Spodenki - Szorty - "Nic śmiesznego" głosowanie do 27.02 ok.
Chal-Chenet - 15 Lutego 2011, 20:30
shenra napisał/a | Chal-Chenet napisał/a | Już nie będę marudził | Chal-Chenet napisał/a | A marudzić będę. | Rozdwojenie jaźni? |
Wybrnę z tego tak: marudzić nie będę już dzisiaj, ale w ogóle to jak najbardziej tak.
Agi - 15 Lutego 2011, 21:00
Przeczytałam, jeden mnie nawet rozbawił.
Nad głosami jeszcze się zastanowię, komentarzy nie obiecuję.
eLAN - 15 Lutego 2011, 21:01
Ładnie prosimyyyyy
Jak już nie masz siły komentować, to za głosy też będziemy dźwięczni, Agi.
baranek - 15 Lutego 2011, 21:17
Agi, wspominałem już, że bywasz okrutna?
Agi - 15 Lutego 2011, 21:42
baranku, jesteś dla mnie nadto łaskawy. Ja nie bywam, ja jestem.
Zagubiony - 16 Lutego 2011, 02:43
Dobra, pora zwiększyć pulę komentarzy.
Dzień z życia - Na początek taka ogólna refleksja: shorty, w których przeplatają się dwie wizje tej samej opowieści mają w sobie krztynę magii, która mnie zauracza. Mile wspominam "Boś Ty dobro nieskończone" Bellatrix, czy "C'est la vie" Witchmy. W tym przypadku nie było inaczej, a dodatkowego uroku dało przedstawienie życia głównej bohaterki w konstrukcji nieskończonej pętli. Na początku bardzo proste zdania mnie mierziły, jednak po przeczytaniu całego opowiadania stwierdzam, że to był udany manewr. Spodobało mi się podkreślenie kontrastu między prozaicznym, prostym i pustym obecnym życiem głównej bohaterki, a egzystencją koloryzowaną miłością i obecnością drugiej połówki przed wypadkiem. Wszystko było cacy do momentu, gdy pierwszoplanowa bohaterka założyła projektor. Wydaje mi się, że rozumiem znaczenie tego fragmentu: przestroga przed zamykaniem się w bańce przeszłości rozpamiętującej zakończony związek. Często się zdarza, że związek się rozpada (niekoniecznie ze skutkiem śmiertelnym), czy po prostu ta druga osoba nie chce nawet rozpocząć poważniejszej relacji i wtedy człowiek się załamuje. Takie przestrogi, czy też słowa "człowieku, weź się w garść i idź do przodu" tylko irytują, wcale nie pomagają wyjść z dołka i w sumie to jest mój główny zarzut. Fragment z wyrzutami wydał mi się niepotrzebnie przydługi i taki bezrefleksyjny, wyjaśniający czemu bohaterka została sama. Wydaje mi się, że gdyby ta kwestie została niewyjaśniona, shorcik byłby smaczniejszy, ale to tylko moje subiektywne dumanie. Ostatecznie: wyróżnienie.
Epitafium dla Cichych Braci - Tytuł zapowiadał ciekawą treść. Shorcik mnie nie poruszył, nie miał tego czegoś. Spodobał mi się pomysł oraz puenta walki z kapitalizmem, ale sama formuła dwóch kompletnie różnych scenek nie za bardzo misię. I tyle.
Dori - Wyjątkowo paskudny i perfidny żart weterynarza. Pochwalę manewr przedstawiania realiów życia staruszki: ciułanie monet z portfela, czy poliestrowy chodnik. Sama scena samobójstwa nie miała w sobie krzty przejęcie: ot zwykła wyliczanka. Po którymś z kolei leku zamiast zdesperowanej staruszki miałem przed oczyma Painkillera, z jego wiecznym zgryzem jakby cierpiał na permanentne zatwardzenie (tak, tak, wiem, że to jest moje chore skojarzenie, ale jak już Wam się spowiadam, to będę absolutnie szczery ). Dalej scena, gdy staruszka-Painkiller z podciętymi żyłami i w amoku po zażyciu leków odbiera telefon jak gdyby nigdy nic wydała mi się komiczna. Nie za bardzo załapałem też intencje Autora/rki ze wstawieniem cytatu na początku.
Tradycja - Hmmm... dobre. Niezłe nawiązanie do "Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią" i bawienie się faktami, czy wyobrażeniami. Ostatni pocałunek pod jemiołą jest bardzo pozytywnym zabiegiem. Sam rozmowo-monolog jest okej. Mówiłem tak w superlatywach, jednak niestety w tym shorcie nie było tej iskry. Ogólne wrażenie psuje też podejście do tematu na zasadzie negacji na pytanie "Śmiesznie, nie?". Jakoś tak mi po prostu nie pasuje. Reasumując: wyróżnienie.
Nie do śmiechu - Do tego shorta mam stosunek ambiwalentny. Zacznę, od tego, co mi nie podeszło: opowiadanie to ewidentnie żeruje na sukcesie shorta z poprzedniej edycji - "Potarganej". Dalej krótki fragment z Donaldem jest dla mnie niezrozumiały oraz niepotrzebny - trochę psuje resztę tekstu. Dobrym elementem jest mężczyzna, ojciec Potarganej - chwycił mnie za serce. Jego początkowe przemyślenia są spójne, nasączone dozą smutku, a dalsze - te ze środkowego akapitu - również przejmujące, a do tego nakłaniające do refleksji, po prostu ciekawy pogląd na świat. Ach, i jeszcze nie spodobało mi się porównanie "płaski jak naleśnik". Kompletnie abstrahując od treści - "bejzbolowa" to błąd ortograficzny. No nie wiem co z tym shortem zrobić - na razie jest na granicy punktu i mocnego wyróżnienia. Rozwiążę ten problem, gdy już skończę pisać komentarze do wszystkich shortów.
