To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Polowanie na Wąpierza

Kasiek - 26 Kwietnia 2012, 07:22

Dzisiaj maly przespal cala noc. Zasnal po 20 po kapieli, a wstal przed 6 jak go sama zaczelam budzic. Zeby mu to zostalo... Jest cudny, naprawde cudny. Ma takie fajne oczka. Wczoraj tatus trzymal go na rekach a dziadkowie nie wiedzieli co powiedziec. Juz sie nie moge doczekac powrotu do domu i normalnego zycia. Tu sie mozna zanudzic...
Godzilla - 26 Kwietnia 2012, 09:06

Kasiek, trzymaj się :D To już niedługo, niech Ci się te szwy pogoją. Nie wiem ile się po cesarce siedzi jak nie ma komplikacji: pięć dni?
Kasiek - 26 Kwietnia 2012, 10:23

Maly nie jest zolty wiec jutro mu zmierza poziom bilirubiny (3doba) i jak bedzie ok to wypis. Ciecie we wtorek a wypis w piatek. Kuzynka miala identycznie tylko tydzien temu. Marcin dzis sam wzial malego na rece i prawie sie poplakal... Juz sie nie moge doczekac bycia mniejsza kalekaa niz teraz i smigania z malym po dworze. Taka pogoda piekna jest...
Kai - 26 Kwietnia 2012, 19:27

Kasiek, to świetnie, mój leżał pod lampą 4 dni, więc siedziałam w szpitalu ponad tydzień. Szybko dojdziesz do siebie i będziesz się cieszyć Maleństwem.

[szczerość mode on] popatrz, kobita, która lubi dzieci, ale z rożna (czyli ja) uwielbiała każdą minutę macierzyństwa i nadal uwielbia, choć czasem żałuje, że nie jest Transformersem i nie ma nogi na 100 m żeby kopnąć Młodego w d... [szczerość mode off]

Każdy uśmiech jest najważniejszy :)

illianna - 26 Kwietnia 2012, 19:43

Kasiek, gratulacje! ale jak on tyle śpi to go obudź po 3-4 godzinach na jedzenie, to raczej wskazane.
Kai - 26 Kwietnia 2012, 20:09

illianna, ja karmiłam na żądanie, czyli spał 10 godzin, to ok, ale potem zessał wszystko, spał 3 godziny, też ok, jakoś przeżyłam...
Lynx - 26 Kwietnia 2012, 20:11

Kasiek, ja rozumiem terror laktacyjny w szpitalu wzbudza Twój protest, ale jak Twoje wlasne odczucia?
Kai - 26 Kwietnia 2012, 20:47

Lynx, ten terror laktacyjny to mi się dziwny wydaje, 19 lat temu nie było niczego takiego. Na żądanie było dokładnie na żądanie. Nie, żeby żądania były jakoś ograniczone :mrgreen:
Lynx - 26 Kwietnia 2012, 20:49

Kai, nakaz karmienia "naturalnego" czyli piersią. Nie pozwalają karmić sztucznym pokarmem.
Kai - 26 Kwietnia 2012, 20:58

Lynx, to jest tak - próbujesz kilka dni na naturalnym, bo czasem układ laktacyjny wymaga pobudzenia, ale po tygodniu, jak jest zero reakcji, to korzystasz z mamek na oddziale albo sztuczne. Nie ma bata. Laktacja powinna działać jak sprzężenie zwrotne - im więcej potrzeba, tym więcej produkujesz. Jeśli po 7-10 dni ta relacja się nie ustabilizuje, to dziękuję, do widzenia, wprowadzamy dopajanie, jeśli nie dokarmianie. Kobieta jest jaka jest, jedna jest blondynką, druga brunetką, jedna karmi przez 20 miesięcy inna nie wyrobi i trzech. Ale pomimo dokarmiania powinnaś próbować karmić, tylko po to, żeby mały nabrał przeciwciał.

