To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.

dalambert - 24 Marca 2010, 13:18

Wyobraźmy sobie taką hipotetyczną historie :
Grupa zapaleńców i fanów zaczyna się / całkowicie społecznie i altruistycznie/ zajmować pomocą dlla Pikusiów, sprawa znajduje oddźwięk,
Pikusiom pomagać należy :!:
Zatacza coraz szersze kręgi, W naszym systemie urzędniczo prawnym, by skutecznie pomagać, zbierać kasę , urządzać zbiórki i bale charytatywne TRZEBA być fundacją , no i zapaleńcy zakladają Fundację / non profit oczywiście/, ale za siedzibę, telefony, płacić trzeba, a i prace w Fundacji odciągają zapaleńców tak skutecznie od roboty, że muszą mieć jakąś rekompensatę by z głodu nie wyzdychać.
No i mamy już doczynienia z LUDŹMI którzy żyją z Pikusiow. :mrgreen:
Jak sie tu nie oburzać :twisted:

Kai - 24 Marca 2010, 13:24

I udzielają pomocy pod hasłem "Wy to robicie źle, my to zrobimy lepiej! I lepiej od Was wiemy, co jest dla Was i dla waszych zwierzaków dobre".
A wiesz, że mniej więcej tak to wygląda? :twisted: I naprawdę kilkoro fanatyków strasznie psuje atmosferę.

Zmieńmy może temat, bo się miauowato robi :mrgreen:

dalambert - 24 Marca 2010, 13:27

Kai, Ty sie powodujesz jakimś zaszłym w przeszłości konkretem .
Ja tu tylko zauważam takie dziwne oczekiwanie, że jak ktoś chce komuś, czy czemuś pomagać to winien to czynić za frajer i jeszcze do interesu dopłacając.
I to jest szczególnie widoczne w oczekiwaniach tych, którzy nikomu nie pomagają , ale zdanie swoje mają :mrgreen:

Kai - 24 Marca 2010, 13:35

dalambert napisał/a
Kai, Ty sie powodujesz jakimś zaszłym w przeszłości konkretem .
Ja tu tylko zauważam takie dziwne oczekiwanie, że jak ktoś chce komuś, czy czemuś pomagać to winien to czynić za frajer i jeszcze do interesu dopłacając.
I to jest szczególnie widoczne w oczekiwaniach tych, którzy nikomu nie pomagają , ale zdanie swoje mają :mrgreen:

Tych konkretów było sporo. Wierz mi. Zbyt wiele, żeby nie dało do myślenia.

Nie chodzi o to, aby za frajer. W ogóle pieniądze to jest sprawa oddzielna, tu zawsze można zażądać rozliczenia, mieć wgląd do rachunków. Raczej o formę/sposób/motywy udzielania tej pomocy.

BTW jeśli ktoś siedzi na miau, może wie, co się stało z kotami Kociego Taty?

dzejes - 24 Marca 2010, 13:37

Kai napisał/a
No wiesz, jeden fan nie czyni miasta, natomiast kilkanaście - jeśli nie więcej - zawieruch wokół pomocy, gdzie naprawdę, nie jadąc na miejsce, nie jesteś w stanie rozstrzygnąć kto ma rację[...]


A rozstrzygasz. Także - wyciągasz twarde wnioski z dowodów anegdotycznych.

Kai napisał/a

oraz kilka ewidentnych sytuacji, gdzie prosiłoby się wezwać policję, [...]


Wezwałaś? Jeśli nie, to dlaczego?

Kai napisał/a

to dla mnie pewien wykładnik rzetelności.


Mnie homeopatia pomogła, bo kichałem, wziąłem syrop i przeszło. Sąsiadce też pomogła. I pani w przychodni też. No i kocurowi pana Mietka też. Ergo homeopatia działa.


Kai napisał/a

Oczywiście, podkreślam, że właśnie te praktyki sprawiły, że sama się do tego forum zraziłam, podobnie, jak wiele innych osób i nie jestem w stanie z ręką na sercu powiedzieć, że polecam to forum. Owszem, jako skarbnicę wiedzy, informacji - naturalnie. Ale tylko w takim aspekcie.


Zaraz moment. Się zgubiłem. Zdaje się, że mówiłaś o sterylizacjach i poglądach z tym związanych. A teraz afery.

