To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Sebastian Uznański

Kruk Siwy - 8 Czerwca 2006, 08:41

Hm i przystawili Ci giwerę do głowy: "jak nie będzie >płci <to opowiadnie nie pójdzie?"
hrabek - 8 Czerwca 2006, 09:27

Nie wiedzialem. A co bylo oryginalnie?
Sebastian - 8 Czerwca 2006, 09:34

"brzoskwinka", oczywiście. :lol:


Nie, tak naprawde to nie brzoskwinka.


Nie powiem Wam co. Nie ma mowy. poczekajcie na zbiór opowiadań, pewnie kiedyś wyjdzie. Tam sobie zobaczycie.

Sebastian - 8 Czerwca 2006, 10:39

Wybacz że dopiero dzisiaj dłuższa odp, ale wczoraj zmęczony i odp tylko goratowi
count
Cytat
Nic nie wnioslo do literatury, nie pokazalo, ze sie rozwijasz. Tak jakbys zatrzymal sie w jednym miejscu i stwierdzil, ze tyle wystarczy.

Postawiłeś mi bracie wysokie wymagania. Żeby każde moje opowiadanie rozwijało literature, pokazywało skok artystyczny. dobrze by tak było... Ale zaraz czy rzeczywiście? Czy napewno byś chiał by Picasso nakreślił tylko jeden obraz z okresu różowego, jeden z błekitnego i jeden z kropkowanego? Może lepiej, że kilka opowiadań jest z okresu fascynacji Uznańskiegoi danym tematem? Może pozwala to temat zgłębić(prosze spójrz na to z tej perspektywy), polubić, przyzwyczaić sie - nie zostawiam niedosytu to prawda.
Rozwinąć się jeszcze zdąże, mam czas. Mówimy przecież o tekstach napisanych w odstępie roku...
Cytat
Rozumiem, ale czy sa az tak mlodzi, zeby naiwnosc az tryskala im z uszu? To ile oni maja lat, siedem? Nie oczekuje, ze zaczniesz pisac opowiadania od momentu urodzenia bohatera i o tym jak chodzil do szkoly, pierwszych wagarach, milostkach, itp., a dopiero pozniej rzucisz go na gleboka wode, bo to nie sposob, ale nie neguj ich istnienia i zyciowego doswiadczenia przed naszym ich poznaniem.


W Mesjanka pozwoliłem sobie opisać pierwsze randki, miłostki, szkołę - na poziomie jednej z możliwych interpretacji właśnie dla kontrastu naiwności i pustości, płytkości tamtego życia z brutalnym życiem dorosłych. Pisze teksty o zmianie o rozwoju, dlatego kontrastuje stan "przed" i "po" pewnej przemianie. jeżeli ten kontrast za bardzo jaskrawy, razi po oczach,znaczy nieco źle wymieszałem barwy, moja wina. Zważ jednak, że takie mieszanie to trudna sprawa.
Cytat
Kalidol znalazl sie na statku wyslanym po pomoc nie za piekne oczy, a (jak mniemam, bo w tekscie tego nie ma) za walory myslowe, o czym swiadczy chociazby gleboka wiedza na temat mechanizmow dzialania statku. Wiem, ze wiedza nie przeklada sie w doswiadczenie zyciowo-uliczno-przetrwaniowe, ale tego z kolei powinien miec w brod w swiecie targanym wojnami, podjazdami i podstepami

Dla mnie Kalidol był troche typem idealisty który w odosobnieniu konstruował statek by uratować swój świat w idealistycznej misji. To jego pobratymcy byli podstępni i walczyli o władzę, aż wrescie się zniszczyli. Bardziej im chodziło o władzę niż o przetrwanie. Kalidol mówi w pewnym momencie, że nikt nie chiał ratować jego świata. To jedno z ważniejszych zań w tej książce. Jako idealista Kalidol w pierwszych scenach był skazany na porażke, potem idzie mu lepiej, gdy nieco się zmienił, ale o tym opowiada druga księga.
Natomiast jeżeli mimo wszystko uważasz że powinien być bardziej inteligentny, cwany czy co tam... Twoje prawo. Ja inaczej sobie wyobrazilem postać i fabułe, nie zbiegłem się z Twoim oczekiwaniami.
Cytat
Kalidol sie calkowicie zmienia fizycznie, a Selainde udaje, ze tego nie zauwazyla? Uprawia seks z potworem, ktory zabil jej matke, ale co tam, ważne że w srodku ten sam dobry Kalidol?

