To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.

Ambioryks - 23 Marca 2010, 21:23

Kai napisał/a
dla domowej, niehodowlanej kotki sterylizacja to uniknięcie ropomacicza, wyczerpujących rujek i ogólnie szansa na dłuższe życie. Pomijam sprawy tak oczywiste, jak namnażanie istnień, które w najlepszym przypadku zginą, a w najgorszym skończą w męczarniach.

Wiem. Ale co innego sterylizacja, a co innego kastracja. Dla samca dokładniejszym odpowiednikiem sterylizacji byłaby właśnie wazektomia, a nie kastracja. Poza tym, sterylizacja nigdy nie ma wpływu na głos, a kastracja może mieć - a już na pewno ma, gdy dokonywana jest zbyt wcześnie.
Kai napisał/a
Głównie metal, od najcięższego do słodkich balladek

To zapraszam do działu "Melodie przestrzeni".
EOT.

Martva - 23 Marca 2010, 21:28

Niekastrowane kocury cuchną. Ambioryks, czasem mam wrażenie że Ty w jakiejś alternatywnej rzeczywistości żyjesz - rusz się czasem z pokoju, idź na spacer, porozmawiaj z żywymi ludźmi. Bo szokujesz się rzeczami zupełnie oczywistymi i tworzysz jakieś dziwne teorie. Nie tylko o zwierzętach.
Kai - 23 Marca 2010, 21:34

Ambioryks, to, że kocury cuchną, to jest nasze osobiste odczucie. Ale już to, że płodzą kolejne mioty, które potem płodzą kolejne... zrozum, że ograniczenie i kontrola populacji to najlepsze, co możemy zrobić dla naszych zwierzaków, żeby inne też miały szansę. Za dużo pisania. Za dużo tłumaczenia.
Ambioryks - 23 Marca 2010, 21:42

Martva, w moim blogu w poście otwierającym przedstawiłem dość jasno, w jakiej rzeczywistości żyję. ;) Na ZB też wiele razy dawałem to poznać.

Kai, to Martva napisała, że niekastrowane kocury cuchną. Ja tego nie napisałem.

Zresztą, ja kocham koty niezależnie od tego, czy są kastrowane, czy nie. Za to nie kocham ludzi, którzy je kastrują.

Kai - 23 Marca 2010, 21:48

Wiem, wiem, po prostu próbuję Ci wyjaśnić, po co w ogóle się to robi.
A koty to najpiękniejsze na świecie stworzenia.

Ja nie kocham ludzi, któzy robią sterylki aborcyjne.

Oj, trzeba było trochę poobracać się po kocich forach, żeby uznać, że kastracja to naprawdę kosmetyka, w porównaniu z tym, co mogą zrobić kotu fanatycy.

Ambioryks - 23 Marca 2010, 21:54

Kai napisał/a
koty to najpiękniejsze na świecie stworzenia.

Też tak uważam. Wdzięczne, zwinne, niezależne, tajemnicze, mruczące i miauczące drapieżniki, głaskanie i przytulanie których działa bardzo kojąco i odprężająco.
Kai napisał/a
kastracja to naprawdę kosmetyka, w porównaniu z tym, co mogą zrobić kotu fanatycy.

:shock: A co mogą zrobić? Aż boję się pytać...

mBiko - 23 Marca 2010, 22:45

Zgaga, osobiście preferuję Jonsona, ale to kwestia gustu. Jeżeli nie przeszkadza Ci to, że ptaki pokazane są na akwarelach, to możesz być zadowolona. Moja żona, ma własny, ze zdjęciami, ale to dlatego, że sama rysuje i trochę inaczej na to patrzy. Poważnym minusem jest również mało kieszonkowy rozmiar.

Ogólnie polecam wydawnictwo Multico, sądzę, że w ich ofercie znajdziesz coś dla siebie.

Piech - 23 Marca 2010, 23:35

Ambioryks napisał/a
A jaka to rasa psa?

