To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Polowanie na Wąpierza

merula - 22 Stycznia 2012, 18:23

na pierwszy okres zdecydowanie za mało "bluzek". weź pod uwagę, że może mu sie ulewać i kilka razy dziennie. a nie zawsze wyprane wieczorem wyschnie do rana. czasem też pielucha nie jest całkiem szczelna. coś na główkę cienkiego moze się przydać nawet na lato. w ogóle zwłaszcza na początku dziecko zużywa spore ilości ciuchów dziennie.
May - 22 Stycznia 2012, 21:06

Kasiek, duzo zalezy od pogody, jak moja Kat miala 2 miesiace to byly takie upaly, ze wlasciwie zakladalismy jej tylko pampersa i cieniutkie body, czapeczki nie uzywalam do zimy (Kat sie urodzila w kwietniu) a i wtedy byly walki, bo mloda nie znosila miec niczego na glowie.
Rozka uzywano tylko w szpitalu, w domu Kat spala albo zawinieta w kocyk (na poczatku), albo w spiworku (przez kolejne dwa lata), przy upalach w dzien spala pod pielucha albo bez przykrycia...
Ale ja jestem z tych okropnych matek, co dzieci na zimno chowaja... (chociaz sposoby na ubieranie dzieci w Anglii to nawt mnie czasem szokuja - srodek stycznia (no fakt, ze +10) a bobas z bosymi stopkami...

Kasiek - 22 Stycznia 2012, 21:18

Kaftaników/bluzeczek to wiem że mam za mało. Zresztą dopiero początek kupowania, ciuszki na razie kupowałam w ciuchlandzie, do tego dojdzie jeszcze trochę nowych a i zapowiadają mi wszyscy że kupią mi w prezencie tylko mam dać znać co, żeby nie dublować.

Właśnie chcę kupić trochę bluzek i półśpioszków bo jak się zaleje z góry albo z dołu, to łatwiej przebrać połowę ciałka niż całe :D
Śpiworek kupię na pewno (albo uszyję bo mam wykrój :D ) do przykrycia myślę o kocykach, ale nie wykluczam właśnie pieluszki tetrowej (mam cudne, bo dostałam cały komplet :D ). Szczerze powiedziawszy wolę dziecko przykryć po chwili czymś więcej niż przegrzać na zapas.

Lynx - 22 Stycznia 2012, 22:58

Popytam po znajomych, może coś się znajdzie :)
Godzilla - 22 Stycznia 2012, 23:12

Moje oba się uwielbiały rozkopywać. Zwłaszcza Starszy. Zdarzyło się, że spał całkiem odkryty, mając pod sobą całą stertę kocyków, którymi go kolejno okrywaliśmy, żeby go nie zbudzić. Ze śpiworkiem poradził sobie w try miga, to znaczy tak zadarł nogę, że wlazła w wycięcie na szyję, i nie mógł jej uwolnić więc się darł :mrgreen: Kołderki przywiązywane tasiemkami do szczebelków łóżeczka też nie zdawały egzaminu, bo dziecko szybko lądowało ułożone w poprzek łóżeczka na poduszce. Po prostu młody był zawsze górą!
Anonymous - 22 Stycznia 2012, 23:46

Godzilla, jakbyś opisała moje maluchy, nie znosiły być przykryte, śpiworki też nie zdały egzaminu, trzeba było pilnować i przykrywać
Rafał - 23 Stycznia 2012, 09:17

Kasiek, dodaj jeszcze jakiś zwykły bawełniany rożek, no i czapeczki. Pampersy, ale też paczka zwykłych pieluch tetrowych (do wszystkiego się przydadzą) :D
Kasiek - 23 Stycznia 2012, 09:48

Godzilla napisał/a
Ze śpiworkiem poradził sobie w try miga, to znaczy tak zadarł nogę, że wlazła w wycięcie na szyję, i nie mógł jej uwolnić więc się darł :mrgreen:

Mam fajny wykrój, śpiworek dość wysoko sięga, takie coś by chyba nie przeszło w nim. Choć... dziecko niejednym może zaskoczyć :D
Cytat

Popytam po znajomych, może coś się znajdzie :)