Jeżeli się wczytasz w opowiadanie, znajdziesz sugestie, że dopiero odmieniony Kalidol - potwór jej się spodobał. To apropos psychologii bahaterki - Selainde właśnie taka była pokręcona. Zresztą zwróć uwagę na jej pokręcony związek z ojcem, opowiada tu dużo jej demon osobisty w pierwszych scenach II części.

hrabek - 8 Czerwca 2006, 10:50

Cytat
Nie powiem Wam co. Nie ma mowy. poczekajcie na zbiór opowiadań, pewnie kiedyś wyjdzie. Tam sobie zobaczycie.


O ty niedobry. A jak redaktor znowu zmieni? Umrzemy w niewiedzy ;)

Sebastian - 8 Czerwca 2006, 11:09

O to się nie bój. Wszystkie Wydawnictwa książkowe z którymi współpracowałem dają po adjustacji opowiadania do akceptacji, wtedy można zagrać wetem.
kruczywietrze worldbuilderze, czy Pani igieł była pierwszym Twoim kontaktem z moimi próbami literackimi? Jeżeli tak, jeżeli nie jesteś zawiedziony, dawaj znać przy okazji innych moich tekstów... :D

hrabek - 8 Czerwca 2006, 11:14

Kurcze, piszesz taka odpowiedz, ze az mi glupio, bo wyglada na to, ze twoi bohaterowie sa misternie skonstruowanymi portretami psychologicznymi. Wierze, ze w twojej glowie kazdy z nich ma jakies predefiniowane cechy i zachowania, ktorymi sie posluguje i ktore go okreslaja. Dobrze, przyjmuje do wiadomosci, sam zreszta kiedys pisalem sobie do szuflady to mniej wiecej wiem o co chodzi. Ale dla czytelnika wazne jest to co na papierze, a nie w glowie autora. A w tekscie takich rzeczy nie widac. Gina w natloku akcji i te pojedyncze zdania, ktore piszesz ze sa takie wazne, sa praktycznie niezauwazalne (istnieje tez taka szansa, chociaz niechetnie to przyznaje, ze twoje opowiadanie przeroslo moja inteligencje i to co wszyscy widza dla mnie jest niewidoczne i tak naprawde spieramy sie o rzeczy, ktorych i tak nie jestem w stanie pojac. Z oczywistych powodow wierze, ze tak nie jest, ale dla porzadku napisalem).

Z tym wnoszeniem do literatury to zle sie wyrazilem. Nie chodzilo mi o to, zeby kazde twoje opowiadanie bylo kamieniem milowym literatury fantastycznej, przez "wnoszenie do literatury" rozumiem po prostu cos, co czytajac nie jest dla mnie od razu skreslone "bo to juz bylo".
Tlumaczysz, ze tylko rok dzieli twoje opowiadania, wiec moze za duzo wymagamy. Byc moze wymagam za duzo w sferze bohaterow i ich zachowan, wierze, ze jestes w stanie to dopracowac, ale zeby popracowac nad fabula, nie trzeba wielu lat przemyslen. Fabularnie Pani Igiel rowniez niczego nie wnosi, sporo osob o tym tutaj pisalo, udowadniajac, ze opowiadanie jest w zasadzie kalka kilku wczesniejszych. A to mozna bylo spokojnie dopracowac.
Jak mam rozumiec zdanie "moze pozwala to temat zglebic, polubic, przyzwyczaic sie"? Nie bardzo rozumiem w jaki sposob moge zglebiac temat czytajac opowiadanie, ktore mozna uznac (przyznam, ze troche naciagajac, ale co tam) za autoplagiat?

Kalidolowi inteligencji nie odmawiam. Sam zbudowal statek, nad ktorym nawet naukowcy ze swiata Selainde rozprawiali ze zdumieniem. Brakuje mi u niego jakiegos zyciowego doswiadczenia, tak jakby cale zycie byl trzymany pod kloszem nigdy sie nie oparzyl ogniem, nigdy nie przytrzasnal sobie palcow drzwiami, nigdy sie nie potknal i nie wywrocil na twarz. To Twoj swiat i byc moze tak nawet bylo, niemniej jednak niektore jego zachowania sa naprawde logicznie trudne do zaakceptowania.

