To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Planeta małp - Co nas wk***wia, znaczy się, irytuje

ihan - 5 Stycznia 2013, 21:20

W USA niemal wszyscy, włącznie z mocno starszymi osobami jeżdżą, bo brak samochodu, przy braku rozsądnej komunikacji wyklucza. Nie tutaj problem więc.
Fidel-F2 - 5 Stycznia 2013, 21:23

rozwiązanie jest proste, żelazne, konsekwentne prawo, ale to temat na inną dyskusję
Ziemniak - 5 Stycznia 2013, 21:31

Fidel-F2 napisał/a
Na kursie nie jesteś w stanie nauczyć się jeździć.

Owszem, ale na kursie uczysz się podstaw zachowania na drodze, kultury jazdy i tym podobnych rzeczy, które później procentują. Jeżeli instruktor tylko patrzy, żeby odbębnić godziny i zgarnąć kasę to sorry, taki uczniowi niczego dobrego nie przekaże. Mój kolega ma szkółkę jazdy, ma na jedną z najwyższych zdawalności w Krakowie. I nic z tego nie wynika, kursanci idą tam gdzie tanio i nie robią problemów z dopuszczeniem do egzaminu.

Fidel-F2 - 5 Stycznia 2013, 21:36

Ziemniak napisał/a
na kursie uczysz się podstaw zachowania na drodze, kultury jazdy i tym podobnych rzeczy, które później procentują.
nie żartuj, tego zaczynasz się uczyć gdy skończysz trzy miesiące
Adrianna - 5 Stycznia 2013, 21:39

Kurcze, ale ja nie wiem, czy to na pewno wina instruktorów. Bo mam wrażenie, że ci, którzy jeżdżą jak wariaci to akurat goście (lub kobitki), którzy dość dobrze radzą sobie z samochodem, żeby nie było powodu ich nie dopuszczać do egzaminu. Na kursie i egzaminie pojeżdżą grzecznie, właściwe odpowiedzi też pozaznaczają i już. I szaleją dalej.

EDIT

Właśnie, wydaje mi się, że jak ktoś "kultury" jakiejkolwiek (w tym jazdy) nie ma już wpojonej, to te parę godzin z instruktorem, nawet najlepszym, wiele już nie zmieni. Na kurs idą ludzie już dorośli (w sensie metryki), jakoś tam wychowani.

Ziemniak - 5 Stycznia 2013, 21:41

Kultury jazdy też? ;P: Moim zdaniem poziom nauki jazdy w Polsce sięgnął dna i puka od spodu.
Lynx - 5 Stycznia 2013, 21:54

Ostatnio jakiś pacan obtrąbił mnie jak zatrzymałam się na czerwonym...
ihan - 5 Stycznia 2013, 21:55

To fakt. Ale winy na szkoły jazdy bym nie zwalała.
Ziemniak - 5 Stycznia 2013, 21:59

Całej nie. Ale to jest pierwszy kamyczek...
merula - 5 Stycznia 2013, 22:00

w dużej mierze to nie wina szkół, tylko zwykłej ludzkiej głupoty i chamstwa. oraz cwaniactwa. a tego instruktorzy nie wyplenią.


a swoją drogą najwięcej o praktyce jazdy, takiej codziennej, a nie sztuczek, nauczył mnie ojciec, już po tym jak prawo jazdy miałam.

ihan - 5 Stycznia 2013, 22:12

OK, może nie widzę problemu, bo jestem na tyle stara, że wtedy gdy robiłam prawko naturalnym było, że instruktor zwracał uwagę żeby zatrzymać się przed skrzyżowaniem, puścić pieszych (nie dlatego, że tego wymagały przepisy i groziło mandatem, tylko tak po prostu było przyjęte), żeby dać człowiekowi szansę włączyć się do ruchu z ulicy podporządkowanej (oczywiście w granicach rozsądku uwzględniającego umiejętności kursanta i szansę, że po tak skomplikowanym manewrze jak zwolnienie, zatrzymanie itp. kursant płynnie będzie jazdę kontynuował). I mam to wdrukowane w mózg.

EDIT: i po namyśle przyznaje racje Agi, że sa miejsca, gdzie fotoradary są potrzebne i poprawiają bezpieczeństwo. Tylko gotuje mnie, gdy widzę poustawiane od czapy, poustawiane od czapy ograniczenia prędkości nastawione wyłącznie na dojenie kierowców.

Agi - 5 Stycznia 2013, 22:25

ihan napisał/a
i po namyśle przyznaje racje Agi, że sa miejsca, gdzie fotoradary są potrzebne i poprawiają bezpieczeństwo.

