Melodie przestrzeni [muzyka] - Nasze fantastyczne gusta muzyczne
Stargazer - 16 Października 2008, 01:35
miłośnikom klasyki hard rocka z czystym sumieniem polecam najnowszy album uriah heep - wake the sleeper. plytka ma kilka miesięcy, ale warto o niej wspomnieć. więcej niż solidna, naprawde rockowa. nie żadne pitolenie, które często serwują nam weterani rockowi. tu jest z jajami
rumeli - 16 Października 2008, 13:34
Mnie się nowy Queen i Uriah Heep w miarę podobają. Rock klasycznie zagrany zawsze może liczyć na moje względy.
Grahf - 16 Października 2008, 18:13
mad napisał/a | Myślisz, Chal, że warto posłuchać Kredek? Mam ich dwie starsze płytki w kolekcji i słucham raczej rzadko. |
Starsze dokonania są naprawdę zacne: Vampire, Dusk, Cruelty i Midian to klasyka tego typu łupaniy .
Grahf - 18 Października 2008, 12:44
A Life Once Lost - "A Great Artist"
Świetny album w klimatach łupaniny spod znaku Meshuggah (techniczny post-thrash).
gorbash - 24 Października 2008, 22:56
Jeśli ktoś nie zna to niech posłucha: http://www.youtube.com/watch?v=u2NkUmIH83U
Dunadan - 25 Października 2008, 11:48
Nie znałem, posłuchałem. Fajnie plumka ale dla mnie coś za spokojnie. No ale to kwestia nastroju
Póki co, polecę coś takiego:
http://www.youtube.com/watch?v=xytcCjPoHLQ
Eloy - czyli kosmiczny prog-rock z lat 70' z NRD arcydzieło
Grahf - 25 Października 2008, 11:54
Celtic Frost - "Monotheist"
Faktycznie zjawiskowa płyta. Tomek Warrior się postarał .
Synagoga Satanae z Satyrem na wokalu niszczy
Chal-Chenet - 25 Października 2008, 16:12
Grahf, ha! Mówiłem!
Hubert - 1 Listopada 2008, 15:37
Guns N' Roses - Appetitte for Destruction. Bardzo przyjemna płyta, lubię sobie posłuchać takiego młodzieńczego, żywego i skocznego hard'n'heavy. Szalenie podoba mi się wokal Axla (Axela?), taki trochę kojarzący się z miauczeniem Mustaine'a. Tyle że Rose potrafi śpiewać.
W kolejce mam jeszcze Use your illusion I i II
Adanedhel - 1 Listopada 2008, 15:50
"Use Your Illusion" to jednak nie to samo co "Appetite...".
Dunadan - 1 Listopada 2008, 18:45
No, niestety to nie to samo... a Appetite - cóż, album wszechczasów jak dla mnie
Adanedhel - 2 Listopada 2008, 08:53
Chyba faktycznie jedno z najlepszych nagrań rockowych w historii. Ale czy najlepsze?
Jakiś czas temu na BBC leciało "Siedem epok rocka". Dość pobieżnie, ale w sumie uczciwie, przelecieli po najważniejszych nurtach, od początków po indy rocka. Tylko raz mnie zezłościli - w odcinku o rocku stadionowym pominęli Guns 'n' Roses. A właściwie nie tyle pominęli, co tylko burknęli o nich, jako o marnym zespole, prostacko naśladującym Queen czy... U2 (błeh).
JacAr - 2 Listopada 2008, 08:59
Adanedhel napisał/a | prostacko naśladującym Queen czy... U2 (błeh). |
o ja!
serio???
btw. słucham teraz dosyć czesto rudego z kumplami i stwierdzam, że to co slash robi na wieśle przerasta zasady
Adanedhel - 2 Listopada 2008, 09:10
Coś zbliżonego. Nie zacytuję Ci już, co dokładnie padło, oglądałem to jakoś wczesnym latem, ale zupełnie olali Gunsów jako zespół, którym nie warto się zajmować, bo jest wtórny i bez sensu i tak dalej. O Slashu i o tym, że jest jednym z najlepszych gitarzystów w historii, oczywiście nie wspomnieli. Szkoda, bo to naprawdę dobry program był, gdy mówili o innych kierunkach.
