Blogowanie na ekranie - Polowanie na Wąpierza
Kai - 1 Kwietnia 2012, 11:11
Kasiek, ale to były Twoje traumy, Twój maluszek może mieć całkiem inny do tego stosunek. To jest totalnie osobny mały człowieczek. Samo zrozumienie tego wymaga przestawienia się na inne myślenie, wiem coś o tym, zresztą każda mama wie.
Kasiek - 1 Kwietnia 2012, 11:31
Owszem, moje, ale teraz dla mnie traumą będzie patrzenie na to, jak ktoś szczepi moje dziecko :/ Poza tym szczepionka to nie lody ani karuzela, chyba nigdy nie należy do przyjemności. Jeśli są lepsze, bardziej nowoczesne metody, ograniczające liczbę ingerencji w organizm, tylko po prostu płatne, to chyba wolę po zapoznaniu się z naprawdę sporą liczbą artykułów i opinii na ich temat je zastosować, niż wziąć to co darmowe bo było stosowane dwadzieścia lat temu, dziesięć i pięć to i teraz można.
Kai - 1 Kwietnia 2012, 11:36
Ale życie nie składa się z samych przyjemności poza tym nie ufam artykułom, bo wiele z nich jest pisane na zamówienie. Popytaj wśród znajomych mam, do ich opinii mam większe zaufanie, choć też ograniczone. Jak ich dzieci reagowały, jaką mają odporność później.
Moje dziecko padło ofiarą programu badawczego jakiegoś pana doktora i miało 2 razy robione USG stawów biodrowych całkiem niepotrzebnie.
Ja byłam "instynktowną" matką, Mama zmarła na 2 tyg. przed urodzeniem Młodego, teściowa daleko, nie miał mi kto poradzić i musiałam opierać się na własnych odczuciach i instynkcie. Udało się. Nieraz było ciężko, ale się udało. Ja wiem, że takie maleństwo rozczula, człowiek się boi mu zrobić krzywdę, ale to nie jest krzywda, tylko jakaś gwarancja na przyszłość.
W tej chwili pluję sobie w brodę, że nie wystawiłam Młodego na świnkę, kiedy była w miarę bezpieczna. Teraz muszę go szczepić, żeby mieć wnuki
Kasiek - 1 Kwietnia 2012, 16:23
Artykuły staram się czytać obiektywne, pokazujące argumenty zarówno za jak i przeciw. A opinie właśnie mam od matek, głównie innych kwietniówko-majówek, które mają już dzieci i szczepiły zgodnie z kalendarzem, darmówkami i takie które opóźniały szczepienia czy szczepiły skojarzonymi.
Cytat | Ale życie nie składa się z samych przyjemności |
No ba, pewnie. To czy koniecznie musimy dziecku fundować kolejne dawki nieprzyjemności?
Oj, Kai, to miałaś podobnie jak moja teściowa, tylko jej mama zmarła w sierpniu, a Marcin urodził się w listopadzie. Na szczęście druga babcia była blisko, więc podpowiadała i pomagała...
Byliśmy na Izbie Przyjęć, bo mały się nie ruszał. Lekarz najpierw mnie ochrzanił, ze panikuję, potem jak usłyszał, ze pierwszą poroniłam i kiedy zapytałam co woli mi podpisać: ktg czy poronienie, zamknął się i zrobił swoje.
I zgadnijcie co. Jednak nie będzie Michasia, tylko Tośka!!! Lekarz nie miał wątpliwości. Kurczę, a już się przyzwyczaiłam do Michała Kaspiana, a Antonina... Antonina co?
Kai - 1 Kwietnia 2012, 16:45
O jacie! To dopiero niespodzianka! Marii nie polecam, bo szybko dla kogoś straci głowę, ale może Lidia? Musi być krótsze, żeby Antoninę zrównoważyć. Albo Tośka - Zośka?
Czy musimy? Nie, ale zawsze wolałam, żeby mu było troszkę źle i nieprzyjemnie, a potem dobrze, innymi słowy cza to cza, kłuć, borować czy co tam, nie jestem zwolenniczką chronienia przed bólem za cenę zdrowia. Młody przejął tę postawę, bo kiedy go dentysta ostrzegał, że poboli, spojrzał i stwierdził "Chyba musi, nie?".
No tak, tato zmarł 22 września, mama 7 maja następnego roku, Młody się urodził 30. Okres depresji poporodowej był rzeczywiście paskudny. A potem tak się zajęłam tym młodym kosmitą, że zapomniałam o świecie.
Lynx - 1 Kwietnia 2012, 17:05
Kasiek, taki mały żarcik Prima Aprylisowy ?
Kai - 1 Kwietnia 2012, 17:07
Iiii dziecko to dziecko, co za różnica, choć swojego chłopaka bym za dziesięć dziewczyn nie oddała, ale był projekt Ewa
Kasiek - 1 Kwietnia 2012, 17:20
Żadnej Marii, sama mam tak na imię i zawsze będę mieć za złe rodzicom, że młodsza siostra ma tak na pierwsze imię... I mam awersję...
Nie chcę żeby się rymowało...
Żart, zart - żebyś widziała jak lekarz musiał Marcina przekonywać, bo mi też nie chciał wierzyć
Moja mama jest przerażona jak dziewczynka bedzie chodzić w niebieskich ciuszkach Normalnie!
Kai - 1 Kwietnia 2012, 17:24
Ładnie jej będzie, dzieciaczki do któregoś miesiąca mają niebieskie oczka
Czekaj... Kaspian mi coś mówi. Zuzanna, Łucja?
