To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

mBiko - 23 Grudnia 2007, 21:12

Na razie upiekłem na święta boczek i ciasto. Czekają mnie jeszcze jutro jajka faszerowane i to mój cały wkład kulinarny.
corpse bride - 24 Grudnia 2007, 00:10

Martva napisał/a
Gotowa kutia w puszce jest obrzydliwie słodka i bardzo perfumowana.


cool. i nawet nie mogę nic powiedzieć, bo moja mama uzna, że skoro krytykuję jej zakup krytykuję ją i że uważam pewnie, że ONA jest głupia i do niczego się nie nadaje...

Martva - 25 Grudnia 2007, 10:58

Pasztet jest fajny (tylko że trzymam go na tarasie z braku miejsca w lodówce, i trochę zamarza, ale w sumie łatwo się go kroi dzięki temu), a węgierki w winie i occie jeszcze fajniejsze, tylko miękkie trochę. Żałuję że zrobiłam tylko parę słoików, bo chyba już jestem uzależniona. Za to boję się renklod które zostały zalane prawie czystym octem (znhaczy posłodzonym i przyprawionym, ale mocno stężonym, zgodnie z przepisem), nie wiem czy będą zjadliwe...
corpse bride - 25 Grudnia 2007, 16:16

miałaś rację z tą kutią. zwłaszcza ten posmak perfum...
elam - 25 Grudnia 2007, 16:22

my dostajemy w biurze na swieta wloskie baby - pancetta czy jak-sie-to-tam-nazywa. nie wiem, bo nawet sie temu nie przygladam, po zeszlorocznym doswiadczeniu - tez toto jest tak perfumowane, ze nawet pies i kury nie chcialy jesc... tylko mojemu braciszkowi smakuje, ale wiadomo, braciszek to braciszek, dobra swinka wszystko zje ;)
May - 25 Grudnia 2007, 19:04

A ja na Wigilie zrobilam tylko kutie. Ryby w roznych postaciach przyrzadzili panowie. Teraz sie zastanawiaja ile beda mogli zjesc, bo sie okazalo, ze kumpel, ktory mial przyjechac w drugie swieto jednak nie da rady...
Martva - 25 Grudnia 2007, 19:15

A krokiety? Obijasz się ;P:
May - 26 Grudnia 2007, 20:12

No dobra, przyznaje sie, zrobilam farsz do krokietow i nalesniki, ale produkt finalny to zasluga Papy :wink: , dzien wigilijny spedzilam w pracy, a potem zabralam Kat do kosciola na Jaselka (byla w tym roku aniolem Gabrielem i uratowala Jaselka bo jako jedyne dziecko wiedziala o co chodzi ;P: ) sorki za offtop!
A dzis zapodalam sobie christmas pudding z brandy cream, jestem przezarta na smierc!!!

dzejes - 26 Grudnia 2007, 20:41

Ja na Święta zrobiłem ponad 10 metrów białej kiełbasy i zostałem zdradzony, bo gdy matka gotowała żurek, to nie dorzuciła nawet odrobiny.
Martva - 26 Grudnia 2007, 20:43

Może jej szkoda było, tak na byle żurek marnować ;)
dalambert - 27 Grudnia 2007, 16:03

Hej a Ja do bigosu poświątecznego przystępuję opisy i dywagacje jutro. Nie odpuszczę i podywaguję sobie hej :!:
Agi - 27 Grudnia 2007, 18:00

dalambert, to będzie bigos na winie?
mad - 27 Grudnia 2007, 18:24

Jak możecie po świętach o jedzeniu...?
Mnie czeka dzisiaj co najwyżej mały barszczyk.

Agi - 27 Grudnia 2007, 18:27

Ja w święta jadłam głównie owoce w dużych ilościach, zupełnie nie czuję przesytu.

Z potraw nieowocowych bardzo mi smakowały marynowane pstrągi, jeszcze kilka kawałków zostało :D

Martva - 27 Grudnia 2007, 18:42

Krokiety, barszczyk (uszka Mama kupiła, żeby oszczędzić córkom pracy i okazały się niejadalne, paskudne i obrzydliwe), pasztet warzywny, sałatka kacówka, kutia, lody, pomarańcze. Śliwki w occie.
To wszystko w strasznych ilościach.

May - 27 Grudnia 2007, 19:01

a ja mialam uszka domowe ;P: tylko jedna polowa miala farsz niedoprawiony, bo panowie nie doczytali instrukcji, ktora zostawilam wychodzac do pracy...
Wlasnie zjadlam ostatniego krokieta, zostalo jeszcze mnostwo smazonych ryb (nie dla mnie), szczupak w galarecie (tez nie dla mnie), zupa rybna (jak wyzej), a z rzeczy jadalnych odrobina kutii, christmas cake wlasnej roboty (malo brandy przyjal, bo zrobilam go w przeddzien zamiast na dwa tygodnie przed) i tyle...
wczoraj poszlam spac tak obzarta, ze myslalam, ze umre!

banshee - 27 Grudnia 2007, 21:34

jako, że święta spędziliśmy w rozjazdach w domku nie mamy nic świątecznego poza tonami ryb wszelkiej maści, których osobiście nie znoszę, ale czego się nie robi dla innych :roll:
raczę się na razie tylko pyszną aromatyczną kawunią i jest git.

