Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni
Martva - 13 Czerwca 2016, 13:13
No więc wstałam o czwartej trzydzieści po trzech godzinach snu, wsiadłam w autobus i w ciapąg, przytuliłam się do walizki i spróbowałam się przespać. Wysiadłam na Warszawie Zachodniej pośród niczego, zapytałam o drogę ludzi którzy powiedzieli 'tak, Kolejowa musi być w tą stronę bo w tamtą to już nic nie ma' przeszłam sobie kawałek szukając numeru i jakiegokolwiek oznaczenia, w rozpaczy wlazłam w bramę ze skupem złomu, przedarłam się przez krzaczory, ominęłam parę budynków w klimacie post-apo a potem zobaczyłam przeszklony pawilon z jakimiś ludzi i rozpoznałam plecy koleżanki, dawno nic mnie tak nie ucieszyło
Przeraziłam się że przecież nikt tu nie przyjdzie, stwierdziłam że do dziesiątej pół godzinki, to akurat się rozłożę i zjem kanapkę. Rozłożyłam stoisko i zaczęli się pojawiać ludzie. Kanapkę udało mi się zjeść koło 14:00, w dwóch ratach.
Dawno nie widziałam tylu oryginalnie ubranych ludzi w jednym miejscu. Dawno nie widziałam w jednym miejscu tylu kobiet, które miałabym ochotę rozebrać i uciec z ich ciuchami.
No więc poszło całkiem nieźle - na czysto przywiozłam tyle ile z ostatniej imprezy w Krakowie (dwudniowej) czyli niepełną zniżkową składkę ZUS/NFZ. Mnóstwo miłych słów, zachwytów i komplementów. Największe zdziwienie - poszła jedna jedyna jasminka No i malowane szkło to jednak był celny pomysł, koralikowych rzeczy sprzedaję o wiele mniej procentowo.
Miałam też biznesową propozycję ale im dłużej o niej myślę tym bardziej prycham i się focham wręcz.
A, i drugie największe zdziwienie - tym razem absolutnie nie bałam się ludzi. Panikowałam że nikt nie przyjdzie, albo że jak przyjdą to nie kupią, ale śladu 'ło borze przyjdą obcy ludzie i trzeba będzie z nimi rozmawiać i nawiązywać kontakty wzrokowe'. Ciekawe
ilcattivo13 - 13 Czerwca 2016, 19:45
Martva napisał/a | ... ale śladu 'ło borze przyjdą obcy ludzie i trzeba będzie z nimi rozmawiać i nawiązywać kontakty wzrokowe'. | Zdaje mi się, że wieszczyłem taką zmianę już z jakieś siedem lat temu. Czy coś koło tego
Hmmm... A może zostanę jasnowidzem...?
Martva - 13 Czerwca 2016, 19:59
Nieee, to nie ma nic wspólnego z czasem. O tyle że czasem jest lepiej a czasem gorzej. Na początku kwietnia pojechałam do Stalowej Woli na wydarzenie gdzie pasowałam jak wół do karety - martviłam się podróżą i noclegiem, do ludzi zagadywałam sama (pasowanie jak wół do karety całkiem to ułatwiało). W maju miałam tak galopujący atak socjofobii przed jedną imprezą że aż mnie mdliło (w przeddzień, puściło na szczęście w okolicach drugiej godziny trwania). Tydzień później większa, droższa i dwudniowa - drżałam o finanse ale ludźmi przejmowałam się o wiele mniej. To sobie tak fluktuuje.
EDIT: wypowiedzi do kamery odmówiłam, pozwoliłam sfilmować stoisko i się odsunęłam na ten czas
ilcattivo13 - 13 Czerwca 2016, 20:27
A ja myślę, że jednak ma Parę lat temu nie wyszłabyś przez całą wystawę spod stoiska A za następnych parę lat będziesz jak arabski kupiec z Jerozolimy - tylko rękawy klientom będą trzeszczały
Martva - 13 Czerwca 2016, 21:27
Nie no, ogólnie jest o wiele lepiej ale to nie jest równy prosty skośny wykres, tylko wznoszący ale pofalowany Nie sądzę żebym kiedyś była dobrym sprzedawcą, ale jest lepiej niż było. Nawet rozmawiać już potrafię tylko muszę przejść przez barierę dwóch pierwszych zdań
Kurczę, lubię internet, w internecie człowiek może brylować i być pewnym siebie jak nie wiem co.
merula - 14 Czerwca 2016, 12:02
Martva napisał/a | Największe zdziwienie - poszła jedna jedyna jasminka |
i kupcem byłam ja
serio, serio nikt więcej???
edyta: jakbyś miała malowane pierścionki, zastanowiłabym się nad nabyciem.