Dzięki :)

merula - 23 Stycznia 2012, 10:55

z rożka bym zrezygnowała, oi skalali się kilkoma razami, a potem służył, złożony, za poduszkę.bez sensu wydawać kasę. śpiworek jest lepszym rozwiązaniem.
Rafał - 23 Stycznia 2012, 12:01

merula napisał/a
śpiworek jest lepszym rozwiązaniem.
Pewnie od stopnia "wykopliwości" :wink: dzieciaka zależy. Na początku dobrze jest związać rożek, noworodek lepiej się czuje jak ma ciaśniej, a potem jak już zaczyna wierzgać, to też lepiej z rożkiem, bo się z rożka nie wykopie. Nasze dotąd kopały, aż się ze śpiwora nie wykopały i dopiero był problem, ale to pewnie różnie bywa. Śpiwór jak najbardziej, ale jak dziecko mocno "ruchowe" to w okolicach 3-4 miesiąca.
May - 23 Stycznia 2012, 17:08

Rafał, Kasiek ma termin na maj, jesli przez przypadek znow bedzie w maju-czerwcu fala upalow to dzidzius sie w rozku upiecze...
A czapeczkami tez bym sie jakos nie przejmowala, moje nie uzywaly i jakos przezyly, mitycznego bezczapeczkowego zapalenia ucha tez zadne nie mialo (mimo biadolenia tesciowych, ze jak to dziecko bez czapeczki, na pewno je zawieje!!!) - zwlaszcza, ze to bedzie letnie dziecko (moje oba tez byly letnie, maj i kwiecien)

Kasiek - 23 Stycznia 2012, 18:32

U mnie raczej będzie kwiecień jednak (skoro mam mieć tę cesarkę to wolałabym przed długim weekendem, żeby uniknąć lekarzy-patałachów i mniejszej obsady w szpitalu).
Rożek kupiła babcia, więc nie wypadało nie przyjąć :) A drugi na zasadzie "jak się zasika" i pewnie rzeczywiście tylko na początek - potem oddam/sprzedam pewnie którejś z dziewczyn z pracy, bo kilka ciężarówek jest :)

Jak będzie tak jak w zeszłym roku to w lipcu będę korzystać z body z długim rękawem jak moja przyjaciółka z Julką robiła ;P

Godzilla - 23 Stycznia 2012, 20:24

Młody urodził się w czerwcu i upały były takie, że mi się odwodnił na noworodkach (syndrom soboto-niedzieli zresztą) i trafił pod kroplówkę. Dwa tygodnie nie wyprowadzałam go na spacer, bo temperatury były nie do zniesienia. Po czym przyszedł lipiec i w trybie pilnym przyszło kurteczkę kupować, bo dziecko urosło, a tu się zimno zrobiło. Trzeba być na różne ewentualności gotowym.

Edit: rożek można przecież rozpiąć i używać jak kołderkę. Chyba że to jakiś specjalny jest.

Kasiek - 23 Stycznia 2012, 22:00

Rożek może być używany jako kołderka, przynajmniej ten nasz :) choć i tak nastawiam się na to, że to taki "jednorazowy" sprzęt.
Godzilla - 23 Stycznia 2012, 22:06

W praktyce nie. Taka kołderka ma całkiem spore rozmiary i może posłużyć parę miesięcy. Zdecydowanie dłużej niż spięta w rożek.
Edit: zapomniałam, niektóre rożki mają usztywnienie na plecach. Jeśli tego nie da się wyjąć, to są rożkiem i niczym więcej. Dla małej kupiliśmy rożek bez takiego usztywnienia i on posłużył naprawdę długo.

Kasiek - 24 Stycznia 2012, 09:12

Mój ma usztywnienie z kokosa ale da się je wyjąć (żeby uprać rożek) więc sam kokos może posłużyć jako "materacyk" w gondolce. Tak przynajmniej mówią te, co tak robiły :D

Małe dziś zrobiło coś, przez co żałuję, że nie jestem przezroczysta :P Czasem jak mi się coś kotłuje w brzuchu to bym chciała zobaczyć, jak to wygląda :D


edit: no to kaftaniki też już są :P Strach moją matkę do spożywczaka wypuszczać, bo po drodze jest sklep z rzeczami dla dzieci i zabawkami :P Kupiła komplet składający się ze śpioszków, dwóch kaftaników i czapeczki na 56 cm i śpioszki na 62 i pieluszkę flanelową...

May - 24 Stycznia 2012, 19:50

pieluszki flanelowe fajne sa :) i za przescieradelko i za kocyk posluza, i za rzecz do ciamkania w pozniejszym wieku tez...
A mamy takie sa, moja miala po drodze ze trzy ciucharnie i tonami mi ubranka znosila :wink:

Kasiek - 24 Stycznia 2012, 21:55

Ja się cieszę że ona ma negatywny stosunek do ciuchlandów, bo też by siatami znosiła. A tak to tylko kupuje kilka rzeczy na raz. Za to wydaje majątek :P
Jestem w szoku, bo jeszcze pół roku temu słyszelismy że ona żadnego wnuka nie chce, nie ustaliliśmy tego z nią i ona się nie ma z czego cieszyć...