Ale to MOJA opinia :D

Lynx - 26 Kwietnia 2012, 21:01

Pomiot zaczęłam dokarmiać jak miała 3 tygodnie, po 3 miesiącach było po krzyku- tylko Bebiko. Junior 14 miesięcy na moim.
Godzilla - 26 Kwietnia 2012, 22:09

Ja byłam na słynnej Żelaznej w Warszawie i terroru nie stwierdziłam. Za to i położne, i lekarka pomogły mi bardzo przy bardzo niemiłych kłopotach z karmieniem drugiego dziecka. Owszem, jest nastawienie na karmienie naturalne, tym bardziej że organizm sam zaczyna tego mleka produkować mnóstwo tak 3-4 dni po porodzie (bo z samego początku bywa trochę za mało). Ale jak trzeba było dokarmić dziecko, bo z naturalnym karmieniem akurat było źle, dostałam sztucznego mleka ile trzeba, i jeszcze trochę na zapas do domu i receptę na dwie puszki niealergicznego z apteki. Kłopoty przeszły, sztuczne mleko stało sobie nieużywane, aż je sama wyjadłam łyżeczką. Mlask, dobre było :mrgreen: Chyba nikt nie był na siłę do niczego zmuszany.

Poza tym dziecko szybko rośnie, razem z żołądkiem. Na początku żołądeczek jest wielkości buteleczki lakieru do paznokci, to i niewiele się zmieści. A po paru tygodniach nagle awantura, bo mleka jest za mało. Jak się zacznie dokarmiać, to po ptokach. Piersi tyle produkują, ile obywatel sobie zażyczy, to znaczy ile ssie. Jeżeli ssie mało bo został dokarmiony, to mało zostanie wyprodukowane, i mamy równię pochyłą. Najlepiej zadekować się wtedy na dzień-dwa w łóżku z młodym człowiekiem, z radiem, odtwarzaczem, lekturą i kanapkami, i karmić na każdy wrzask. Będzie ssanie, zamówienie zostanie złożone, produkcja ruszy.

cranberry - 26 Kwietnia 2012, 23:24

Kasiek, super, gratulacje! Przez parę dni wpadałam na sieć tylko dorywczo, to jak wreszcie siadłam, to sobie specjalnie ostatni post Kasiek wyszukałam, żeby wreszcie wiedzieć, co w Temacie :D
Chyba chłop jak dąb? Po buzi tak się wydaje.

W którym szpitalu rodziłaś?
Gdzieś wyżej padło pytanie, czy przy porodzie nie jest się samej (ewnetualnie - z mężem) - oj, mnie tam te niewygłuszone ścianki dawały poczucie bezpieczeństwa, zawsze można zawołać wsparcie. A z kolei nie wisi ci np. 5 godzin położna nad głową, tylko się czymś pożytecznym zajmuje obok.

A daty sobie Kasiek lepszej wybrać nie mogła, mam do niej niejaki sentyment :mrgreen:

Kasiek - 27 Kwietnia 2012, 10:10

Maly wazyl 3600 g jednak ale kawal z niego chlopaczka. I jest naprawde cudny i grzeczny jak sie naje. I lubi spac z mama w jednym lozku co mnie przeraza. Beda mu dzis sprawdzac zoltaczke i jak bedzie ok to pewnie wypuszcza nas do domu bo zaczal przybierac na wadze. Matka wyje z bolu przy karmieniu ale efekty sa.
terror laktacyjny polega na tym ze ma sie karmic piersia i koniec. Jak juz z bolu nie dawalam rady i chcialam wyparzyc laktator to uslyszalam ze nie ma mowy bo tu sie takich rzeczy nie uzywa. Kapturkow silikonowych tak samo. W srode az sie rozplakalam bo tak plakal glodny a ja juz nie moglam zniesc bolu. Jedna polozna mi dala strzykawke z mlekiem modyfikowanym na 20 ml i maly zasnal na prawie 10 godzin. Boze jaka ulge poczulam. Zaraz sie okaze co i jak z zoltaczka. Jak ma to zostajemy a jak nie to o 15 do domku!

corpse bride - 27 Kwietnia 2012, 10:36

Ale co cię boli? Rana na brzuchu czy samo... karmienie?
hrabek - 27 Kwietnia 2012, 10:39

Kasiek napisał/a
Jak juz z bolu nie dawalam rady i chcialam wyparzyc laktator to uslyszalam ze nie ma mowy bo tu sie takich rzeczy nie uzywa. Kapturkow silikonowych tak samo.


