To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Melodie przestrzeni [muzyka] - Nasze fantastyczne gusta muzyczne

Hubert - 28 Kwietnia 2008, 19:57

Ze zbiorów uzyskanych dzięki kumplowi zapuściłem sobie WASP - The Headless Children. Pachnie Judas Priest, ale brzmi mniej kiczowato, za to bardziej surowo. Mają takie sympatyczne, nonszalanckie riffy, że aż miło się tego słucha. O ile heavy-metal można 'miło' słuchać :wink:
PS. Prawda to z tymi ich scenicznymi wybrykami?

mad - 30 Kwietnia 2008, 20:32

Podobno prawda. W latach 80-tych to byo coś! :wink:
Jednak stawianie ich obok, a tym bardziej nad JP to małe przegiątko :twisted:

Kiczowatość JP = kiczowatość metalu. Niestety, trzeba z tym jakoś żyć. Była taka moda: te ćwieki, łańcuchy, pudlowate fryzury. Teraz żałosna jest blackmetalowa symbolika. Na tym tle najlepiej prezentują się kapele thrashowe i większość deathowych, w zasadzie nie przywiązując wagi do strojów (aczkolwiek Slayer zaczynał od "groźnych" kolców na łapach).

Selithira - 30 Kwietnia 2008, 23:50

Członkowie Slayera mieli podobno problemy przy bramkach wykrywających metal na lotnisku, trudno się temu dziwić (na wszelki wypadek - nie miałam tu na myśli muzyki, a rzeczone kolce właśnie) :lol:

W obrębie metalu (i tym razem muzyki) słucham różnych zespołów, ale zawsze wracam do Metalliki i Iron Maiden, dziś przesłuchałam dziesięciokrotnie "Hallowed Be Thy Name" drugiego z tych zespołów :roll:

Hubert - 1 Maj 2008, 11:35

mad napisał/a
Na tym tle najlepiej prezentują się kapele thrashowe i większość deathowych, w zasadzie nie przywiązując wagi do strojów (aczkolwiek Slayer zaczynał od groźnych kolców na łapach).



Przynajmniej w thrashowych kapelach (w death się nie zagłębiam, bo nie trawię), nie wyobrażam sobie jakiegoś szczególnego image'u scenicznego. Acz kolce na łapie Kinga pamiętam jeszcze z teledysku do Seasons in the Abyss.
Od tapirowanych włosów proszę się odczepić, nie wyobrażam sobie Belladonny jako nie-pudla!*
A najlepszym rekwizytem scenicznym wśród kapel ciężkogrających są wąsy Lemmy'ego! :twisted:


* Swoją drogą, Anthrax się odgraża, że wyda za czas jakiś płytę. Ciekaw jestem czy chłopaki otrą się chociaż o czasy Among the Living i State of Euphoria. Szkoda, że Joey z chłopakami już nie wyje. Wiecie może, kto go zastąpił?

Taclem - 1 Maj 2008, 13:01

Niejaki Dan Nelson.
mad - 2 Maj 2008, 22:50

A co z Johnem Bushem? Encyklopedia metalowa nic nie wspomina o zmianie: http://www.metal-archives.com/ (wpisać do przeglądarki hasło "Anthrax". Jest tylko podana data 2005 jako ostatni rok zespołu z Bushem jako wokalistą. Ale czy odszedł definitywnie? Moim zdaniem bije Beladonnę na głowę!)

Sosnechristo: Moim zdaniem wcale nie "Among The Living" jest najlepszą płytą Anthraxu. Może dlatego, że mi się przejadła. Zadecydowanie wolę ostatni studyjny album z 2003r. : We`ve Come For You All.

