Blogowanie na ekranie - Wnimanje! Gawra wirtualnego suwalskiego niedźwiedzia!
ilcattivo13 - 9 Lipca 2010, 19:31
no i się zapowiedziała - w cieniu 30'C, a ja zamiast "jeziorować", będę "magazynował"... MAło tego, powiedziałem bratu, że skoro muszę 4 soboty pod rząd pracować, a w domu remont i trochę inszych robót, to biorę poniedziałek i wtorek wolne. A ten mi na to, że to on bierze wtedy wolne...
A jeszcze zaczyna wyłazić, jak naprawdę jest moja nowa bratowa. Bo najpierw zrobiła zdziwioną minę, że ja wolnego potrzebuję, a potem zaczęła mieć pretensje, że nic nie mówiłem. A przeca już od połowy czerwca to powtarzałem - zresztą sama kilka razy zaczynała "biurowe rozmowy o urlopach" i raz, że się pytała kiedy chcę mieć wolne, to jeszcze sama potem mówiła, że "oni z Krzysiem", to wolnego w lipcu nie potrzebują...
Za to jutro załatwię sprawę tak, że zrobię sobie 18 dni wolnego. A co mi tam. I niech tylko się spróbują burzyć, to im tak wygarnę, że aż klapki pogubią
Kai - 9 Lipca 2010, 23:35
ilcattivo13, z rodziną najlepiej na zdjęciach, a i to uwazaj, bo glowy obcinają
Jedenastka - 10 Lipca 2010, 15:48
ilcattivo13, tak czytam i czytam Twoje ostatnie wpisy... wiesz co, Ty jakiś zestresowany chyba jesteś czy coś... co się tak rodziną przejmujesz? Przecież się już wprowadzają, ciesz się więc! Co do remontu po nich... a nie myśleliście żeby pokryli cześć kosztów? Skoro zajęło im to tylko dwa lata a są znaczne waszym zdaniem straty... pomyśl, może uda się coś wyciągnąć dyplomatycznie lub nie .
U mnie właśnie koniec remontu! Ależ mam piękne kolory ścian, zwłaszca w salonie. Parkiet prawie jak nowy. Przez dwa tygodnie praktycznie nie miałam wstępu do domu i nie bardzo wiem gdzie co mam... ale było warto Teraz tylko trochę zakwasów i gotowe!
ilcattivo13 - 10 Lipca 2010, 16:34
Kai - tu nie tyle chodzi o całą rodzinę, tylko o bratowe... I o to, że (w przeważającej większości) bracia przy dłuższym przebywaniu z tymi bratowymi zmieniają się na gorsze tak bardzo, że wolę już obcych od rodziny. Jak tak się dobrze rozejrzę dookoła, gdy jestem na jakiejś imprezie rodzinnej, to dziękuję Bogu, że się jeszcze nie ożeniłem...
Jedenastka - naprawdę nie widzisz w tym nic stresującego? Pomagasz rodzinie gdy tego potrzebują, bierzesz ich pod swój dach, przez ponad dwa lata znosisz chamstwo, a na koniec nawet Ci nie podziękują. Mało tego - wiem, że teraz bratowa rozpowiada "u swoich", że to z naszej winy musieli się wyprowadzić. Dalej uważasz, że to nic stresującego?
Mama wychowała mnie tak, że nigdy od rodziny nie będę żądał jakichkolwiek pieniędzy. A gdybym to ja narobił komuś szkód, to nikt mnie by nie musiał prosić o zwrot kosztów, mało tego - nawet bym się nie pytał czy trzeba naprawiać, tylko zrobił wszystko, żeby było naprawione.
I brat, który u mnie d niedawna mieszkał, jak go pamiętam sprzed żeniaczki, też tak by postąpił. Ale ożenił się z głupio-chytrą, niewychowaną (a momentami wręcz chamską) babą. I niestety, przez ostatnie 13 lat przejął od niej spory ładunek tego syfu, co jej siedzi między uszami.