Kto ci takich głupot naopowiadał? Używaj i olewaj takie porady. To według nich lepiej jest karmić mlekiem modyfikowanym ze strzykawki niż użyć kapturka? Bzdura. Oba moje chłopaki były karmione kapturkami i oba rosną jak na drożdżach.

Kai - 27 Kwietnia 2012, 11:37

Kasiek, ale co Cię boli? Może źle przystawiasz? Zresztą z drugiej strony zatrzymanie pokarmu to jest dopiero ból. A wtedy najlepszą metodą jest też... karmienie. Ból jako taki przejdzie, ale jeśli laktator i kapturki Ci mają pomóc, to się nie wahaj. Zabiją Cię za to? Najwyżej op... a to przecież o Twój komfort chodzi.

Ja też gwizdałam na terror opatrunkowo-higieniczny i jeszcze wieczorem pokuśtykałam pod prysznic. Jak mówię, ochrzan nie boli, ważne jest samopoczucie.

aniol - 27 Kwietnia 2012, 11:42

kurka wodna - jak tak sobie czytam co pisze nam Kasiek to dochodze do wniosku ze Juniorce by sie przydalo rodzenstwo
jakos tak zatesknilem za takim malenstwem...

merula - 27 Kwietnia 2012, 12:13

aniol, ja się cieszę, że Kasiek nie urodziła dziewczynki, bo by się mojemu mężowi mogły pewne tęsknoty obudzić :twisted:
Kasiek - 27 Kwietnia 2012, 13:30

Zamierzam uzywac laktatora i nie bede sie niczym przejmowac. Dlatego ciesze sie ze idziemy do domu dzis! Czekamy na wypis i Marcina. Potem opisze co i jak. Tez sie ciesze ze to chlopak. Nie zamienilabym na nikogo innego
hrabek - 27 Kwietnia 2012, 14:08

Też bym moich nie zamienił. Zresztą ja bym nigdy nikomu dziecka nie zamienił ;P:
merula - 27 Kwietnia 2012, 14:26

przeciez nie mówię o zamienianiu, ale "wzbogaceniu kolekcji" :wink:

Kasiek, daj Wam szansę i przeczekaj z tydzień- -dwa. sutki powinny się nieco przyzwyczaić i nie będzie już bolało. a jeśli nie, to może najpierw spróbuj z nakładkami, a dopiero potem, jak nie wyjdzie, przyrzuć się na laktator. jednak ze smoczka inaczej leci, trzeba się mniej napracować i potem dzieciakowi już się nie chce tak "męczyć".

Kai - 27 Kwietnia 2012, 14:32

Kasiek, merula dobrze radzi. Nigdy nie używałam nakładek, ale wiem, że dziecko koleżanki miało z nimi problem. Wyczujesz sama. Maluch też się musi nauczyć, jak już załapie właściwy "chwyt" nie będzie sprawiał bólu.
illianna - 27 Kwietnia 2012, 14:46

Kai, może wtedy nie było karmienia co 3 godziny, może też niektóre dzieci radzą sobie jedząc rzadziej ale obecnie wiadomo więcej o zjawisku hipoglikemii u niemowląt, nie wszystkie dzieci od razu domagają się cyca regularnie, a jak się je tak zostawi w nocy może dojść do spadku cukru i dziecko się nie budzi, bo ma hipoglikemię, to niezbyt korzystne dla mózgu, lepiej jednak poświęcić sen i nie dać mu spać dłużej niż 4 godz, max 6, a i dla bolących piersi lesze jest częstsze karmienie, mniej zastojów.
Kai - 27 Kwietnia 2012, 15:00

illianna, a jak nie. Na żądanie, ale nie rzadziej niż 3 godziny. Tyle, że na żądanie zawsze wychodziło częściej, zwłaszcza z początku. W Tychach nie przestrzegali "zegara", dziecko było od początku z matką (wiem, teraz to brzmi śmiesznie) i od razu wszystko tłumaczyli. Pewnie teraz tak jest wszędzie. Młody przez pierwszą dobę nie ssał, bo jeszcze był "najedzony", potem jak zaczął to już go się nie dało oderwać.