May - 24 Stycznia 2012, 22:43

Kasiek, pewnie jakies hormony zadzialaly :D
Kasiek - 25 Stycznia 2012, 09:29

To zaraźliwe jest, bo na mnie też zadziałały :P
illianna - 25 Stycznia 2012, 11:56

Kasiek, rady radami, a i tak w praniu wychodzi :mrgreen: i co do ubranek i wszystkiego innego, ponieważ spędziłam trzy tyg na porodówce już po urodzeniu, to się dzidziusiów naoglądałam że ej, a znajomi też mają kilka i każdy inny i ma inne potrzeby, zawsze się kupuje trochę niepotrzebnych rzeczy i zawsze zaskakuje nie to czego najbardziej się obawiasz. :mrgreen:
Kasiek - 25 Stycznia 2012, 21:39

W zasadzie to nie wiem czego się obawiać, a czego nie :P

Ja mam nadzieję, że wyjdę trochę wcześniej, najlepiej po 3 dniach, ale zobaczymy jak to będzie. Nie chciałabym zostawać na weekend majowy :/

Swoją drogą - byłam dziś w pracy i powiedziałam jednej koleżance, żeby się nie zdziwiła jak zadzwoni do niej moja siostra, bo organizuje mi baby shower. A ona że ok, tylko żeby nie było jak z moim panieńskim, ze była składka 50 zł. Ja na to, że tak, wiem że była, na jedzenie, alkohol, "atrakcje" i prezent dla mnie. A ona że to chyba druhna powinna wszystko zapewnić. Zapytałam, czy sądzi, że to takie fajne obarczać jedną osobę kosztami organizacji imprezy dla prawie dwudziestu osób, stwierdziła że tak. No cóż, chyba mam kolejną osobę z głowy do zapraszania, skoro ma takie podejście...

merula - 27 Stycznia 2012, 14:34

Kasiek, są różne imprezy i różne oczekiwania względem zaproszenia. co innego impreza zrzutkowa, w porozumieniu i za zgodą wszystkich uczestników, a co innego impreza zorganizowana. widać ona inaczej zrozumiała zaproszenie i potem poczuła się niezręcznie. nie wiem, dywaguję.

a co do pobytu w szpitalu po porodzie i terminu, to zastanów się, czy na pewno chcesz, żeby to było przed długim weekendem. ryzyko przedłużonego pobytu po cesarce jest większe, niż normalnie, więc może cię to jednak spotkać. z drugiej strony wtedy jest większy spokój na oddziale, bo właśnie sporo osób nie chce w takim momencie dać się położyć, więc może Ci się spokojniej dochodzić do siebie. a po długim weekendzie może być więcej chętnych :wink: , więc i warunki mogą być gorsze. a co Ci za różnica, gdzie będziesz oglądać relacje z pochodu :wink: :mrgreen:

Kasiek - 27 Stycznia 2012, 19:31

Wieczory panieńskie z reguły są składkowe (przynajmniej ja na takich bywałam) żeby nie obciążać jednej osoby. Ew. jeśli nie to każdy wtedy przynosi coś do picia, jedzenia (albo kupuje sobie sam poza tym co jest, jakieś niewielkie ilości zazwyczaj), no i przynosi prezent dla przyszłej panny młodej. Tu wszystko byłoby właśnie ze składki, o czym informowała moja druhna, żeby nie było nieporozumień i napisała, że jeśli ktoś nie może takiej kwoty, to żeby zaproponował ile może dorzucić, a ona wtedy będzie kombinować co da się zrobić. No nic, trudno, nie będę się przejmować.

W pochodzie to ja już chcę wziąć udział, a co :D Chodzi mi o samo cięcie i dzień-dwa po, kiedy najciężej jest i dochodzi się do siebie. Wolałabym być przed weekendem cięta, bo wiadomo, ze najlepsi lekarze biorą wolne, a zostają patałachy i jest mniejsza obsada. Chciałabym tego uniknąć. Potem mogę sobie zostać jak już będzie mniej ludziów na oddziale.