Taka śmieszna.

Shar-pei

Kai - 24 Marca 2010, 07:32

Ambioryks napisał/a

Też tak uważam. Wdzięczne, zwinne, niezależne, tajemnicze, mruczące i miauczące drapieżniki, głaskanie i przytulanie których działa bardzo kojąco i odprężająco.

I przede wszystkim opowieści o ich wredności to urban legends. Koty kochają chyba nawet mocniej niż psy.

Ambioryks napisał/a

:shock: A co mogą zrobić? Aż boję się pytać...

Może kiedyś... nie czuję się na siłach opowiadać o takich sprawach, ale sterylki aborcyjne to jedne z zabiegów, które budzą we mnie żądzę mordu... na ludziach.

Lynx - 24 Marca 2010, 07:51

Ambioryks, sterylizacja w przypadku kocura czy psa to najmniej inwazyjny zabieg, jaki mozna przeprowadzić. Wazektomia jest nieco zbyt skomplikowana.
Poza tym psa trzeba wychować i jak się chce mieć zwierzaka w bloku powinno się najpierw pomyśleć, czego tak naprawdę się chce. Jestem jedyną osobą w okolicy, która kupuje woreczki na psie odchody w kiosku. Podobno sprzedawca sprowadza je tylko dla mnie, aż do sezonu. Wtedy jest więcej chętnych na ten towar.
Następną sprawą jest brak wyznaczonych wybiegów dla psów. Wszystko ładnie, można karać w łaścicieli za wyprowadzanie psa bez smyczy, ale to stworzenie też musi mieć możliwość swobodnego pobiegania. Wprowadzono tylko zakaz, bez dania możliwości.

Kai, śliczny kot :)

Kai - 24 Marca 2010, 07:54

Dzięki :) jest cudowna, choć nieco złośliwa :) na przykład kładzie się w drzwiach wyjściowych, kiedy idę do pracy i nie mogę jej stamtąd odciągnąć - same zęby i pazury. Wiem, że najchętniej spędziłaby dzień na moim brzuchu albo pod ramieniem, ale kto wtedy zarobiłby na jej karmę? :D
Lynx - 24 Marca 2010, 08:19

Moje dziewczynki towarzyszą mi rano w łazience (porcja mruczanek i głaskania) i w kuchni- dostają śniadanie i wtedy dopiero wychodzę z piesem na psacer ;)
Kai - 24 Marca 2010, 08:23

Bez kocich całusków dzień nie jest dniem :)
Adanedhel - 24 Marca 2010, 09:14

Kai napisał/a
I przede wszystkim opowieści o ich wredności to urban legends. Koty kochają chyba nawet mocniej niż psy.

Wytłumacz to mojej kotce... Kocha, to prawda. Ale wcale nie oznacza, że jest przez to mniej wredna.

Kai - 24 Marca 2010, 09:16

Adanedhel napisał/a
Kai napisał/a
I przede wszystkim opowieści o ich wredności to urban legends. Koty kochają chyba nawet mocniej niż psy.

Wytłumacz to mojej kotce... Kocha, to prawda. Ale wcale nie oznacza, że jest przez to mniej wredna.

Wolałbys kocią poduszkę bez jednego pazurka? Nie uwierzę :D

Adanedhel - 24 Marca 2010, 09:17

Choć przez jeden dzień w tygodniu mogłaby być taką poduszeczką ;)
Kai - 24 Marca 2010, 09:23

Szybko by Ci się to znudziło, koty kocha się za ich niezależność :)
Anonymous - 24 Marca 2010, 10:08

Kai napisał/a
Może kiedyś... nie czuję się na siłach opowiadać o takich sprawach, ale sterylki aborcyjne to jedne z zabiegów, które budzą we mnie żądzę mordu... na ludziach.