Co do hipoglikemii, nie mam pojęcia. Nie spotkałam się z wielu przypadkami, żeby noworodek nie chciał ssać co godzinę ;)

illianna - 27 Kwietnia 2012, 15:14

Kai, a ja się spotkałam, różnie bywa, lepie pamiętać o tym, skoro taka wiedza jest dostępna, mój ssał co 2,5 więc w ogóle nie miałam takich problemów, ale budzik nastawiałam na wszelki wypadek.
Kai - 27 Kwietnia 2012, 15:23

Nie jestem lekarzem, wprawdzie o hipoglikemii niestety wiem sporo, ale o dzieciach tyle, co o swoim, więc nie podyskutujemy :) Z drugiej strony, wierzysz w to, że świadoma, zainteresowana dzieckiem matka nie odróżni snu hipoglikemicznego od normalnego?

Spałam z dzieckiem, a właściwie pod dzieckiem, więc nigdy nie musiałam nastawiać budzika, a mały sam o siebie dbał. Czyli budził mnie jak zgłodniał. Przewracalam się na bok, karmiłam, siadałam na chwilę, żeby odpowietrzyć i z powrotem spać. No i byłam przez to zdecydowanie bardziej wyspana, a więc czujniejsza.

PS Kasiek, czy wiesz, dlaczego uważam swoje macierzyństwo za najpiękniejszy okres w życiu (nie licząc paru zakochań)? Bo - może trochę nieładnie to zabrzmi - nie było przy mnie nikogo, kto by mi radził, podsuwał pomysły. Sama, własnym instynktem musiałam wszystko wiedzieć - czy ten płacz to tylko głód, czy może zmęczenie, czy kolka (miał tylko trzy razy), czy karmić, czy zostawić, czy się pobawić, czy siedzieć cicho, nosić czy głaskać na leżąco... no wiesz, takie tam.

Kasiek - 28 Kwietnia 2012, 12:18

Jesteśmy w domu.
Wczoraj to aż się popłakałam jak sobie pomyślałam... cała ciąża zagrożona, bo pierwszą poroniłam, potem przeboje ze skracającą się szyjką i zagrożeniem wcześniejszego porodu, potem zastoje w nerkach, które rosły z dnia na dzień... a mam zdrowe, śliczne dziecko (najładniejsze na oddziale jak orzekły panie studentki), które jest spokojne, jak tylko się naje i nie ma za mokro :P przybiera na wadze i nawet bez żółtaczki się obyło. Normalnie do Częstochowy na kolanach powinnam iść. Ewentualnie się czołgając.

Wczoraj koleżanka z sali podsumowała podejście szpitala do karmienia - bo to "szpital przyjazny dziecku" a nie matce. W zasadzie żadnej pomocy przy laktacji, a zgłaszałam kilka razy problemy, położne widziały jak łzy mi z bólu płyną i nawet nie zareagowały. Za to panie studentki - rewelacja. Czasem mam wrażenie, że tylko one powinny być tam zatrudniane, bo zawsze chętne do pomocy. Zwłaszcza jedna, która do Marcina po cesarce podeszła i go pocieszała, ze ze mną wszystko ok, przynosiła mi torebkę od niego, robiła zdjęcia maluszkowi od razu, zeby była pamiątka, bo ja nie mogłam się ruszyć.

Godzilla - 28 Kwietnia 2012, 13:20

Ten szpital ma jakieś problemy z identyfikacją, bo nie oddzieli się dziecka od matki. Podejrzewam, że ryba psuje się od głowy. Jak jest dobre szefostwo, ciągnie personel w górę. Jak szefostwo nie dba, personel robi co chce, a z nowego narybku przeżyją tylko te egzemplarze, które dostosują się do ogólnej degrengolady. Te co by chciały lepiej zostaną wygryzione.
Kai - 28 Kwietnia 2012, 14:03

Kasiek, no to teraz byle do matury :)


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group