Co do Dicka (bo stawiasz go za wzor, ze u niego tez jest podobnie), to moim zdaniem nie masz racji. Byc moze na jakims tam poziomie elementarnym, gdzie fabule tekstu sprowadza sie do dwoch zdan w stylu: "byl sobie czlowiek, ktorego chcieli schwytac zli ludzie i on uciekal przed nimi", to tak, natomiast postacie przedstawione w tych opowiadaniach sa tak rozne i tak rozne sa wykreowane w nich swiaty, ze praktycznie kazde opowiadanie jest czyms zupelnie nowym. Tam kazdy bohater zachowuje sie na swoj sposob, poznajemy jego psychike i jego zachowania sa logicznie wytlumaczalne.

Dodatkowo roznica miedzy Dickiem i Toba jest taka, ze jego opowiadania bazuja z reguly na jednym pomysle. Dick wymyslal sobie jakas tam jedna rzecz (czlowiek, ktorego nie mozna trafic, robot udajacy czlowieka, specjalna ozywiona materia udajaca przedmioty codziennego uzytku, itd.) i na tej podstawie budowal fabule. U ciebie pomyslow jest o wiele wiecej wrzuconych do jednego worka. To tez jest dobre, ale przez to masa swietnych idei ginie gdzies w natloku calej reszty, nie jest dostatecznie wyeksponowana, a na tej kanwie mozna by napisac kilka niezaleznych tekstow.

Haletha - 8 Czerwca 2006, 11:22

Sebastian:
Cytat
Przedstawiłem ironicznie naukowców zaś realistycznie glówne postacie jak Pani Igieł, stąd różne są ich zachwania w podobnych sytuacjach Zdaje się, Haletha nie mogła mi tego darować, zwłaszcza w wydarzeniach na sali tronowej.

No właśnie... IMHO nie tak do końca:) Dla mnie chronicznie bluzgający i śmieszni naukowcy są bardziej realistyczni, niż piękna księżniczka, która ma zaburzenia osobowości i w jednym akapicie "myśli kulturalnie", by po chwili przerzucić się na stek prymitywnych wulgaryzmów godnych dziewczyny dresiarza. Czy miało chodzić o symboliczne oddzielenie sfery duchowej od niższej, fizycznej? Chyba nie, bo Kalidol wydaje się stać ponad takimi podziałami.
A nie chodziło mi o naturalne zachowania, tylko dworską etykietę. Kalidol musi klęknąć przez królewską parą. Uprzywilejowana Selainde dyga przed szlachetnym ojcem i powstrzymuje się od przeklinania. Natomiast pracownicy mogący w każdej chwili popaść w niełaskę i trafić za kraty wrzeszczą i rzucają niewybredne komentarze. Na miejscu króla zachowałabym się naturalnie i wyrzuciła ich z sali:-)

Henryk Tur - 8 Czerwca 2006, 11:24

Sebastian napisał/a
brzoskwinka, oczywiście. :lol:


Nie, tak naprawde to nie brzoskwinka.


Nie powiem Wam co. Nie ma mowy. poczekajcie na zbiór opowiadań, pewnie kiedyś wyjdzie. Tam sobie zobaczycie.


Ja się chyba domyślam, lecz nie powiem, bo nie lubię używać wulgaryzmów :)

