To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mistrzowie i Małgorzaty - Tomasz Bochiński

Kruk Siwy - 20 Lipca 2009, 23:51

Ano, ale nie będę spojlerował. O treści to pogadamy po przeczytaniu.
Rafał - 21 Lipca 2009, 08:39

Nie będę już więcej popytywał w trakcie konsumpcji, reszta od kolby znalazła się na stronie 91 :oops:
Zdaje się, że będę musiał nabyć w końcu i "wyjątkowo wredną" :wink:

Kruk Siwy - 21 Lipca 2009, 08:54

I to jest słuszna decyzja. Bogowie są samodzielną powieścią, ale oczywiście w paru miejscach, ci którzy czytali (i pamiętają) Wyjątkowo Wredną Ceremonię mają szerszy ogląd sytuacji. Że tak powiem.

Ale oczywiście pytać możesz, w razie większego spojlera odpowiem ci na pw.

dalambert - 21 Lipca 2009, 08:58

Rafał, Wyjątkowo wredna.. szeroko w kolejnych opowieściach maluje swiat Ocalonej Krainy, bez neij da się przeczytac Bogów przeklętych,bo to osobna opowieść jest, ale przyjemność jakby mniejsza. W Ceremonii pojawiają się bohaterowie, jest parę zacnych historyjek i nabierasz wiedzy o tym uniwersum - naprawdę warto...
Rafał - 21 Lipca 2009, 09:29

Mam za to swoją opinię odnośnie okładki. Bo grzbiet jest świetny, wyróżnia książkę z daleka i przyciąga wzrok. Pewnie się narażę, bo były ochy i achy nad samą okładką, ale cóż - jakoś mi nie leży. Gdybym nie wiedział jakie delicje i rarytasy są w środku to przez komiksowość grafiki nie wziąłbym jej do ręki - a byłby to życiowy błąd :wink: .
Mapka jest świetna - poza treścią "merytoryczną" można sobie poodkrywać różne smaczki i bazgrołki na rogach karty - taki mały teścik na spostrzegawczość i skojarzenia. :bravo

dalambert - 21 Lipca 2009, 09:35

Rafał, Co do okładki masz racje, tyn komiks jest okropny i właściwie gucio ma do treści , no niby zwłoki i ceremonia są, ale.. sam zresztą widzisz!
Cóż WOLA Fbrykantów i skrzypce, czyli Broniek szaleje.
ALe ilustracje Jarka Musiała sa dobre / wiadomo Musial to i narysował/.

Kruk Siwy - 21 Lipca 2009, 09:48

Nie chce mi się narzekać, ale rzeczywiście BARDZO stanowczo prosiłem żeby mi Tytusa Romka i A'Tomka nie robić na okładce. Skutek - żaden. Przykro mówić ale nie mam ci ja farta do okładek.
W poprzedniej epoce sam przynosiłem ilustrację na okładkę. Może nie były przecudnej urody ale mnie i książki nie obrażały.

Agi - 21 Lipca 2009, 16:30

Cytat
Zdaje się, że będę musiał nabyć w końcu i wyjątkowo wredną :wink:
dalambert napisał/a
Rafał, Wyjątkowo wredna.. szeroko w kolejnych opowieściach maluje swiat Ocalonej Krainy,

Tak właściwie, żeby poznać całe Universum, topografię Ocalonej Krainy, nie zastanawiać się kto to byli Wilkowie z Palenk itd. itp. dobrze jest najpierw przeczytać Sen o Złotym Cesarstwie, później Wyjątkowo wredną ceremonię, a na końcu Bogów przeklętych.