*************************************************************************
Natomiast brat, który ze mną pracuje, i który wyrolował mnie z urlopem, przyjechał dziś do roboty, żeby się pochwalić rozwaloną nogą. Teraz już pewnie mu ją zszyli. A szefowa kazała mu wziąć tydzień chorobowego. Więc do następnego piątku będę miał zapierdziel i w pracy, i w domu. I żadnych możliwości wzięcia wolnego w czwartek i piątek...
************************************************************************
Za to jest jedna rzecz, dzięki której nie uważam dzisiejszego dnia za kompletnie spierdziulony. Odegrałem się na moim ulubionym wujku. A że jeszcze przez cały tydzień sobie dokładał (raz nawet bardzo dobrze, gdy przez niego o mały włos nie obciąłem sobie palców elektrycznymi nożycami do blachy), to tym bardziej widok jego bezbrzeżnie zdumionej twarzy, całej obsypanej tytoniem, ze smętnie zwisającym z ust rozerwanym petardką petem... Bezcenne
feralny por. - 10 Lipca 2010, 16:50
ilcattivo13 - 10 Lipca 2010, 18:29
Zapomniałem dodać, że wujaszek w pierwszej chwili myślał, że to zapalniczka strzeliła i przez krótki moment jeszcze się zaciągał
Najlepsze, że on tego nie wie, ale ja mam jeszcze ponad 190 sztuk petardek i po kilka papierosów z tych gatunków/marek, które on pali Dwa "Westy" już są przysposobione
feralny por. - 10 Lipca 2010, 18:32
Gdybyś miał zamiar rozszerzyć działalność, to tutaj jest parę pomysłów:
http://www.joemonster.org/filmy/26616/AFV_cz._72
ilcattivo13 - 10 Lipca 2010, 19:06
samochód, prąd, straszenie zwykłe i sztuczną kupę przerabiałem już kiedyś A "piłę motorową" widziałem w takim wydaniu, że nic tego nie pobije - młodszy brat ciemną lutowa nocą, przy dwudziestostopniowym mrozie, tak "spierdziulał", że się przebił przez zaspę śniegu prawie tak dużą jak on i tylko kapcie zgubił...
Jedyne czego nie robiłem, to nie przebierałem się za śmierć, ani nie bawiłem się stretchem...
Za to: "bawiłem się" w wywoływanie duchów - pół bloku słyszało wrzaski siostry i koleżanki , zmieniałem jednego ze śpiących braci w syrenkę (przy pomocy taśmy klejącej) ... była też "Zemsta kuraka-zombie" i wiele, wiele innych. Albo jak zrobiliśmy młodszym braciom trening kosmonauty-komandosa, czyli kręcenie w betoniarce 250-ce + zjazd (z belki w stodole) na linie uplecionej ze sznurków odzyskanych ze snopków (z supłami, ofkors) + 50 metrów "jazdy" w betonowych kręgu od studni...
Sam też bywałem ofiarą różnych dowcipów. Ile razy brat do mnie strzelał z długopisowego samopału nabitego siarką z zapałek, albo ile razy dostawałem fleszem fotograficznym po oczach, kiedy szpiegowałem brata przez dziurkę od klucza...
Albo jak brat mając trzynaście lat zrobił trójkołowca z silnikiem od wueski i w czasie jazdy próbnej wehikuł się zapalił i brat wyskoczył, a ja pojechałem "na pace" dalej...
Albo jak zrobiliśmy tor śniegowy do zjeżdżania na skuterach śnieżnych (brat sam zrobił), a potem go po kryjomu w nocy polaliśmy go wodą z konewki i na drugi dzień puściliśmy przodem młodszych braci...
Albo jak się wrzucało braciom przy kolacji guzik pościelowy do zupy mlecznej i potem się im wmawiało, że tych guzików była cała garść...