A jednak przycisnę, bo na kocich forach bywam i jakoś tych okropieństw nie zauważyłam, bo o ile zrozumiałam, według Ciebie krzywdzą je miłośnicy. Owszem, mam mieszane uczucia co do sterylek aborcyjnych, gdybym znalazła kotkę w widocznej ciąży, to pewnie pozwoliłabym jej urodzić kocięta, ale w przypadku kotów wolnożyjących sterylki aborcyjne są nie do uniknięcia.

Kai - 24 Marca 2010, 10:13

Miria napisał/a
A jednak przycisnę, bo na kocich forach bywam i jakoś tych okropieństw nie zauważyłam, bo o ile zrozumiałam, według Ciebie krzywdzą je miłośnicy. Owszem, mam mieszane uczucia co do sterylek aborcyjnych, gdybym znalazła kotkę w widocznej ciąży, to pewnie pozwoliłabym jej urodzić kocięta, ale w przypadku kotów wolnożyjących sterylki aborcyjne są nie do uniknięcia.

Dla mnie to bardzo bolesny temat, owszem, do pewnego momentu, zgoda, ale kocięta na tydzień/dwa przed porodem? Nigdy!
Uważam, że wolniej do celu, ale bez poświęcania kociaków. Sterylki jak najbardziej, aborcyjne załóżmy do jakiegoś tam tygodnia, ale powyżej tego okresu maleństwa mają prawo do życia.

Swoją drogą skoro już o tym wspominasz, owszem, spotkałam się wielokrotnie z sytuacją ,kiedy koty przygarniane były dla idei, a potem niedozywione, chore, umierające. I jeszcze krzyżujące się z "domową" hodowlą kotów rasowych. Oczywiście o sterylizacji ani mowy nie było, pomimo talonów na darmochę dostarczanych niemal na tacy i z dowozem.

Anonymous - 24 Marca 2010, 10:54

Kai napisał/a
Sterylki jak najbardziej, aborcyjne załóżmy do jakiegoś tam tygodnia, ale powyżej tego okresu maleństwa mają prawo do życia.

Do jakiego? Masz ten temat przemyślany?
Dla mnie to nie jest takie proste. W przypadku domowej kotki wyrzuconej na przykład, jak pisałam, nie zdecydowałabym się na sterylkę aborcyjną. Ale w przypadku kotki wolnożyjącej, której na ogół nie da się zabrać do domu, a która żyje w dużym skupisku kotów, które nie ma opiekuna lub wręcz przeszkadza ludziom uważam, że to wybór mniejszego zła, nawet w ostatnim etapie ciąży. Zdajesz sobie sprawę, że większość kociąt urodzonych w takich warunkach ginie w męczarniach, z głodu i chorób?

Kai napisał/a
Swoją drogą skoro już o tym wspominasz, owszem, spotkałam się wielokrotnie z sytuacją ,kiedy koty przygarniane były dla idei, a potem niedozywione, chore, umierające. I jeszcze krzyżujące się z domową hodowlą kotów rasowych. Oczywiście o sterylizacji ani mowy nie było, pomimo talonów na darmochę dostarczanych niemal na tacy i z dowozem.

Na miau.pl takie przypadki się piętnuje, odbiera koty, ratuje je. Jasne, ludzie mają różne jazdy z psychiką, ale to jest zupełnie ina kwestia niż sterylki aborcyjne. A wspominałaś o "jednym z zabiegów".

Ja sama podziwiam działalność ludzi ratujących koty. Ale żeby nie było, mam zastrzeżenia do niektórych prezentowanych przez nich postaw, np. ratowania kota za wszelką cenę, mimo że jest nieuleczalnie chory i cierpi albo gdy jest bardzo okaleczony. Wśród tych osób na pewno znajdują się "fanatycy", ale ogólnie - dzieje się wiele dobrego.