Dziękuję ihan.
Jeżdżę czternaście lat, mandaty zapłaciłam chyba trzy, niestety za przekroczenie dozwolonej prędkości i nie mam o to pretensji do fotoradarów. Miałam świetnego instruktora nauki jazdy, egzamin zdałam za pierwszym razem, ale tak naprawdę jeździć nauczyłam się sama, w czasie kilkunastu tysięcy przejechanych kilometrów.
Kandydatów na kierowców obowiązkowo wysyłała bym na psychotesty.

merula - 5 Stycznia 2013, 22:48

psychotesty nie byłyby takim głupim pomysłem. tyle, że zaraz się znajdą czepialscy pytający o kryteria akceptacji kandydatów na kierowców.

tak naprawdę najsurowszym nauczycielem i egzaminatorem jest droga.

ihan - 5 Stycznia 2013, 22:58

Tylko często eliminuje ostatecznie niewinnego uczestnika, nie sprawcę.
hijo - 5 Stycznia 2013, 23:26

merula napisał/a
psychotesty nie byłyby takim głupim pomysłem. tyle, że zaraz się znajdą czepialscy pytający o kryteria akceptacji kandydatów na kierowców.
Na pewno takie testy psychiatryczne byłyby nowym polem do rozwoju korupcji.

Fidel-F2 napisał/a
rozwiązanie jest proste, żelazne, konsekwentne prawo
z tym się zgodzę. Na fotoradary nie psioczę bo są miejsca gdzie są potrzebne. Ale są sytuacje, gdzie jak w minionym roku lub przed dwoma laty na gierkówce kierowca bmw zabił swoją rodzinę bo się wystraszył fotoradaru. Co potwierdza słowa meruli i ihan. Dziennie dojeżdżam do roboty zaledwie 15km w jedną stronę i przyznaję, że stężenie głupoty wśród kierowców jest niesamowicie wysokie. Pomijam kulturę jazdy, ale nagminne niestosowanie kierunkowskazów, nieumiejętność jazdy po rondzie, czy nieumiejętność korzystania z pasa rozbiegowego doprowadza mnie na drodze do szału. Ale tak będzie zawsze, bo u nas "każdy" jest najlepszym kierowcą.
Ziemniak - 5 Stycznia 2013, 23:32

hijo napisał/a
ale nagminne niestosowanie kierunkowskazów, nieumiejętność jazdy po rondzie, czy nieumiejętność korzystania z pasa rozbiegowego doprowadza mnie na drodze do szału

I właśnie takich rzeczy powinny uczyć szkoły jazdy. Ale po co. W sumie przestało mnie to już dziwić. Na szczęście procentuje podstawowa zasada, którą wpoił mi mój instruktor: "Masz jeździć, jakby wszyscy chcieli cię zabić" :twisted:

hijo - 5 Stycznia 2013, 23:52

Ziemniak napisał/a
I właśnie takich rzeczy powinny uczyć szkoły jazdy.
Wszystko zależy od instruktora. Nie zwalałbym wszystkiego na nich. Jeżdżę już trochę, ale zrobiłem dopiero jakieś 100000km. To strasznie mało. Nabroiłem tylko na parkingu. Na drodze szczęśliwie jeszcze nic mi się nie stało. Ale jako, że wiele lat pracowałem przy samochodach i odbyłem wiele jazd testowych nasłuchałem się opowieści i mądrości kierowców takich, że głowa mała.

Jeden kolega chwalił mi się, że w sumie to jego ojciec miał rację, że na skrzyżowaniach nie ma co patrzeć na linie, tylko można ścinać zakręty. Inny klient, gdy mu zwróciłem uwagę, że jedziemy środkowym pasem autostrady 70km/h co stwarza zagrożenie, odparł, że on się już w życiu najeździł i nigdzie mu się nie spieszy. Inny (Anglik mieszkający w Polsce) Stwierdził, że on nie używa kierunkowskazów, bo gdy nie wiedzą gdzie jedziesz to cię nie trafią.

Moim zdaniem nie ma rozwiązania idealnego, zasada ograniczonego zaufania na razie sprawdza się najlepiej.

