Planeta małp - Co nas wk***wia, znaczy się, irytuje
charande - 4 Marca 2014, 13:04
Lynx, głask.
Lynx - 4 Marca 2014, 23:08
Dzięki charande,
Matrim - 5 Marca 2014, 13:51
Właśnie się dowiedziałem, że w sobotę mam egzamin poprawkowy. Co oznacza, że ostatni wolny weekend miałem 25-26 stycznia, a kolejny wolny - 12-13 kwietnia... No żesz, kófa...
Witchma - 5 Marca 2014, 14:23
Matrim, nikt nie obiecywał, że będzie letko. Dasz radę
charande - 5 Marca 2014, 20:03
Rodzina.
Rafał - 5 Marca 2014, 20:28
charande, się przeprowadźcie. Pomaga na 100%
charande - 5 Marca 2014, 21:32
Rafał, a myślisz, że nie chciałabym? Ale sytuacja wygląda tak, że problem mam w 99,9% ja, dla wszystkich innych zainteresowanych obecny układ jest dobry. Poza tym najskuteczniej pomogłaby (ponowna) wyprowadzka za granicę, a tego nie widzę, chyba że się tam wyprowadzę sama.
Godzilla - 5 Marca 2014, 21:55
charande, duży tulak. Macie widoki na jakieś osobne lokum w przyszłości?
charande - 5 Marca 2014, 22:07
Godzilla, no właśnie nie bardzo. To są dwa oddzielne mieszkania, oddzielne kuchnie etc., w jednym dużym domu. Przy pełnej zgodzie wewnętrznej układ byłby bdb. A kwestia sporna nie jest związana z - że tak to ujmę - praktycznymi stronami koegzystencji.
Godzilla - 5 Marca 2014, 22:12
No tak. Ludzie budowali sobie wielkie domy, tak dla siebie, dzieci i wnuków. I weź teraz wytłumacz, że najwygodniej by było na drugim końcu miasta. Bo co z tą drugą częścią - mieliby obcym wynająć? Szczerze mówiąc, tak by było wcale niegłupio... Tylko wy byście płacili czynsz za wynajęcie własnego. Ech.
charande - 5 Marca 2014, 22:19
Nie wynajmą obcym, bo wejście jest wspólne, a poza tym nie chcą.
Rafał - 6 Marca 2014, 07:21
To takie buty? Niemniej jednak przeprowadzka zawsze będzie najprostszym i najskuteczniejszym rozwiązaniem. Nawet jeśliby to było na rok, a potem z powrotem, to będzie już całkiem inna sytuacja. Nie żebym teoretyzował, ale w bardzo wielu przypadkach po roku "rozłąki" teście czy rodzice są do rany przyłóż, grzeczni, wychowani i kulturalni. A jak nie to nie. To w końcu wasze życie.
Kruk Siwy - 6 Marca 2014, 08:13
Nie zrozumiałeś Rafał, ? charande, musiałaby się wyprowadzić sama. A to już bardzo poważna, życiowa decyzja.
Dobre rady chyba nie są tu na miejscu.
Rafał - 6 Marca 2014, 09:58
Ano chyba nie.
Ale i tak sądzę, że najlepszym rozwiązaniem jest wspólna z facetem przeprowadzka, tę pępowinę trzeba będzie w końcu kiedyś przeciąć.
charande - 6 Marca 2014, 11:52
Ech, nie powinnam była w ogóle poruszać tego tematu na forum, ale skoro już zaczęłam i wywiązała się dyskusja, to wyjaśnię parę rzeczy.
Po (1) nie mieszkam u teściów, tylko w domu, którego jestem współwłaścicielem.
Po (2) problemem jest koegzystowanie z cudzą nerwicą, strachem o najbliższych i ciągłą potrzebą kontroli w wykonaniu bardzo kochającej osoby.
Po (3) cztery lata mieszkałam sama w Niemczech, ogólnie funkcjonowało mi się tam super, ale "odcięcie pępowiny" w praktyce wyglądało tak, że periodycznie, jak już się naprawdę wkurzyłam, odłączałam telefon i wyłączałam komórkę. Jak ktoś chce cię kontrolować i dawać dobre (w swoim pojęciu) rady, to będzie to robił wtedy, kiedy zechce, niezależnie od fizycznej odległości, a poza tym nie zabronisz kochającemu rodzicowi przyjechać od czasu do czasu w odwiedziny.
Po (4) nie jestem jedyną kontrolowaną osobą, i nawet nie najbardziej kontrolowaną, natomiast jestem jedyną, której to cholernie przeszkadza. Podobno powinnam się nauczyć to ignorować. Niestety, gdzieś od 7. roku życia mam z tym kłopoty.
Po (5) opcja wyprowadzki była już rozważana, ale patrz wyżej - to nie zmieni faktu, że ktoś uważa kontrolowanie mnie i dawanie mi rad za podstawowy obowiązek kochającego rodzica. Jak byłam w Niemczech, to miałam to samo, mogłam najwyżej telefon rozłączyć.
Edit: I nawet nie tyle treść tych rad jest problemem: mnie doprowadza do szału, że ktoś uważa MOJE życie za najważniejszą rzecz we WŁASNYM życiu, moje problemy i choroby przeżywa dużo bardziej niż własne i usilnie próbuje mnie zarażać własnymi strachami, ale to nie jest mój problem i nie zmienię tego.
Agi - 6 Marca 2014, 13:53
charande, przerabiałam to kiedyś. Teraz jest mi smutno, że już nigdy nie usłyszę takiej "dobrej rady". Trzymaj się.
charande - 6 Marca 2014, 14:27
Agi, dzięki. Nie opisałam nawet części tego gordyjskiego węzła.