Kai - 24 Marca 2010, 11:03

Miria napisał/a
Do jakiego? Masz ten temat przemyślany?
Dla mnie to nie jest takie proste. W przypadku domowej kotki wyrzuconej na przykład, jak pisałam, nie zdecydowałabym się na sterylkę aborcyjną. Ale w przypadku kotki wolnożyjącej, której na ogół nie da się zabrać do domu, a która żyje w dużym skupisku kotów, które nie ma opiekuna lub wręcz przeszkadza ludziom uważam, że to wybór mniejszego zła, nawet w ostatnim etapie ciąży. Zdajesz sobie sprawę, że większość kociąt urodzonych w takich warunkach ginie w męczarniach, z głodu i chorób?

Owszem, znam tę śpiewkę z miau.pl, skąd odeszłam właśnie z powodu takich poglądów.
Odnośnie innych zabiegów - sama piszesz, że ratowanie zwierzaka za wszelką cenę jest niewłaściwe, mam podobne zdanie, czasem chciałam wrzeszczeć, żeby dali wreszcie umrzeć temu biednemu zwierzakowi, bo on nie rozumie w imię czego cierpi.

Miria napisał/a

Na miau.pl takie przypadki się piętnuje, odbiera koty, ratuje je.

Mogłabym podać kilka przykładów, kiedy nie tylko koty nie zostały odebrane, ale danej osobie została dana kolejna szansa, pomimo poprzednich przekrętów, defraudacji kasy itp.

Miria napisał/a

Wśród tych osób na pewno znajdują się fanatycy, ale ogólnie - dzieje się wiele dobrego.

Owszem, można ingerować w naturę, ale do pewnych granic, to fakt. Że dzieje się wiele dobrego, też fakt, ale na tym tle pewne zjawiska aż kłują w oczy.

dzejes - 24 Marca 2010, 11:04

Kai napisał/a
...czasem chciałam wrzeszczeć, żeby dali wreszcie umrzeć temu biednemu zwierzakowi, bo on nie rozumie w imię czego cierpi.


A nie chciałaś wrzeszczeć na myśl co czeka bezdomne kociaki? Ile z nich dożyje roku? 10%?

Kai - 24 Marca 2010, 11:12

dzejes napisał/a
A nie chciałaś wrzeszczeć na myśl co czeka bezdomne kociaki? Ile z nich dożyje roku? 10%?

Widzisz różnicę pomiędzy wyjęciem ich z łona matki i wyrzuceniem do kosza na śmieci, a śmiercią z głodu i zimna? Może i jest. Wynik w każdym razie ten sam.
Ale jeśli się urodzą, zawsze istnieje szansa, że ktoś je przygarnie.
Nie mówię, że nie należy takich sterylek przeprowadzać, ale nie w momencie, kiedy kociaki są już właściwie zdolne do życia. Dobry weterynarz się na tym pozna. Lepiej przerzucić ciężar na leczenie i zapobieganie, kastracje, sterylizacje zanim dojdzie do zapłodnienia. Przecież nie chodzi o wyniszczenie gatunku, tylko o ograniczenie populacji.

dzejes - 24 Marca 2010, 11:27

O rany. Jakieś emo ci gra, bo zamiast rozmawiać ze mną stawiasz jakiegoś chochoła i w niego bijesz - wyniszczenie gatunku. Rozmawiaj o tym z kimś, kto o tym pisze.

Wcześniej pisałaś o "późnych" sterylizacjach, teraz o takich, gdy koty są zdolne do samodzielnego życia, czyli BARDZO późnych - to dla odmiany przesuwanie chorągiewki.

Szansa, że ktoś przygarnie jest zawsze, problem w tym, że odchowanie takiego miotu, to ogromna inwestycja czasowa, bo dzika kotka raczej się nagle nie oswoi, tylko będzie ciągle zestresowana, w efekcie nie będzie dbała o kociaki, może stracić pokarm. A pozostawienie ich na wolności to nawracające infekcje. Co tylko podbija koszt takiej operacji, który i bez tego dość łatwo może osiągnąć wiekość czterocyfrową.

także możę zamiast pomstować na zUych ludzi wyskocz z 3000 zł i uratuj po prostu 2/3 mioty?