Nic śmiesznego - nie chce mi się komentować tego shorta. Jeden z dwóch najgorszych tekstów edycji. Brutalnie powiem, że wręcz idiotyczny w moim mniemaniu.
Mit o dwóch rzeźbiarzach - Rozumiem, rozumiem. Również uważam, że konkursy powinny być zabawą, a nie spinaniem pośladów w ramach wyścigu szczurów. Sama historyjka prosta, przemyślana, tylko zastanawia mnie jak Methodosowi udało się zabić Brotosa bez przyłapania na gorącym uczynku, ale w sumie to nie to było głównym tematem shorta. Niezły manewr ze stylizacją imion i nazw, musiałem miejscami googlować. Wypatrzyłem jeszcze, że Autor/rka pominął/pominęła biedną Helenę, ale to chyba tylko przeoczenie.
Dziecka nocny śmiech - Punkt!. Moim skromnym zdaniem najlepszy short edycji, pozostawiający dreszczyk emocji, jak to baranek dobrze ujął - niepokojący. Opowiadanie dobrze wyważone, troszkę targa emocje jest przemyślane. Coby komentarz nie był przesłodzony, mam też dwie uwagi. Pierwszą z nich jest przedawkowanie mroków, ciemności, za dużo tych powtórzeń. Ja wiem, że im więcej, tym opowiadanie jest bardziej straszne i w ogóle, ale chyba nie bardzo. Można by tego jednak uniknąć. Druga uwaga jest bardzo podobna: za dużo śmiechów, chichotów. Jakby tekst odchudzić o kilka tych śmieszków, to wyszłoby mu to na dobre. Praktycznie opowiadanie opiera się na tych powtórzeniach, ale mimo wszystko wrażenie pozostawia pozytywne i klimat ma świetny.
Eksperyment - Ot scenka. Nie za bardzo wiem, co więcej powiedzieć: opowiadanie nie pozostawia żadnych emocji, żadnych - czy to pozytywnych, czy to negatywnych - wrażeń.
Smokobójcy - Za dużo, za gęsto. To opowiadanie lepiej by się sprawdziło w dłuższej formie. Sama wizja życia w układzie słonecznym i to nawet na Ziemi po przemianie Słońca nie przekonuje. Fantastyka, fantastyką, ale to jest ekstremalnie nieprawdopodobne, a wyjaśnieniem jest banalne użycie przedrostka "super" (supercząstki). Jak dla mnie bardzo nieprzekonujące. Środkowy akapit pozostawia pole do interpretacji, choć mało jest danych. W ogóle nic z tego nie wynika, nie podeszło mi. Istnieje też możliwość, że całkowicie nie zrozumiałem shorta... cóż... nikt nie jest idealny, nawet ja.
Profesjonalista - jako żywo jest to kalka jednego z shortów sprzed paru edycji autorstwa Niny Wum, nie pomnę niestety tytułu. Temu opowiadaniu mówię: nie, za kopiuj-wklej (choć może Autor/Autorka nie jest tego świadomy).
Ostatnia nadzieja - takie fantastyczne bajanie oceniam pozytywnie, ale puentą bardzo, bardzo się rozczarowałem. Biedny Strasburger, nie dość, że na deserze się z niego wyśmiewają, to jeszcze tutaj, a chłopakowi zdarza się czasem opowiedzieć śmieszny dowcip. Za to mogę pochwalić za nietypowe podejście do tematu edycji.
Szort - Jestem pewien, że słyszałem w życiu ten dowcip, więc ponownie mamy (być może nieświadomy) kopiuj-wklej. Zgadzam się z barankiem by oddzielić dowcipy od shortów (co oczywiście nie oznacza, że short nie może być śmieszny, patrz na przykład "Podsłuch Iwany" Ozzborna). Omówię jeszcze długość - zazwyczaj test ekstremalnie krótki źle kończy (zazwyczaj słusznie), ale też da się napisać dobry tekst w kilku słowach. Za przykład podam pseudohaiku Matrima, czy short Hemingwaya o długości sześciu słów. Da się? Da, tylko trzeba umiejętnie do tego podejść. Na ostatek - tak głupio, gdy komentarz jest dłuższy od stricte shorta.
Noc - W dzisiejszym świecie, gdzie odczuwa się przesyt wciskaniem wampirów wszędzie gdzie się da, ciężko się wybić tekstem o krwiopijcy. I tym razem się tego nie udało dokonać.
Punkty:
- Dziecka nocny śmiech;
- Nie do śmiechu (jednak);
Wyróżnienia:
- Dzień z życia;
- Tradycja;
Kto następny uraczy nas komentarzami :>?
Bellatrix - 16 Lutego 2011, 03:31
to niech będzie, że ja
Komentarze zawierają spojlery, często w dużej ilości.
