Planeta małp - Co nas wk***wia, znaczy się, irytuje
Nocturn - 5 Lipca 2013, 12:30
nieprofesjonalni profesjonaliści!
Jak w tym kraju ma być dobrze, jeżeli np taki lekarz po spierniczonej diagnozie i złym leczeniu mówi, że on nie poznał sie na objawach bo nigdy nie leczył takiej choroby. Nosz strzela mnie wtedy tak, że strach.
I skubaniec nie pisze wszystkiego w karcie i kłamie prosto w oczy. Nawet diagnozę innego lekarza miał gdzieś. Dobrze, że to nic poważnego nie było a leczenie nie sprowadziło żadnych problemów.
Pie@!#!@#!@ profesjonalista.
thinspoon - 5 Lipca 2013, 13:29
| Gustaw G.Garuga napisał/a | | Wielkie oburzenie, że Radwańska niczego nie udawała, nie zakłamywała, nie robiła dobrej miny do złej gry... Sportowcy medialną presją zmuszani są do życia w strasznym fałszu, jak gdyby wygrana wcale się nie liczyła, jeno sama gra, i wszyscy byli jak jedna rodzina. Jeśli ktoś tak na korcie (boisku, ringu...), jak i poza nim chce się przyjaźnić z przeciwnikiem, w porządku; ale jeśli czuje złość, zawód, niechęć, to ukrywanie tego mdłym uśmiechem i uściskiem ręki jest zakłamywaniem rzeczywistości. Osobiście wolę widzieć autentyczne emocje wyzwolone zawiedzioną wolą zwycięstwa, niż tandetne uprzejmostki. A już na pewno nie chcę widzieć obłudnych komentarzy nieudaczników, którzy na portalach informacyjnych wyżywają się na ludziach sukcesu za coś, do czego w większości sami nie są zdolni. |
Okazanie szacunku przeciwnikowi po przegranej walce nazywasz tandetną uprzejmostką? Nikt Ci nie każe rzucać się zwycięzcy na szyję, ale pogratulowanie wygranej to elemetarz sportowego savoir-vivre.
Nocturn - 5 Lipca 2013, 13:46
thinspoon, ja Gustawa rozumiem i sie zgadzam.
Okazywać szacunek jak go nie czujesz? Jak jesteś rozżalony że przegrałeś? Jak jeszcze adrenalina w Tobie buzuje? Szczytem szacunku jest nie walnięcie gościa w jego zadowoloną gębę
Też mnie wkurza zmuszanie to zachowań - bo tak wypada.
thinspoon - 5 Lipca 2013, 14:01
| Nocturn napisał/a | thinspoon, ja Gustawa rozumiem i sie zgadzam.
Okazywać szacunek jak go nie czujesz? Jak jesteś rozżalony że przegrałeś? Jak jeszcze adrenalina w Tobie buzuje? Szczytem szacunku jest nie walnięcie gościa w jego zadowoloną gębę
Też mnie wkurza zmuszanie to zachowań - bo tak wypada. |
Jak nie czujesz szacunku do przeciwnika, że pokonał Cię w RÓWNEJ walce, to to trochę niedojrzałe jest. Wszystko jedno, czy to tenis, szachy, czy boks.
Fidel-F2 - 5 Lipca 2013, 14:02
Nocturn, rozumiem, że jeśli się kiedy spotkamy i mnie wkurzysz to nie muszę powstrzymywać emocji i mogę walić Cię w japę ile wlezie? Nie daj borze jak będę na adrenalinie.
thinspoon +1
Nocturn - 5 Lipca 2013, 14:16
pff sofistyka i fidelizmy
thinspoon,
Nie wiem może nie zdarzyło Ci sie przegrać nigdy z nikim, albo Twoje hm... walki były na półgwizdka.
Zaraz po tym jak przegrasz w takim czymś. Jesteś wściekły jak osa albo rozżalony tak że Ci się płakać chce. I jeszcze polityczność zachowań zmusza Cie do poniżenia siebie w swoich oczach.
Potem jak zejdzie ze mnie to jest już inaczej, ale zaraz po?
Gustaw G.Garuga - 5 Lipca 2013, 14:20
Autentyczny szacunek - proszę bardzo. Pozór szacunku wynikający z obłudy i PR - dziękuję bardzo.