Kasiek - 1 Kwietnia 2012, 17:42
Pewnie Łucja, bo ja mam tak na 3
Agi - 1 Kwietnia 2012, 17:50
Anna jest pięknym imieniem
Kai - 1 Kwietnia 2012, 18:16
Agi, u mnie Anna też była, ale niestety, szwagierka uprzedziła. Więc miała być Ewa albo Tomek. Wyszedł Tomek
Ziuta - 1 Kwietnia 2012, 18:55
Ja miałem być, dziadek chciał żebym był, Wojtkiem. Jak ze trzy tuziny Wojtusiów w okolicy. Na szczęście mama się nie dała.
Godzilla - 1 Kwietnia 2012, 19:13
Kasiek, u mojej mamy w okolicach była tradycja co do kolorów, że dziewczynkom przystoi kolor niebieski (na pamiątkę Matki Boskiej), a chłopcom różowy, i mama bardzo się dziwiła tej zachodniej "odwrotnej" modzie. Zresztą w socjaliźmie brało się co do sklepu rzucili, albo szyło / dziergało w domu, więc szału z kolorami nie było. Mieliśmy dwustronny kocyk, z jednej strony zielonkawy a z drugiej różowy, i tym sposobem mogliśmy uczcić tradycję. Widać kolorki to rzecz względna. A młoda jak podrośnie, przejdzie fazę różową, niebieską, fioletową, potem czarną i kilka innych na dokładkę
Kai - 1 Kwietnia 2012, 22:49
I oby tej rushoffej było jak najmniej
Godzilla - 1 Kwietnia 2012, 22:54
Dlaczego? Kolor jak kolor, byle nie popadać w przesadę. Wkurzające jest raczej to, że jak się chce coś dla dziewczynki kupić, trudno się od różowego opędzić. Wolałabym móc wybrać ewentualnie jakiś różowy ciuszek, bo mam akurat taki kaprys, a nie bo 80% szmatek jest różowych, a te pozostałe nie pasują na dziecko.
merula - 1 Kwietnia 2012, 22:56
Kasiek, no to spokojnie możesz sobie ten kocyk zostawić
Kai - 1 Kwietnia 2012, 23:12
Godzilla, Godzilla napisał/a | Wkurzające jest raczej to, że jak się chce coś dla dziewczynki kupić, trudno się od różowego opędzić | no właśnie dlatego. Strasznie to wszystko znormalizowane.
Kasiek - 1 Kwietnia 2012, 23:43
Nie lubię koloru różowego. Po prostu go nie lubię. Kocyk na pewno będzie inny
Jutro rano mam do sprawdzenia jedną maturę, którą jeden z matołków moich już napisał, potem naleśniki w towarzystwie dwóch "majówek" - pewnie ostatnie spotkanie przed moim porodem bo one conajmniej trzy tygodnie później będą na oddziałach. Potem kolejna matura, o ile dostanę.
W międzyczasie pranie wszystkich ciuszków, bo jutro mają przyjść proszki i płyny do prania i płukania dla dzieci. Jak opędzę jeszcze te dwie matury, to będę mogła wreszcie znów wrócić do maszyny do szycia, kocyków, karuzelki i tak dalej...
Kasiek - 2 Kwietnia 2012, 08:36
No dobra: Michaś zostanie Michasiem (przynajmniej na razie, bo czy nie będzie dziewczynki, to się okaże na porodówce >:). Ale propozycje imion są zapisane
fealoce - 2 Kwietnia 2012, 09:48
Ale miałaś niespodziankę ....
Może Agata? Albo Łucja?
hrabek - 2 Kwietnia 2012, 13:45
Ja mam (od najstarszej do najmłodszego): Tulię, Konrada i Igora. Do wyboru
Kasiek - 2 Kwietnia 2012, 16:51
Tulia? Piękne!
Fajny był dzisiaj dzionek - rano pojechałyśmy we trzy ciężarne w 9 miesiącu na naleśniki ze śliwkami, gruszkami i orzechami włoskimi. Majstersztyk.
Potem wyprawa do SMYKa (kupiłam zabójcze skarpetki, nadrukowane są na nich trampki , potem do dwóch ciuchlandów, teraz siedzę i robię pranie ciuszków w proszkach i balsamach dla dzieci. Jutro będzie materac do łóżeczka
Kai - 2 Kwietnia 2012, 16:59
Kasiek, a o Michasi nie myślałaś? Najmniej chyba problemów.
Ja mam Tomka, więc Ci nie pomogę
Niedawno w szafie z pościelą znalazłam skarpeteczkę stópka 5 cm
Lynx - 2 Kwietnia 2012, 17:48
Ja trzymam chrzcielny smoking i satynową sukieneczkę z kontuszowymi rękawkami... chlip... kiedy to było...
merula - 2 Kwietnia 2012, 18:54
pierwsze skarpetki też trzymam. i chrzcielny "kombinezon" i pelerynkę, które robiła na drutach moja mama.
Godzilla - 2 Kwietnia 2012, 18:55
No. Niektórych rzeczy nie wyrzuca się ani nie oddaje. Najwyżej trzeba głębiej schować w okresie, kiedy dzieciak "chce być duży" i "już dawno przestał być takim wstrętnym zasmarkanym bobasem".
Kasiek - 2 Kwietnia 2012, 19:16
Ja też na pewno zachowam kilka rzeczy - z chrztu właśnie czy takich pamiątkowych.
Michasia mi się podobała, ale na drugie
corpse bride - 3 Kwietnia 2012, 09:11
U Mata w rodzinie w gablotce wisi dziergane dziecięce wdzianko w którym była chrzczona jego babcia, w Wiedniu jakoś około I wojny. Potem byli w niej chrzczeni jej synowie, a potem wnuki, w tym Mat. I teraz od ok. 30 lat wisi
Godzilla - 3 Kwietnia 2012, 09:30
Piękna rzecz.
|
|
|