Hubert - 2 Listopada 2008, 10:56
Widać Gunsi podpadli czymś twórcom.
JacAr - 2 Listopada 2008, 10:59
a może rudy
fajna jest historia z koncertu w wawie.
bo axl zostawił marynarke w budapeszcie, czy bratyslawie - tam gdzie grali wcześniej. no i w wawce powiedzial, że nie ma haka (there is no hook) i nie wyjdzie na scene bez maryśki. No więc byl szybki czarter i mu ją dowieźli ( w zasadzie chyba dolecieli? nie?). On ją zalozyl, popatrzył w lusterko i stwierdził - OK, wychodzimy.
I w ten sposób koncert zaczął się poł godziny wcześniej, kilka osób nie zdążyło na welcome to the jungle. Nawiasem mówiąc na koncercie bylo tylko kilka osób. wg mnie nie wiecej niż 10 tysi...
Hubert - 2 Listopada 2008, 11:06
JacAr napisał/a | I w ten sposób koncert zaczął się poł godziny wcześniej, kilka osób nie zdążyło na welcome to the jungle. Nawiasem mówiąc na koncercie bylo tylko kilka osób. wg mnie nie wiecej niż 10 tysi... |
No tak, bo Metallica ściąga po 40 tysięcy widzów
JacAr - 2 Listopada 2008, 13:57
oj bo ja uciekłem od kontekstu - jak ten koncert byl, to sie podniecano - miało być około 25 tysięcy ludzi na legiowie. a było jak było. nawet różyczka zauważył, że: (cyt.) ho ho, niezły tłumek tu dzisiaj mamy
tyle, że faktycznie, bez reszty zespolu, to sam axl, nawet podparty piecioma wiosłami zbyt wiele nie znaczy.
BTW. na koncercie Iggy Popa kilka (czy może raczej kilkanaście ) lat temu na torwarze było jakie 4,5 tysia ludzi, tymczasem był bodaj finał ligi na legii i tam bylo 4 razy więcej
Bog widział i nie zagrzmiał
Chal-Chenet - 2 Listopada 2008, 14:30
Nowy Satyricon "Age of Nero". Dobra płytka, bardziej w stylu "Now, Diabolical" niż albumów wcześniejszych. Chyba dobrze, w tym stylu ten zespół sprawdza się naprawdę nieźle. Kompozycje są dobre, często wpadające w ucho, wokal jak najbardziej możliwy do zrozumienia. Muszę się jeszcze osłuchać, na razie za mną jedno ledwie przesłuchanie, ale mogę już powiedzieć, że jest dobrze.
Adanedhel - 2 Listopada 2008, 14:56
JacAr napisał/a | BTW. na koncercie Iggy Popa kilka (czy może raczej kilkanaście ) lat temu na torwarze było jakie 4,5 tysia ludzi, tymczasem był bodaj finał ligi na legii i tam bylo 4 razy więcej |
Czy to smutne lub dziwne? W Anglii co tydzień przychodzi na stadiony średni ze trzydzieści parę tysięcy widzów. Koncerty zazwyczaj są mniejsze. Zresztą niektóre zespoły, a nie jest ich tak mało, wolą małe sale zamiast wielkich stadionów.
JacAr - 2 Listopada 2008, 16:58
Adanedhel napisał/a | Czy to smutne lub dziwne? W Anglii co tydzień przychodzi na stadiony średni ze trzydzieści parę tysięcy widzów. Koncerty zazwyczaj są mniejsze. Zresztą niektóre zespoły, a nie jest ich tak mało, wolą małe sale zamiast wielkich stadionów. |
no ja bym jednak nie porównywał.
i dla mnie to smutne, bo mój najlepszy kumpel był na meczu, a nie na koncercie
z drugiej strony, ja sobie posłuchalem passengera w oryginale, a on pewnie nie pamieta jaki był wynik
i chodzi jeszcze o to, że torwar jest spory, ta mizeria frekwencyjna żle wyglądała. Kiepsko no. Iggy, to Iggy, co by nie mówić...