Sebastian - 8 Czerwca 2006, 11:37

Aczkolwiek Haletha, wizja bluzgających naukowców przed tronem tak mi się spodobała, i uznałem że jest dość zabawna by ją zostawić. Zważ, mój świat jest zdegerowany, rządzi się logiką absurdu, w ten sposób uzyskuje efekt obcości. Nie chce spoilerować stąd nie czytających "PI" prosi się o wylaczenie na chwile monitorów, ale... przyjrzyj się raz jeszcze naszej bohaterce znając zakończenie, przeczytaj raz jeszcze uważnie. Czy takie skrajne zmiany emocji nie są logiczną konsekwencją pewnej sceny... A właśnie...
Cóż count Pani igieł nie trafiła do Ciebie, ze smutkiem to widzę. Może jako że byłeś zabiegany, brak czasu sprawił, że nie chwyciłeś niuansów o których mówimy, może opowiadanie było kieskie i zawiodło. Nie rozsądzimy tego teraz.
Podobnie bezprzedmiotowa jest dyskusja co lepsze - opowiadanie oparte na jednym pomyśle i eksploatującym go do końca, czy technika tysiąca pomysłów zastosowana w "pani igieł'. Ja chciałem spróbować w ten sposób i zobaczyć jaki będzie efekt. Wydawało mi się, że będzie ciekawie, że częśc Czytelników będzie zadowolona z takiego rozwiązania...

hrabek - 8 Czerwca 2006, 11:56

OK, konczymy dyskusje, wylalem wszystkie swoje zale, w zaden sposob nie zmienia to niczego w moim odbiorze opowiadan Twojego autorstwa, jako calosci, z ogromna niecierpliwoscia czekam na zbior opowiadan Fabryki Slow, a przede wszystkim na powiesc.
Co do samego podobania sie tekstu, w wartswie technicznej nic mu nie moge zarzucic. Gdybym przeczytal Pania Igiel przed np. Neuronomicum to dyskusja dotyczylaby tego drugiego. Po prostu chodzi mi o to, ze te opowiadania sa tak do siebie podobne, ze w zasadzie mozna jedno uznac za remake drugiego. Samo opowiadanie jest swietne, tylko ze jego swietnosc zostala zburzona przez wykorzystanie przez Ciebie po raz kolejny tego samego schematu. I stad cala ta moja rozzalona tyrada. Ale juz skonczylem. Obiecuje.

Jeszcze tylko taka jedna mala uwaga odnosnie Twojej ostatniej wypowiedzi. Piszesz, ze chciales sprobowac wrzucic wiele pomyslow w jedno opowiadanie. Chcialbym zauwazyc, ze juz to robiles nie raz: w Meuronomicum, w Mesjance, we Wczorajszym Deszczu.

Haletha - 8 Czerwca 2006, 11:58

Scenę bym zostawiła, ale jej uczestników wyrzuciła z sali właśnie;-P
Sebastian - 8 Czerwca 2006, 12:11

Cytat
wrzucic wiele pomyslow w jedno opowiadanie

Tak, taką przyjalem technike pisarską, w poprzednich tekstach się sprawdziła. Ja lubie tę technikę i chciałbym do niej wracać. Nie uważam że jej powtaranie jako formuły jest naganne. Na tej samej zasadzie opozycja, gdybym jak piszesz trzymał się jednego pomysłu i konsekwentnie go rozwijał, we wszystkich tekstach (czyli tradycyjny model opek, piszą tak niemal wszyscy) to też bym się powtarzał. Czy ty jednak troszkę nie przesadzasz?
Podobienstwo tekstów daje szanse po raz drugi zakosztowania podobnych wrażeń, zgłebiania ich, choć też przyznaje, że lepiej byłoby może, gdybym za każdym razem uderzał w to superoryginalny. Cóz za mało umiem...
Może po prostu Uznański Ci się znudził, masz przesyt, bo ostatnio bylo i dużo i długie? Dlatego chcesz już czegoś nowego? Moze po dłuższej przerwie zatęsknisz za "schematami" Sebastiana? Zobaczymy za kilka miesięcy, bo teraz chyba nie szybko coś mojego będzie w pismach. Ja mam trochę nadzieje, że będzie ci brakowało lawin pomysłów z Pani igieł czy Wczorajszego deszczu i będziesz chiał jeszcze...

Sebastian - 8 Czerwca 2006, 12:14

Ale Haletho byli to królewscy doradcy, "biegli" w sprawie o której dotyczyła dyskusja, wpływowi w tym świecie dostojnicy, walczący o swój kęs w omawianej kwestii.
Poza tym, wyrzucenie ch z sali, no nie wiem... czy by nie zaburzyło efektu obcości, w końcu byłoby to przykładsanie naszych miar do tego zwichrowanego świata. Ale ciekawa sugestia.

hrabek - 8 Czerwca 2006, 13:03

Cytat
Na tej samej zasadzie opozycja, gdybym jak piszesz trzymał się jednego pomysłu i konsekwentnie go rozwijał, we wszystkich tekstach (czyli tradycyjny model opek, piszą tak niemal wszyscy) to też bym się powtarzał. Czy ty jednak troszkę nie przesadzasz?