Inaczej: tak, wolałbym widzieć porządny uścisk ręki, gdyby wynikał z tego, co Radwańska naprawdę czuła. Skoro jednak tego nie czuła, to wolę widzieć jej autentyczne emocje i dostrzec jakąś prawdę o sporcie i rywalizacji, niż tandetną uprzejmostkę podszytą pogardą i hipokryzją.
thinspoon - 5 Lipca 2013, 14:31
| Cytat | thinspoon,
Nie wiem może nie zdarzyło Ci sie przegrać nigdy z nikim, albo Twoje hm... walki były na półgwizdka.
Zaraz po tym jak przegrasz w takim czymś. Jesteś wściekły jak osa albo rozżalony tak że Ci się płakać chce. I jeszcze polityczność zachowań zmusza Cie do poniżenia siebie w swoich oczach.
Potem jak zejdzie ze mnie to jest już inaczej, ale zaraz po? |
Zdarzyło mi się przegrać. Wydaje mi się, że nie walczyłem na pół gwizdka. Miałem wszelkie podstawy, by być zirytowanym, bo to bjj było, więc wybitnie kontaktowe i mało przyjemne, jak się obrywa. Tylko nie rozumiem, dlaczego miałbym być zły PO walce? Też gościowi chciałem zrobić krzywdę, był lepszy, trudno. Zły mogłem być co najwyżej na siebie, za nieodpowiednie przygotowanie do walki lub na błędy w niej popełnione. Gratulacje mu się należały jak psu buda.
Nocturn - 5 Lipca 2013, 14:33
no cóż skoro tak to pewnie masz rację.
Gratuluję i szanuję okazany szacunek ;P
nimfa bagienna - 5 Lipca 2013, 14:42
| Gustaw G.Garuga napisał/a | Autentyczny szacunek - proszę bardzo. Pozór szacunku wynikający z obłudy i PR - dziękuję bardzo.
Inaczej: tak, wolałbym widzieć porządny uścisk ręki, gdyby wynikał z tego, co Radwańska naprawdę czuła. Skoro jednak tego nie czuła, to wolę widzieć jej autentyczne emocje i dostrzec jakąś prawdę o sporcie i rywalizacji, niż tandetną uprzejmostkę podszytą pogardą i hipokryzją. |
+10
Lowenna - 5 Lipca 2013, 17:48
Trzecia doba z familią. Jeszcze trzy przede mną. W tym wielka impreza. Oby wszyscy przeżyli...
Blue Adept - 5 Lipca 2013, 18:42
Lowenna - Czyli z Nidzicy pod rynnę.
ketyow - 5 Lipca 2013, 20:56
Kumpel kiedyś został przeze mnie zmiażdżony w Heroes of Might and Magic - do tej pory patrzy na mnie spod byka. Szacun
Lowenna - 5 Lipca 2013, 21:18
Blue Adept, po prostu odzwyczaiłam się od tak dużej dawki
Blue Adept - 5 Lipca 2013, 22:18
Lowenna, niestety na to nie da się uodpornić. Rodzina to nie choroba, a raczej materiał rozszczepialny. Tylko czekać, kiedy osiągnie masę krytyczną. Przynajmniej moja. W każdym razie spróbuj powstrzymać się od reakcji łańcuchowej.
Zgaga - 6 Lipca 2013, 10:39
W środę 2 godziny w klimatyzowanym kinie.
Teraz wypluwam płuca.
Wrrrrrrrrrrrrrrr...
Blue Adept - 6 Lipca 2013, 10:48
Zgaga - Oj, długo trzyma. Mam nadzieję, że do wieczora się poprawi.
Zgaga - 7 Lipca 2013, 07:38
Do wieczora się nie poprawiło, ale też nocne kino pod chmurką, przy temperaturze 17C nie pogłębiło sytuacji.
Swoje trzeba wypluć.
Matrim - 9 Lipca 2013, 09:08
Kret. Lub nornica. A najpewniej kret i nornica I to w sytuacji, kiedy zaczęliśmy wyprowadzać ogród na prostą...
Magnis - 9 Lipca 2013, 13:12
To wyprowadź oboje z ogrodu i po problemie .
ihan - 9 Lipca 2013, 16:14
Matrim, mogę ci podrzucić kilka ślimaków bezzałogowych. I od razu kret czy nornica wydadzą ci się milsze.