Rafał - 21 Lipca 2009, 17:15

Thx, jak się napatoczy to nabędę nabank :D
Agi - 21 Lipca 2009, 17:16

Raczej w antykwariatach szukaj. Wydanie jest datowane na 1991 rok.
Rafał - 21 Lipca 2009, 17:22

Uchu, ale prehistoria. To kto mu to pisał, dziadek? :wink:
Żartuję, Kruku, pytanie poważne z gatunku czytelnik do pisarza: to kiedy Pan debiutował?

ilcattivo13 - 21 Lipca 2009, 17:43

Sen o Złotym Cesarstwie... czy ja tej książki dzisiaj w antku-wariacie nie widziałem?... Chyba jutro znowu trzeba będzie się wybrać :wink:
Kruk Siwy - 21 Lipca 2009, 18:19

Rafał, lenuszek jeden. A wystarczy spojrzeć na pierwszą stronę tego wątku albo do wikipedii albo na stronę Fabryki...
Ale niech ci będzie: debiut - za który mi zapłacono to rok 1985 opowiadanie w Tygodniku Studenckim Politechnik.

Agi - 21 Lipca 2009, 18:35

Żeby było zabawniej Rafał, jako jeden z pierwszych wpisał się w wątku Kruka.
Kruk Siwy - 21 Lipca 2009, 18:43

Starość nie radość panie Czytelniku Rafał, !
Pucek - 21 Lipca 2009, 19:04

Hej, ależ te latka lecą... Ani się człek obejrzał - a już forumowi czwarty roczek leci. Ale żeby zaraz " starość nie radość " ?
Kruk Siwy - 21 Lipca 2009, 19:11

Rafał się zdradził sklerozą bezmierną... hihihi. Ja tam zawsze młody.
Rafał - 21 Lipca 2009, 22:31

Nie wiedzieć czemu kojarzył mi się Młody Technik - autory się mi pomerdały, gdzie moje tabletki, acha, skończyłem żółte, zaczynam zielone :wink:
Nic nie było z Młodym Technikiem? (I'm leń, nie chce mi się przez 97 stron wątku kopać).

Kruk Siwy - 21 Lipca 2009, 22:53

Nic a nic. Tomek Kołodziejczak kolaborował z tym pismem o ile wiem.
Rafał - 23 Lipca 2009, 11:46

Mogę w końcu napisać: przeczytałem (ciężko było, nie wiedzieć czemu w nocy człowiekowi spać się chce). Dobra rzecz, acz bez znajomości wcześniejszych losów nie jest łatwo. Przeczytam jeszcze raz, bo trochę rzeczy mi chyba poumykało (w trzech podejściach odległych czasowo łykałem) , a pytać autora to grzech, hańba i dowód okropnych manier połączonych z brakiem wychowania (po kiego grzyba Radeck w pewnych opresjach uczestniczył?) no nie? :wink: Traci się wówczas przyjemność z samodzielnego rozpętlenia wątków.
Świat jest wciągający i poprzez niedopowiedzenia i brak totalnej wiedzy o nim w pewnym sensie bliski rzeczywistości co jest dużym plusem. Pamiętam jakieś polemiki Kresowe n/t ile deszczu pada w górach i jak to się przekłada na ekonomię tego kraju w kontekście wystawienia armii o danej liczebności - nie jestem pewien czy jakichś ech tej polemiki w postaci tego górskiego ludu nie odebrałem. Podobnie w trzeciej i czwartej warstwie jakieś prywaty są wyczuwalne (niech będzie, że nawet złudzenie - to uwiarygadnia fabułę :wink: ). Bardzo sprytnie i ekspresowo kręcą się wątki i wydarzenia, trochę rzeczy jest ponawiązywanych zapewne do wcześniejszych zdarzeń (kupić, kupić), ale nie w ilościach utrudniających proces asymilacji tekstu. Brakowało mi może trochę bigla z opowiadań zamieszczanych na łamach literek - ale powieść rządzi się innymi prawami. Bardzo podoba mi się postać Kai-te (zapomniałem pisowni :oops: ) kapitalne pole do eksploatacji w przyszłości, bo w tej książce trochę potraktowana po macoszemu (ileż tam w niej może tkwić sprzeczności, konfliktów interesów i potencjału). Jak widać historia została zawieszona w przełomowym dla świata momencie - wiadomo, w realu po takich wydarzeniach jest jakieś sto lat nudy i odbudowy, ale wrogowie nie śpią i są dla akcji niezbędni tak jak dla komunizmu. :lol:
Czy pierwsza strona kolejnego Moncka już zapisana?