Adanedhel - 2 Listopada 2008, 17:14
Jeśli to był finał ligi a Legia walczyła o mistrzostwo to, uwierz mi, może pamiętać
Szczerze mówiąc, gdybym miał do wyboru pójść na koncert Metallici, lub wybrać się na decydujący o mistrzostwie Anglii, ostatni w sezonie mecz Liverpoolu, wybrałbym to drugie.
Grahf - 4 Listopada 2008, 18:44
Death In June - "Nada!"
Świetne, nowofalowe, post-punkowe oblicze geniuszy neofolku.
Adanedhel - 7 Listopada 2008, 14:05
Keith Jarrett - "The Köln Concert".
Ciche, spokojne i piękne - nie jestem wielkim fanem pianina, ale z tą muzyką się płynie. A najbardziej zdumiewające jest to, że całość, godzina koncertu, została zaimprowizowana. I to tak doskonale, że najwięksi mistrzowie pianina mogliby się od Jarretta uczyć.
Stormbringer - 14 Listopada 2008, 09:27
Coma - "Hipertrofia". Trzeci album w dorobku łódzkiej formacji przytłacza rozmiarem: 2 krążki, 35 ścieżek, w tym 17 pełnoprawnych utworów. Jest czego słuchać.
Na szczęście ilość przeszła w jakość, bo muzycznie jest ciekawie. Spory rozrzut - od typowego "comowania" po muzyczne żarty w rodzaju "Emigracji". Na szczęście tego, za co lubię ten zespół, czyli połączenia emocji, czadu i klimatu (niekiedy w tych samych momentach) jest tu pod dostatkiem.
Tekstowo i wokalnie - norma. Wiadomo, Mr. Rogucki. Jest też sporo dobrej, gitarowej roboty. Dowodem choćby początek "Trujących roślin" czy solo w "Ciszy i ogniu".
Generalnie polecam. Zdecydowanie jest to zestaw do wielokrotnego odsłuchu.
Chal-Chenet - 14 Listopada 2008, 10:33
Mnie się wydaje, że wokal jest jakiś dziwny, w innym stylu niż na poprzednich płytach. Może dlatego posłuchałem parę kawałków i dałem sobie spokój. Ale pewnie jeszcze do tego albumu wrócę. Lubię Comę, mam nadzieję, że i do tej płyty da się przekonać.
Słucham sobie też ostatnio zakupionych płyt Black Sabbath: debiutu i Vol. 4 Świetna muzyka, dobrze sobie odświeżyć takie znakomite granie. BS lubię w wielu wcieleniach: najbardziej z Dio i z Ozzym, płyta z Gillanem też jest dobra. Dopiero wcielenie z Martinem to drastyczny spadek formy.
Stormbringer - 14 Listopada 2008, 10:50
Chal-Chenet napisał/a | Mnie się wydaje, że wokal jest jakiś dziwny, w innym stylu niż na poprzednich płytach. |
Miejscami jest ciut inny, to fakt, ale zależy, których kawałków słuchałeś. Bo w wielu momentach to jest to samo gardło, co wcześniej.
Chal-Chenet - 14 Listopada 2008, 10:52
Słuchałem paru początkowych kawałków z pierwszej płyty. Mówisz, że dalej jest lepiej?
Stormbringer - 14 Listopada 2008, 11:09
Zależy, co włączysz. (mnie się już ten początek podobał, choć faktycznie może zaskoczyć) Z ciekawości spróbuj takich kawałków jak "Transfuzja", "Trujące rośliny", "Zero osiem wojna" (o ile nie znasz, bo to singiel) czy "Świadkowie schyłku czasu...". Jak dla mnie to ta sama Coma, co kiedyś. No a na drugiej płytce jest przecież choćby "Cisza i ogień", czyli starszy, znany dotąd z koncertów, utwór. Esencja znanego stylu.
Chal-Chenet - 14 Listopada 2008, 11:14
No to dzięki za uspokojenie, dam tej płytce sznse w weekend.
|
|
|