To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Dzieci - wychowanie

Anonymous - 6 Maj 2008, 19:48

Nie wiem, może da się jakoś autorytet odzyskać? Po prostu nie wiem, takich rzeczy nie uczą na studiach ani na kursach, kazdy nauczyciel sam musi sie nauczyć. Ja do tego nie doszłam i nie wiem, czy kiedykolwiek znajdę jakiś sposób. Może jestem złym nauczycielem?

Ech, użalam się, ale takie sa bolączki codziennego życia w szkole. Mnóstwo sprzeczności, sytuacji frustrujących, kiedy bezsilośc ogarnia i ma się wszystkiego dosyć. Odbiegnę od tematu, ale a propos uspołeczniania - u nas jest chłopiec, pochodzacy z patologicznej "rodziny" (właściwie o rodzinie trudno mówić), dla którego jedynym znanym językiem, sposobem porozumienia z rówiesnikami jest agresja i zastraszanie. No i próbujemy go uspołecznić, tylko że wygląda to tak, że on bez powodu podchodzi do dzieci i je bije, wyzywa najgorszymi obelgami. W sytuacji sam na sam jest zupełnie inny, ale co JA mam zrobić, kiedy stoję na dyżurze i widzę, że on podchodzi do innego dziecka i je kopie, i wiem, że na moją uwagę reakcją będzie śmiech, ponowne kopnięcie lub stek bluzgów? Wzywac policję? Była wiele razy. Pedagog? Usprawiedliwia go za każdym razem, "bo on jest biedny". Dyrektor? "Ma pani problem, to ja wyznczam pani zadanie - niech go pani rozwiąże". A co z innymi dzieciakami? Patrzą i widzą jego bezkarność. No i co robić?

EDIT: Do Fidela to było.

Fearfol - 6 Maj 2008, 20:01

zostaje z tobą po lekcjach , tłumaczysz mu, sprawdzasz czy ma problemy z nauką jeżeli tak to pomożesz mu w lekcjach. . ( zbudujesz sobie szacunek ) i dopiero po tym zacznie respektować twoje uwagi. zależy też ile ma lat . Jeżeli jest starszy to nic mu raczej nie pomoże.
klient po prostu poprzez agresywne zachowanie próbuje ukryć to że jest biedny i tępy w nauce.
znaczy jak to nie pomoże to zrobić wszystko aby trafił do poprawczaka.


Cytat
Nie każdy musi być konformistą. Może ona po prostu nie ma wspólnych zainteresować i tematów z tymi ludźmi, to co, ma udawać że ma? Podlizywać się, żeby się przypodobać?


no nie tutaj popadasz w skrajność , to może wszyscy zatrzaśniemy się w gettach (swoją drogą ciekawa dyskusja jest w wątku dekalogu fantasty ) i w ogóle nie będziemy utrzymywać kontaktów z innymi ludźmi. Nie każdy musi być konformistą ? to chyba nie wierzysz w małżeństwa i drużyny piłkarskie. Nie ma tematów i zainteresowań wspólnych , aha ja takie coś to mógłbym stwierdzić po paru latach nauki , a nie po kilku miechach. Nie podlizywać tylko zluzować i zintegrować. I znów jak mawiali starzy górale " jak wejdziesz między wrony musisz krakać tak jak one".
A tak w ogóle to Martva na podstawie tego to możesz stworzyć shorta,: świat w którym nikt nikomu nie ustępuje , ciągła wojna o wszystko , brak społeczeństwa.

<och cholera nie zauważyłem edita>

Fidel-F2 - 6 Maj 2008, 20:04

Miria, nie wiem, może po prostu potrzebuje kogoś kto się porządnie zaangażuje i wejdzie w rolę rodziców, to ciężka praca ale chyba taki Twój zawód
Anonymous - 6 Maj 2008, 20:23

Fearfol napisał/a
zostaje z tobą po lekcjach , tłumaczysz mu, sprawdzasz czy ma problemy z nauką jeżeli tak to pomożesz mu w lekcjach. . ( zbudujesz sobie szacunek ) i dopiero po tym zacznie respektować twoje uwagi. zależy też ile ma lat . Jeżeli jest starszy to nic mu raczej nie pomoże.


