Powrót z gwiazd - Dręczenie dietą i ćwiczeniami
Martva - 29 Grudnia 2014, 12:17
Jak tam po świętach?
charande - 29 Grudnia 2014, 12:32
U nas spoko, nikt się nie przejadł. Ale zaczynam nabierać obrzydzenia do resztek poświątecznych. Dziś rano jadłam ćwikłę z suchymi płatkami kukurydzianymi oraz kanapkami z żółtym serem (nie pytajcie), i jeszcze pół dużego słoja tej ćwikły zostało
merula - 30 Grudnia 2014, 00:48
ja wczoraj dojadłam kluski z makiem, dziś wykończyłam sałatkę i w zasadzie ze swiąt to mi już tylko pasztet został.
i nie ruszone makowce
Kruk Siwy - 30 Grudnia 2014, 08:10
Z makiem?
Witchma - 30 Grudnia 2014, 08:49
Mnie jeszcze zostało trochę makiełek I resztka pieguska
Martva - 30 Grudnia 2014, 11:55
Ja z poświęceniem kończę prezentowe czekoladki. Nie znoszę dostawać słodyczy, bo jak już je mam, to jem i ogólnie wolę nie mieć, bo ja ze słodyczy tak naprawdę najbardziej lubię tosty z serem i chilli. Więc jem ich dużo, żeby się skończyły szybciej, i muszę przyznać że to pudełko jest naprawdę zadziwiająco pojemne.
Lowenna - 30 Grudnia 2014, 12:11
Ma ktoś ochotę na ślubne ciasta?
merula - 30 Grudnia 2014, 20:32
Kruk Siwy, z makiem. handmade osobiście.
Kruk Siwy - 31 Grudnia 2014, 00:29
No to mniam. Są zboki, które robią makowiec zawierający 95% ciasta i 5% maku. Dopuszczam 40 do 60.
Lowenna, spróbowałbym słodkiej baby, ale co by powiedział xiążę małżonek?
merula - 31 Grudnia 2014, 15:22
to rzeczywiście zboki
co jak co, ale mak, nie wyłączając mielenia, robię sama i nie wyobrażam sobie inaczej.
Fidel-F2 - 31 Grudnia 2014, 17:03
Kruk, rozumiem, z nureczką już obgadałeś pokątne objadanie się słodkościami.
ihan - 31 Grudnia 2014, 19:01
Dietowo poświątecznie wagowo i rozmiarowo bez zmian, choć słodkim się obżarłam. Więć subiektywnie czxułam sie wielka i opasła. Ciasta mi się skończyły drugiego dnia. Sałatek wędlin, mięs itp. nie robiłam/kupowałam, lodówka w zasadzie pusta. Kupiłam tylko tyle żeby zrobić obiad na drugi dzień (łosoś, warzywa, ziemniaki z piekarnika) dla gości sztuk dwie (więc i niewiele mi zostało). Pozostałą część świąt żywiłam się więc standardowo czyli maślanka + płatki kukurydziane śniadanie i kolacja, na obiad pomidor, sałata, kawałek sera (mozarella albo feta) i sos z oliwy i kremu z gorczycy w miodem, czasem awokado, zamiennie sałata z zupką z kubka, preferencyjnie z knorra, bo inne mają za mało glutaminianu sodu. Jestem nieobżarta, szczęśliwa i bez wyrzutów sumienia. Słodkiego bym pewnie jeszcze zeżarła, ale by to rozsądne nie było
Lowenna - 31 Grudnia 2014, 19:53
W Tarnowie tatuś z macochą mnie dokarmiali, teraz teściowej odmówić przecież nie mogę Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu wylądujemy już w swoim M, będzie spokój ze słodyczami i powrócę do mojej ukochanej kaszy jaglanej
dalambert - 31 Grudnia 2014, 20:49
Lowenna napisał/a | powrócę do mojej ukochanej kaszy jaglanej |
Fidel trzymaj się
mBiko - 2 Stycznia 2015, 16:11
dalambert, a co masz do kaszy?
Kruk Siwy - 2 Stycznia 2015, 17:32
Jaglanej? Ohydna jest.
dalambert - 2 Stycznia 2015, 17:40
Kruk Siwy, + 1
Martva - 2 Stycznia 2015, 18:04
http://www.jadlonomia.com...wy-budyn-z.html
ja bym tam nie odmówiła
ihan - 2 Stycznia 2015, 18:18
Ja tak, bo jest z czekoladą. Natomiast u mnie w domu jadło się na Wigilę kaszę jaglaną z suszonymi sliwkami i o ile słodycze lubię wyłącznie w postaci ciast, to ta wersja z suszonymi śliwkami była pyyyyyszna. W ogóle kocham wszystkie kasze, może najmniej gryczaną, mało, że pyszne, to mało roboty z przygotowywaniem.