Kai napisał/a

Przykro mi, jeśli komuś nie odpowiada to, co piszę. Próbowałam wyadoptować przez miau kilka kotów, jedynym kryterium było - mają być zdrowe lub wyleczone - nigdy się nie udało, zawsze w ostatniej chwili okazywało się, że wybrany kot ma niejasną sytuację albo zdrowotną, albo własnościową.

Tak więc przepraszam zwolenników miau.pl ale trudno, zdania nie zmienię.


No i super, a ja nawet konta na miau.pl nie mam, bo wolę psy. Nie lubię tylko bełkotu, zwłaszcza u kogoś, kto w wątku obok pisze, jak bardzo cierpi z powodu bełkotu właśnie.
Ech ludzie...

Kai - 24 Marca 2010, 13:52

dzejes napisał/a

A rozstrzygasz. Także - wyciągasz twarde wnioski z dowodów anegdotycznych.

Nie, tylko punktuję niejasności. Anegdotyczne? Cóż, nazwijmy je tak.

dzejes napisał/a

Wezwałaś? Jeśli nie, to dlaczego?

Właśnie dlatego, że nie wiedziałam i nie byłam w stanie wiążąco stwierdzić, po której stronie jest racja.

dzejes napisał/a

Mnie homeopatia pomogła, bo kichałem, wziąłem syrop i przeszło. Sąsiadce też pomogła. I pani w przychodni też. No i kocurowi pana Mietka też. Ergo homeopatia działa.

Możesz jaśniej?

dzejes napisał/a

Zaraz moment. Się zgubiłem. Zdaje się, że mówiłaś o sterylizacjach i poglądach z tym związanych. A teraz afery.

Jeśli się zarejestrujesz, posiedzisz tam, podyskutujesz, to porozmawiamy. Na razie tylko sobie gdybasz, co chciałam powiedzieć. Owszem, zaczęło się od sterylek aborcyjnych i nadal twierdzę, że do zabawy w Boga trzeba trochę rozumu mieć.

dzejes napisał/a

No i super, a ja nawet konta na miau.pl nie mam, bo wolę psy. Nie lubię tylko bełkotu, zwłaszcza u kogoś, kto w wątku obok pisze, jak bardzo cierpi z powodu bełkotu właśnie.
Ech ludzie...

No toż Cię zapraszam, ja też tam jeszcze mam konto. A bełkot wynika z tego, że naprawdę nie chcę cytować sytuacji, nicków i nazwisk. Może spróbuj najpierw, a potem poopowiadasz o wrażeniach, a nie tylko oceniasz coś, czego nie doświadczyłeś?

Anonymous - 24 Marca 2010, 14:26

Kai napisał/a
Próbowałam wyadoptować przez miau kilka kotów, jedynym kryterium było - mają być zdrowe lub wyleczone - nigdy się nie udało, zawsze w ostatniej chwili okazywało się, że wybrany kot ma niejasną sytuację albo zdrowotną, albo własnościową.


Nic nie rozumiem z tego zdania. Próbowałaś znaleźć kotom dom na miau? Czy przygarnąć kota stamtąd? I jak te nieudane próby mają się do oceny forum?

Ja na miau jestem, niewiele tam piszę, ale trochę czytuję. Nie poczuwam się wszakże do rozsądzania spraw, o których nie mam pojęcia i zastanawiam się, skąd takie zapędy u Ciebie. Większość afer na miau była nakręcana przez stojące z boku a chętnie wyrażające oburzenie osoby, niewiele wiedzące ale oczywiście potępiające i nie wahające się napisać 20 postów wyrażających owo potępienie. Nie wiem, po co.
Kai napisał/a
dzejes napisał/a:

Wezwałaś? Jeśli nie, to dlaczego?

Właśnie dlatego, że nie wiedziałam i nie byłam w stanie wiążąco stwierdzić, po której stronie jest racja.

Policja by to rozstrzygnęła może? Ale lepiej poprzestać na wydaniu osądu i usiąść na tyłku, niż cokolwiek zrobić.

Zgaga - 24 Marca 2010, 14:49

Bo zwierzaki są inteligentne.
Kai - 24 Marca 2010, 14:58

Miria napisał/a

Nic nie rozumiem z tego zdania. Próbowałaś znaleźć kotom dom na miau? Czy przygarnąć kota stamtąd? I jak te nieudane próby mają się do oceny forum?

Przygarnąć kota z miau, ale to było niedawno. Jakiś rok temu.