Wszystko to jest robione. Pedagog, która zaangażowała się w sprawę calkowicie, poświęca mu mnóstwo prywatnego czasu, zabiera na wyjazdy, pomaga w nauce. Wychowawczyni podobnie. Ja go w tej chwili nie uczę i niemożliwością jest, żebym się nim w ten sposób zajmowała, bo mam swoją klasę i naprawdę sporo rzeczy, którymi muszę się zająć. Zresztą, w zeszłym roku miałam z nim nauczanie indywidualne i można się dogadać. Wychowawczyni mnóstwo osiągnęła, sprawiła, że on ma swoje zainteresowania, rozumie dużo. Tylko co z tego, wszystkiego, skoro nadal bije i wyzywa dzieci? Gdy tylko znajdzie się wśród równieśników - zachowuje się agresywnie, często stwarza zagrożenie. Przeciez codziennie po szkole w końcu wraca do tego swojego "domu"? Konkretna sytuacja, przerwa, dyżur - i co?

ihan - 6 Maj 2008, 21:01

Miria napisał/a
ihan napisał/a
Żyła w grupie, pewnie współpracowała na lekcjach, bo w dobrej szkole na tym powinna polegać część zajęć, jeśli nie, rola nauczyciela by reagować.


Powiedz mi, jak reagować, żeby naprawdę rozwiązać problem, a nie tylko go ukryć. Dziewczyna niewątpliwie jest indywidualistką i socjalizować się nie miała najmniejszej ochoty. Stawiała raczej na rywalizację, niż współpracę. To źle, czy dobrze? Należy kogoś uspołeczniac za wszelką cenę, czy nie? Jeśli tak, to jak to zrobić, żeby nie wyrządzić krzywdy?


Pytanie, czy działała poza przyjętymi normami? Nie zauważyłam, by jej indywidualność wykraczała poza nienadmierne kumplowanie się z nową klasą. Nie utożsamiajmy uspołeczniania się z obowiązkiem bycia bratem-łatą dla wszystkich. Miała problemy z nauką, z nauczycielami, z niewłaściwym zachowaniem?

[quote="dzejes"]
Jak reagować? Mitologizujesz szkołę i nauczyciela. Sama zauważasz, że to prawie dorośli ludzie - ona też. Wiedziała chyba, że zmieniając klasę może mieć pod górkę. Chyba zresztą sama mówiła, że "ci z IIB uważali nas za lepszych..." - więc jako prawie dorosła osoba powinna wziąć za siebie odpowiedzialność.

A w którym momencie nie wzięła na siebie odpowiedzialności? A może niespoufalanie się z klasą to była właśnie odpowiedzialność, nie chciała się narzucać? Klasa to nie zbiór osób, które obowiązkowo muszą się przyjaźnić, nie była kulturalno-oświatowym i nie podjęła się zabawiania i uszczęśliwiania wszystkich wokół.
Zresztą, IMHO, nic nie usprawiedliwia takiego zachowania tych chłopców, dorosły człowiek w takiej sytuacji ignoruje.

Martva - 6 Maj 2008, 21:36

dzejes napisał/a
Podstawową rolą szkoły jest socjalizacja, nabycie umiejętności społecznych. Życie w grupie, nie zawsze takiej, jaką byśmy sobie wymarzyli, współpraca z ludźmi, których nie zawsze mamy ochotę oglądać.


Akceptacji inności i tego że ludzie bywają różni też powinna uczyć. Moim zdaniem przynajmniej.

dalambert - 7 Maj 2008, 08:13

Wszystko to bardzo ślicznie , ale Martva, co mają robić ci którzy nie są INNI, odrębni i wyjątkowi, ciągle mają się dostosowywać do kolejnych popaprańców, tolerować czyjeś chamstwo - bo spowodowane innością, akceptować arogancję różnych narcystycznych bęcwałów i kretynek co od otoczenia wymagają nieustającego pochylania się nad ich problemami i entuzjazmu dla kolejnych innowacji ?
A może wiźiąć sprawy w swoje ręce i szkolnemu agresorkowi tak po lekcjach przylać by do wakacji wylądował na urazówce i tam w gipsie agresję ćwiczył :mrgreen:

ihan - 7 Maj 2008, 09:09

Oczywiście dalambercie. W dyskutowanym przykładzie wredna agresorka, popaprana jak rzadko nie integrowała się z klasą na przerwie, miała swoich znajomych. W zasadzie chłopcy dzielni byli, tolerancyjni jak rzadko, że wylali swoje frustracje jedynie w sieci, zamiast porządnie jej przylać. Bo jej agresja była niesłychana, narcystyczna kretynka normalnie. A pomysł żeby nie było innych, odrębnych i wyjątkowych był realizowany w Chinach, w socjalizmie też wszyscy mieli równe żołądki, prawda? Możemy sobie poczerpać wzorce.
dalambert - 7 Maj 2008, 09:30

ihan, chodziło mi o przygład gnoja-agresorka podany przez Mirię, a co do tych chamów z z renomowanej szkoły to poprostu należy ich z niej wylać na zbite pyski bo po takiej prezentacji nie nadają się do porządnej szkoły,
Zaś inną sprawą jest aresja i arogancja różnych fanatycznych popaprańców usilujących zmusić wszystkich do zajmowania się ich propbemami, było nie było najbardzej fanatyczną i nietolerancyjną RELIGIĄ jest ATEIZM

gorbash - 7 Maj 2008, 09:55

dalambert napisał/a
ihan, chodziło mi o przygład gnoja-agresorka podany przez Mirię, a co do tych chamów z z renomowanej szkoły to poprostu należy ich z niej wylać na zbite pyski bo po takiej prezentacji nie nadają się do porządnej szkoły,

Ja bym chyba był za sprawą w sądzie. W szkole niech zostaną. Ktoś kiedyś ich musi nauczyć że za swoje czyny się odpowiada.

Rafał - 7 Maj 2008, 09:59

No tak, sprawa w sądzie, zakaz zbliżania się na mniej niz kilometr załatwiałby sprawę :wink:
dalambert - 7 Maj 2008, 10:01

gorbash,
gorbash napisał/a
Ktoś kiedyś ich musi nauczyć że za swoje czyny się odpowiada.
oczywiscie , ale nie musi tego robić najlepsza szkola w mieście, a obraza karalna jest z powództawa cywilnego czyli dziś wnosimy sprawę , a pierwsza rozprawa za trzy lata, nauczą się jedynie, że sądy mamy do d... :twisted:
Godzilla - 7 Maj 2008, 10:02

A ja bym ich wyrzuciła dla przykładu. Nie muszą kończyć akurat tej szkoły, mogą sobie poszukać jakiejś innej. Jak rodzice wychowali prostaków o skórze nosorożca, niech się teraz martwią. Ukończenie renomowanego liceum nie jest obowiązkowe.

Edit: a poza tym słyszałam, że przy powództwie cywilnym strona wnosząca sprawę musi zapłacić opłatę sądową na dzień dobry. Po latach być może te pieniądze odzyska, jak już wyrok zapadnie i na dodatek zostanie wyegzekwowany.

gorbash - 7 Maj 2008, 10:08

Ok, czyli rzeczywistość znowu mnie powaliła;-)
Rafał, chodziło mi raczej o wpis do papierów do końca życia oraz wstyd którego by się najedli w czasie rozprawy, ale faktycznie chyba nie do końca mogłoby to tak zadziałać...

Martva - 7 Maj 2008, 10:27

dalambert napisał/a
Martva, co mają robić ci którzy nie są INNI, odrębni i wyjątkowi, ciągle mają się dostosowywać do kolejnych popaprańców, tolerować czyjeś chamstwo - bo spowodowane innością, akceptować arogancję różnych narcystycznych bęcwałów i kretynek co od otoczenia wymagają nieustającego pochylania się nad ich problemami i entuzjazmu dla kolejnych innowacji ?


Ja znów nie rozumiem do czego Ty pijesz. Bo mówisz do mnie, potem że chodziło o Ci o agresywnego chłopca opisanego przez Mirię - to w końcu o co?
Nie chciała się integrować - nie ma takiego obowiązku. Uważała się za inteligentniejszą od reszty - no to trudno, tez miałam w klasie chłopca z kompleksem Boga, po prostu rzadko z nim rozmawiałam (bo nie bardzo było o czym) i tyle.
Jak ktoś jest narcystycznym bęcwałem i nie chce gadać z resztą, to reszta nie musi gadać z nim, prawda? Ale jest różnica między niegadaniem a obsmarowywaniem na sieci z użyciem nazwisk.
Jak widzisz na ulicy kogoś kto Ci się nie podoba, to możesz go zignorować albo skopać do utraty przytomności. Co jest lepszym przykładem dostosowania się?

gorbash napisał/a
W szkole niech zostaną.