Godzilla - 27 Stycznia 2012, 23:35

Wiesz co, ja też żałowałam, że nie mam okienka w brzuchu, przez które mogłabym podejrzeć, co małe wyczynia i w ogóle jak wygląda. Pamiętam, że przy Młodszym Potworze była możliwość zrobienia trójwymiarowego USG, czyli obejrzenia portrecika szkraba. I gucio z tego wyszło, bo szkrab obrócił się do aparatu łokciem ;P: One lubią odpływać z ekranu. Niektórzy podejrzewają, że dzieci słyszą te ultradźwięki i nie lubią ich.
illianna - 28 Stycznia 2012, 13:41

Kasiek, nawet jak nie ma żadnych powikłań dochodzi się do siebie tydzień lub dwa, a czasami leży się na oddziale nie ze względu na siebie tylko dziecko, bo po cesarkach ilość dolegliwości u malucha jest większa, wiem że kraczę i pewnie wszystko będzie super, ale ze mną leżała cała sala dziewczyn (cztery sztuki) ze względu na dziecko, a to zapalenie płuc wrodzone (dość często występuje, dziecko infekuje się od matki taką jedną bakterią), a to niedowaga i trudności ze ssaniem, a to odpluwanie krwią, jak miał mój mały... więc jeśli masz wpływ na termin uwzględnij też neonatologów, nie tylko chirurgów, bo jak już masz tego szkraba to wierz mi nim przejmujesz się o wiele bardziej niż swoim brzuchem.
Kasiek - 28 Stycznia 2012, 20:30

No przejmuje się nami - właśnie chodzi o to, żeby nie trafić w jakiś taki wolny okres, kiedy żadnych porządnych lekarzy nie ma.

Godzilla napisał/a
była możliwość zrobienia trójwymiarowego USG, czyli obejrzenia portrecika szkraba

My sobie odpuściliśmy. Zwykłe mam w abonamencie z pracy, a za 3D musiałabym zapłacić 200 zł. Wolę te 200 dołożyć do lepszego wózka, czy kupić jakieś inne rzeczy potrzebne dla malucha niż wydać na 3 minuty fanaberii podejrzenia malucha. Zwłaszcza, że mój lubi też się wystawiać różnymi częściami ciała tylko nie mordką :P

illianna napisał/a
a to niedowaga

Na to się na szczęście nie zapowiada, wręcz przeciwnie :D

illianna napisał/a
trudności ze ssaniem

Wiem, że to zabrzmi dwuznacznie, ale jak ma zdolności po mamusi to to też odpadnie. Mama opowiadała, że po porodzie położyli mnie koło niej w takim szklanym pojemniku i ją tam jeszcze coś męczyli, a ja z głodu próbowałam do buzi włożyć obie piąstki na raz :D

illianna napisał/a
Kasiek, nawet jak nie ma żadnych powikłań dochodzi się do siebie tydzień lub dwa

Wiem, wiem, ale z reguły chyba po max 5 dniach wykopują do domu, a czasem nawet wcześniej jak jest wszystko ok.

Teraz się zastanawiam nad sposobem znieczulenia... illianna, jako lekarz, co byś doradzała? Z jednej strony chciałabym być świadoma bo od razu chciałabym małego zobaczyć, ale z drugiej, ja taka panikara jestem, ze na wyrwanie ósemki po porodzie umawiam się na narkozę, bo będą mi ciąć dziąsło, jak zacznę panikować na stole operacyjnym to co? Może jednak lepiej narkozę? :P

Ziemniak - 28 Stycznia 2012, 20:53

Kasiek, zewnątrzoponowe chyba najlepsze, nic nie czujesz i nie tracisz pierwszych chwil z dzieckiem. Jeżeli to planowe cięcie, to przygotuj się, że po max. 48 godzinach będziesz już chodzić.
illianna - 29 Stycznia 2012, 18:34

Kasiek, nie jestem lekarzem, uf... ale Ziemniak, dobrze gada.
Kasiek - 30 Stycznia 2012, 09:13

O ja, to przepraszam, jakoś i się zapisało że Ty lekarzem jesteś, nie wiem czemu. Tylko ZZO podobno czasem puszcza w czasie cesarki :P I trzeba na szybko znieczulać drugą dawką, bo się kobita nagle zaczyna drzeć na stole :? Drugą opcją jest podpajęczynkowe znieczulenie - też się widzi wszystko i jest się świadomym... Tu minusem jest leżenie nieruchomo po operacji ok 12 h bo są bardzo częste bóle głowy i zawroty głowy po nim.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group