, jak można takie miauleństwo wrzucić do łóżeczka i zostawić. Cieszę się, że tak do tego podchodzicie. Oczywiście z tym noszeniem i tuleniem to bzdury, wierz mi, bo dziecko jest znacznie spokojniejsze, mniej podatne na kolki (mój miał je na tle nerwowym) a poza tym komu by się chciało wędrować po nocy, żeby dziecko nakarmić?

Kasiek - 6 Maj 2012, 21:31

Nie no, wolałabym żeby mały spał w nocy w łóżeczku, bo chciałabym żeby mąż w końcu wrócił do mojego łóżka, jak już rana przestanie mnie z grubsza ciągnąć przy przekręcaniu się na boki, bo teraz to jeszcze potrzebuję dużo miejsca. Ale czasem jak już nie mam siły i zasypiam po minucie to wolę go wziąć do łóżka niż za chwilę wyskakiwać do łóżeczka.

Bardzo mnie cieszy kiedy młody śpi jak aniołek, daje mi się umyć, zrobić obiad, pooglądać coś, popisac na forum ;) ale nie mogę od czasu do czasu nie podejść, nie pogłaskać, nie wziąć na ręce... To strasznie fajne jest.

Marcin wrócił z roweru ze znajomymi. Podobno jeden skomentował, że on pierwszy się wyłamał z kawalersko-bezdzietnego stanu (a jest najmłodszy z nich). A Marcin na to weź stary, jak go pierwszy raz zobaczyłem a potem wziąłem na ręce, to zacząłem żałować, że się dziesięć lat wcześniej za to nie wziąłem...

Słodkie po prostu.

Agi - 6 Maj 2012, 21:43

Kasiek, dziesięć lat temu to Ty mocno niepełnoletnia byłaś...
illianna - 6 Maj 2012, 21:46

Kai napisał/a
Pytanie, czy dla estetyki człowiek się zwinie w chiński paragraf?
no cóż ja też złośliwie odpowiem, jeden musi drugi nie musi, ja nie musiałam prosić o pomoc, nie przytyłam za wiele i mimo iż młódką nie byłam, to wystarczająco elastyczna jeszcze tak, i bynajmniej nie o partnera chodziło, ale o mój komfort psychiczny.

Kasiek napisał/a
. Strasznie wkurzają mnie komentarze wszelkich cioć nie przyzwyczajaj do noszenia/tulenia bo potem żyć nie da.
to akurat jest bzdura na resorach, to niedopieszczone nieprzytulane odrzucone dzieci żyć nie dają, no chyba że się boją podejść żeby nie zarobić, mój wypieszczony do granic przyzwoitości, niczego i nikogo się nie boi, śmieje się do ludzi na ulicy, co wielu wprawia w zachwyt, jest odważny i samodzielny, już teraz sam pokonuje odległość z Dietla nad Wisłę, ma dużą ciekawość świata i ludzi, myślę że to między innymi dlatego że nie musi żebrać o uczucia i że już teraz staramy się szanować jego zdanie, bo dziecko to człowiek przede wszystkim. Zresztą nasze zwierzaki traktowaliśmy podobnie, kocica nadal ma dzikość serca, bo była porzucona przez matkę, ale już nieżyjący kocurek był właśnie taki pogodny, spokojny, wesoły, bardzo kochany, ufny do nas, nigdy mnie nawet nie drasnął.
Kai - 6 Maj 2012, 21:47

Kasiek napisał/a
chciałabym żeby mąż w końcu wrócił do mojego łóżka
Rozumiem, macie wąskie łóżko ;) Wróci, wróci, aczkolwiek na dużo spania to nie licz. Warto przecierpieć trochę z maluchem pośrodku, potem, jak dostanie ataku "dorosłości" będziecie mieć święty spokój i całą noc dla siebie :D
Kasiek - 6 Maj 2012, 21:55

Agi napisał/a
Kasiek, dziesięć lat temu to Ty mocno niepełnoletnia byłaś...

I nawet go nie znałam, co powinno mnie oburzać. Ale jego zachwyt nad dzieckiem jest tak uroczy, że nie mam serca :P

illianna napisał/a
to akurat jest bzdura na resorach, to niedopieszczone nieprzytulane odrzucone dzieci żyć nie dają, no chyba że się boją podejść żeby nie zarobić,

Wolę, żeby mi żyć nie dawał bo chce sie przytulać, niż żeby się mnie bał...

Swoją drogą, scena dziś w sklepie: facet kupuje sobie papierosy, piwo, a żonie i 2 dzieci lody. I do dzieci warczy: no ku*wa przynieście te lody!
:shock:
Dziewczynka miała może z 5 lat...

Kai napisał/a
Kasiek napisał/a:
chciałabym żeby mąż w końcu wrócił do mojego łóżka
Rozumiem, macie wąskie łóżko ;) Wróci, wróci, aczkolwiek na dużo spania to nie licz. Warto przecierpieć trochę z maluchem pośrodku, potem, jak dostanie ataku dorosłości będziecie mieć święty spokój i całą noc dla siebie :D


Szerokie, ale ja potrzebuję duuuzo miejsca a on chrapie :P
Ale ja się całkiem wysypiam, mały i tak ładnie śpi, a w dzień staram się choć godzinkę przespać, choć jakoś mi nie idzie spanie w dzień...
Całą noc dla siebie to jak go wykopiemy na studia (najlepiej za granicę :P )



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group