Renomowana szkoła, jedno najlepszych LO w mieście i uczniowie mający sprawę o coś takiego? A fe.

hrabek - 7 Maj 2008, 10:50

Godzilla napisał/a
Edit: a poza tym słyszałam, że przy powództwie cywilnym strona wnosząca sprawę musi zapłacić opłatę sądową na dzień dobry. Po latach być może te pieniądze odzyska, jak już wyrok zapadnie i na dodatek zostanie wyegzekwowany.


To nie sa az tak duze pieniadze z tego co wiem.
Kiedys mialem sprawe w sadzie i jednoczesnie z pozwem zlozylem prosbe o zwolnienie z oplat sadowych i zostala ona uwzgledniona (bylem studentem, nie mialem wlasnych dochodow). Jesli ten przepis sie do tej pory nie zmienil, to ona tez ma duze szanse na zwolnienie z oplaty. Z tym, ze sprawa bedzie trwala kilka lat niestety wygrac sie nie da. Ale sama sprawe jak najbardziej. Tym bardziej, ze to praktycznie dorosli ludzie sa (prawie 18 lat kazde z nich).

ihan - 29 Maj 2008, 18:33

Przeniesione z blogu Martvej:
dalambert napisał/a
krisu napisał/a
Zal ze harcerstwo upadlo...

ZHR, ZHP, Zawiszacy, wi inni w sumie około 200 000 ludzi , ale upadek BĘC ;P:


Harcerstwo było ruchem powszechnym, niemal każde dziecko było w zuchach a potem w harcerzach. Większość z nich jeździła na obozy. I pytanie niespodzianka: ile teraz jest w waszym otoczeniu młodzieży należącej do harcerstwa? Ja nie znam ani jednej sztuki. Podobno tamto harcerstwo: ZHP było be. Ciekawe, bo mnie nikt nigdy na zbiórkach nie indoktrynował, pewnie miałam szczęście czy jakoś tak. Teraz te wszystkie harcerstwa zajmują się głównie obrabianiem czterech liter sobie nawzajem, podobnie jak organizacje kombatanckie, bo tam tez niezłe szopki odchodzą. I tak dalambercie, zgadzam się z krisem: jakkolwiek by sie szumnie teraz nie nazywało, jakkolwiek by się nie obkładali patriotycznymi hasłami uważam to za upadek harcerstwa.

Martva - 30 Maj 2008, 10:39

ihan napisał/a
I pytanie niespodzianka: ile teraz jest w waszym otoczeniu młodzieży należącej do harcerstwa? Ja nie znam ani jednej sztuki.


Znam parę sztuk, syn kuzyna, mój siostrzeniec też się bawił, plus paru kolegów.
Ja sama jako dziecko trochę zazdrościłam harcerzom, bo miałam ciężkiego fioła na punkcie przyrody, ale potem wyszło ze znajoma, harcerka od lat kilku, nie odróżnia od siebie drzew i wtedy stwierdziłam że to pic na wodę i na niczym się nie znają.

Ziuta - 30 Maj 2008, 13:04

Kumpel z LO jest w ZHR.

ihan, piszeż, że harcerstwo było ruchem społęcznym. Mnie opowiadano, że zapisywano jak leci, całe pierwsze klasy szły na dzień dobry do zuhów.