Dzień z życia
Sorry, ale to nie brzmi jak opowiadanie, tylko jak notatka z blogasska. Krótkie zdania, przeplatane równoważnikami nudzą. Bohaterka-narratorka zdziecinniała do potęgi n. Wyrzuty na temat 'a bo chciałabym kefir zamiast banana' przyprawiły mnie o tzw. facepalm, podobnie jak „świat się na mnie uwziął.”. Dalej czytamy: „W pracy nikt nie pyta o spóźnienie. Siadam przy biurku. Dzień mija powoli. Spotkania. Telefony. Kolejne spotkania. Kolejne telefony. Lubię swoją pracę. Jestem tutaj potrzebna” - to już atak wesołości. Nikt jej nie spytał o spóźnienie, z opisu wygląda na ciężko znudzoną, ale, uwaga LUBI swoją pracę i czuje się potrzebna. Następny kwiatek: „Jaki staniczek ubrałam,” - szanowny Autorze, staniczków się nie ubiera. Staniczki się zakłada. Ewentualnie można ubrać *się* w staniczek.
Teraz końcówka, z wciśniętą mocno na siłę fantastyką. Srebrny pakiet na nadgarstek i hop, virutal reality. Tylko czemu, do diaska, przy takim poziomie techniki, mamy tradycyjne samochody z tradycyjnymi pasami i tradycyjne ich niezapięcie skutkuje śmiercią delikwenta? Medycyna i motoryzacja nie poszły do przodu? Już dzisiaj większość samochodów ma wbudowane ostrzeganie, że ktoś ma niezapięte pasy i naprawdę, ciężko kierowcy przeoczyć fakt ich niezapięcia-piszczy toto i miga, ale nieeee w przyszłości w której mamy hi-tech virtual reality, samochody są z epoki poprzedniej. Bo tak jest bardziej dhhrramatycznie!
Bohaterka nie wzbudza pozytywnych odczuć, w zasadzie z szorta wynika, że facet był jej potrzebny do robienia posiłków, zabawiania i seksu, a jego brak jest jej konieczny do autorozczulania się nad sobą i epatowania jaka to ona biedna. Bleee. Aż się narzuca myśl, że gość miał w sumie farta, że zakończył żywot i przestał być wykorzystywany do obsługi jaśnie-pani-księżniczki. Nie cierpię tekstów, w których wizja 'idealnej miłości' sprowadza się do upantoflowienia delikwenta i spełniania zachcianek bohaterki, takie toto dziecinne, nieżyciowe i harlequinowate.
Blogaskowa grafomania, tekstowi mówię stanowcze nie.
Epitafium dla Cichych Braci
Jaki kształt, zdaniem Autora, jest psychodeliczny? Wredny palant mnie rozbroił W wypowiedzi Laili pod koniec akapitu jest o jedno zdanie za dużo. Wywaliłabym to o wiecznej rywalizacji, nic nie wnosi a zaburza rytm tekstu.
W drugim akapicie nie podoba mi się zdanie: „tworzą z ektoplazmy i kodujących mieszanin gazowych swoją informacyjną kopię w postaci Gazonu” - mam nieodparte wrażenie pseudonaukowego bełkotu. Co to niby mają być 'kodujące mieszaniny gazowe' i 'informacyjna kopia' ?
Za to podobają mi się postacie. Brzmią naturalnie i wiarygodnie – dzieciaki korzystające z 'atrakcji' planety, naukowiec, który uświadomił sobie, co ludzie właśnie zrobili i gubernator – który myśli tylko o zyskach. Również pomysł na plus. Wrażenie ogólne pozytywne.
Dori
Pierwsza część jest ok. Nawet zrobiło mi się żal pieska. Za to druga część... omatkobosko... W kategorii 'emowatość' bezapelacyjne 1sze miejsce. Logika wzięła sobie wolne. Na litość, czemu z tabletkami na tasiemca kazał czekać 48h? 'Żart' weterynarza ze wszech miar niesmaczny, ale oczywiście musiał zadzwonić dokładnie w momencie, gdy Eleonora zeżarła zawartość apteczki i podcięła sobie żyły (i to nożem do sera-chyba najmniej odpowiednim do tego celu narzędziem. Autor widział nóż do sera?). Szkoda, że jeszcze nie oblała się benzyną, podpaliła i skoczyła z okna. No i, na litość, nawet gdyby faktycznie piesek miałby po tabletkach zdechnąć, to chyba wypadałoby poczekać, potowarzyszyć mu do końca, trzymając dłoń na głowie, a nie próbować zdążyć przed nim
Ale to dopiero początek absurdu, przyjrzyjmy się, co też pani Eleonora zażywała. Po pierwsze – nie ma czegoś takiego jak kwas klawulonowy, zapewne chodziło o kwas klawulanowy, łączenie go z amoksycyliną jest normalne i spotykane w antybiotykach, za to po przeterminowaniu na ogół substancje czynne są w stanie rozkładu i nie działają. Nystatyna (lek przeciwgrzybiczny) nie jest trawiona ani wchłaniana z przewodu pokarmowego więc otruć się nią nie sposób, za to w większych dawkach wywołuje biegunkę. Przedawkowanie paracetamolu objawia się uszkodzeniem wątroby a pierwsze objawy tegoż najwcześniej po 4 godzinach, jednakże zażycie przedstawionego zestawu leków zakończyłoby się torsjami/biegunką i wydaleniem poza organizm. Zabić się też trzeba umieć (o ironio, bohaterka jest emerytowaną nauczycielką chemii. Kto jak kto, ale chemik powinien mieć lepszą wiedzę w temacie 'czym się zatruć' ). W połączeniu z cięciem żył nieszczęsnym nożem do sera, efekt jest zaiste groteskowy.