Magnis - 9 Lipca 2013, 17:33
| ihan napisał/a | | mogę ci podrzucić kilka ślimaków bezzałogowych. |
Takie czarne i długie?
Nieraz takie widziałem i bardziej mi odpowiada ślimak ze skorupką niż właśnie taki bez. Oślizgłe to i takie nie przyjemne .
Matrim - 9 Lipca 2013, 18:43
ihan, metoda na "mniejsze zło" mnie nie podchodzi Wpadłbym w spiralę i skończył na podagryczniku
Przedsięwziąłem kroki. Jutro się okaże na ile skuteczne...
Rafał - 9 Lipca 2013, 21:43
Ot i kota kupił
ihan - 9 Lipca 2013, 21:55
Sugerujesz, że wpadł w spiralę? Koty stajenne może i wybiły myszy, ale także wszystkie ptaki, w tym młode jaskółki, poluja na koniki polne i małe żabki. Chyba już bym kreta wolała.
Starscreem - 10 Lipca 2013, 07:58
Kurde, przebywanie pod jednym dachem z człowiekiem, którego kocham - to jest grzech, którego nie można rozgrzeszyć...
Jak to jest, że mordercy dostają rozgrzeszenie, a ludzie, którzy sobie spokojnie żyją w jednym mieszkaniu przed ślubem, są traktowani jak najgorsi zwyrodnialcy, którzy nie zasługują na to, by Wspaniałomyślna Wspólnota Kościoła ich chciała?
Ja się pytam - jak ja mam w takim razie wziąć ślub? Wynająć po spowiedzi osobne mieszkanie?! I co to da, jak nadal możemy się spotykać przecież! Więc może w innym mieście to mieszkanie, a najlepiej - na innej planecie
I oni się dziwią, że jest kryzys wiary
thinspoon - 10 Lipca 2013, 08:31
| Starscreem napisał/a | Kurde, przebywanie pod jednym dachem z człowiekiem, którego kocham - to jest grzech, którego nie można rozgrzeszyć...
Jak to jest, że mordercy dostają rozgrzeszenie, a ludzie, którzy sobie spokojnie żyją w jednym mieszkaniu przed ślubem, są traktowani jak najgorsi zwyrodnialcy, którzy nie zasługują na to, by Wspaniałomyślna Wspólnota Kościoła ich chciała?
Ja się pytam - jak ja mam w takim razie wziąć ślub? Wynająć po spowiedzi osobne mieszkanie?! I co to da, jak nadal możemy się spotykać przecież! Więc może w innym mieście to mieszkanie, a najlepiej - na innej planecie
I oni się dziwią, że jest kryzys wiary |
Nie da się mieć i jajek i omletu. KK ma jakieś tam zasady. Chcesz przynależeć - przestrzegasz reguł. Jeśli uważasz, że reguły są durne, krzywdzące i Ci z nimi źle, to ja widzę tylko dwie opcje. Albo zaciskasz zęby i się przystosowujesz albo grupę olewasz. A, jest jeszcze trzecia. Możesz zawzięcie kłamać. Najczęściej spotykana, wszyscy są szczęśliwi.
Matrim - 10 Lipca 2013, 09:47
Rafał, kolejnego? E nie, przeprowadziłem poważną rozmowę z tymi już obecnymi. Ustaliliśmy godziny dyżurów i zobaczymy co będzie. W dłuższej perspektywie, bo dziś rano pojawił się kopczyk. Maluśki, ale jednak. I to w tym samym miejscu co wczorajszy.
Przedsiębiorę kroki kolejne (z uwzględnieniem zintensyfikowania wczorajszych). Szykuje się dłuższa kampania...
mesiash - 10 Lipca 2013, 10:07
| thinspoon napisał/a | | A, jest jeszcze trzecia. Możesz zawzięcie kłamać. Najczęściej spotykana, wszyscy są szczęśliwi. |
Mi ksiądz powiedział, że skoro i tak już mieszkamy razem, to mieszkajmy, no bo co zrobić, ale do spowiedzi przed ślubem musimy pójść jak najpóźniej (przez co o mało wszystiego szlag nie trafił).
Martva - 10 Lipca 2013, 11:19
| Starscreem napisał/a | | Ja się pytam - jak ja mam w takim razie wziąć ślub? |
Idziesz do USC, podpisujesz papiery i z głowy.
|
|
|