Albo jak zrobiliśmy z bratem z rurki 3/4 cala działko na saletrę i strzelaliśmy z niego do sąsiada orzącego traktorem pole kilkaset metrów dalej...
Gdybym usiadł z bratem i zaczął spisywać wszystkie nasze dowcipne pomysły, to pewnie na jedną, ale grubą książkę by starczyło.
feralny por. - 10 Lipca 2010, 19:28
ilcattivo13, w tym filmiku najbardziej podobała mi się folia w drzwiach. Czyste zło.
Jedenastka - 10 Lipca 2010, 21:19
Pocieszyć Cię chciałam ilcattivo13, ale chyba się nie udało...
Na Twoim miejscu zasugerowałabym jednak zwrot kosztów, rodzina czy nie... dla mnie nie ma to znaczenia jeśli ktoś by mnie traktował tak, jak to opisałeś. A czy zwróciliby, czy nie... cóż. Tyle mojego zdania.
Słuchaj a ilu Ty masz braci a właściwie... ile bratowych?
Kai - 10 Lipca 2010, 21:25
ilcattivo13, to wszystko jest super, ale oni niestety zachowali się źle i powinni Ci zrekompensować przynajmniej część kosztów remontu. Na zasadzie "pozostaw to miejsce w takim stanie, w jakim je zastałeś". Oczywiście wiadomo, że nic z tego, bo się nie będą poczuwać - dokładnie tak, jak kumpel, którego po przyjacielsku przez dwa lata wspomagaliśmy ze znajomymi to finansowo, to rzeczowo, teraz nawet na piwo nie zaprosi, choć pracuje i nieźle zarabia.
W Demotywatorach Ziemniak wstawił coś takiego:
i byłoby to nawet bardzo śmieszne, gdyby nie to, że diabelnie prawdziwe.
Fidel-F2 - 10 Lipca 2010, 21:27
Jedenastka, Kai, dzięki dziewczyny, bez waszych rad ilcattivo13, z pewnością by sobie nie poradził, nawet teraz ja musiałem odpisać za niego
ilcattivo13 - 10 Lipca 2010, 23:26
dzięki Fidel, ale tylko dlatego, że korzystając z nieco chłodniejszej pory poszedłem czyścić piec... Cholerne, zarośnięte sadzą i popiołem, gorące jak żopa nosorożca, 46 kW piekła i wciórności...
Dziewczyny - jest jeszcze jedna rzecz, która mi nie pozwala upominać się o kasę - mój małomiasteczkowy, chłopski honor. Ponarzekać muszę, bo mi wtedy autentycznie lżej (na cholierkę-choliereczkę mam chodzić po psychoanalitykach [choć mam po sąsiedzku, pod 17-ką, Centrum Zdrowia Psychicznego], skoro tu, na Forum mam to samo za darmochę), poza tym wiem, że w rodzinie (poza jedną osobą), nikt moich biadoleń nie będzie czytał...
Jedenastka - Dzięki Bogu (i moim rodzicom ) jestem jedynakiem. Za to ciotecznego rodzeństwa mam jak "kulek" w RPD A skoro nie mam przyrodnich bratów i siostrów, to pisanie "cioteczny" uważam za zbyteczne.
Samych braci mam chyba 16 (a bo mnie jedna ciotka zawsze myli ), z czego 5 już jest straconych dla ludzkości, if You know what I mean A z pięciu bratowych, za istotę normalną (z grubsza) uważam tylko jedną... I nie ja jeden tak myślę.
A najlepsze jest to, że te bratowe "gryzą" się między sobą - chyba dobrze wyczuwają swoją naturę
Kai - ten demotywator to najlepszy demotywator jaki ostatnio widziałem. I rzeczywiście najprawdziwszy. Niestety...
