To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Polowanie na Wąpierza

Kasiek - 3 Kwietnia 2012, 11:54

Wow. To jest dopiero pamiątka...
corpse bride - 5 Kwietnia 2012, 10:28

no... nie wiem, czy już pisałam, ale z tej samej gabloty dostałam koronki na wstawkę do mojej sukni ślubnej. takie prawdziwe i pewnie w podobnym wieku, co wdzianko. Były zżółknięte i bałam się, że nic z tego nie będzie, bo będą się odcinać kolorem od materiału, ale udało mi się je doprowadzić do ładu za pomocą dwóch prań w vanishu. Jedna niestety zaczęła mi się rozpadać w rękach. A co tam, pokażę zdjęcie:

Kasiek - 5 Kwietnia 2012, 12:26

Piękne... i to naprawdę bardzo wzruszające jak dostajesz coś takiego do sukni ślubnej. "Coś starego" miałaś jak w banku :)
Kasiek - 5 Kwietnia 2012, 13:21

Skurcze mi nie mijają, a po takiej dawce nosy i magnezu to już powinny.
Zbieram się powoli i chyba jadę na Izbę Przyjęć, zobaczyć co się dzieje. Biorę torbę na wszelki wypadek.

shenra - 5 Kwietnia 2012, 13:24

Kasiek, trzymaj się i bądź dzielna. A my czekamy na wieści :D
fealoce - 5 Kwietnia 2012, 13:27

Kasiek, trzymaj się :)
Agi - 5 Kwietnia 2012, 13:41

Kasiek, powodzenia! :D
Kasiek - 5 Kwietnia 2012, 15:31

Ha, ha, musiałam obiecać mojej pani doktor że wrócę grzecznie jak tylko poczuję się gorzej. Dostałam jakieś leki przeciwskurczowe i zakaz denerwowania się (miałam zapytać czy nie zna telefonu do Rutkowskiego co apartamenty rozdaje bo inaczej się nie da:P), ale stwierdziła, ze po dzisiejszym nie wytrzymam długo. Mam nadzieję że się myli... Jeszcze ze dwa tygodnie chociaż...
Dzięki za trzymanie kciuków... co ja bym bez Was zrobiła.
Dobrze, że była dziś na dyżurze to nie czekałam nawet minuty na Izbie. I dzięki Bogu za znajomego taksówkarza, który gnał ze mną setką po mieście :D

merula - 5 Kwietnia 2012, 15:34

Kasiek, po prostu olewaj wszystko, pozwalaj robić mamie co chce, a potem każ Marcinowi poprawiać jak ty chcesz, jak już sobie pójdzie. i ze stoickim spokojem, w razie pretensji na poprawianie (mamy), mów, że Marcin pozmieniał :twisted:
nimfa bagienna - 5 Kwietnia 2012, 15:36

I to jest bardzo słuszna koncepcja.
Kasiek - 5 Kwietnia 2012, 16:22

merula - bez przesady, nie chcę na niego zwalać czegoś w rozmowach z mamą, bo ona zaraz przyjdzie i mu to powie. Ustaliliśmy, że zamykamy się i jej nie wpuszczamy. Doła mam, że to tak przed Świętami, jutro przyjeżdża moja siostra ze swoim facetem, fajny jest, miałam nadzieję, ze podszkolę angielski, a tak będę siedzieć u siebie i tyle. A święta to pewnie zrobimy sobie sami. Poza śniadaniem bo zjemy z mamą i ciocią Marcina.
merula - 5 Kwietnia 2012, 16:27

bessensu. mamy to nie przekona, a sobie robisz źle. ustal po prostu z Marcinem taką strategię, żeby nie był zdziwiony i nie ograniczaj sobie kontaktów z siostrą.

jeśli mama potrzebuje ruchu i przestawia meble, niech działa. najwyżej sobie poprawicie. jeśli gada, niech gada, puszczaj mimo ucha, przytakuj i rób swoje. co cie to kosztuje? koniecznie musisz j,ą przekonać że jest w błędzie? coś to zmieni? bo jak nie, a z tego co mówisz, to tak wygląda, to traktuj ją jak upierdliwego obcego, którego nie musisz wyprowadzać z błędu. w myślach ci nie czyta. po prostu szkoda sił i nerwów na wojnę, która nikomu nie jest potrzebna i niczego nie wnosi.