Martva - 14 Czerwca 2016, 14:45
Serio, nikt Masa ludzi pytała, mierzyła, zachwycała się, potem mówili że wrócą za chwilę i nie wracali No nic, odbiorę od znajomych walizkę jutro, sfotografuję, powrzucam gdzieś część. Na mainstreemowych imprezach mi ostatnio kilka poszło więc zmarnować się chyba nie zmarnują.
W pierścionkach jest problem z bazami. Można kupić takie z oczkiem do wklejania, ale wyjątkowo szybko zmieniają kolor ze srebrnego na żółty. Zam osobiście przynajmniej jedną rękodzielniczkę, która na pytanie klientów co to za metal, mówi że brązowe oprawki to mosiądz (co może być prawdą) a srebrne to stal chirurgiczna (co jest bzdurą na kółkach, inni znajomi poszukują baz do kaboszonów, zwłaszcza pierścionkowych, ze stali chirurgicznej i jest to rzecz absolutnie niedostępna. Nawet się wahają czy nie zapytać jednego producenta ile by kosztowała produkcja na zamówienie). W jasminkach używam stalowych łańcuszków, a pozostałe elementy nie są aż tak narażone na ścieranie.
ilcattivo13 - 14 Czerwca 2016, 20:52
Martva, pofalowany jak rękawy przyszłych klientów
ihan - 14 Czerwca 2016, 22:18
Martva napisał/a | EDIT: wypowiedzi do kamery odmówiłam, pozwoliłam sfilmować stoisko i się odsunęłam na ten czas |
He, he, tak mi się skojarzyło. Przeglądałam zdjęcia ze swoją drogą świetnej dla nas zawodowo konferencji w Pecsu, organizatorzy podesłali żebyśmy się zgodzili na upublicznienie jeśli tam jesteśmy. Przykładowe zdjęcie z tarasu przy knajpie. Wszyscy uczestnicy uśmiechają się do fotografa. No, prawie wszyscy. W tle ihan, stoi tyłem, wychylając się przez barierkę i patrząc w dal na jakieś odkrywkowe kamieniołomy czy czort wie co. No, 100% mnie we mnie. Tak, że rozumiem cię. I cieszę się, że się przełamujesz i czasem jest lepiej.
Martva - 21 Czerwca 2016, 17:26
Kolejna ąę impreza na jednym z krakowskich placów targowych (w niedziele nie ma tam normalnie handlu, w sezonie letnim raz na miesiąc jest hipsterski event, owoce morza, szaszłyki z seitana, wina, cydry, wegańskie ciasta i kilku rzemieślników do ozdoby). Miesiąc temu poszło mi, powiedziałabym, całkiem świetnie. Teraz ludzi jakby więcej, kupujących mniej, zarobiłam siedem dyszek na czysto. Mogło być gorzej, trójka znajomych nie sprzedała nic (na szczęście miały stoisko na spółkę więc nie bolało aż tak bardzo).
Poza tym przypomniałam sobie ze wypadałoby rozliczyć dotację, w ciągu ubiegłego tygodnia zaliczyłam dwie wizyty w US, jutro jeszcze jeden telefon do UP i jedna wizyta tam i będzie z głowy. W międzyczasie zdjęcia, myknięcie z dostawą do galerii stacjonarnej a potem podział reszty rzeczy między trzy internetowe (znaczy obróbka zdjęciów i dużo dużo opisów, wymyślanie opisów to jedna z tych rzeczy których nie lubię w mojej pracy).
aniol - 21 Czerwca 2016, 20:22
aż sobie sprawdziłem kto to taki ten seitan
jeżu malusieńki! ludzie naprawdę to jedzą???
Martva - 21 Czerwca 2016, 20:56
Osobiście nie próbowałam, ale tak, jedzą. Moim osobistym hitem są ludzie zamawiający go w bezglutenowej bułce.
bio - 21 Czerwca 2016, 21:35
Człowiek jak świnia - zje wszystko. Nawet jak się rusza. U Hugo Badera historia o mołdawskim dziecku, któremu świnia zjadła nogę. Potem zarabiali na nim w żebraczce w Polsce. Jest piwo bezalkoholowe, to może być i seitan. Maniacy zdrowego żywienia dadzą, a może już dają wino bez alkoholu, czy wódkę bez alkoholu. Mnie to nie dziwi, ale też i nie zasmakuje. W pięknym filmie Wejście smoka Bruce Lee ośmieszył jakiegoś pyszałka w walce bez walki. A to, było pyszne.