Chal-Chenet - 2 Maj 2008, 23:15

Sobie posłuchałem dziś Traumy "Neurotic Mass". Polski death metal jest cały czas w niezłej kondycji, ale jednak brakuje mi na tej płycie jakiejś perełki. Wszystko wypada w sumie dosyć monotonnie. Pochwalić bardziej można w sumie tylko solówki. Wyraziste i soczyste. Nie jest to zła płyta, ale do wejścia do "Hall of Fame" trochę jej jednak brakuje.
agnieszka_ask - 3 Maj 2008, 09:31

ale się ciężko od tego metalu zrobiło,
to może ja zaproponuję coś do kieliszka czerwonego wina? ;)
to się nazywa piękno samo w sobie

Hubert - 3 Maj 2008, 20:30

mad napisał/a
A co z Johnem Bushem? Encyklopedia metalowa nic nie wspomina o zmianie: http://www.metal-archives.com/ (wpisać do przeglądarki hasło Anthrax. Jest tylko podana data 2005 jako ostatni rok zespołu z Bushem jako wokalistą. Ale czy odszedł definitywnie? Moim zdaniem bije Beladonnę na głowę!)

Sosnechristo: Moim zdaniem wcale nie Among The Living jest najlepszą płytą Anthraxu. Może dlatego, że mi się przejadła. Zadecydowanie wolę ostatni studyjny album z 2003r. : We`ve Come For You All.


We've come for you all jest niezłe, ale momentami nie-Anthraxowe. Brakuje tam trochę takiego kopiącego łomotu z Among the living, a z drugiej strony luzu, który sprawiał, że A. nadawało się nawet na balangi. Za to Not się odgrażał, że ich najnowsze dzieło będzie po staremu zakręcone i szybkie.
Inna rzecz, że jestem nawykły do unikalnego zawodzenia Belladonny, natomiast takich Bushów to całkiem sporo jest wśród kapel rockowych/metalowych.



A ja ostatnio się odprężam przy ścieżce dźwiękowej z "Piratów z Karaibów". Do kieliszka czerwonego wina niezbyt pasuje, ale za to przy butelce rumu jest jak najbardziej wskazany :mrgreen:

Fidel-F2 - 3 Maj 2008, 20:38

agnieszka_ask, dzieki, to jest super, musze się za tą panią rozejżeć
Selithira - 3 Maj 2008, 20:39

Fidel-F2 napisał/a
rozejżeć
:twisted:
Fidel-F2 - 3 Maj 2008, 20:39

dzieki
Selithira - 3 Maj 2008, 20:41

A utwór rzeczony bardzo mi się podobał... Chociaż na co dzień właśnie "cięższe" brzmienie wybieram :)
Chal-Chenet - 3 Maj 2008, 22:26

Nowy Deicide - nieco monotonnie, niezrozumiały wokal Bentona, ale da się przesłuchać.
Nowy Opeth - po pierwszym przesłuchaniu jest dobrze, ale Opeth zawsze bardziej wchodzi po kolejnych.

mad - 3 Maj 2008, 22:44

Nowy Hate "Morphosis". Podoba się!

Obowiązkowo muszę się rozjejrzeć za nowym Opeth. W Deicide raczej już nie wierzę.

ilcattivo13 - 3 Maj 2008, 23:24

Dzisiaj odpaliłem sobie "Apocaliptica - Reflections". I przypomniałem sobie jak było na koncercie w Proximie w 2000 roku (choć inny tam był repertuar).
Fidel-F2 - 4 Maj 2008, 00:10

Chal-Chenet napisał/a
Nowy Deicide - nieco monotonnie, niezrozumiały wokal Bentona, ale da się przesłuchać.
chyba trudno o lepszą antyreklamę
mad - 4 Maj 2008, 11:30

Wstępnie zaaprobowałem nowy Opeth. Oczywiście trzeba jeszcze się wsłuchać w szczegóły.
Zmieńmy klimat: Polecam doskonały box Milesa Davisa "The Complete On The Corner Sessions" wydany na przełomie 2007/2008 na 6 płytach. Świetny jazz-rock!