Mam nadzieję, że groteska zamierzona.
Tradycja
Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią? tak mi się skojarzyło, Polikarp jest, śmierć, jak się domyślam, też. Są również wielokropki w stanowczo zbyt dużej ilości i męczące wtrącenia, przez co tekst, mimo że krótki, ale ciężko się czyta. Nie przekonuje mnie upadek na kij/korzeń – musiałby być chyba zaostrzony i postawiony na sztorc, żeby przebić bohatera na wylot, a chyba, wspinając się na drzewo, taki szczegół by zauważył. No i nawet – prędzej by się złamał, niż przebił. Przekombinowane, jak gość zleciał z dużej wysokości to mógł się najzwyczajniej w świecie połamać i też by umarł. Całość nie jest najgorsza, ale mogło być trochę lepiej.
Nie do śmiechu
Szort w 2/3 napisany poprawnie technicznie, ale zupełnie bez pomysłu. Ot gość, na którego zwaliły się nieszczęścia, pracuje jako błazen. No i co z tego? Część opisująca pracę błazna jest słaba też technicznie - „dla dzieci to kolejny powód do śmiechu. Ale nie ostateczny.” - co to niby ma być 'ostateczny powód do śmiechu' ? Co to jest 'charakterystyczna poza oszalałego boksera'? Fragment z Donaldem niezrozumiały.
Opowiadanie mnie nie przekonuje. Ale za to mam wrażenie, że bohater z tego opowiadania pasowałby do bohaterki z opowiadania 1go
Nic śmiesznego
Nie rozumiem tego szorta. Argumenty policjantów wydają się być całkiem logiczne. Babinka zwariowała. Tylko czemu kot trzasnął drzwiami? A i zgrzytnął mi 'unison' – używa się tego raczej w formie 'dźwięki brzmią unisono'. Ale tutaj w ogóle mi to nie pasuje. W szorcie występuje również nadmiar wielokropków.
Mit o dwóch rzeźbiarzach
Nawiązanie do konkursu szortowego? Hm. Się Autor porwał z tzw. motyką na Słońce. Bo o ile pomysł nawiązania całkiem niezły to wykonanie kiepskie i za nic nie mogę się dopatrzeć w tym szorcie owej sztuki (chyba, że sama 'greckość' utworu ma być sztuką). Wręcz szort mocno przeciętny, zagmatwany (to w końcu dokończył tę rzeźbę czy nie?), rozumiem, że w końcówce Methodos ubił swojego konkurenta (wmawiając ludziom, że to Apollo go zabił) i wykorzystał krew do pomalowania stóp posągu. A podobno był stoikiem . Dialogi rzeźbiarzy też mocno naciągane i mało przekonujące. I odpowiadając na ostatnie pytanie – nie, nie zrozumiałam.
Dziecka nocny śmiech
Szort przyzwoicie napisany. Ale niestety nie dał rady wciągnąć mnie w klimat – nie ten target i narracja prowadzona trochę zbyt 'kawo-na-ławowo'. Czytelnicy 'dzieciaci' pewnie się wczują;) Bardzo za to nie spodobało mi się użycie wykrzyknika i przecinka po sobie.
Eksperyment
„Żałowała, że popełnienie samobójstwa jest niemożliwe” - nie było niemożliwe, wystarczyło sobie połknąć/odgryźć język, czy wpuścić trochę powietrza do kroplówki. Szort w zasadzie jest o niczym – dwie scenki, będące odbiciem – w jednej torturowana jest kobieta, w drugiej zamieniają się miejscami. Po co, na co i o co chodzi – nie wiadomo. Mdłe jakieś takie.
Smokobójcy
Wreszcie jakiś porządny szort z pomysłem. Czepnę się jednak szczegółów: czemu na kolor czarny były dwa różne określenia? (wilcza jagoda i smoła). Jak rozumiem, te zielone chmury na Ziemi, chroniły ją przed spaleniem – ale 'pomysłowi' Ziemianie je rozwalili – nie spalili się jednak? Krypin zdaje egzamin wiele lat później – czyli, jeśli faktycznie tym z wieży udałoby się rozwalić 'smoki' to chyba by zginęli i na Tytanie by o tym wiedzieli? Chyba, że Autor miał tu na myśli pewną przewrotność i na Tytanie ludzie są okłamywani z tymi 'supercząstkami' a prawda jest taka, jak uważają na Ziemi – że pył jest rozpylany po to, żeby nie mogli się z Ziemi wydostać. Niemniej, duży plus za to, że szort zmusił mnie do wczytania się i pogłówkowania chwilę.
Profesjonalista
Słabe. O co w ogóle babie chodzi? Sama też marnuje czas. I Autor marnuje czas czytelników kolejnym szortem z cyklu 'przychodzi baba do lekarza'
Ostatnia nadzieja
Szort-żarcik. Śmieszno-nieśmieszny. Spodobało mi się splecenie motywów, rozśmieszony król, poszukuje opowiadacza nieśmiesznych dowcipów, które są nieśmieszne, ale król się śmieje i mag przyprowadza Karola Strasburgera. I szort się zrobił śmieszny Chociaż miało być nic śmiesznego Napisane całkiem nieźle, jedna z ciekawszych pozycji.