Godzilla - 5 Kwietnia 2012, 16:31

Tylko to trochę tak, jakby pluli a człowiek udawał że deszcz pada. Kasiek jest na swoim, a mama robi jej regularnie najazd na terytorium i je zawłaszcza. Szkoda kontaktów z siostrą, a może by siostrzyczka pofatygowała się z wizytą dwa piętra wyżej?
merula - 5 Kwietnia 2012, 16:40

Godzilla, no nie wiem. mama jej pewnie chce się wykazać i pomóc, przejęta jest wnukiem i jej też trochę "wali w dekiel". a ze, z tego co Kasiek mówi, jest osobą despotyczną i z tych, co to zawsze wiedzą lepiej, to nie ma bola, nie przestanie. i fochami niewiele się z taką osobą zdziała, bo cudze fochy do takich osób nie docierają. więc żeby jakoś koegzystować, trzeba odpuścić, robić swoje i co najwyżej dziękować, a potem poprawiać po swojemu. może, jak raz, drugi, albo trzeci trafi i zauważy powrót do starego, to przestanie jej się chcieć głowę zawracać i już nie będzie "pomagać" "niewdzięcznikom" :wink:
a wojna, to tylko niepotrzebne nerwy i wysiłek.

wyobrażam sobie, że wiem jak wygląda sytuacja, bo trochę podobna jest moja babcia. też jak do nas przychodziła, a już nie daj bohu na trochę dłużej i kiedy mamy nie było, robiła po swojemu i przestawiała rzeczy, bo według niej tak było lepiej. a potem mama po swojemu ustawiała na nowo. irytujące, ale do przeżycia.

Kasiek - 5 Kwietnia 2012, 17:10

merula - tak można robić, jak babcia przyjeżdża raz na pół roku, ale nie trzy razy dziennie. Ja zamierzam zrobić inaczej - nie potrafi uszanować prośby grzecznej i rozsądnego tłumaczenia? To nie będzie wpuszczana do mieszkania a już na pewno jak pojawi się wnuk. Myślę, że to jej dobrze zrobi. Nie jestem w stanie puszczać mimo uszu i przemeblowywać mieszkania codziennie bo jej się widzi tak a nie inaczej. Dziś na przykład postawiła komodę z przewijakiem na krzywej podłodze, bo jej się tak podoba. Co z tego, że się komoda kiwa, bo różnica to jakieś 5 cm? Niech dziecko spadnie, ale mama będzie zadowolona. :evil:
A siostra ma tylko jedno piętro i jak chce to może przyjść, jej nic nie mówiłam, bo wiem też, że matka ją zmusza do pomagania nam (choć sama tez zawsze przyjdzie, zapyta czy czegoś nie potrzebuję.
Nie kupimy tego mieszkania, nie ma takiej opcji, nawet gdyby nam chcieli za darmo je oddać, to nie chcę tu dłużej niż to konieczne, mieszkać. Właśnie tego się bałam jak zastanawialiśmy się, czy brać czy nie....

shenra - 5 Kwietnia 2012, 17:21

Kasiek, zawsze potem możesz naprostować mamie, że dzięki temu udało Ci się przez nią nie urodzić za wcześnie :mrgreen:
Kasiek - 5 Kwietnia 2012, 17:25

Biorąc pod uwage dzisiejszą akcję to w łeb by dostała, jakbym urodziła :evil:

Moja siostra (starsza) kończy dzisiaj 37 lat... Boże. Mam wrażenie, że ona nadal ma 25, a ja 14... Zastanawiam się co jej na szybko zorganizować w ramach prezentu... Muszę przejrzeć wszystko ze Svarowskimi chyba, bo lubi.

Agi - 5 Kwietnia 2012, 19:05

Kasiek napisał/a
Właśnie tego się bałam jak zastanawialiśmy się, czy brać czy nie....

Pamiętam. I pamiętam co Ci wtedy pisałam. Zwiewaj stamtąd czym prędzej, bo się wykończysz nerwowo.

ilcattivo13 - 5 Kwietnia 2012, 19:38

Kasiek - mam to samo zdanie co Agi (wcześniej zresztą też) :/
Kasiek - 5 Kwietnia 2012, 19:52

Teraz do tego lipca niestety trzeba się przemęczyć, bo i głupio zostawiać ludzi na lodzie z mieszkaniem, skoro się zobowiązaliśmy na 8 miesięcy... Ale już nie będziemy się zastanawiać czy kupować to mieszkanie. Nie.
ilcattivo13 - 5 Kwietnia 2012, 19:56

Na wszelki wypadek, rozważcie przenosiny w okolice mamy Marcina. Po porodzie pomoc Ci się na pewno przyda.
fealoce - 5 Kwietnia 2012, 19:59

Ja tak samo. Uciekaj stamtąd, bo szkoda Twoich nerwów i zdrowia.

edit: no chyba, że tak. Ale w takim razie uciekajcie jak tylko będziecie mogli

Kai - 5 Kwietnia 2012, 20:01

Kasiek, poradzisz sobie nawet sama. Wierzę w Ciebie. A przyjazne dusze zawsze pomogą.
Kasiek - 5 Kwietnia 2012, 20:06