dalambert - 30 Maj 2008, 13:17

ihan,
co do ZHP różnie bardzo to bywało, generalnie na wysookich szczeblach to byli partyjni aparatczycy, ale tyż podgryzający tych z prostego PZPR bo ONI sa harcerze, ale dla pierwszej wizyty Ojca Świętego w Polsce to drużny ZHP-owskie zorganizoawły biała slużbę, o zdanie wierchuszki się niepytając, a wzięło w niej udzial dobre 100 000 młodych.
Czrna jedynka Zawiszy Czarnego PIERWSZA zaczela pomoc dla robotnikow z Ursusa i Radomia a po ich akcjach / drużynowy Antoni Macierewicz/ powstal KOR w ramach którego zresztą dzialali dalej,
W 1988 na jesieni strajk okupacyjny mlodszych istruktorow i starszych harcerz okipowal IMCa' ę,/Kwaterę Glowną ZHP? domagając się odkomunizowania ZHP i możliwości tworzenie niezależnych organizacji harcerskich tak zaczęly i ZHP1918,ZHR , ZHarcersk Stowarzyszenie Katolickie Zawisza i inni,
To tak z Pamieci , dwie moje córki byly w ZHR / jedna do dziś dziala/ a harcerzy do w domu mieliśmy od cholery.
Dlatego Ziuta,toze Ci opowiadano ,że to róznie w różnych szkolach bywalo, ale harcerstwo nawet te mające wpisaną w statut przyjaźń do ruskich pionierów i pijane partyjne naczalstwo ptrafilo sporo ciekawych rzeczy zdziałać i lepsze bylo od wszelkich ZMS i ninnych Mlodych Bojowych Ateistów. :twisted:

Godzilla - 30 Maj 2008, 13:21

Owszem, i tak było w mojej podstawówce, wszyscy hurtem zostali zapisani do zuchów, podobnie jak w piątej klasie na dzień dobry dostaliśmy legitymacje Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej i musieliśmy kupić znaczek za złotówkę.

Co do zuchów, w czwartej klasie miały się przepoczwarczyć w harcerzy, i najpierw wieść niosła, że zostaniemy MSR czyli Młodzieżową Służbą Ruchu (że niby mielibyśmy ruch na drogach regulować jak milicja), a potem że Harcerską Służbą Socjalistycznej Polsce. A że słowo "socjalistyczny" już wtedy budziło we mnie odruch wymiotny (było to jeszcze przed 1980 rokiem, ale socjalizm wylewał się z telewizji wszystkimi dwoma kanałami, i z gazet płynął szeroką rzeką), odetchnęłam z ulgą, gdy się to zuchostwo i harcerstwo po prostu rozlazło.

Do harcerstwa wróciłam na bardzo krótko mając 17 lat, w ten sposób pojechałam na całkiem sympatyczny obóz nad Jezioro Koronowskie. I tyle.

Adashi - 30 Maj 2008, 13:59

Tak prowokacyjnie pojadę, paramilitarne wychowanie młodzieży :twisted: nie pasuje do dzisiejszych realiów, gdzie wśród młodych liczy się bunt przeciwko zastanemu systemowi albo kompletny nihilizm. Harcerstwo stało się obecnie niemodne.
dalambert - 30 Maj 2008, 14:10

Adashi napisał/a
paramilitarne wychowanie młodzieży nie pasuje do dzisiejszych realiów, gdzie wśród młodych liczy się bunt przeciwko zastanemu systemowi

ależ harverze właśnie siębuntują przeciwko zastanemu systemowi relatywizmu moralnego, filozofii róbta co chceta ip romowaniu braku wartości jako wszechwartości, a co ty wiesz o wychowaniu i programie działania harcerstwa, ze twierdzisz, ze to paramilitarne wychowanie, znasz obecne metody i programy pracy w drużynie, czy też tylko tak sobie gadasz co by wyjść na pchodnię politpoprawności z antyklerykalnym kgankiem w łapce do walki z inkwizycją wzniesionej/ inkwizycji nie ma, a łapka dalej macha, że ha,ha :twisted: /

Adashi - 30 Maj 2008, 14:24

dalambert, czekałem kiedy wyskoczy politpoprawność i antyklerykalizm (gdzie się podział ateizm? :lol: ), nie wiem co prawda co to ma wspólnego z ideą harcerstwa, ale co tam :roll:

Ja osobiście nic nie mam do harcerstwa, po prostu zauważam pewien trend i go komentuję. Obrazowo powiem o co mi chodzi, harcerstwo świetnie pasowało do czasów powiedzmy "Podróży za jeden uśmiech", "Wakacji z duchami" i "Pana Samochodzika", do "Tolka Banana" już trochę mniej, a do czasów "Power Rangers" nie pasuje ni za cholery. Po prostu nie nadąża za konsumpcyjnym społeczeństwem kultury obrazkowej, w której życie toczy się w rytmie i z szybkością teledysku. Dalej prowokując powiem, że już oazy i inne tego typu milusie przedsięwzięcia lepiej odnalazły się w nowych realiach, zaprzęgły do działania marketing i inne zdobycze ukochanego przez nas kapitalizmu, to i radzą sobie lepiej :mrgreen:

dalambert - 30 Maj 2008, 14:40

Adashi napisał/a
Po prostu nie nadąża za konsumpcyjnym społeczeństwem kultury obrazkowej,
nie ma zamiarru nadążać ono / harcerstwo/ jest temu spoleczeństwu przeciwne i to jest wlaśnie mlodzieńczy bunt przeciwko zastanemu światu z konsumpcyjnego g... z mózgiem wypranym reklamami, wolno im i co ciekawsze rozwijają się i ziększająszeregi, widać nie wszyscy mają mozgi netem wyprane , :P
Adashi - 30 Maj 2008, 15:04

Jasne, że wolno im, tak jak mówię nie jestem przeciwny. Tylko że jakoś nie widzę na ulicach tej młodzieży w mundurkach, dumnie i odważnie buntującej się wobec społeczeństwa konsumpcyjnego. Widzę za to masę blokersów, dresów, hip-hopowców, wytapetowane gimnazjalistki, netoholików, itd. Chemiczne pokolenie XTC. Harcerstwo w dzisiejszych czasach jest reliktem, tak jak czytanie książek, niestety albo stety - nic na to nie poradzimy :|
To o czym mówisz, czyli zbuntowanie się wobec tego stanu rzeczy, właśnie poprzez harcerstwo jest szansą dla tego ruchu, ale obawiam się, że niewykorzystaną jak dotąd. Tu potrzeba musztry, drylu i munduru, pewnego kultu siły i patriotyzmu - "Kawaleria Kosmosu" się kłania, a że patriotyzm w narodzie upada, żeby nie powiedzieć, że jest niemodny a reszta trąci nieco brunatną demagogią to jest tak a nie inaczej.
Popatrz na przykład oaz, o których mówiłem. Zobacz co robi Góra (co do Mahometa przyjść nie chciała :wink: ) z tą całą Lednicą, jaki rozmach, jakie zaangażowanie, media, pieniądzę - marketingowe czary :lol: I mimo tego, że akurat z tą doktryną całkowicie się nie zgadzam to umiem docenić finezję działania, mają odpowiednie podejście :twisted:

dalambert - 30 Maj 2008, 15:14

Adashi napisał/a
Tu potrzeba musztry, drylu i munduru, pewnego kultu siły i patriotyzmu -

skad ta wiedza o drylu i kulcie sily, bo przecież nie z harcerstwa , bo go nie widzisz, a zawsze byla to organizacja elitarna , zaś mundur noszą harcerze na zbiorkach, obozach, w czasie imprez / np. rajd Meksyk - wiesz o jaki "Meksyk" chodzi/ a nie pod blokiem, obawiam się zresztą , że blokersów też Sznowny za często nie widuje bo by w szpitalu leżal, a nie w necie dyskutował.
Harcertwo stawia chetnym wysokie wymagania, choćby abstynencja alkoholowa i nikotynowa, wiara w Boga, i życie w/g Jego przykazań. a kto nie chce to harcerzem czy harerką być nie musi, to akurat nie jest jeszcze przymusowe jak politpoprawny terror.
Wesolegolyckendu zyczę hej

Adashi - 30 Maj 2008, 15:49

dalambert napisał/a
przecież nie z harcerstwa , bo go nie widzisz

Nie widzę, a kiedyś pałętali się po ulicach w drodze na i ze zbiórki, a teraz co, zeszli do podziemia czy jak?

dalambert - 30 Maj 2008, 15:57

Adashi, popatrz dokladniej są nawet w Grullstsdt :wink:
Adashi - 30 Maj 2008, 16:14

Coś mi się wydaje, że nie tyle co kiedyś. Teraz oprócz trendu spadkowego nieco tortu uszczknęły dla siebie różne grupy rekonstrukcyjne oraz komanda ASG i paintball.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group