Obiecalem juz nie kontynuowac dyskusji, ale skoro mnie wywolales to pozwole sobie jednak zabrac glos. Nie wiem, czy dobrze cie rozumiem, ale mi zdecydowanie nie chodzilo o to, zebys pisal serie opowiadan bazujac na jednym pomysle. Chodzilo mi o to, ze u Dicka jest z reguly jeden pomysl rozwiniety, ale oczywiscie w kazdym opowiadaniu inny. Z tego co piszesz, rozumiem, ze chodzi ci o rozwijanie jednego i tego samego pomyslu w kolejnych opowiadaniach. To zupelnie nie o to mi chodzi. I nie widze tez, jak rozwijanie jakiejs jednej idei, za kazdym razem innej moze byc powtarzaniem.

W mojej uwadze chodzilo mi o odniesienie sie do Twojego stwierdzenia, ze "chciales sprobowac w ten sposob". Delikatnie przypomnialem Ci, ze ciezko to nazwac probowaniem, skoro wczesniej kilkakrotnie juz uzyles takiego rozwiazania.

Nie wiem, byc moze rzeczywiscie troche zmeczyl mnie natlok Twoich wizji, rzeczywiscie bylo ich duzo ostatnio, ale im glebiej sie zastanawiam tym bardziej dochodze do wniosku, ze to jednak nie to. To nie wizje mnie zmeczyly, tylko powtarzalnosc. Pani Igiel jako samodzielne opowiadanie, szczegolnie dla kogos, kto nie zna Twojego dorobku, jest w stanie sie obronic i nie neguje tego. Samo opowiadanie jest swietne. Tylko dla kogos kto zna Mesjanke, Wczorajszy Deszcz i Neuronomicum nie jest to nic nowego i w tym kontekscie tekst jest rozczarowujacy.

Mam nadzieje, ze juz wszystko jasne. Wiecej na temat Pani Igiel sie nie odzywam, bo i tak sie powtarzam. Howgh!

Sebastian - 8 Czerwca 2006, 13:13

Cytat
Z tego co piszesz, rozumiem, ze chodzi ci o rozwijanie jednego i tego samego pomyslu w kolejnych opowiadaniach


Ależ nie. Myślałem o różnych pomyślach, ale zawsze jeden temat na opko i eksploatowany dogłębnie. Rozmwaialiśmy o technice pisarskiej, zastanawiałeś się czy wrzucaniem tysiąca pomysłów do opka jako metoda pisania, nie jest powtarzaniem metody i jako takie, nie przeskadza Ci. A ja tej techniki broniłem.

Cytat
Wiecej na temat Pani Igiel sie nie odzywam, bo i tak sie powtarzam

Czyżby Ci sie udzieliło z moich opek? :P
W każdym razie miło się z Tobą wadziło przez te kilka stron. Uszanowanie i do przeczytania przy okazji Matki gromów albo żałując za jutro

kruczywiatr - 8 Czerwca 2006, 13:19

Cytat
kruczywietrze worldbuilderze, czy Pani igieł była pierwszym Twoim kontaktem z moimi próbami literackimi? Jeżeli tak, jeżeli nie jesteś zawiedziony, dawaj znać przy okazji innych moich tekstów..