Kruk Siwy - 23 Lipca 2009, 12:28

Cóż Rafale bardzo mi miło że zechciałeś noce dla Moncka zarywać. To mniód na serce ałtora.
Co do Kai-Te to zgoda, stopień komplikacji u tej dziewuszki może być interesujący, ale oczywiście nie mogłem tego bardziej rozwinąć, bo i tak powieść bardzo mi "spuchła". Postać Kai-Te kryje też pewien smaczek, który można odczytać znając opowieści o Valkarze. Ale sza!
Co do braku bigla... zapewniam cię że napisanie powieści tak jak opowiadania zamordowało by opowieść, już i tak lecimy przez akcję w galopie.
Monck... wziąłem z nim rozbrat. Ale nie do końca, opowiadanko jedno leży rozgrzebane.
Nazywa się "Pogrzebane wesele" i zaczyna się następująco:
Elizabediatha Moncka Fagi nienawidził serdecznie. Rzec by można - z całej duszy.

Kruk Siwy - 23 Lipca 2009, 12:53

http://paradoks.net.pl/read/11172

Ta recenzja dość dobrze oddaje mój zamysł i wykonanie. To tak w nawiązaniu do wypowiedzi Rafała powyżej

Rafał - 23 Lipca 2009, 13:03

thx i :bravo
mBiko - 24 Lipca 2009, 00:35

Z pamiętnika lekomana, czyli Dawka podwójna.

W bardzo krótkim czasie przeczytałem "Krainę..." i "Bogów...", a teraz zgodnie z obietnicą dam głos. Zgodnie z kolejnością spożycia tekstów.

Rozdział I - Szamanizm chałupniczy, czyli Pazurki na wszystkie okazje.

Matko przenajświętsza, jak ja się śmiałem. To nie były żadne tam śmichy-chichy, tylko rechot pełną paszczą. Normalnie bajka. Jestem tak dogłębnie zachwycony Pufciem, że sam mam ochotę przepoczwarzyć się w potwora (złośliwi twierdzą, że już dawno tego dokonałem). Wybaczyć mogę nawet próbę pożarcia Kiziaka, tym bardziej, że ich późniejsze stosunki ulegają daleko idącej poprawie. Gdyby jakimś niefortunnym zrządzeniem losu autor odstąpił od spisywania dalszych losów Potwora i Spółki, będę zmuszony wybrać się osobiście do Nowej Iwicznej i go pufnąć. Nie wykluczam możliwości zabrania ze sobą grupy grenpisów.
Jednym słowem Kruku, należy ci się za ten tekst glizda.

Rozdział II - Lawendowy szpadel, czyli Dola kopidoła.