Miria napisał/a

Ja na miau jestem, niewiele tam piszę, ale trochę czytuję. Nie poczuwam się wszakże do rozsądzania spraw, o których nie mam pojęcia i zastanawiam się, skąd takie zapędy u Ciebie. Większość afer na miau była nakręcana przez stojące z boku a chętnie wyrażające oburzenie osoby, niewiele wiedzące ale oczywiście potępiające i nie wahające się napisać 20 postów wyrażających owo potępienie. Nie wiem, po co.

To faktycznie nie ma tematu. Ja na miau byłam od początku, praktycznie od chwili powstania i nadal jestem. Więc chyba wiem trochę więcej niż Ty, wybacz. I odkąd przeszłam do "stojących z boku" nie zabieram głosu w dyskusjach.

Miria napisał/a

Policja by to rozstrzygnęła może? Ale lepiej poprzestać na wydaniu osądu i usiąść na tyłku, niż cokolwiek zrobić.

Jasne. :mrgreen:
Prosiłam o zmianę tematu. Nie dojdziemy do porozumienia, więc po co robić zadymę?

Anonymous - 24 Marca 2010, 15:10

Kai napisał/a
To faktycznie nie ma tematu. Ja na miau byłam od początku, praktycznie od chwili powstania i nadal jestem. Więc chyba wiem trochę więcej niż Ty, wybacz. I odkąd przeszłam do stojących z boku nie zabieram głosu w dyskusjach.

Nie ma tematu, bo? Bo jesteś od początku, a ja nie? Ja tam jestem od półtora roku, myślę, że tyle wystarczy, żeby wiedzieć mniej więcej, co się dzieje na forum, tym bardziej, że wiele starych wątków przeczytałam. Niejedną aferę tam widziałam, ale o wiele więcej pozytywnych wątków. A jeśli wcześniej nie stałaś z boku, to w jaki sposób uczestniczyłaś w tych aferach? Bo policji nie wezwałaś, to już wiem, coś innego konkretnego w takim razie?
Kai napisał/a
asne. :mrgreen:
Prosiłam o zmianę tematu. Nie dojdziemy do porozumienia, więc po co robić zadymę?

Po to, że wchodzisz sobie tutaj i rzucasz wyroki z kosmosu. "Coś tam wiem, chociaż nie bardzo, bo czytałam tylko posty na forum, wiec w sumie nie znam sytuacji, ale na pewno były przekręty i koty krzywdzili, nic w tej sprawie nie zrobiłam, ale tu wam powiem, jakie to okropne, chociaż konkretów nie podam", tak podsumowując. Nie rób czarnego pijaru, to zadymy nie będzie.

Kai - 24 Marca 2010, 15:33

Miria napisał/a
Nie ma tematu, bo? Bo jesteś od początku, a ja nie? Ja tam jestem od półtora roku, myślę, że tyle wystarczy, żeby wiedzieć mniej więcej, co się dzieje na forum, tym bardziej, że wiele starych wątków przeczytałam. Niejedną aferę tam widziałam, ale o wiele więcej pozytywnych wątków. A jeśli wcześniej nie stałaś z boku, to w jaki sposób uczestniczyłaś w tych aferach? Bo policji nie wezwałaś, to już wiem, coś innego konkretnego w takim razie?.

Nie, nie wystarczy. Zresztą z tonu Twoich wypowiedzi widzę, że ta atmosfera Ci jak najbardziej odpowiada, więc cóż mogę?
I nie rozliczaj mnie, bo się nie doliczysz. Wybacz, ale nie mam ochoty z Tobą dyskutować na ten temat, co ja zrobiłam a co Ty, poza typowymi zaczepkami. Może najpierw sama się pochwal?

Zresztą pare postów temu zadałam pytanie. Ciekawe, czy umiesz na nie odpowiedzieć, skoro tak dobrze znasz to forum?

Miria napisał/a

Po to, że wchodzisz sobie tutaj i rzucasz wyroki z kosmosu. Coś tam wiem, chociaż nie bardzo, bo czytałam tylko posty na forum, wiec w sumie nie znam sytuacji, ale na pewno były przekręty i koty krzywdzili, nic w tej sprawie nie zrobiłam, ale tu wam powiem, jakie to okropne, chociaż konkretów nie podam, tak podsumowując. Nie rób czarnego pijaru, to zadymy nie będzie.