Fidel-F2 - 5 Maj 2008, 12:09

dawno nie słuchałem http://pl.youtube.com/watch?v=GkjQB1MU9P0

absolutnie fantastyczny evergreen

Hubert - 7 Maj 2008, 16:08

To ja wrócę na chwilę do klimatów metalowych. Wybaczycie?
Kupiłem sobie wczoraj Testament: The new order. Z wielkim narażeniem życia wybrałem się do Mediamarktu, gdzie stoczyłem walkę o ostatni egzemplarz. Mniejsza o to.
Płyta jest naprawdę świetna (w moim mniemaniu lepsza zarówno od Low, The Gathering jak i Formation of Damnation). Z jednej strony szybka i z wykopem, a z drugiej jest tu miejsce na przyjemniejsze melodie i ładny kawałek, coś jak ballada, tylko bez śpiewu - Musical Death, które spodobało się nawet mojej mamie :) . Gitary tną jak żyletki, perkusja nadaje szaleńcze tempo, a bas dudni aż miło. Into the pit, Disciples of Watch, The Preacher i Nobody's Falt - to moi faworyci. Czy mówiłem już, że szaleję za staroszkolnym thrashem bez death- czy jakichkolwiek innych udziwnień? :mrgreen:
Cieszę się z zakupu.

Chal-Chenet - 10 Maj 2008, 11:17

Moonspell nie zawodzi. "Night Eternal" to kolejna dobra płyta w ich dorobku. Gdy trzeba ostra, gdy trzeba melodyjna. Kawał dobrej roboty.
mad - 11 Maj 2008, 18:13

A ja ostatnio przeskakuję sobie z metalu/rocka do jazzu. Świetny koncercik Brada Mehldau dorwałem. Świetny pianista, polecam!
Chal-Chenet - 16 Maj 2008, 18:58

Cavalera Conspiracy - Inflikted - nowy projekt Maxa Cavalery, tym razem z bratem, Igorem. Dobrze, że chłopaki wreszcie się pogodzili, mam nadzieję, że jest to pierwszy etap podróży, której końcem będzie powrót Sepultury w starym składzie. Oby. A sama płyta niezła, bywają tu kawałki, dzięki którym przypomina się chociażby "Chaos". Niezła robota.
Hubert - 17 Maj 2008, 18:07

Odgrzebałem u siebie Queen: Innuendo. To jest płyta. Kawałek tytułowy wciąż chwyta za serce, a solówka utrzymana w stylistyce flamenco jest jedną z lepszych, jakie słyszałem.
Btw, znacie może jakieś zespoły wykonujące flamenco tak żywiołowo, jak w solóweczce z Innuendo?

jewgienij - 17 Maj 2008, 20:30

Paco de Lucia?
Hubert - 17 Maj 2008, 22:11

jewgienij, dzięki, sprawdzę.
Dabliu - 18 Maj 2008, 14:36

W ramach podładowania akumulatorków:

Das Ich - Destillat

Punish Yourself - (Let's Build) A Station In Space

Dabliu - 20 Maj 2008, 12:32

A ja słucham sobie w tej chwili moich kochanych sióstr miłosierdzia. Aktualnie na tapecie jest bodaj najbardziej energetyczna i rockowa ich płyta, czyli Vision Thing z 1990 roku.

Konkrety:
Vision Thing
Ribbons
Detonation Boulevard
Something Fast
When You Don't See Me
Doctor Jeep
More
I Was Wrong

enjoy... :)

Fidel-F2 - 21 Maj 2008, 01:55

Vision Thing jest świetne, zasłuchiwalem się w młodości, dzięki za przypomnienie. Dla mnie to najlepsza płyta Sisters... Muszę to odgrzebać, niestety mam tylko na kasecie.
Hubert - 21 Maj 2008, 16:41

Właśnie zaznajamiam się z tym właściwym Deep Purple. Machine Head sączy się z głośników - kolejna płyta (obok RIP Megadethu i paru innych), która trafia do mnie już od pierwszych riffów/akordów.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group