Fidel-F2 - 21 Czerwca 2016, 21:38
ludzkie działania mają tylko taki sens jaki im subiektywnie nadamy, żadnego innego
bio - 21 Czerwca 2016, 22:12
Zabiłeś mi ćwieka, bo nie wiem, czy to Coelho, czy anty-Coelho. Jesteśmy skazani na wybory, na które mamy pozorny wpływ. Ja jestem skazany na golonkę z zasmażaną kapustą i ukraińską musztardą, po której włosy stają dęba. A nie zawiera glutenu. Siła podświadomości.
Fidel-F2 - 21 Czerwca 2016, 22:18
To mechanika rzeczywistości, nazywaj jak chcesz, co to ma do rzeczy?
bio - 21 Czerwca 2016, 22:22
Nic.
Martva - 23 Czerwca 2016, 09:31
Jedna z największych galerii internetowych podniosła prowizję od sprzedaży. Miesiąc po tym, jak sobie machnęłam tysiąc wizytówek z linkiem do mojego sklepu u nich. Środowisko twórców jest strasznie wściekłe, a mnie się chce śmiać.
Martva - 27 Czerwca 2016, 22:46
Pojechałam do Urzędu Pracy ostatecznie skończyć sprawę dofinansowania. Okazało się że Urząd Skarbowy zrobił błąd w zaświadczeniu że prowadzę działalność rok bez przerwy i zamiast daty rozpoczęcia wpisano datę rejestracji *. Miła pani wysłała mnie do US i kazała się wykłócać jeśli nie zechcą mi poprawić od ręki i za darmo. I dobrze że miałam w głowie mapę komunikacyjną Krakowa, dzieki czemu wiedziałam z którego tramwaju się gdzie przesiadać. I taki głupi świstek, ale wymagał pracy trzech osób (nie licząc czterech telefonów), biegania po dwóch poziomach i przynajmniej trzech pomieszczeniach i sprostowania wewnętrznego. Bogini. Wróciłam do UP i już załatwiłam szybko (btw jak dobrze pójdzie to jedna z miłych pań się odezwie bo jej się spodobała jasminka, wzięła wizytówkę).
*zarejestrowałam firmę 13.05, działalność rozpoczęłam dzień później żeby nie mieć pecha, buhahaha.
bio - 27 Czerwca 2016, 22:51
Jesteś rozczulająca. W tym najlepszym z sensów tych słów.
Martva - 1 Lipca 2016, 12:10
Może. Mogłabym napisać że się staram, ale to tak wychodzi.
Jestem dziś strasznie wściekła na świat i właściwie nie wiem czemu. Podejrzewam że może to mieć pewien związek z zawodowo-emocjonalną huśtawką w tym tygodniu (możliwość wystawienia się w sobotę, zmienna prognoza, wahanie czy to się w ogóle opłaca, porzucenie planu, natychmiastowa poprawa prognozy na sobotni dzień), ale nie musi.
Za to skończyły mi się szkiełka do malowania, dostałam zamówienie na bransoletkę do jednych koralikowych kolczyków (jak klientka się zdecyduje, to komplet pojedzie do Chin, tam mnie jeszcze nie było). Z prawdziwą przyjemnością rzuciłam się na koraliki, nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tęskniłam.
Lubię że z takich dwumilimetrowych okruszków można stworzyć coś całkiem fajnego.
Moja agentka na wieść że planuję jeszcze jedną wersję, powiedziała że być może też będzie miała na nią klientkę. I muszę powiedzieć że podziwiam dziewczyny specjalizujące się w ślubnej biżuterii - ja po jednym dniu i jednym komplecie mam dość i łaknę kolorów
Goria - 3 Lipca 2016, 16:35
Cudnie ci wychodzą te rzeczy.
Martva - 4 Lipca 2016, 20:19
Dzięki
W ramach dziabania mojej fobii społecznej, za namową koleżanki zgodziłam się pomagać w jednej imprezie. Impreza ma charakter naukowy i robią ją głównie studenci biotechnologii z Wrocławia. Dostałam tę fuchę, bo umiem obsługiwać szczypce płaskie. No więc mocuję kółeczko do probówki i do bigla, wsypuję do probówki trochę koralików, zamykam, jak się coś skończy to uzupełniam. Przez resztę czasu podsłuchuję co mówią młodsi koledzy po jednej stronie, uśmiecham się do ludzi rejestrujących się w DKMS po drugiej stronie i szyję twórczość własną.