Szort
streszczenie szorta 'profesjonalista' ?
Noc
Wielokropkoza znów. Zbyt przewidywalne, znooowu wampiry. Dialog jak żywcem wzięty z jakiejś telenoweli. Andrzej upierdliwy i niespławialny – zachowuje się jak jego dziewczyna a nie kolega z pracy. Nic specjalnego.
Nad punktami jeszcze podeliberuję. Na dzień dzisiejszy przyznałabym Epitafium, Smokobójcom i Ostatniej Nadziei, ale może uda mi się jeszcze przed końcem głosowania zrozumieć szorty, których teraz nie zrozumiałam. Więc poczekam sobie z oddaniem głosów. Ale wrócę
Chal-Chenet - 16 Lutego 2011, 09:25
Zagubiony, no, no, prowadzący są pod wrażeniem. Dzięki za rozbudowane komentarze, za ten ukłon w stronę autorów.
Bellatrix, takoż i Tobie - dzięki za komentarze, mam nadzieję, że po deliberowaniu, tak jak obiecałaś, nie zapomnisz wrócić do nas i punktów przyznać.
marcolphus - 16 Lutego 2011, 10:15
Bellatrix - Twoje komentarze totalnie mnie rozwaliły i rozbawiły. Śmiem nawet twierdzić, że były ciekawsze niż oceniane szorty. Poza tym dobrze poznać opinię kobiety - jakże czasami inną od punktu widzenia mężczyzny (zwłaszcza przy szorcie Dzień z życia).
Azirafal - 16 Lutego 2011, 10:35
Poniżej znajdują się moje subiektywne odczucia dotyczące przyczytanych opowiadań. Prosze o nie branie tego do siebie. A tych, którzy jeszcze nie czytali opowiadań przestrzegam przed spoilerami.
1. Dzień z życia
Nie. Forma mi jakoś nie pasuje, choć zabieg rozumiem (gdy sama - pojeyncze, urwane zdania informacyjne; gdy z nim - pełne emocji, rozbudowane). Nienajgorzej wpleciony element fantastyczny (choć od razu mi zaleciało "Strange Days" tyle że na odwyrtkę ). A może jednak? Po przeczytaniu jeszcze raz chyba jednak pokuszę się na punkt (z powodu średniości pozostałych tekstów, oprócz jednego...).
2. Epitafium dla Cichych Braci
Puenta rozmyta. Zestawienie dwóch scenek - sztuczne. Zero emocji to we mnie wzbudziło, i rzeczywiście trochę "bełkotliwa" ta "nauka"
3. Dori
Stanowczo nie. Bardzo słaby zamysł - weterynarz dla żartu (!) mówiący kobiecie, że jej czteronogi towarzysz, od 13 lat pewnie z nią będący, umrze!?! I czekający dwa dni, żeby powiedzieć, że to "Prima Aprilis"?! Zachowanie tak nieprawdopodobne, że chyba stanowiące ten brakujący element fantastyki w opowiadaniu.
4. Tradycja
Nawet nie wiem, jakoś ten monolog bardziej męczy niż wciąga - sztucznawy, nie wzbudzajacy ani uśmiechu, ani żadnych emocji. No i ten nieszczęsny Polikarp (bo jesteśmy zbyt głupi, żeby sami się zorientować do czego to nawiązanie - trzeba łopatologicznie wytłumaczyć).
5. Nie do śmiechu
Stanowczo wolę poważne błazny Pratchetta, które żarty traktują bardzo poważnie. Ten Donald, "magia" klauna dziwna, wciśnięta na siłę. I jeszcze dziecko po chemii (nawiązanie do bardzo popularnego poprzednio opowiadania? nieładnie), taki napastliwy wyciskacz łez.
6. Nic śmiesznego
Co by tu... Nie do końca zrozumiałe o co chodzi z tym kotem. Sporo można było lepiej przedstawić. W tej edycji - niekoniecznie.
7. Mit o dwóch rzeźbiarzach
Ewidentnie nie zrozumiałem. Zarzucenie dzisiątkami greckich słów i nazw na pewno nie wyszło opowiadaniu na dobre (a pisze to człowiek, który swego czasu bardzo pasjonował się mitologiami wszelakimi, w tym najbardziej grecką). Zrozumiałem, że stoik choleryka załatwił, ale jednak nie przemawia to do mnie zupełnie.
8. Dziecka nocny śmiech
Może nie jestem targetem? Może musiałbym mieć dziecko, aby siędo tego porządnie odnieść? Trochę mi się skojarzyło z "Muzykantami" Sapkowskiego (starodawne, dziwne zło, przechodzące do naszego świata), a sam początek trochę z "Małym mordercą" (autora już nie pamiętam, musiałbym sprawdzić w antologii, w której to czytałem). Ale ogólnie na nie.
9. Eksperyment
Syndrom kata i ofiary? Ale to już było i w o wiele lepszym stylu. Dwie scenki, kata i ofiary, które nie wzruszają.
10. Smokobójcy
Przydługi wstęp, trochę chaotyczne. Ale mimo wszystko fajna przewrotność na końcu. SF i fantasy umiejętnie połączone zawsze fajnie wyglądają - a tu to się udało.
11. Profesjonalista
Nie. Po prostu. Historyjka bez polotu, bez pomysłu, bez sensownej puenty. A fantastyki ze świecą szukać.