Moja kolejna wizyta w Ocalonej Krainie zdecydowanie spełniła pokładane w niej nadzieje, dostarczając dobrej, inteligentnej i pełnej humoru rozrywki. Nie spodziewałem się natomiast zagrożenia jakie ze sobą przyniosła. Otóż naraziłeś mnie, drogi Kruku, na wsiąknięcie po uszy w ten świat, oraz przegrzanie szarych komórek (obu), przy próbach wyłowienia wszystkich nawiązań, szarad i kontekstów. Książkę czytało mi się lekko, szybko i płynnie. Niewątpliwie jest to zasługą bardzo sprawnie poprowadzonej fabuły, która pomimo swojej prostoty potrafi zafundować czytelnikowi kilka zaskoczeń. Nie ukrywam, że osobiście wolałbym, żeby historia przez Ciebie opowiedziana rozgrywała się w tempie nieco spokojniejszym, nawet, gdyby miało się to odbyć kosztem kolejnych dwustu czy trzystu stron. Soczyście wykreowane postacie bardzo wzbogacają całość, choć także tutaj zarzucę zbyt pobieżne wykorzystanie kilku z nich, jak choćby Vita, czy Anniki. Fantastycznie natomiast wyszły Ci niektóre sceny "rodzajowe", czy to gotowanie prześwietnej zupy, czy urocze sprawunki podczas powrotu z Palenk, końcowa bitwa, czy też kilka innych zasługują na pochwałę. Najmocniejszą stroną książki jest szczegół, właśnie takie brylanciki jak ihanka, Gilden i Rosen czy starożytna lawendowa kołysanka sprawiły mi olbrzymią frajdę. W całej powieści da się odczuć głęboką znajomość konwencji, dzięki czemu wszelkie zabawy nią nabierają zdecydowanych rumieńców. Sprytne wplecenie postaci Valkara, oraz otwarte zakończenie dają nadzieję, że pomimo deklaracji rozstania się z Monckiem, dasz nam jeszcze możliwość zajrzenia do Ocalonej Krainy, ja w każdym razie chętnie się tam wybiorę.
Na zakończenie dwa słowa o szacie graficznej. Tak jak za bardzo udane i stanowiące integralny element lektury uważam ilustracje Jarka Musiała i mapę Pucka, tak z dużą rezerwą podchodzę do nazbyt komiksowej w mojej opinii okładki.

nureczka - 24 Lipca 2009, 09:06

To ja się podepnę pod sukces autora.
Jam ci to wymyśliła imiona dla Pufcia i Mormota.

Rafał - 24 Lipca 2009, 09:07

Ach, zapomniałbym, dzięki za plusa :D
Kruk Siwy - 24 Lipca 2009, 09:59

mBiko, mam nadzieję że widać rumieniec zażenowania na mym liczku przecudnym... Ne można tak chwalić autora, należy mu przylać wtedy chodzi prosto i jest odpowiednio wkurzony by siąść znowu do orki ("ja im jeszcze pokażę!).
Czas pazurków nadchodzi wielkim kicaniem albowiem nureczka odjechała do Krainy Letniego Potwora i raczej nie miałbym czego szukać w NI gdybym nie popełnił kilkunastu pazurków... Czy będą odpowiednio potworze? Czas ukaże.

Mam świadomość pewnej pospieszności narracji w Bogach... i świadomość braków powieści, ale nie będę na ten temat mówić albowiem inni to zrobią i to z prawdziwą satysfakcją. Jednak widzę, że mój cel główny: napisać rozrywkową historię, którą można sobie czytać na wiele sposobów i która nie budzi ziewania przy lekturze - został osiągnięty, przynajmniej w wielkim stopniu. Rzeczywiście rola Vita i Anniki jest ograniczona, czego z perspektywy trochę żałuję, ale nie chciałem napisać jakiejś strasznej cegły.
Chwilowo mam Moncka i jego kamratów po kokardę, ale jak już mówiłem Rafałowi - co najmniej jedno opowiadanie będzie. I oczywiście nigdy nie mów nigdy - to moja zasada.
Dzięki za to że zechciałeś wyrazić opinię mBiko, i miło mi że tfory moje się spodobały.

nimfa bagienna - 24 Lipca 2009, 11:39

Kruk Siwy napisał/a
miło mi że tfory moje się spodobały.

Dojrzałam do zaopatrzenia się w - jak go uroczo nazwałeś - tfór. Poszłam do empiku. A tam - ni ma. :mrgreen:

Kruk Siwy - 24 Lipca 2009, 11:45

Ot i dystrybucja... może by tak Fabryka w to wejrzała?
illianna - 24 Lipca 2009, 12:27

w empiku w Galerii Kazimierz w Krakowie tyż nima :evil:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group