Goria - 5 Lipca 2016, 09:41
Martva - 6 Lipca 2016, 19:29
Dziś, znaczy w nocy, się załamała pogoda, przyjechałam robić kolczyki z dzieciakami z półkolonii, za to dzieciaki nie przyjechały (uff) bo rodzice je źle ubrali. Ostatecznie organizatorka stwierdziła że nie ma sensu się rozstawiać z tym całym bajzlem na dwie godziny, bo nam to wszystko zwieje. Pomogłam dziewczynom nosić krzesła do pobliskiego liceum, zrobiłam trzy kursy po trzy sztuki i nabiłam sobie tragiczne krwawe siniaki na biodrach Poszłam na lody w ramach posiłku regeneracyjnego, zrobiłam zakupy, a potem błąd. Znaczy zadzwoniłam do mamy czy czegoś jeszcze nie trzeba, a ona powiedziała że trzeba maliny, dzięki czemu wyszłam z mojego ulubionego placu obładowana malinami, pomidorami, bobem, kalafiorem i sałatą (i wcześniejszymi zakupami na drugim ramieniu).
Jutro kolejny dzień pełen wyzwań, będę przez pół miasta przewozić Cthulhu. W liczbie mnogiej. Za to niewielkie.
Martva - 14 Lipca 2016, 19:56
To jest nie na moje nerwy. W niedzielę impreza kulinarno-rzemieślnicza na moim ulubionym placu. W zgłoszeniu poprosiłam żeby mnie dali po lewej stronie od wejścia, jak zwykle (po rozmowie ze znajomymi które miały stoisko po prawej i okazało się że ruch jest tam mniejszy o dobre 75%, wcześniej nigdy nie zwracałam na to uwagi). Napisali że 'dobrze że piszesz wcześniej o rozmieszczeniu- damy Cię tam, gdzie Ci odpowiada'. Dziś opublikowano mapkę, jestem z prawej.
Od wczoraj szyję porzeczki, bo okazały się całkiem chodliwym wzorem.
ale kończą mi się bigle, mam dwie pary. Zamówiłam i zapłaciłam w poniedziałek. Wczoraj dostałam informacje o wysłaniu i numer. Dziś przesyłka pojawiła się w systemie, po 24h od nadania. Mocno mi się nie widzi żeby zdążyła dotrzeć.
I prognoza na weekend jest bardzo mocno taka sobie, że nie będzie upału to spoko ale 87% prawdopodobieństwo opadów przez czas trwania imprezy mocno mnie martvi.
bio - 14 Lipca 2016, 20:43
W Piętnastoletnim kapitanie bodaj, Verne'a w Afryce był taki szaman co rozpędzał chmury. Zadzwoń do niego. Na bank ma już komórę. Twoje czarnowidztwo moje czyni tycim, jak orzeszek laskowy przy kokosie.
Martva - 15 Lipca 2016, 09:26
To nie czarnowidztwo, to realizm wynikający z życiowych doświadczeń.
Martva - 15 Lipca 2016, 12:30
Pan glistonosz przyniósł mi bigle, yeah. To zostaje tylko sprawa pogody i klientów.
Pomalowałam sprejem ramkę podwójnej korkowej tablicy którą zrobił mi chłopak i nie wiem czy sklejka tej ramki nie była pomalowana czymś lakieroodpornym, bo się średnio trzyma. Za to całe dłonie mam w czerni i srebrze, bardzo pięknie.
Martva - 18 Lipca 2016, 20:54
Wczoraj poszło zadziwiająco nieźle, na czysto wyszłam chyba lepiej niż miesiąc temu. To głównie zasługa dwóch hiszpańskich wycieczek oraz znajomej która przyszła u mnie wydać premię (przyszła po dwie pary kolczyków, kupiła cztery i bransoletkę). Lało prawie bez przerwy. Nie będzie sierpniowej edycji, kolejna i ostatnia w plenerze będzie we wrześniu - i tu trochę zonk, bo jest w niedzielę 4.09, a właśnie dostałam zaproszenie do Warszawy na sobotę w przeddzień i baaardzo mocno się waham.
|
|
|