**********************************************************************
Enyłej - tak sobie siedzę, piję półwytrawną Kadarkę, zmieszaną pół na pół z lodowato zimną wodą (wcale nieźle to smakuje i zdecydowanie dobrze robi na upał) i myślę, że biadolić i narzekać może każdy, ale nie każdy musi to czytać.
Tak więc - wszystkim, którzy byli na tyle wytrzymali psychicznie (albo na tyle znudzeni), że im się chciało czytać moje tutejsze wypociny, dedykuję piosenkę - Sarah McLachlan - Possession.
Jak widać, w dalszym ciągu jestem pod wrażeniem pani McLachlan... I serialu "Na południe" ofkors
Swoją drogą, dlaczego nigdy w radiu nie słyszałem tej pani? Słucham Trójki przynajmniej ...naście lat, a tu nic... Ani Niedźwiecki, ani inni... Spisek jaki czy co?
A może to powtórka z Evanescence, kiedy to nasze ukochane media "odkryły" ten zespół, dopiero po bodajże czwartej płycie studyjnej, jak jedna z najstarszych nagranych przez zespół piosenek trafiła do OST "Spider-Mana"
Agi - 11 Lipca 2010, 00:10
ilcattivo13, czytam sobie Twoje wynurzenia, czasem się bawię, czasem Ci współczuję, ale lista żartów nieco mnie przytłoczyła. Chyba dobrze, że nie mam takiego dowcipnego kuzyna.
ilcattivo13 - 11 Lipca 2010, 00:49
Agi, nie masz żadnych "wolnych" krewniaczek w wieku 25 - 30 lat? Bo jeśli masz... to nic nie jest jeszcze stracone
Agi - 11 Lipca 2010, 07:17
ilcattivo13, krewniaczek mam wiele, porozrzucanych po całej Polsce i nie tylko.
Kai - 11 Lipca 2010, 07:40
ilcattivo13 napisał/a | jest jeszcze jedna rzecz, która mi nie pozwala upominać się o kasę - mój małomiasteczkowy, chłopski honor. |
Znamy to, znamy... Niedawno matka byłej mojego Młodego z zemsty za zerwanie z jej córeczką podarła i poszarpała kilka jego ciuchów, które u niej zostawił. Ostatnio chyba ochłonęła, bo spytała, ile za nie chcemy. Odpowiedziałam, żeby nam dała spokój, ja jej kasy nie potrzebuję, a jak czuje, że jest nam coś winna - cóż, niech następnym razem pomyśli, zanim coś zrobi. Ale inicjatywa wyszła z jej strony.
Jedenastka - 11 Lipca 2010, 09:56
Fidel jak zwykle niezawodny, na Ciebie to można liczyć.
ilcattivo13, jestem w lekkim szoku w związku z intensywnością kontaktów w Twojej rodzinie (i liczbą braci i bratowych). Podziwiam bo sama nie utrzymuję kontaktów z rodzeństwem ciotecznym i stryjecznym (wszystkiego 4 sztuki, skromnie). Chociaż, patrząc na Twoje doświadczenia, może to lepiej . Za to mam rodzoną siostrę i na razie jest normalnie...
ilcattivo13 napisał/a | z czego 5 już jest straconych dla ludzkości, if You know what I mean |
Oczywiście, że wiem. Dla siostruni mojego męża jestem bratową . Były dość długotrwałe konflikty na bazie, powiedzmy, niezgodności charakterów (lub raczej - interesów ), kilka lat temu zakopałyśmy topór wojenny i dobrze udajemy, że się lubimy...
ilcattivo13 napisał/a | Tak więc - wszystkim, którzy byli na tyle wytrzymali psychicznie (albo na tyle znudzeni), że im się chciało czytać moje tutejsze wypociny, dedykuję piosenkę |
Dzięki, dzięki. Ani wytrzymała nie jestem, ani znudzona, Twoje relacje mnie zaskakują i bawią. Przy tym masz styl, który lubię. No to Ci posłodziłam
ilcattivo13 napisał/a | Agi, nie masz żadnych wolnych krewniaczek w wieku 25 - 30 lat? Bo jeśli masz... to nic nie jest jeszcze stracone |
Agi napisał/a | ilcattivo13, krewniaczek mam wiele, porozrzucanych po całej Polsce i nie tylko. |
To kiedy ślub? Może jednak będzie nowa niedźwiedzia komórka społeczna?