Martva - 2 Stycznia 2015, 18:30
Autorka Jadłonomii w ogóle wyraźnie lubi jaglankę Na słodko jeszcze nie próbowałam, samej w sobie raczej nie jestem fanką, ale jako dodatek/wypełniacz do różnych rzeczy bardzo dobrze się sprawdza
Z kasz jedzonych jako dodatek w postaci 'czystej' chyba najbardziej lubię pęczak
ihan - 2 Stycznia 2015, 18:40
A ja chyba krakowską. Jak dostałam od kogoś gotowaną kiszoną kapustę, a nie chciało mi się obierać ziemniaków, to właśnie z kaszą krakowską jadłam. Gdy robię jakieś warzywa w piekarniku, wkładam razem z nimi garnek z kaszą. Moja ukochana Hinduska też się w Polsce w kaszach zakochała.
dalambert - 2 Stycznia 2015, 18:54
ihan napisał/a | A ja chyba krakowską. | i GRYCZANĄ, NAJLEPIEJ Z SOSEM GRZYBOWYM
Lowenna - 2 Stycznia 2015, 19:06
Martva, dokładnie, ten blog jest fajniutki Na słodko robiłam w kilku wersjach i uwielbiam równie mocno jak na ostro, z mięsem, rybą czy warzywami
Moje ulubione muffiny
Edytka: Zaśliniłam się. Czekoladowy jagielnik
Martva - 6 Kwietnia 2015, 14:19
Ostatnio ciężko u mnie było z mobilizacją, ale odkryłam że łatwiej mi ruszyć tyłek do krótszych zestawów ćwiczeniowych i zrobiłam króciutkie pięciodniowe wyzwanie mojej ulubionej pary trenerów
Dziś święto nie święto, ale poniedziałek. Dałam kolejną (trzecią) szansę Jillian Michaels i jej programowi na 30 dni. U mnie będzie 36 a nie 30, bo w weekendy jednak mi się nie będzie chciało.
hrabek - 18 Maj 2015, 11:25
Wróciłem z Izraela. Plan zakładał, że ograniczę jedzenie i o ile się da, będę korzystał ile wlezie z hotelowego basenu. Basen co prawda okazał się większą wanną, więc pływać i tak by się nie dało (pomijam fakt, że był zawsze zamknięty gdy wracałem z firmy), ale czynna była mini-siłownia hotelowa, która w sumie spełniła moje wymagania. Efekty są widoczne, nie tylko w cyferkach na wadze, ale i na ciele.
Problem w tym, że po powrocie nie jestem w stanie utrzymać dietowego reżimu. To że nie będę miał czasu na ćwiczenia było dla mnie oczywiste, ale o wiele łatwiejszy dostęp do jedzenia w domu skutkuje niestety podjadaniem, dokańczaniem po dzieciach, żeby się nie zmarnowało itd. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Silnej woli starczało mi na hotelowe i firmowe bufety, wybierałem małe ilości i głównie warzywa, w domu jednak moja silna wola okazuje się zdecydowanie za słaba.
Freja Draco - 18 Maj 2015, 13:02
Od kilku miesięcy żyję bez cukru i z jednej strony "życie trochę zmarnowane", ale z drugiej łatwiej jednak się chudnie i trudniej o głodowe napadawki. Radzę sobie tak, że po prostu nie kupuję, bo któreś tam Prawo Frei mówi, że każda zakupiona ilość słodyczy prędzej czy później zostanie wreszcie zjedzona.
A skoro dzieciaki niedojadają, to widać porcje za duże.
Rafał - 18 Maj 2015, 13:51
Od trzech tygodni wziąłem się za się. Więcej ruchu, mniej kalorii, zero cukru, minimalne ilości tłuszczy, mało ziemniaków, ogólnie opieram się na paradygmacie MKŻ. Póki co idzie 1kg/tydzień w dół.
hrabek - 18 Maj 2015, 14:00
Ja w 3 tygodnie zrzuciłem 7, ale optycznie wydaje mi się, że jeszcze więcej, bo mi nawet jakieś mięśnie zaczęły wyrastać i ciało zaczęło bardziej przypominać ciało niż worek kartofli. Najbardziej zadowolony jestem ze zmniejszonego bambra, bo to powinno zaowocować teraz, że szybciej się będę najadał. Następny wyjazd dopiero pod koniec czerwca, chyba, że jeszcze w międzyczasie coś się przytrafi, więc oby tylko zachować umiar w jedzeniu. Wtedy znowu będę mógł coś poćwiczyć.
Muszę jeszcze z żoną wypracować porozumienie w sprawie roweru, a to nie jest taka prosta sprawa.
Fidel-F2 - 18 Maj 2015, 14:02
Rafał napisał/a | 1kg/tydzień w dół. | zakres błędu pomiarowego
Rafał - 18 Maj 2015, 14:05
Fidel-F2 napisał/a | zakres błędu pomiarowego | Ozłocę tę wagę jak mi ten błąd utrzyma kilka miesięcy.
|
|
|