To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Słoneczna loteria - Coś na mole... książkowe

mBiko - 16 Maj 2008, 18:56

"Bomba Heisenberga" Ziemiańskiego.
Witchma - 16 Maj 2008, 18:57

oczywiście :bravo zadajesz :)
Witchma - 17 Maj 2008, 15:49

halo, mBiko :) gdzie zagadka?
Adon - 17 Maj 2008, 18:25

Zagadkę! zagadkę! Uprzedziłeś mnie mBiko, to teraz zadawaj. :P
mBiko - 18 Maj 2008, 22:24

No już, nie krzyczcie tak.

Cytat
- Proszę się napić, panie. Znowu gorzej?
Wystarczyło, by leżący wypił kilka łyków, a całe jego ciało odpowiedziało atakiem torsji.
- Proszę wybaczyć, kapralu - wymamrotał - Szkoda tego płynu.
- Proszę tak nie myśleć: do podziemnego zbiornika wody zostało niewiele. Jak pan, konsyliarzu polowy, nazwał ongi tę wodę? Takie śmieszne słowo...
- Adiabatyczna.
- Człowiek uczy się przez całe życie. No dobrze, z wodą nie stoimy tak źle. Znowu nie czuje pan nogi?
- Obawiam się, że tak. Wiecie co, kapralu... Niech mnie pan tu zostawi i sam pójdzie do swego koczowiska - chyba mówiliście, że to niedaleko, jakieś piętnaście mil. Potem wrócicie po mnie. Przecież jeśli natkniemy się na elfów to obaj zginiemy za funt kłaków. Ze mnie teraz taki wojak, jak... sami rozumiecie...

Adon - 18 Maj 2008, 23:39

Yeskov - Ostatni władca pierścienia
mBiko - 19 Maj 2008, 21:35

Miałem kiedyś psa, o imieniu BINGO!

Zadajesz.

Adon - 20 Maj 2008, 00:57

Cytat
Za życia Willie McCoy był idiotą. Śmierć bynajmniej niczego nie zmieniła. Siedział naprzeciw mnie w krzykliwej kraciastej wiatrówce. Poliestrowe spodnie, które nosił, miały barwę trawiastej zieleni. Krótkie czarne włosy sczesane do tyłu podkreślały trójkątny kształt jego szczupłej twarzy. Zawsze kojarzył mi się z tandetnym oprychem z filmu gangsterskiego. Jednym z tych, którzy sprzedają informacje, załatwiają drobne zlecenia i można się ich pozbyć w każdej chwili.

Adon - 21 Maj 2008, 19:24

Coś cienko, nawet prób nie widzę, a to cytat z całkiem fajnego czytadła.
No dobra, podpowiedź nr 1:

Cytat
Oczywiście teraz, kiedy Willie był wampirem, pozbycie się go przedstawiało się nieco inaczej. Wciąż jednak sprzedawał informacje i załatwiał drobne zlecenia. Tak, śmierć niewiele go odmieniła. Mimo to na wszelki wypadek unikałam spoglądania mu w oczy. Była to standardowa procedura w przypadku postępowania z wampirami. Był tandeciarzem i szumowiną, ale nieumarłym tandeciarzem i szumowiną. Dla mnie to coś nowego.

Iwan - 22 Maj 2008, 10:29

teraz już wiem bo wygooglałem :D
Adon - 22 Maj 2008, 13:01

No to dawaj, wstydu oszczędź. :P
Naprawdę nikt tego nie czytał?

Iwan - 22 Maj 2008, 14:36

Grzeszne rozkosze

Adon, ale ty zadajesz nastepną bo moja odpowiedź sie nie liczy

Adon - 22 Maj 2008, 14:57

Zadaj, ja jeszcze będę miał pewnie okazję. :wink:
Iwan - 23 Maj 2008, 14:00

Cytat
Gavein z góry dokładnie obejrzał arenę. Teraz jednak, gdy stojąc u jej wrót widział na trybunach widzów tysiące, poczuł sie oszołomiony. Wszedł na skąpany słońcem piach i uniósł triumfalnie oba miecze. Ogłuszający ryk gawiedzi, jaki się przez amfiteatr przetoczył, zabrzmiał niczym huk gromu. Dźwięk ten sprawił, że zimny dreszcz przeszedł xxx po plecach, ku miejscu gdzie ich koniec w inną część ciała się zmieniał. Tłumy raz jeszcze pozdrowił, ale już z marszu. Ruszył od razu ku Króla gladiatorom. Minął zaskoczoną drużynę Tranoga - ci od razu poznali, że nie jest tym, kim być powinien, ale starali sie go zatrzymać. Jedynie słali spojrzenia na lożę, skąd barbarzyńca uspokajająco kiwał głową


proste, ale zbyt oczywistą podpowiedź wyiksowałem :D

Adon - 23 Maj 2008, 14:07

Nurs - Zaklinacz
Iwan - 23 Maj 2008, 14:20

no jasne :D i znów w ręce twoje :D
Adon - 23 Maj 2008, 14:28

Tym razem coś bardziej z klasyki:

Cytat
Alechaw ułożył się wsparty opatulonym w futro łokciem o skałę, dzięki czemu mógł wbić głęboko kciuk w zagłębienie lewego policzka, złożyć na nim ciężar głowy i osłonić oczy czterema zagiętymi palcami w rękawicy. Syn wyczekiwał z mniejszą cierpliwością. Wiercił się, jakby go gryzły szwy futra. Ani ojciec, ani syn nie byli stworzeni do tego rodzaju łowów. Z dziada pradziada chadzali w Bariery na niedźwiedzia. Lecz lodowaty dech z podniebnych, nieprzebytych, wichrowych krtani Barier zegnał ich wraz z chorą Onesą w dół, na cieplejsze niziny. Toteż Juli odczuwał niepokój i podniecenie.
Jego złożona chorobą matka, siostra oraz rodzina matki znajdowali się o parę mil stąd, wujowie jeszcze dalej, na ryzykownej wyprawie w zamarznięte morze, z saniami i oszczepami o kościanych grotach. Juliego pożerała ciekawość, jak też sobie radzą podczas parodniowej wichury, a może właśnie w tej chwili ucztują, gotując ryby albo kawały foczego mięsa w brązowym kociołku matki. Wspomniał aromat mięsa w ustach, chropowatość zmieszanej ze śliną papki w przełyku, smak... Od tych myśli zaburczało mu w pustym brzuchu.

gorat - 23 Maj 2008, 16:27

Iwan, chyba nie wyiksowałeś dokładnie :D
Adon - 23 Maj 2008, 16:49

Hehehe, ale to było łatwe rzeczywiście. Moje IMO też jest łatwe. ;P:
Iwan - 23 Maj 2008, 17:36

no mogłem jeszcze imiona wyiksować :D a tylko słowo zaklinacz wyiksowałem
Adon - 26 Maj 2008, 13:51

No naprawdę, nikt klasyków nie czyta? :shock:

Cytat
Był z Elina Tala chłop na schwał i wesołek, wierny i niezawodny, i trochę bez wyobraźni. Był odważny, świetnie poczynał sobie na łowach, z fasonem dosiadał mustanga. Nie brakło mu nawet szczypty inteligencji, chociaż na akademię patrzył podejrzliwie, a czytać nie umiał. Własną żonę i dzieci też odwiódł od nauki czytania. Był bez reszty oddany Aozowi Roonowi, ogarnięty tylko tą jedną ambicją, aby służyć mu ze wszystkich sił.
I tylko zrozumieć Aoza Roona nie był w stanie. W pewnej odległości za lordem Embruddocku stał cierpliwie i czekał przy swoim jaskrawo pręgowanym wierzchowcu. Widział jedynie plecy Aoza Roona, który z brodą na piersi zapatrzył się tępo przed siebie. Lord jak zwykle nosił stare śmierdzące czarne futro, ale na ramiona zarzucił żółtą sukienną burkę, chyba podświadomie pragnąc jakoś uhonorować odchodzącą czarodziejkę. Pies Kurd dygotał u pęcin Siwki.


ostatnia szansa do wieczora.

Witchma - 26 Maj 2008, 13:54

Helikonia?
Kruk Siwy - 26 Maj 2008, 13:54

Blech. I męczą człowieką tą "Helikonią" i męczą...
Hi. Hi.
Damy mają pierwszeństwo.

Adon - 26 Maj 2008, 13:56

TAK! Witchma, jeszcze poproszę autora, pełny tytuł i zadajesz. :D
Ano męczą, Kruku, tak jak Sienkiewiczem, czy innym Słowackim w szkole. ;)

Witchma - 26 Maj 2008, 13:59

co do autora, to nie mam wątpliwości, bo Aldiss, ale tytuł... no może być "Wiosna Helikonii", "Lato Helikonii" albo "Zima Helikonii" :)

Kruk Siwy napisał/a
męczą człowieką tą Helikonią i męczą...


ja się sama męczę, zaczynałam ze cztery razy i zmóc i nie mogę, ostatnio kupiłam sobie wydanie jednotomowe (będę się oszukiwać, że tak jest łatwiej przebrnąć ;P: )

Adon - 26 Maj 2008, 14:01

Hehehe, no dobra, skoro to takie "męczydło". Cytowana była "Wiosna Helikonii".
Zadawaj, Witchma.

Kruk Siwy - 26 Maj 2008, 14:06

A tak serio to zanim Witchma zada to powiem, że Helikonia jest jedną z moich ulubionych książek. I pochwalę się że z jej autorem dość długo na temat powstania tej powieści rozmawiałem.
Adon - 26 Maj 2008, 14:07

A widzisz, to ja offtopując, zgodzę się z Tobą, że to bardzo dobra książka. Choć prawdą jest, że wolę "Cieplarnię".
Witchma - 26 Maj 2008, 14:11

zagadka będzie łatwa, bo nie chce mi się tyłka podnieść i sięgać po coś skomplikowanego :D

Cytat
Trawa nagle zaczęła tracić kolor. Nie, wcale nie więdła. Wprost przeciwnie - bujniała, falowała, jakby źdźbłami poruszały jakieś podmuchy wiatru, których ludzie wokół nie byli w stanie wyczuć. Po prostu traciła kolor. Szarzała błyskawicznie, i to tak, że trudno było na nią patrzeć: idealnie jednolita, szara powierzchnia, bez cieni, bez błysków stojącego wysoko słońca. Ktokolwiek tylko spojrzał w centrum zmian, miał spore kłopoty z akomodacją oczu.

Adon - 26 Maj 2008, 14:13

Łatwe rzeczywiście. :P
"Zapach szkła" Ziemiańskiego.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group