Pamiętaj, sam się o to prosiłeś... 8)
To w istocie był pierwszy kontakt z twórczością Twoją, Romka, Eli, Andrzeja, Marka, Grzegorza i Adama. Jak już wspomninałem, z polskiej fantastyki znałem tylko Sapkowskiego, czasopisma zacząłem kupować od tego roku. Za to zagraniczną (oraz inne gatunki literatury) młócę od dziewiątego roku życia niczym supernowoczesny kombajn 8) Właśnie mi się przypomniało, jak całe lata dzień w dzień pacholęciem będąc oglądałem Star Trek na SAT1, seriale na RTL-u i wszystkie (dosłownie) fantastyczne i niefantastyczne hity kinowe na PRO7, przez co później język niemiecki stał się ważną częścią mojego życia. No jeszcze ile godzin się pogrywało w gry komputerowe, głównie rpgi :) . Stare dobre czasy, łezka się w oku kręci 8)
Chętnie się zapoznam z twoją twórczością. A jako że samemu powolutki ćwiczę konstruowanie fabuł i warsztat, spodziewaj się kopniaków z mojej strony, bo troszku dyscypliny w tej materii Tobie wyjdzie na dobre, jako i mnie wychodzi 8)
Co do worldbuildingu, podoba mi się twoja wielopomysłowa sałatka, bo sprawia ona, że twoje projekcje są oryginalne (obaczym jak sparawa się ma z innymi). A w zalewie wtórności to naprawdę jest coś.

gorat - 8 Czerwca 2006, 13:26

Zahaczę jeszcze o planowany zbiór:
skoro ostatnio wytykamy powtarzalność fabularną opowiadań, to czy się nie okaże, że książka zbierze negatywne recenzje? Jak ktoś napotka w "jednym ciągu" na "Wczorajszy deszcz", "Mesjankę", Neuronomicum", Panią Igieł"... to czy nie rozczaruje go kontrast między oryginalnością świata a nierzadko identycznością fabuły? Przecież można było realizować cel (analizowanie zachowania bohaterów w nieznanych im światach) lekko zmieniając kontekst fabularny. W końcu jak dodam, że (kontynuując wyliczankę z poprzedniej strony wątku) obaj mężczyżni pochodzą ze światów zagrożonych oraz uczestniczą w audiencji, na której dostają rzeczoną misję... Wiesz no, jakbym spotkał w jednej ksiązce tak podobne opowiadania, to bym ewidentnie nie strzymał i trzasnął książką w kąt. I nasmarował negatywną recenzję (mniej-bardziej oficjalną). To chyba nie leży w Twoim interesie? :?:

Sebastian - 8 Czerwca 2006, 14:17

gorat
Cytat
Jak ktoś napotka w jednym ciągu na Wczorajszy deszcz, Mesjankę, Neuronomicum, Panią Igieł... to czy nie rozczaruje go kontrast między oryginalnością świata a nierzadko identycznością fabuły

gorat, ja napisałem dwadzieścia kilka opowiadań. Jest tego na kilka zbiorów. :lol: A będę się upierał, że np. "Cerebro i elfka" "Miasteczko" i "Pani igieł" to trzy rózne historie i szukanie podobieństw będzie troche na siłę. Zresztą chwalono mnie przy okazji równoczesnej premiery w psmach "Miasteczka i "Neuronomicum" że dwie historie tego samego autora i niebywale różne. Przeczytaj sobie kilkadziesiąt postów do tyłu. Zgadzam się, że dostarczając Wam tak obszernego materiału opkowego, pozwalam Wam na wychwytywania elementw powtarzających. Każdy ma swoje obsesje, pisarze również. Kurcze, weź obrazy Sętowskiego na każdym twarze w domu pod wodą? Że nie na każdym? Co z tego, można wybrać ze dwadzieścia w których tak jest. Prosiłem Cię o lekture Zagubionej duszy weź świt czarnego słońca tam masz bohatera uwikłanego w sytuacje ze swego świata. Nie ma też tam misji. Dwadzieścia opek i więcej. Że czasem coś powtórze. Ech, bywa. Nie przepisuje tych samych akapitów. "Wczorajszy deszcz" tak naprawde jednak bardzo różni się dla mnie od "Pani igieł" w klimacie świata. Dla mnie.
Poza tym na razie nie wiadomo jak będzie ze zbiorem (ten fabryki będzie antologią opek róznych autorów, ja mam tam tylko miejsce), zapewne do tego czasu napisze więcej. Może wreszcie coś, co uznasz za inne?
kruczywiatrze cieszy mnie Twój głos w sprawie sałatki. Jak coś wyszperasz mojego, pisz, będziem dyskutować...