Fidel-F2 - 11 Lipca 2010, 09:59
Jedenastka napisał/a | na Ciebie to można liczyć. | i vice versa
Kwsuwalki - 12 Lipca 2010, 16:58
ilcattivo13 napisał/a | A najlepsze jest to, że te bratowe gryzą się między sobą - chyba dobrze wyczuwają swoją naturę |
...poezja -nic dodać nic ująć ... a człowiek tak miedzy nimi siedzi i aż aż... wytrzeszczu dostaje. Albo po prostu zwieracz puszcza...
pozdrawiam
ilcattivo13 - 12 Lipca 2010, 17:13
Agi napisał/a | ilcattivo13, krewniaczek mam wiele, porozrzucanych po całej Polsce i nie tylko. |
no to już nie znasz dnia ani godziny
Kai - a może decyzja Twojego Młodego przekreśliła tej pani szansę na awans społeczny?
Jedenastka - mam w sumie 24 ciotecznych braci i sióstr, z czego gdybym mógł, to nie przyznawałbym się do 2 osób... i chyba pozostała część rodziny podziela moje zdanie... A reszta jest (w większym lub mniejszym stopniu ) normalna i da się z nimi żyć. Tak więc nie jest tak źle.
A poza tym, mam bardzo sycylijsko-mafijne podejście do rodziny. Uwielbiam wszelkiego rodzaju "spędy i stypy", zawsze się dobrze na nich bawię (może dlatego, że w tak dużym towarzystwie bratowe się hamują). I zawsze, ale to zawsze, pomogę członkom rodziny w potrzebie. I może dlatego, tak bardzo mnie zabolał finał sprawy z "lokatorami"...
Cytat | No to Ci posłodziłam | no... teraz to dopiero się lepię
co do ślubu - na początek może narzeczeństwo. Nie chcę się rozwodzić tylko z tego powodu, że ktoś się nie zna na żartach i ma problemy natury moralnej, jak mu papierosy w ustach wybuchają
ilcattivo13 - 12 Lipca 2010, 17:17
Kwsuwalki napisał/a | ...poezja -nic dodać nic ująć ... a człowiek tak miedzy nimi siedzi i aż aż... wytrzeszczu dostaje. Albo po prostu zwieracz puszcza... |
to Ty zawsze siedzisz między nimi Ja biorę piwo/wino/drinka i się przesiadam
Kai - 12 Lipca 2010, 17:22
Punkt widzenia, kąt widzenia
O ten kredens, o tę szafę,
rozbiją się jak o rafę
I najbardziej zakochani.
Znałem takich, proszę pani,
pięć lat byli zaręczeni,
naraz kredens wszystko zmieni...
Tak mi się przypomniało w kontekście narzeczeństwa.
ilcattivo13 napisał/a | a może decyzja Twojego Młodego przekreśliła tej pani szansę na awans społeczny? |
Na awans pewnie nie, bo ja nie hrabini, ale na pozbycie się jednej kuli u nogi z pewnością
ilcattivo13 - 12 Lipca 2010, 17:28
Kai napisał/a | ... ale na pozbycie się jednej kuli u nogi z pewnością |
czyli tamta pani słuszny powód miała
A kredens był mój. I blat też. Ukoochaanyyy blaaaat, uumiiłoowaanyyy blaaaat... O kurna blat!