Fidel-F2 - 6 Stycznia 2013, 04:39

Ziemniak napisał/a
Kultury jazdy też?
Adrianna napisał/a
Właśnie, wydaje mi się, że jak ktoś kultury jakiejkolwiek (w tym jazdy) nie ma już wpojonej, to te parę godzin z instruktorem, nawet najlepszym, wiele już nie zmieni. Na kurs idą ludzie już dorośli (w sensie metryki), jakoś tam wychowani.
Kurs jazdy to jest wiedza. Znak taki a taki, linia taka a taka, na rondzie tak a tak. I to wszystko. Jeśli kto jest burakiem albo jest pozbawiony wyobraźni to żaden kurs tu nie pomoże.
nureczka - 6 Stycznia 2013, 08:53

A ja ujmę to tak: mieszkając w Stanach raz złamałam przepisy. Był to pierwszy raz i ostatni. I nie dlatego, że mnie złapali (nie, nikt mnie nie złapał). Po prostu na własnej skórze się przekonałam, że zakaz miał sens. Z czasem zauważyłam, że większość zakazów naprawdę służy mojemu dobru. W Polsce mnóstwo idiotycznych zakazów uczy, by je ignorować. I to wyrabia zły nawyk: najpierw kierowca ignoruje kompletene abusurdy, potem wogóle przestaje zwracać uwagę na zakazy i ograniczenia. I tak postępuje demoralizacja.
Zgaga - 6 Stycznia 2013, 10:13

Ktoś zna dobry sposób na katar. Złapałam jakiegoś wirusa. Masakra.
Fidel-F2 - 6 Stycznia 2013, 10:45

wysmarkać albo wciągnąć
Godzilla - 6 Stycznia 2013, 10:48

Zgaga, nie znam :( Wyleżeć, wygrzać jak najwcześniej, jak się tylko zacznie, robić inhalacje, jeśli bardzo cieknie można wziąć wapno (ale tylko wtedy, bo ono zagęszcza), albo łyknąć coś z prochów antyalergicznych żeby obkurczyć śluzówkę. Jeszcze lepiej psiknąć do nosa - pomoże na jakiś czas, a organizm zdąży sobie wytworzyć jakąś ochronę. Uważać żeby nie przedawkować, i nie wolno stosować zbyt długo. Tylko wiem jak to jest z tym leżeniem i grzaniem :?
Ja dodatkowo w takich przypadkach owijam na noc głowę ciepłą chustką.

nureczka - 6 Stycznia 2013, 12:29

MNie bardzo pomaga wymoczenie nóg w gorącej wodzie plus natychmiast grube skarpety. Pierwszy efekt wygląda na odwrotny od zamierzonego - masowy wyrzut z nosa, ale potem szybko idzue ku lepszemu.
W Rosji stosowałam gorczyczniki na wszelkie przeziębeinia, ale w Polsce nigdzie ich nie widziałam.

Godzilla - 6 Stycznia 2013, 16:37

Gorczycznik można spróbować zrobić samemu:

http://ill.ru/news.art.shtml?c_article=2122

Cytat
Jeśli nie mamy pod ręką gotowych gorczyczników, możemy sami je łatwo przygotować. Należy zmieszać suchy proszek z gorczycy i skrobię (może chodzi o mączkę ziemniaczaną) albo mąkę w równych proporcjach i dolać trochę ciepłej wody. Zrobić masę o konsystencji ciasta i nanieść na papier, przykryć gazą i zostawić do wyschnięcia.
_
Zgaga - 6 Stycznia 2013, 18:37

Trochę boję się eksperymentować. Na razie pół twarzy mi zapuchło. Nie wygląda to ładnie.
ilcattivo13 - 6 Stycznia 2013, 19:17

Zgaga - które pół? Takie zapuchnięcie może oznaczać, że masz niedrożne któreś zatoki (stawiam na oboczne nosa, albo czołowe). Może tylko z jednej strony (u mnie zawsze najpierw lewa oboczna pada). Sugerowałbym wyprawę do jakiegoś dobrego laryngologa - żebyś nie trafiła na konowała, który się tylko igłą do punkcji potrafi posługiwać :/
Zgaga - 6 Stycznia 2013, 19:27

Nie strasz. Ja bym raczej obstawiała permanentne łzawienie. Przede wszystkim zapuchło mi oko.
ilcattivo13 - 6 Stycznia 2013, 19:48

Przy obocznych nosa ma prawo zapuchnąć i oko. Może też być tak, że mając zatkany nos zbyt mocno dmuchałaś, katar poszedł w kanalik łzowy i stąd infekcja. Ja tam bym się nie czaił, tylko jutro rano walił do lekarza.
Zgaga - 6 Stycznia 2013, 20:20

Strasz,strasz :roll:
To nie jest najlepszy czas na chorowanie.

Godzilla - 6 Stycznia 2013, 20:22

Nigdy nie jest, Zgaga, nigdy nie jest.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group