Sebastian - 8 Czerwca 2006, 15:28

Tak patrze i widzę że co kilka dni nasze forum zdobywa nową duszę :) Zapraszam nowych uczestników do skreślenia kilku słów w tym wątku.
A wszystkich, którzy śledzą ostatnie polemiki z goratem proponuje zabawę pt. czy potrafisz znaleźć różnicę między Wczorajszym deszczem a Panią igieł? Zastanówmy sie troszkę wszyscy, i jeżeli wola, skreślmy coś też na forum, bo postawiona przez gorata teza automatycznie nakierowuje nam percepcje, na zasadzie jeżeli gdzieś szukasz jakiejś liczby lub schematu zaczniesz znajdywać ją wszędzie w otaczajacym nas świecie a dane nie pasujące na poziomie nieświadomym eliminować (przykład znany choćby z filmu "3,14", wszystkie wielkie teorie spiskowe wykorzystują tę właściwość) Dla uczciwości względem autora, spróbujmy przynajmniej rozpocząć w naszych umysłach proces odwrotny i pobawmy się przez chwilę w zabawe "znajdź różnicę".
:)

Słowik - 8 Czerwca 2006, 15:59

Całkiem fajny pomysł :)
Ja bym jakąś Twoją antologię z chęcia przekartkował, poszukiwanie pojedynczych opowiadań mnie nie pociąga, za wygodny jestem :)
Znam niestety tylko "Panią Igieł" i "Cerebro...". Szczerze mówiąc, z Cerebro pamiętam piąte przez dziesiąte, ale wystarcza to na tyle, żeby pamiętać, że mi się podobało. Może sobie w weekend odświeżę.

EDIT: kurka, przejrzałem listę opowiadań z pierwszej strony wątku i poznałem ogrom dziur w mojej pamięci. A przecież "Pomagacze" bardzo mi się podobały swego czasu.
Może pobawię się w tą grę w weekend między mieczami, tyle że materiał mam jedynie z SFów...

Sebastian - 8 Czerwca 2006, 16:16

Witaj i bardzo się ciesze że się tutaj odezwałeś :D
nightingale
Cytat
Może pobawię się w tą grę w weekend między mieczami

Między meczami czy mieczami? Bo to wiesz, może się okazać, że jest to, tak, hm, jakby Ci to powiedzieć, no... różnica. :lol:
Cytat
A przecież Pomagacze bardzo mi się podobały swego czasu

Pomagacze. To już tyle czasu... Ktoś to pamięta. Super! Najwyższa pochwała dla autora gdy tekst przedziera się przez kurtyne czasu.
Cytat
że materiał mam jedynie z SFów...

Ughrr... Faktycznie ból. Choć Nurs to kawał spryciarza i wyłowił większość moich najlepszych kawałków, to nawet jemu nie udało się chwycić wszystkich z the best of the best of Uznański. Mimo to lista zdobyczy Nursa jest imponująca Czas utraconych chwil, Cerebro i elfka to teksty o które nadal mnie pytają Czytelnicy. Jak dasz rade, przywróć sobie je pamięci, chyba warto
PS. Zagubiona dusza z żółtej serii pewnie nie znalazła się w Twoim domowym wyborze. Też Nurs to ode mnie wydobył. Fajne
To co, po weekendzie zajrzysz?
ps2
Cytat
Ja bym jakąś Twoją antologię z chęcia przekartkował

Napisz to chłopie szybko do jakiegoś wiodącego wydawcy, zablokuj mu skrzynke mejlową tysiącem listów... może wtedy... :D

Henryk Tur - 8 Czerwca 2006, 17:07

Sebastian napisał/a
Wczorajszym deszczem a Panią igieł?

W PI nie ma tancerki :mrgreen:

Słowik - 8 Czerwca 2006, 17:59

Sebastian
Cytat
Między meczami czy mieczami? Bo to wiesz, może się okazać, że jest to, tak, hm, jakby Ci to powiedzieć, no... różnica.

Heh, no to by było rzeczywiście trudne. Miecz co prawda mam, ale tylko jeden, ale za to z rurki pcv owiniętej gąbką i pooklejaną taśmą :mrgreen: Z czerwoną wstążką, bo magiczny, a co ! :)
Cytat
Pomagacze. To już tyle czasu... Ktoś to pamięta. Super!