Jedenastka - 12 Lipca 2010, 18:40
ilcattivo13 napisał/a | I blat też. Ukoochaanyyy blaaaat, uumiiłoowaanyyy blaaaat... |
I brat też. Ukoochaanyyy braaaat, uumiiłoowaanyyy braaaat...
Kwsuwalki też może brat (o nic nie pytam... )
Podsumowując - kochajmy się jak bracia, liczmy się jak Żydzi.
feralny por. - 12 Lipca 2010, 20:11
Gadacie jakieś dziwne rzeczy na temat ślubów. ilcattivo13, jakby co to pamiętaj:
Małżeństwo jest bardzo podobne do zakupu komputera.
Długo myślisz, szukasz, wybierasz. W końcu bierzesz nie do końca to co
chciałeś i drożej niż ci się wcześniej wydawało...
A tylko wyjdziesz za róg - znajdujesz lepsze i tańsze...
Jedenastka - 12 Lipca 2010, 20:59
I jeszcze to pamiętaj:
Miłość to światło życia a małżeństwo to rachunek za prąd
Zawsze mi się to powiedzenie podobało...
feralny por. - 12 Lipca 2010, 21:00
ilcattivo13 - 12 Lipca 2010, 22:34
feralny - ja o ślubie mówię tylko to, że mi się nie śpieszy Trzeba wypróbować kota w worku, co więcej (jak to mówił taki jeden wujek) - trzeba porządnie i bez pośpiechu obmacać ten worek (jedno lekkie upuszczenie na glebę może być bardzo pomocne), żeby wykluczyć się upewnić, że tam jest kot, a nie jaka żmija albo jaki inny skunks
Jedenastka - ten mój "blat", to był cytat ze "Smoleń na chorobowym" (bodajże, lub ew. jak to się mówi - jeśli się nie myję ).
I jeszcze raz o ślubie - mój dziadek ożenił się w wieku ok. 46 - 48 lat (do dziś nikt nie wie, bo dziadek miał przerobioną metrykę, żeby go w IWŚ car do woja nie zawlókł). I wbrew pozorom radził sobie na tyle dobrze, że ożenił się z ~18-20 lat młodszą "kobiałką", spłodził 7 potworów (w tym moją mamusię, jako pierwszą) i umarł w wieku ok. 90 lat. Jako, że najczęściej dziedziczy się geny i zwyczaje po dziadkach, to kim ja jestem, żeby taką uświęconą tradycję zmieniać...
**********************************
Wiadomość dnia: Po raz pierwszy od 2008 roku kąpałem się w jeziorze.
Woda w jeziorze Krzywe (koło Suwałk, dojazd przez Małą Hutę), osiągnęła piękną temperaturę 26'C. Do końca tygodnia mają być takie upały jak dziś, więc dojdą jeszcze z jeden/dwa stopnie.
W robocie zasuwałem 8 godzin w 30-stopniowym upale (na magazynie mamy chłodniej niż na podwórku), potem przyszedłem do domu, szybki i zimny obiad, godzinka odpoczynku przy kompie, potem do 21-ej montaż płyt na pękniętym kominie w pokoiku na strychu, a potem pojechałem z przyjacielem (co specjalnie przyjechał z W-szawy, żeby mi pomóc w remoncie - ten co był na grudniowej Skofie) się wykąpać i było po prostu bosko. Oj, jak nie chciało się z wody wychodzić...
A że to otulina Wigierskiego Parku, to woda z roku na rok jest coraz czyściejsza, jezioro nie jest rynnowe (polodowcowe), więc ani nie jest kamieniste, ani zimne i kąpiel to czysta przyjemność... Rowerem jedzie się 20 - 30 minut (zależy jaki "dzik" pedałuje) , samochodem 10 minut... Po prostu najlepsze "kąpielowe" jezioro w promieniu 10 km od Suwałk.
feralny por. - 12 Lipca 2010, 22:40
ilcattivo13, bo kiedyś to ludzi z lepszego materiału robili...
|
|
|