To Twoja interpretacja. Doczytaj raz jeszcze uważnie, co pisałam. Ze zrozumieniem. Napisałam, że po długich doświadczeniach i wieloletnim pobycie, znając niektóre osoby (bo nie do wszystkich mam zastrzeżenia) nie mam do tego forum zaufania. Zwłaszcza jeśli chodzi o osąd, komu należy się pomoc, a komu nie.

Kwestię mojego osobistego poglądu na temat sterylek aborcyjnych pozostawmy na boku, bo to się nigdy nie zmieniło i nie to ma wpływ na moją ocenę.

Dla mnie EOT. Zresztą napisałam w sigu.

Anonymous - 24 Marca 2010, 16:27

Czytam ze zrozumieniem i nadal widzę, że jedyne, na co Cię stać, to posty w stylu:
Cytat
Coś tam wiem, chociaż nie bardzo, bo czytałam tylko posty na forum, wiec w sumie nie znam sytuacji, ale na pewno były przekręty i koty krzywdzili, nic w tej sprawie nie zrobiłam, ale tu wam powiem, jakie to okropne, chociaż konkretów nie podam

Bo fajnie tak sobie psy powieszać na różnych osobach bezkarnie.

Ale też EOT. To co chciałam, osiągnęłam w pełni.

Kai - 24 Marca 2010, 16:31

Ja też. :) Zdecydowanie.

I jeszcze się uśmiałam z Twoich "interpretacji". Przydało mi się to, dzięki :)

:bravo :bravo :bravo

I ciekawostka
Może już było, ale kocham tego kota.

Agi - 24 Marca 2010, 18:00

Kai, szczególnie to zdjęcie z granatem w pyszczku robi wrażenie. Piękna bestia. :D
Kai - 24 Marca 2010, 19:49

Szkoda, że aż taki duży, bo jest śliczny.
Ambioryks - 24 Marca 2010, 20:34

Piech napisał/a
Shar-pei

Znam. Shar-peie są faaajne. Mają taki poczciwy, zmartwiony wygląd - podobnie jak boksery, tylko bardziej.
Lynx napisał/a
sterylizacja w przypadku kocura czy psa to najmniej inwazyjny zabieg, jaki mozna przeprowadzić.

Przecież sterylizacja dotyczy kotki lub suki, a samca może dotyczyć kastracja. No chyba że w odniesieniu do zwierząt tych terminów używa się zamiennie.
Jak dla mnie, sterylizacja jest mniej brutalna niż kastracja. Bo nie polega na obcięciu całego narządu, jak w przypadku kastracji.
Kai napisał/a


I ciekawostka
Może już było, ale kocham tego kota.

Na początku myślałem, że to pantera śnieżna czy coś podobnego. :) Bardzo panterowaty wygląda to ma.
Ale: jest napisane:
Cytat
Хуясе КОТИК

"H u j a s j e kotik" (musiałem osobno, bo razem mi wybeepowało) - tak to się wymawia. Mam nadzieję, że to nie jest nic pejoratywnego. Swoja drogą nie wiem, co tutaj oznacza. A "Рыбная кошка" ("ribnaja koszka") znaczy coś w stylu "rybny kot" - czyli chyba kot, który lubi ryby lub ma coś wspólnego z rybami. Ciekaw jestem, jak się ten gatunek nazywa po polsku.

Anonymous - 24 Marca 2010, 21:14

Ambioryks napisał/a
Przecież sterylizacja dotyczy kotki lub suki, a samca może dotyczyć kastracja.

Rany, Ambioryks, już kiedyś w tym dokładnie wątku o tym pisałeś i tłumaczono Ci różnicę pomiędzy tymi pojęciami. Skonsultuj się z googlem, proszę.

Fidel-F2 - 24 Marca 2010, 21:40

Kai napisał/a
Bez kocich całusków dzień nie jest dniem
nieee, no ludzie tu jedzą :|
Lynx - 24 Marca 2010, 22:29

Kiedyś, ładnych kilka lat temu, przygarnęłam kociaka. Małe toto było, ale chciało żyć i odchowałam. Miała na imię Matylda. Śliczna była. Fajnie rosła. Wszystko było ok. do momentu pierwszej rujki. Uciekła z domu. Nie chciała wrócić. 3 miesiące później widziałam ją, jak wyprowadziła swoje kocięta na spacer. To był ostatni raz. Bardzo chciałyśmy ją z Pomiotem zwabić z powrotem do domu, ale ona nie chciała wracać. Kilka miesięcy później na schodach spotkałam Brombę :) i ona chciała być nasza. :)
Zgaga - 26 Marca 2010, 11:08

Kai napisał/a
I ciekawostka
Może już było, ale kocham tego kota.