12. Ostatnia nadzieja
Świetne. Zabawne, z przewrotną i zaskakującą puentą, i tak bardzo prawdziwe (biedny Karol). Może nie najlepszy początek, może "klątwa" króla słaba (skoro śmieszy go każdy dowcip, to może i Strasburger podoła?), ale i tak na plus. Najlepsze w edycji
13. Szort
Przychodzi dowcip do Azirafala:
- Poproszę o punkt.
- A nie ma.
14. Noc
Ygh. Zerowe zaskoczenie. Ktoś tu jeszcze lubi wampiry? Nie przejadły się? Hłe hłe hłe.
EDIT [zapomniałem podać punktujących] => Punkty idą na Dzień z życia, Smokobójcy i Ostatnia nadzieja.
Fidel-F2 - 16 Lutego 2011, 10:35
Bellatrix napisał/a | Dzień z życia
Sorry, ale to nie brzmi jak opowiadanie, tylko jak notatka z blogasska. Krótkie zdania, przeplatane równoważnikami nudzą. Bohaterka-narratorka zdziecinniała do potęgi n. Wyrzuty na temat 'a bo chciałabym kefir zamiast banana' przyprawiły mnie o tzw. facepalm, podobnie jak „świat się na mnie uwziął.”. Dalej czytamy: „W pracy nikt nie pyta o spóźnienie. Siadam przy biurku. Dzień mija powoli. Spotkania. Telefony. Kolejne spotkania. Kolejne telefony. Lubię swoją pracę. Jestem tutaj potrzebna” - to już atak wesołości. Nikt jej nie spytał o spóźnienie, z opisu wygląda na ciężko znudzoną, ale, uwaga LUBI swoją pracę i czuje się potrzebna. Następny kwiatek: „Jaki staniczek ubrałam,” - szanowny Autorze, staniczków się nie ubiera. Staniczki się zakłada. Ewentualnie można ubrać *się* w staniczek.
Teraz końcówka, z wciśniętą mocno na siłę fantastyką. Srebrny pakiet na nadgarstek i hop, virutal reality. Tylko czemu, do diaska, przy takim poziomie techniki, mamy tradycyjne samochody z tradycyjnymi pasami i tradycyjne ich niezapięcie skutkuje śmiercią delikwenta? Medycyna i motoryzacja nie poszły do przodu? Już dzisiaj większość samochodów ma wbudowane ostrzeganie, że ktoś ma niezapięte pasy i naprawdę, ciężko kierowcy przeoczyć fakt ich niezapięcia-piszczy toto i miga, ale nieeee w przyszłości w której mamy hi-tech virtual reality, samochody są z epoki poprzedniej. Bo tak jest bardziej dhhrramatycznie!
Bohaterka nie wzbudza pozytywnych odczuć, w zasadzie z szorta wynika, że facet był jej potrzebny do robienia posiłków, zabawiania i seksu, a jego brak jest jej konieczny do autorozczulania się nad sobą i epatowania jaka to ona biedna. Bleee. Aż się narzuca myśl, że gość miał w sumie farta, że zakończył żywot i przestał być wykorzystywany do obsługi jaśnie-pani-księżniczki. Nie cierpię tekstów, w których wizja 'idealnej miłości' sprowadza się do upantoflowienia delikwenta i spełniania zachcianek bohaterki, takie toto dziecinne, nieżyciowe i harlequinowate.
Blogaskowa grafomania, tekstowi mówię stanowcze nie. | czasem nie wierzę, że istnieją ludzie ze zdolnością pojmowania tak ograniczoną. Ten komentarz jest tak durny, że w zasadzie nie wierzę, że to na serio.
lakeholmen - 16 Lutego 2011, 11:07
To ja może zacznę od takiego krótkiego dowcipu, jak co tydzień:
Przychodzi szort do studenta medycyny i pyta:
- co mi dolega?
- wszystko!
Zastanawiam się.
Czy każdy bohater utworu literackiego , musi być od razu rozsądny, głęboki, współczujący, optymistyczny, ciekawy i tak dalej (wszystkie te inne zalety(?)). Czy nie wolno pisać o ludziach płytkich? Bezmyślnych? Żałosnych? Podłych? Czemu zawsze mielibyśmy bohaterów wyłącznie podziwiać albo im zazdrościć: polotu, urody albo zimnej krwi?Czemu nie możemy sobie pomyśleć: "mam nadzieję, że nie jestem taki" albo "jakbym dorwał skurczysyna..." ? I więcej: czy bohater szorta musi mieć tą wiedzę, którą ma czytający, a nawet autor?
Czy gdzieś powiedziano, że jedynym sposobem wyrażenia uczuć i myśli bohaterów są dialogi, do tego krwiste i pełne życia? I czy szort nie może być sentymentalny, groteskowy, kiczowaty albo pesymistyczny?
Myślę, że nawet jeśli niektóre szorty tutaj publikowane nie są na tyle dobrze napisane, żeby udało im się wywołać zamierzony efekt, to rolą krytyka nie jest tego zamierzonego efektu wyśmiewanie, tylko wskazanie problemów z jego wywołaniem. Albo stwierdzenie, że się tego efektu nie potrafi wskazać, bo nieczytelny czy niezrozumiały.
Na przykład: to, że bohater szorta jest znużony życiem można wyrazić skutecznie albo nieskutecznie, można to zrobić nawet tak, żeby czytelnik sam poczuł się zdołowany i że jego życie pozbawione jest sensu. Niekoniecznie w szorcie, ale można, jak wszyscy wiedzą. Jeśli krytyk wskazuje tylko, że bohater to taki płytki, że aż zęby bolą, to jest raczej potwierdzenie skuteczności przekazu.