Tylko dlatego, że zajrzałem na tą listę :oops:

No i niestety z Żółtej serii nie posiadam niczego, szumnie zapowiadana, nie wytrzymała zderzenia z rzeczywistością niestety, a teraz nigdzie już tego nie widzę w księgarniach.

Zaglądam tutaj już od jakiegoś czasu, po weekendzie na pewno coś skrobnę, jak tylko odświerzę co nieco.

NURS - 8 Czerwca 2006, 20:38

Nie przesadzaj, z osiem książek wyszło :-)
Sebastian - 8 Czerwca 2006, 21:23

Brawo Henryku znalazłeś pierwszą róznicę! Jest konkurs, muszą być i nagrody. Nie patrz tak na mnie Henryku, zasłużyłeś wykazując się odwagą i błyskotliwością. Dla naszego pierwszego uczestnika nagroda sprecjalna (fanfary) :bravo
-- butelka wody mineralnej (niegazowanej) do odebrania w najbliższym sklepie spożywczym. Jesteś wzruszony Henryku? mam nadzieje bo ja tak.
Uwaga! Po to by odebrać nagrode trzeba jeszcze wygrać konkurencje "pościg" (organizowana przez lokalne kierownictwo sklepu) lub posiadać Zreczność powyżej 17
Czekamy na kolejnych uczestników. Henryk zagrał i wygrał.

Henryk Tur - 8 Czerwca 2006, 21:30

Rany, zdziwiłem się i to poważnie. Bo ja mineralną mogę tylko niegazowaną (napoje gazowane oraz alkohole mi szkodzą straslziwie). Skąd wiedziałeś ???

Pani Igieł podpowiedziała ? Czy tancerka ?
:mrgreen:

PS Też pamiętam POMAGACZY. Fajne było. Ale najbardziej z tych Twoich "wcześniejszych" to w pamięć zapadła mi "Dziewczynka i Bobołaki".

gorat - 8 Czerwca 2006, 21:43

Sebastian
Cytat
A wszystkich, którzy śledzą ostatnie polemiki z goratem proponuje zabawę pt. czy potrafisz znaleźć różnicę między Wczorajszym deszczem a Panią igieł?

Żeby się odnosiło do tego, czego się czepiam, dodam: różnic fabularnych* :mrgreen: Nie da się ukryć, że w świecie przedstawionym jedyne podobieństwa to chyba fizyka i... khem... ludzie... ale czy na pewno? :o :P Idea wczorajszego deszczu jest niesamowita, scena z tancerką też, kolejka, krajobrazy... Dopiero teraz zauważyłem, że powtarzają się wszechobecne urządzenia obserwacyjne :mrgreen: ale to szczegół - są na tyle odmienne, że spodziewam się, że wyprodukujesz jeszcze kilkadziesiąt takich sieci, których nie będę mógł się uczepić :P :mrgreen: W drugim tekście naukowcy są interesująco przedstawieni (wizerunek chyba dość odmienny od patyny, którą daje się zaobserwować - o ile dobrze dostrzegam), wszy-mózgojadki chyba niektórym na stałe do języka weszły :bravo
Postaram się jeszcze parę osób wciągnąć do dyskusji...


*Mam nadzieję, że nikomu nie trzeba będzie tłumaczyć słowa :roll:
:wink:

eta - 9 Czerwca 2006, 07:53

a ja się przyczepie takiego kwiatka:
Idzie Kalidol i myśli o wojowniczce
"Podobno zabijała szybciej niż mówiła, a nie odżywiała się prawie wcale" skąd to wiedział? prorok jaki czy co?

Sebastian - 9 Czerwca 2006, 09:34

eta
Pani igieł (fragment)
Cytat
Podobno zabijała szybciej niż mówiła, zresztą nie odzywała się prawie wcale.
Zapytał o nią zaraz na początku.
-Aaa... To Avengein, nasza mieczowa – odparł naukowiec (...)

Masz jak widzisz retrospekcje. Stąd wiedział.
gorat
Cytat
wszy-mózgojadki chyba niektórym na stałe do języka weszły

poważnie?
HenrykTur
Cytat
Ale najbardziej z tych Twoich wcześniejszych to w pamięć zapadła mi Dziewczynka i Bobołaki

Powtarzały bardziej schemat "PI" czy "Wczorajszego deszczu"?



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group