Zdaje się, że oswoili sobie taraja . Nieźle.

Ambioryks - 26 Marca 2010, 16:23

Fidel-F2 napisał/a
ludzie tu jedzą

To pisanie o kocich całuskach jest wg ciebie nieapetyczne?
A tak w ogóle: lepiej nie robić dwóch rzeczy naraz - np. jeść i przeglądać forum (lub internetu w ogóle).
Lynx napisał/a
ją z Pomiotem zwabić z powrotem do domu

Co w tym kontekście oznacza pomiot? Imię jakieś?
Zgaga napisał/a
oswoili sobie taraja .

Cytat
Przyczajony na skale

Czyli wbrew wyglądowi ma więcej wspólnego z tygrysem niż z panterą - bo skoro przyczajony... ;)

Kai - 26 Marca 2010, 16:53

A bo z kocimi całuskami to jak z psimi. Jedni lubią, inni nie. Ja na przykład nie dam się psu oblizać za żadne skarby, koty mogą ze mną robić co chcą, ale rozumiem, że dla kogoś to także może być nieapetyczne.

Choć zimny nosek i wąsiki... hmmmm :) lubię to, o ile w ślad za tym nie idą ząbki :mrgreen:

Swoją drogą to ciekawy temat do dyskusji, na ile brzydzimy się naszymi zwierzakami (raczej wcale), na ile tolerujemy obecność obcych zwierząt i tak dalej.

Byłam nieco zszokowana, kiedy będąc na kolacji u pewnego cudownego człowieka okazało się, że trzy rezydentne, acz wychodzące koty i pies mają nieograniczony dostęp do stołu, gości i że zwyczajowo po skończeniu posiłku talerze stawia się na podłodze dla zwierzaków do wylizania.

Z drugiej strony nie wiem, czy to dla nich aż takie zdrowe. Choć muszę przyznać że jedzenie gulaszu z kotem pod łokciem i dawanie mu kawałków mięsa było... miłe :)

Moja niestety nie ma żebrackich instynktów. Zje swoje i nie wtrąca się do mojego. No, czasem skubnie jak coś naprawdę leży na wierzchu.

Agi - 26 Marca 2010, 18:20

Ambioryks napisał/a
Lynx napisał/a:
ją z Pomiotem zwabić z powrotem do domu

Co w tym kontekście oznacza pomiot? Imię jakieś?

To jest nick jednej z użytkowniczek naszego Forum.

Edyta:
Kai napisał/a
Swoją drogą to ciekawy temat do dyskusji, na ile brzydzimy się naszymi zwierzakami (raczej wcale), na ile tolerujemy obecność obcych zwierząt i tak dalej.

Byłam nieco zszokowana, kiedy będąc na kolacji u pewnego cudownego człowieka okazało się, że trzy rezydentne, acz wychodzące koty i pies mają nieograniczony dostęp do stołu, gości i że zwyczajowo po skończeniu posiłku talerze stawia się na podłodze dla zwierzaków do wylizania.

Nie pozwalam zwierzakom wchodzić na stół, anie nie karmię ich z mojego talerza, to niehigieniczne i nieapetyczne.

Kai - 26 Marca 2010, 18:29

Agi napisał/a
Nie pozwalam zwierzakom wchodzić na stół, anie nie karmię ich z mojego talerza, to niehigieniczne i nieapetyczne.

Moja na stół dla siebie. Wyłącznie dla siebie :) Młody jada w pokoju przy kompie, ja też.
Ale czasem się zastanawiam jak dalece ludzie mogą rezygnować z higieny?

ihan - 26 Marca 2010, 18:56

Skoro ja nie jadam z psiej/kociej miski, nie śpię na psim/kocim posłaniu, to czemu zwierzę miałoby korzystać z mojego talerza i mojego łóżka? Idąc tym tropem miałabym się zgadzać żeby ludzcy goście wylizywali moje talerze i włazili nieumyci, w ciuchach codziennych i butach do łóżka? Zwierzęta są fajne, tak, ale pewne rzeczy mnie brzydzą. A wiele osób skutecznie się leczy gdy zapomną swoje stworki regularnie odrobaczać i spotkają takiego nieproszonego gościa w swojej pościeli na przykład.
Fidel-F2 - 27 Marca 2010, 06:22