Anonymous - 24 Marca 2010, 11:29

Kai napisał/a
Mogłabym podać kilka przykładów, kiedy nie tylko koty nie zostały odebrane, ale danej osobie została dana kolejna szansa, pomimo poprzednich przekrętów, defraudacji kasy itp.

A ja mnóstwo na to, że jednak się piętnuje i odbiera koty. Bez konkretów nie porozmawiamy. Może jednak ta szansa była dana, bo były widoki na zmianę? To takie gdybanie tylko. Nie będę bronić miau.pl własną piersią, bo mi się tam wiele rzeczy nie podoba, trudno żeby było inaczej na forum z setkami użytkowników, różni ludzie się tam trafiają. Zwłaszcza nie lubię takich, co wygłaszają kategoryczne sądy w próżni, dotyczące choćby właśnie sterylek aborcyjnych - w jedną i w drugą stronę.

Kai napisał/a
Widzisz różnicę pomiędzy wyjęciem ich z łona matki i wyrzuceniem do kosza na śmieci, a śmiercią z głodu i zimna? Może i jest. Wynik w każdym razie ten sam.
Ale jeśli się urodzą, zawsze istnieje szansa, że ktoś je przygarnie.


W teorii, tak. Z praktyki - lokalnej opiekunce ktoś zgłasza, że na terenie zakładów fabrycznych przebywa kilkanaście kotów, ciągle się rodzą małe ale gdzieś znikają a w ogóle to już wszystkich denerwują te koty i chyba ktoś się w końcu weźmie za to i je wytruje. Na miejscu kilkanaście kotów dorosłych plus kociaki. W takiej sytuacji już nie ma miejsca na zapobieganie, żeby uratować te koty, trzeba działać radykalnie, no niestety. Sama zawoziłam jedną z kotek na sterylkę aborcyjną.

Kai - 24 Marca 2010, 12:10

dzejes napisał/a
także możę zamiast pomstować na zUych ludzi wyskocz z 3000 zł i uratuj po prostu 2/3 mioty?

Nie znasz mnie, więc nie wiesz, dlatego Cię nie ochrzanię za te słowa.
Swego czasu ratowałam w ten sposób sporo różnych miotów, kotów i kociaków, dopóki się nie przekonałam, że jednak jak się chce ratować, to lepiej wejść w kontakt z wetem, a nie z jakąś fundacją czy innym organem "społecznym". Wiele razy przelewałam kasę na tzw "wirtualne adopcje" - niestety, kiedy ja o taką wirtualną adopcję poprosiłam, jakoś nikt się nie kwapił w ogóle te koty ogłosić.

Miria, za długo tam byłam, żeby mieć złudzenia. I nie, nie zacznę sypać nickami i danymi. Widoki na zmianę po kilku albo więcej przekrętach? no wybacz. Śmiech na sali puste krzesła. Niestety, tak właśnie to wyglądało, dlatego jak chcę pomóc kotom, to idę do znajomego weta i coś wpłacam na sterylki czy leczenie, już nie poprzez ŻADNE forum.

Anonymous - 24 Marca 2010, 12:43

Kai, uważam, że to, co piszesz, jest krzywdzące dla wielu osób a także fundacji. Na miau.pl są setki użytkowników, nie dziwi mnie wcale, że wśród nich są ludzie nieuczciwi albo oszołomy, ale ile jest takich, którzy poświęcają mnóstwo kasy i czasu na pomoc zwierzakom? Na naszym forum jest chyba niewiele osób będących w temacie, a po takich postach można nabrać wrażenia, że nie warto nic robić, pomagają tylko świry i tak naprawdę więcej złego niż dobrego robią. A to nieprawda.