No potem najprawdopodobniej wrócimy do niej, bo nie może znaleźć pracy. Teraz dostała staż, ale po stażu ani nie dostanie zasiłku i zostanie bez kasy zupełnie, a my nie utrzymamy dwóch mieszkań. I fajnie by było jakby się mały dostał do żłobka niedaleko, jakieś 300 m od domu wtedy :D A jak mama Marcina nie znajdzie pracy i mały nie dostanie się do żłobka, to zarejestrujemy ją jako nianię i przynajmniej bedzie mieć składki... Te dwa lata do emerytury to jakiś koszmar... a jak będzie jak wydłużą wiek emerytalny to zupełnie sobie nie wyobrażam, bo w jej sytuacji jest mnóstwo osób. wyższe wykształcenie, mnóstwo doświadczenia i zerowe zainteresowanie pracodawców, bo przeciez najlepsi są studenci za 500 zł bez ubezpieczenia... :(

edit: Kai, dzięki :)

Marcin wrócił z pracy, zobaczył przemeblowanie, oblukał komody, które się chwieją nie na swoich miejscach bo podłoga krzywa i wziął się do roboty. Idę mu pomóc troszkę bo się wkurzy, ze klikam :D

merula - 5 Kwietnia 2012, 23:02

Kasiek, a czego nie zrozumiałaś w poleceniu "leżeć i się oszczędzać"? Ty chyba naprawdę chcesz nieć tego bobasa na święta. :roll:

mój Andrzej w takiej sytuacji prawie sam przeprowadzkę odwalił, a Ty nie możesz z głupimi komodami sie powstrzymać. (po prawdzie profilaktycznie odstawił mnie do rodziców pod pretekstem majówki :wink: )

Kasiek - 6 Kwietnia 2012, 08:59

Jakby Marcin mnie odstawił do rodziców to bym się z nim rozwiodła :D
Ojtam ojtam, byłam tak wściekła, że komodę przesunęłam jak piórko :D
Dziś wrzucę wszystkie wyprane i wyprasowane ciuszki do szafy, pojadę po nowy dowód (rychło w czas, prawie 4 miesiące po ślubie :D ), może wstąpię do ciucha po jakieś rzeczy jeszcze dla maluszka, zrobię ostatnie zakupy typu wędlina, upiekę sernik. W międzyczasie przyjedzie Gośka z Rezgarem, mają mu Lublin pokazać, ale ja już chyba się nie zabiorę, bo jakieś skurcze mam od rana niewesołe. Grożenie księżycowi się jakoś tak nie do końca sprawdza...

May - 9 Kwietnia 2012, 12:58

Kasiek, spraw sobie gorset na po-zagojeniu. Zaluje niezmiernie, ze w czasach kiedy mialam jeszcze szanse na powrot do przedciazowej figury, nikt mi tego pomyslu nie podsunal. Co prawda moja babcia sugerowala bandazowanie, ale chyba zbyt enigmatycznie, a teraz jak patrze na moje odksztalcone zebra to mi smutno...
Kasiek - 9 Kwietnia 2012, 16:11

Ja zamierzam kupić coś takiego:
http://www.pani-teresa.co...20brzuszny%2022
Pomaga przy wstawaniu w pierwszych dniach, spacerach itd.
Potem jednak się odradza noszenie wszelkich gorsetów, bo podobno mięśnie nie pracują w ogóle i obwisają podwójnie :/ Ja zamierzam szybko zacząć chodzić na spacery, a potem na siłownię, bo głównie przytyłam w nogach, reszta się trzyma.

May - 9 Kwietnia 2012, 16:17

Mialam taki pas, wiele nie pomogl niestety. U mnie najgorsza "pamiatka" sa wlasnie odksztalcone dolne zebra, na to tylko gorset by pomogl... A za czasow babci panie albo wciskaly sie w gorset, albo scisle bandazowaly sie przez pierwsze tygodnie pologu, dzieki czemu wracaly do figury niemalze natychmiast...
Kasiek - 9 Kwietnia 2012, 16:38

Ten ma tylko pomóc na dyskomfort ciągnięcia szwu czy żeby nie rozszedł się szew przy chodzeniu - dziewczyny chwaliły, a że kosztuje ok. 40 zł to chyba zainwestuję, jak się nie sprawdzi, to nie będzie mi aż tak szkoda kasy. Pewnie zainwestuję też w jakiś gorset na później, ale chyba naprawdę nie można w nim chodzić cały czas, bo mięśnie nie pracują, podtrzymywane przez tkaninę. Coś jednak może pomóc.
Tylko jest tego tyle, że nie wiem co wziąć...



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group