Ambioryks napisał/a
To pisanie o kocich całuskach jest wg ciebie nieapetyczne?
A tak w ogóle: lepiej nie robić dwóch rzeczy naraz - np. jeść i przeglądać forum (lub internetu w ogóle).
kocie całuski są obrzydliwe do wyrzygu

a poza tym kolejny raz mówisz mi co mam robić a czego nie, opanuj się trochę człowieku

Kai - 27 Marca 2010, 06:32

Ja tam lubię taką mruczącą poduszkę obok normalnej, ale psa w łóżku bym raczej nie zniosła. No nie wyobrażam sobie tego jedzenia z jednej miski, choć chętnie się ze zwierzem podzielę, ale niech to sobie zje na podłodze.

Ogólnie mój kot raczej odzwierciedla moje poglądy na ten temat - nigdy nie kradnie jedzenia, nie prosi o nie, poza swoim, częstowana zje lub nie, ale nie pakuje się do talerzy ani w miejsca, gdzie przygotowuję jedzenie. Stół ma dla siebie, parapet ma dla siebie (nie muszę się schylać) i tam się rządzi.
ihan, przecież chyba nie każesz gościom przynosić swoich talerzy i sztućców? ;) I czasem ich jednak przenocujesz we własnej, a nie przyniesionej pościeli? To raczej nie jest dobre porównanie :)

ihan - 27 Marca 2010, 09:14

Dlaczego nie jest to dobre porównanie? Piszę o ładowaniu się do mojego łóżka ze mną w środku osób nieumytych, w niezmienionych ciuchach, w buciorach brudnych. Nie o spaniu w osobnym łóżku, w pościeli, którą zanim użyję dla siebie wypiorę. To jest właśnie stosowne porównanie, bo nie piszemy o zwierzęciu korzystającym z osobnego legowiska, prawda?
Sytuacja, gdy pies kot/wylizuje talerz każe mi podejrzewać, że w takim domu niekoniecznie zastosowane są zasady higieny, ktorą uważam za podstawową. Być może jedzona przeze mnie drożdzówka została wcześniej oblizana przez zwierzaka, kto wie? I jeszcze raz, nie ma zwyczaju łazić buciorami po stole, gdzie przygotowuje się jedzenie, a nie słyszałam żeby zwierzaki wycierały łapy przed wskoczeniem na stół.

Aha, każde całuski są obrzydliwe do wyrzygu. Nie wiem gdzie zwierzak wcześniej miał pysk, a biorąc pod uwagę w jaki sposób kot utrzymuje higienę, tym bardziej byłabym ostrożna.

Kai - 27 Marca 2010, 09:22

Tak prawdę mówiąc, to samo możesz powiedzieć o ekspedientce w sklepie, w końcu nawet w rękawiczkach nie wiesz, gdzie wcześniej trzymała ręce... :roll:

Zwierzaki niewychodzące nie są brudniejsze od innych domowników, w sumie bez przesady, jakby się tak dokładnie przyjrzeć wszystkim czynnościom w domu, to też to i owo dałoby się zapewne zmienić.

Co nie znaczy, że to wylizywanie popieram, zwłaszcza, że pani domu w swej błogiej naiwności wyznała, że myje naczynia w zmywarce w 60 stopniach, co przy tym wylizywaniu jest dla mnie dalece niewystarczające.

Idąc tym tokiem rozumowania, ludzkie pocałunki też są obrzydliwe... :roll:

ihan - 27 Marca 2010, 09:28

Kai napisał/a
Zwierzaki niewychodzące nie są brudniejsze od innych domowników, w sumie bez przesady, jakby się tak dokładnie przyjrzeć wszystkim czynnościom w domu, to też to i owo dałoby się zapewne zmienić.

Zakładając, że pozostali domownicy kąpią się w miarę rzadko, nie używają papieru toaletowego, chodzą nago, boso tak wskakuja na stoły i do łóżka, to tak, są identycznie brudni jak niewychodzące zwierzaki.


Kai napisał/a
Idąc tym tokiem rozumowania, ludzkie pocałunki też są obrzydliwe... :roll:

Zakładając, że ludzie nie używają papieru toaletowego, tylko się wylizują, to: tak.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group