Co do form pomocy, to też uważam, że najlepiej działać na własnym podwórku. Na forumowe cele nigdy nie wpłacałam, pomagam ludziom i fundacjom, które znam z "reala". W każdym mieście działają karmiciele, opiekunowie, domy tymczasowe, dzięki miau.pl złapałam z nimi kontakt i z tego się cieszę. Na miau.pl można się też dużo nauczyć. No i stamtąd jest moja Krochmalcia. :)

Koty właśnie leżą półżywe po szaleństwie z piórkami. :)

Kai - 24 Marca 2010, 12:52

Owszem, jest krzywdzące, ale niestety w czasach, kiedy tam byłam, zbyt wiele było takich sytuacji, aby przejść obok nich obojętnie. Naturalnie, są uczciwe fundacje, ale w dalszym ciągu uważam, że są to molochy, które muszą wykarmić nie tylko koty, ale i siebie. Jak każda fundacja zresztą. Najwięcej osób chyba rzetelnie pomaga prywatnie, ale one się tym nawet nie chwalą.
Czy robią więcej złego czy dobrego? Nie wiem. Nie osądzam. Czasem jednak jest to wylewanie dziecka z kąpielą.
Poza tym osoby pomagające też tam walczą pomiędzy sobą i pomimo najlepszych chęci NIGDY nie wiedziałam, po której stronie stanąć. Każda miała swoje racje, każda miała swoje argumenty, a przekłamań było bez liku. Co do niektórych do dzisiaj, po tylu latach, nie doszłam, po której stronie była racja. W ogóle nie mogłam się tam połapać.

Dlatego przeniosłam się na własne podwórko, utrzymuję kontakt z jedną fundacją, bo kociakom czasem trzeba pomóc bardziej fachowo, gdzieś je przechować, wszechmocna nie jestem.

dzejes - 24 Marca 2010, 13:03

Kai wybacz, ale mam wrażenie, że masz jakiś uraz do kogoś i właśnie tak mętnie piszesz, jak ja to opisuję. Skoro masz złe doświadczenia, to ok, ale po co takie dziwne generalizowanie? Na tym forum użytkownicy apelowali o pomoc w różnych sytuacjach, dla ludzi, zwierząt też. A ty wpadasz i oświadczasz, że nie, że to zło i w ogóle fe fe. Sama może przemyśl, co piszesz zanim zaczniesz źdźbła z cudzych oczu i tak dalej.

Kiedyś dostałem kamieniem w plecy od fana Stomilu Olsztyn. Mam teraz oświadczać "w życiu ręki mieszkańcowi Olsztyna nie podam!"?

Kai - 24 Marca 2010, 13:14

No wiesz, jeden fan nie czyni miasta, natomiast kilkanaście - jeśli nie więcej - zawieruch wokół pomocy, gdzie naprawdę, nie jadąc na miejsce, nie jesteś w stanie rozstrzygnąć kto ma rację, oraz kilka ewidentnych sytuacji, gdzie prosiłoby się wezwać policję, to dla mnie pewien wykładnik rzetelności. Oczywiście, podkreślam, że właśnie te praktyki sprawiły, że sama się do tego forum zraziłam, podobnie, jak wiele innych osób i nie jestem w stanie z ręką na sercu powiedzieć, że polecam to forum. Owszem, jako skarbnicę wiedzy, informacji - naturalnie. Ale tylko w takim aspekcie.

Niestety, jeśli ktoś chce działać w taki sposób, musi patrzeć przede wszystkim na to, aby jego działalność była przejrzysta.

Pomijam już fakt, że sama atmosfera nie jest tam miła.

Przykro mi, jeśli komuś nie odpowiada to, co piszę. Próbowałam wyadoptować przez miau kilka kotów, jedynym kryterium było - mają być zdrowe lub wyleczone - nigdy się nie udało, zawsze w ostatniej chwili okazywało się, że wybrany kot ma niejasną sytuację albo zdrowotną, albo własnościową.

Tak więc przepraszam zwolenników miau.pl ale trudno, zdania nie zmienię.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group