Gustaw G.Garuga - 6 Marca 2014, 14:51
Gdyby autor napisał był prywatnie:
"taką to a taką książkę wydałem, tu a tu możesz ją przeczytać, a jak się spodoba, to zagłosuj proszę w tym a tym plebiscycie..."
Ale autor napisał był hurtem do wszystkich w bazie adresów:
"w takim a takim plebiscycie jest moja książka, wspomóżcie i zagłosujcie, poproście też rodzinę i znajomych, dzięki wielkie, PS: można ją przeczytać tu a tu..."
Niefajnie jakoś.
Ziuta - 6 Marca 2014, 14:57
Gustaw G.Garuga, znowu ktoś robi ten numer? Litości...
Lynx - 6 Marca 2014, 18:27
Najemcy, którzy nie rozumieją języka, w jakim napisana jest umowa i zawartych w niej sformułowań. Kwestia sporna: 300 zł rocznie podatku, który mogą płacić w dowolnych ratach, np. 25 zł/mc.
Ręce i nogi opadają.
Lynx - 11 Marca 2014, 16:20
I ciąg dalszy w tym temacie. Po miesiącu i opłaceniu pierwszego czynszu, nagle mieszkanie jest za drogie w utrzymaniu i za duże. I za wodę jest bardzo duży rachunek... No żesz w mordkę jeża, a co? Ktoś im zużył tę wodę?
Lis Rudy - 12 Marca 2014, 16:53
człowiek z biura mojego Klienta siedzi w domu na L4 i postanowił się ponudzić, co oznacza że nagle przypomniał sobie o wszelkich zaległych z jego winy wcześniejszych projektach o które z uporem psychopaty mnie teraz molestuje. W związku z czym siędzę przy kompie od 6.40 i ciężko tyram aby go zadowolić
Anonymous - 12 Marca 2014, 22:10
ruda flądra
Ice - 12 Marca 2014, 22:28
Nieładnie tak mówić o premierze
Anonymous - 12 Marca 2014, 22:48
Ice, żeby to tylko to to lo to
joe_cool - 12 Marca 2014, 23:45
Przeziębiłam się, pffff
Martva - 14 Marca 2014, 20:13
Nie wiem czy mi się jakaś migrena nie lęgnie, mam to charakterystyczne gupie uczucie wewnątrz głowy. Miałam siedzieć i dłubać biżu do oporu, a już błyski zaczynają mnie trochę boleć w oczy. Noż kurdeż jasny
ihan - 14 Marca 2014, 20:29
Nieustająco zagadnienie dotyczące zasad zatrudniania, w budżetówce zwłaszcza. Debilny przepis o wysłudze lat i 13-tej pensji. W instytucji gdzie obowiązuje 160 stronicowa instrukcja obiegu dokumentów, a każdy świstek jest trzy razy skanowany na rożnych etapach standardem jest, że wszystko ginie w miejscu niezidentyfikowanym. Miesięczny okres nie wystarczy, by od złożenia wszystkim papierków dało się kogoś zatrudnić na umowę o pracę, bo ten miesiąc nie wystarczy by dział spraw osobowych zdążył wystawić skierowanie na badania lekarskie, a bez świstka od lekarza nikogo nie da się zatrudnić. Rok czasu nie wystarcza by zdjąć obligo na wynagrodzenie pracownika, który zwolnił się z pracy, bo nie ma przepływu informacji między finansami, działem spraw osobowych, no na tych 160 stronach się to nie zmieściło. Przy zatrudnianiu z grantu na umowę o pracę, trzeba przewidzieć 13-tkę i wysługę lat, więc nie da się oczywiście w ogłoszeniu o konkursie wpisać, jaką ktoś będzie miał podstawę, bo nie wiem, ile wysługi będzie miał ktoś kto wygra konkurs, a kwota na wynagrodzenia z grantu nie jest rozciągliwa. Nie mówiąc, że na 13-tce dostaje się w plecy, bo nie ma 50% kosztów uzyskania za 13-tkę, tak jak nie ma 50% za urlop.
I niby przejrzystość, że na etaty naukowe powyżej 1/2 etatu muszą być konkursy. No, super, tylko to powoduje, że zanim można kogoś zatrudnić mija przy optymistycznych zasadach 2 m-ce (grant nie czeka i robota nie czeka, co oczywiste), co zabawne niezwykle z komisji konkursowej nie ma kierownika grantu, który daje pieniądze na zatrudnienie i je odpowiedzialny za jego wykonanie. Czy da się wszystkie te problemy rozwiązać? Owszem, zamiast o pracę, umowa o dzieło, nie trzeba badań lekarskich, konkursu, dwa tygodnie powinny wystarczyć by dało się przemielić dokumenty i zawrzeć umowę, nikt nie dostaje w plecy przez urlop ani 13-tkę, bo umowa jest na konkretną pracę, na konkretną kwotę, nie dostaje w plecy za wysługę lat, co wymusza, by na początku zarabiał mniej. Jak mi ktoś znowu będzie płakał na umowy śmieciowe, niech się puknie mocno.
nureczka - 14 Marca 2014, 20:49
Znajoma, która na oficjalnym forum narzeka na "arabskich brudasów i inną hołotę, których nie wiadomo po co Europa przyjmuje". I nie chodzi mi nawet o jej poglądy, ile o fakt, że praca owej damy polega na opiece nad imigrantami. To tak jakby pediatra nienawidził dzieci.
Witchma - 15 Marca 2014, 08:22
| Cytat | | To tak jakby pediatra nienawidził dzieci. |
Całkiem często się to zdarza. Tak jak weterynarze nielubiący zwierząt.
|
|
|