Agi - 27 Grudnia 2007, 22:00

Na kolację dojadłam barszczyk z osobiście lepionymi uszkami. Dlaczego tak rzadko chce mi się to robić? :(

Edit.: upolowałam literówkę - skutki pisania na laptopie (nie znoszę!)

Adashi - 28 Grudnia 2007, 00:27

W święta królował bigos :) Były też kluski śląskie, rolada (z suszonymi śliwkami eee) i modra kapusta, no i oczywiście rybki :)
merula - 28 Grudnia 2007, 08:55

ja dopiero teraz zaczęłam jeść ciasta.
bigoś chyba na wyraźne życzenie drugiej połówki zrobię, ale raczej w niedzielę i oczywiście "na winie" :mrgreen:
a samotne mięsko z balkonu chyba przeniosę do zamrażalnika, bo inaczej go nie przejem.

a na Nowy Rok zrobię tiramisu i będzie pysznie.

Martva - 28 Grudnia 2007, 09:09

A za mną chodzą ciasteczka imbirowe... Siostra tego przywiozła z Irlandii tony, ale zostało z nich tylko wspomnienie. Nigdy nie robiłam, ale zawsze musi być ten pierwszy raz ;)
Rafał - 28 Grudnia 2007, 09:15

Upiekłem sernik, pierwszy raz w życiu coś upiekłem, dobre nawet wyszło, musze tylko pamiętać, żeby trzymać się przepisu i nie improwizować za pierwszym razem, no, w każdym razie psu smakowało.
Martva - 28 Grudnia 2007, 09:31

No fakt, przy ciastach należy patrzeć na przepis i nie improwizować. chociaż mi się udawały zawsze (no dobra, poza piegusem, na który miałam dziwny przepis, jak zaczęłam korzystać z innego, gdzie była 1/3 ilości tłuszczu, to nagle zaczął wychodzić ładnie :wink: )

Ale w takich sytuacjach pies jest bardzo przydatnym stworzeniem ;)

corpse bride - 28 Grudnia 2007, 11:49

ja dorzuciłam do świątecznego menu piernika, sernika (tego marsjańskiego, dzieci byly zachwycone), pumpkin pie, bo to takie świąteczne (skończyło się jako pierwsze) i tradycyjnie, mojego ukochanego keksika (też szybko wyszedł). tłuste i ciężkie ciasta z masą mamy jadła chyba tylko ona sama.
poza tym uratowałam barszcz czerwony (zwykle robię sama, ale w tym roku mnie ubiegli), a w pierwszy dzień świąt zrobiłyśmy z siostrą sushi.
jeśli podejść do tego zadaniowo, kulinarnie święta były udane. ale jakoś nie miałam tyle frajdy w kuchni, co zwykle. pewnie dlatego, że mnie poganiali i wmawiali mi, że z niczym nie zdążę.
no i porażka świąt: to ojciec a nie ja przyrządził rybę. dała się zjeść, ale aż wołała o cytrynę i sól, przynajmniej.

Adashi - 28 Grudnia 2007, 11:50

A zapomniałem o słodkim, w tym roku zamiast oklepanego makowca i sernika był mix w postaci seromaku 8) a piernika zastąpił ów sławetny marchwiak (Matviczko ;) ).
Kruk Siwy - 28 Grudnia 2007, 11:55

nureczka zrobiła karpatkę i piernika. Lichtenstein zeżarł karpatkę a ja piernik... mniam!
banshee - 28 Grudnia 2007, 12:43

Martva napisał/a
A za mną chodzą ciasteczka imbirowe


jakieś wstrętne cholerstwo...babcia przywiozła je mojemu synkowi i nabawił się przez nie uczulenia z którym walczę już przeszło miesiąc :evil:

Martva - 28 Grudnia 2007, 15:23

Ale ja uwielbiam imbir, zdecydowanie nie jest to wstrętne cholerstwo - dla mnie ;)
corpse bride - 28 Grudnia 2007, 16:04

imbir (świeży i w proszku), kolendra (ziarenka) i czosnek - moje ulubione przyprawy. na dwie pierwsze reaguję bardzo silnie, jak kot na walerianę conajmniej.
banshee - 28 Grudnia 2007, 16:34

Martva napisał/a
Ale ja uwielbiam imbir, zdecydowanie nie jest to wstrętne cholerstwo - dla mnie ;)


dla mnie też nie :mrgreen: ale młodzianowi się nie przysłużył...


czosnku nie lubię, zbyt intensywnie drażniący jest, za to cynamon i mięta...uwielbiam



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group