Z komentarzami do szortów jest chyba podobnie, co z samymi szortami: warto, żeby trochę odleżały, bo przeglądając je później (po kilku godzinach chociażby), można zapanować nad chwilowym poczuciem tryumfu.
ps. Tak, wiem, że to tylko zabawa, a ja jestem drętwy i brak mi dystansu.
terebka - 16 Lutego 2011, 11:18
Wypowiem się na temat powtarzających się niemal w każdym komentarzu zarzutów o napastliwe nawiązania do czegoś, co już było. Literatura złożona jest z nawiązań. Już na etapie tworzenia fabuły Autor ma jak w banku, iż nie uniknie, choćby chciał, powtarzania po kimś. Może to rozbudować, skrócić, przekształcić, ale nie napisze nic od początku do końca nowego. Z frustracji może co najwyżej poświrować z formatowaniem tekstu (Fabryka Słów niedługo wypuści powieść, w której tekst na każdej stronie wyczynia coraz idiotyczniejsze cuda-niewidy, a to idzie pionowo, a to zasuwa na wzór muszli ślimaka). Takie powtarzanie raz za razem przez Szanownych Komentatorów, "To już było w poprzedniej edycji. Fuj. Nie ładnie." jest niesmaczne, i między wierszami oskarża o plagiat, o czym nie ma nawet mowy, bo myśl ludzka krąży, bada, przypomina sobie, i nawiązuje - taka już jest.
Biadoleniu o nawiązaniach tematycznych, mówię kategoryczne NIE
Agi - 16 Lutego 2011, 11:22
lakeholmen napisał/a | Z komentarzami do szortów jest chyba podobnie, co z samymi szortami: warto, żeby trochę odleżały, bo przeglądając je później (po kilku godzinach chociażby), można zapanować nad chwilowym poczuciem tryumfu. |
+1
Kilka razy zabierałam się do pisania komentarzy (do poprzednich edycji), po przeczytaniu uznawałam je za krzywdzące dla autorów.
Dlatego ograniczam się do wskazania faworytów i oddania głosu.
Jak będzie tym razem, jeszcze nie wiem.
Azirafal - 16 Lutego 2011, 11:30
terebka napisał/a | Wypowiem się na temat powtarzających się niemal w każdym komentarzu zarzutów o napastliwe nawiązania do czegoś, co już było. Literatura złożona jest z nawiązań. Już na etapie tworzenia fabuły Autor ma jak w banku, iż nie uniknie, choćby chciał, powtarzania po kimś. Może to rozbudować, skrócić, przekształcić, ale nie napisze nic od początku do końca nowego. Z frustracji może co najwyżej poświrować z formatowaniem tekstu (Fabryka Słów niedługo wypuści powieść, w której tekst na każdej stronie wyczynia coraz idiotyczniejsze cuda-niewidy, a to idzie pionowo, a to zasuwa na wzór muszli ślimaka). Takie powtarzanie raz za razem przez Szanownych Komentatorów, To już było w poprzedniej edycji. Fuj. Nie ładnie. jest niesmaczne, i między wierszami oskarża o plagiat, o czym nie ma nawet mowy, bo myśl ludzka krąży, bada, przypomina sobie, i nawiązuje - taka już jest.
Biadoleniu o nawiązaniach tematycznych, mówię kategoryczne NIE |
Temu nikt nie przeczy. Ba, ja mówiąc o skojarzeniach z takim czy innym tytułem akurat... nie wiem, chyba czuję zadowolenie w wynajdowaniu pewnych szczegółów, cech charakterystycznych dla czego innego. Może autor zerknie na wspomniane pozycje, zainteresuje się kto jeszcze pisał "o tym", czy "w takim stylu". Jedyne negatywne skojarzenie u mnie to z tym dzieckiem po chemii - za bardzo mi zalatywało opowiadaniem z zeszłej edycji ("wtedy się spodobało, to dorzućmy tu!"). Wiem, że może niesprawiedliwie zarzucam komuś takei kunktatorstwo, ale cóż - można mieć opinię, nie?
A co do plagiatów, to swego czasu na Katedrze pojawiło się opowiadanie (w dziale "Opowaidania", duh) pt. "Śmierciarze", po przeczytaniu którego gromy rzucałem najsroższe na autora na forum, bo była to istna kalka z "Soilent Green" (kto oglądał, ten wie - "Soilent green is people!!!" ). Autor natomiast był mega zaskoczony, bo nigdy o tym nie słyszał. Po prostu powtarzalność, chąc nie chcąc, jest w nas
dalambert - 16 Lutego 2011, 11:31
Agi, wyobrazasz sobie naszego kochanego Fidela-F2, , który wstawia komentarz w trzy godziny po napisaniu i półgodzinnej refleksji
Wierze w cUDA, ale nie az takie
Matrim - 16 Lutego 2011, 11:32
Tak sobie myślę: wszyscy chcą komentarzy, ale jak już się komentarze pojawią, to zaczyna się dyskusja, że coś z komentarzami jest nie tak Nie żebym się z dyskusją nie zgadzał (lakeholmen - szacunek; Fidel - jak zwykle bez owijania w bawełnę, ale podsumował moje własne wrażenia), ale teraz chyba komentujący już całkiem się wystraszą
Szanujmy się nawzajem. Anonimowość szortów to miecz obosieczny. Pozwala obiektywnie podejść do tekstu, ale też może skłaniać do przesadnej krytyki. Zachowajmy umiar i będzie dobrze.
shenra - 16 Lutego 2011, 11:32
Też się zgadzam, dlatego średnio lubię komentować. Przyczyna prosta włącza mi się opcja "złośliwiec" czasem nawet w zestawie z "czepialski", a nie zawsze warto
lakeholmen - 16 Lutego 2011, 11:32
dalambert napisał/a | Agi, wyobrazasz sobie naszego kochanego Fidela-F2, , który wstawia komentarz w trzy godziny po napisaniu i półgodzinnej refleksji
Wierze w cUDA, ale nie az takie |
długość leżenia powinna być jakoś tam skorelowana z długością komentarza
Aisling - 16 Lutego 2011, 11:46
lakeholmen,
Ciekawe, czy się skoreluje z głębokością refleksji?
dalambert - 16 Lutego 2011, 11:48
A może by ująć to tak : długość lżenia powinna być jakoś tam skorelowana z długością komentarza
lakeholmen - 16 Lutego 2011, 11:55
dalambert napisał/a | A może by ująć to tak : długość lżenia powinna być jakoś tam skorelowana z długością komentarza |
Albo wręcz: długość leżenia powinna być zależna od długości lżenia. Pierwotnego lżenia.
Aisling - 16 Lutego 2011, 12:01
dalambert napisał/a | A może by ująć to tak : długość lżenia powinna być jakoś tam skorelowana z długością komentarza |
Najlepiej, jeśli ujemnie!
Bellatrix - 16 Lutego 2011, 12:04
@lakeholmen - generalnie się z Tobą zgadzam. Bohater jak najbardziej może a wręcz powinien być "urozmaicony". Tak samo szort - może sobie być groteskowy (za taki odbieram "Dori"), kiczowaty, sentymentalny czy inny. Może też być dobry albo słaby i w zasadzie nie widzę powodów, dla których mam głaskać autorów szortów słabych po główce i wskazywać im co mają poprawić, żeby było lepiej - przy czternastu szortach to jest naprawdę dużo roboty. Jeden autor już się do mnie zgłosił z wyrzutami i dostał na prv komentarz obszerniejszy Przykładową "Dori" mimo wszystko odbieram jako szort niezły - właśnie ze względu na groteskę (coraz bardziej się skłaniam ku stwierdzeniu, że była ona zamierzona). Z kolei "Dzień z życia" uważam za szort słaby - widać, że pisany "na poważnie", ale bohaterka nie wywołuje żadnych emocji, co najwyżej plaśnięcie się dłonią w czoło.
No nic, jeżeli chcecie zamienić szortozabawę w poklepywanie się wzajemne po główkach i słodzenie, to mogę nie komentować następnych edycji.
Fidel-F2 - 16 Lutego 2011, 12:09
Bellatrix napisał/a | No nic, jeżeli chcecie zamienić szortozabawę w poklepywanie się wzajemne po główkach i słodzenie, to mogę nie komentować następnych edycji. | straty wielkiej nie będzie, bo rzecz w tym by komentarz sens miał
xan4 - 16 Lutego 2011, 12:10
Najpierw wołamy o komentarze, a jak te następują, to krzyczymy, o jaki zły komentujący. Zdecydujcie się.
Z drugiej strony, komentujący też nie są świętymi krowami i jeżeli w odpowiednim tonie komentują szorty, to można oczekiwać, że w takim samym tonie mogą zostać potraktowane ich komentarze, więc nie ma się co obrażać.
Fidel-F2 - 16 Lutego 2011, 12:10
xan4 napisał/a | Najpierw wołamy o komentarze, a jak te następują, to krzyczymy, o jaki zły komentujący. Zdecydujcie się. | ja Cię proszę, czytaj ze zrozumieniem
shenra - 16 Lutego 2011, 12:12
Może skończmy już dyskusję z tym leżeniem, bo inne komentarze się przeleżą.
Bellatrix - 16 Lutego 2011, 12:15
Fidel-F2 napisał/a | straty wielkiej nie będzie, bo rzecz w tym by komentarz sens miał |
[złośliwość mode on]Odezwał się autor najbardziej bezsensownych komentarzy, jakie widziałam na tym forum[/off]
Chal-Chenet - 16 Lutego 2011, 12:17
Azirafal, dziękujemy za komentarze. marcolphus napisał/a | Tak sobie myślę: wszyscy chcą komentarzy, ale jak już się komentarze pojawią, to zaczyna się dyskusja, że coś z komentarzami jest nie tak |
Ja nie marudzę, ja się cieszę, że są. Także wtedy (a może przede wszystkim), gdy sam biorę udział. Nawet te szydercze coś tam dają.
Bellatrix napisał/a |
No nic, jeżeli chcecie zamienić szortozabawę w poklepywanie się wzajemne po główkach i słodzenie, to mogę nie komentować następnych edycji. |
To tez jest dobry komentarz, nie o klepanie po główkach w końcu, jak myślę, chodzi. Fidel-F2 napisał/a | czasem nie wierzę, że istnieją ludzie ze zdolnością pojmowania tak ograniczoną. Ten komentarz jest tak durny, że w zasadzie nie wierzę, że to na serio. |
|
|
|