Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Fidel-F2 - 20 Października 2008, 08:13
JacAr, nie zrozumiałeś
xan4 - 20 Października 2008, 10:35
Stormbringer napisał/a | Ale najpierw chyba jednak Ślepowidzenie. |
leży przede mną na półce i łypie na mnie ślepym okiem, oj jak zaczepia, ale na razie jestem w połowie Małe, Duże Crowleya i smakuję sobie, jak na razie najlepsza rzecz fantasy jaką czytałem
Kruk Siwy - 20 Października 2008, 10:52
Gusta i biusta. Nie byłem w stanie przebrnąć przez Crowleya...
A ja sobie studiuję powolutku Kanon Barbarzyńców. Przeczytałem naszą rodzynkę barbarzynkę - Ariah jestem w połowie Frąca. Dobra jest - miecze i młoty bojowe w akcji! Dziewice uciśnione, magowie rozwydrzeni i krwawi kapłani. Znaczy miłośnicy heroic fantasy powinni ksiązkę pokochać.
Navajero - 20 Października 2008, 12:22
Eee... miałem nadzieję na rozwydrzone dziewice
Kruk Siwy - 20 Października 2008, 12:27
Zaraz barbarzyńco dopiero półtora opowiadania za mną No powiedzmy dwa i pół. Może dziewce rozwydrzone też sie znajdą.
Stormbringer - 20 Października 2008, 12:40
xan4 napisał/a | na razie jestem w połowie Małe, Duże Crowleya i smakuję sobie, jak na razie najlepsza rzecz fantasy jaką czytałem |
Też się do Crowleya przymierzałem. Czytałem w sieci promocyjne fragmenty - bardzo klimatyczne. Ale nie zaczynam następnej sagi rodzinnej, bez zakończenia poprzedniej, bo właśnie zrobiłem sobie przerwę od "Stu lat samotności". Styl Marqueza jest kapitalny, ale tej książki chyba nie można pochłaniać w dawkach większych niż 30 stron dziennie.
Fidel-F2 - 20 Października 2008, 13:06
xan4 napisał/a | ale na razie jestem w połowie Małe, Duże Crowleya i smakuję sobie, jak na razie najlepsza rzecz fantasy jaką czytałem | czytałem, strasznie mnie znudziło i język dla mnie jakiś ciężkawy, brnąłem jak przez zaspy
cutler - 20 Października 2008, 13:09
Fidel-F2 napisał/a | przecież to streszczenie a nie recenzja |
Nie jest to ani streszczenie, ani recenzja, lecz fragment recenzji. Polecam czytanie (postów) ze zrozumieniem.
Fidel-F2 - 20 Października 2008, 13:11
ryly?
Fidel-F2 - 23 Października 2008, 15:01
Z ostatniego miesiąca, niestety:
Szablą i Fortelem - Stanisław Goszczurny - Powieść historyczna dla 12-13 latków. Nastoletni Jontek gromi szwedzka marynarkę.
Bałtyckie orły - Józef Wójcicki - Wojna trzynastoletnia na morzu i nie tylko. Rzecz nietypowa. Wątek fabularny przerywany jest raz za razem kilkunastostronicowymi partiami tekstu typowego dla zwyczajnej książki popularnonaukowej. W efekcie fabuła sprawia wrażenie ornamentu. Poza tym czytało się przyjemnie.
Gniew Lwa - Jack Higgins Mizeria. Tytuł kompletnie od czapy. Fabuła mało wiarygodna, akcja naiwna, psychologia kiepska, do tego marna robota tłumacza, błędy, kalki językowe, pokrętne konstrykcje językowe. Dobra lektura na plażę.
Adanedhel - 23 Października 2008, 16:05
Woody Allen - Czysta anarchia. Zbiór króciutkich opowiadań Allena pisanych dla gazet. Opowiadań świetnych, wyśmiewających tak hollywoodzkie jak i broadwayowskie produkcje, różne, codziennie spotykane, a irytujące absurdy i wiele innych. Chyba najlepsze to zupełna improwizacja na temat teorii strun i teorii kwantowej oraz szaleństwo zatytułowane "Tako jada Zaratustra". Wszystko przyprawione humorem i stylem niczym nie ustępującym Monty Pythonowi. Szkoda tylko, że do strawienia w jeden wieczór.
Adon - 23 Października 2008, 16:12
Inglot "Inkwizytor" w nowej wersji, heh połknąłem całego na dworcu w Londynie. Unnowocześniona, widzę, ta wersja (telefony komórkowe itp.). Trochę mnie raził ten atak na polski system edukacyjny wyzierający z niemal co drugiego zdania - niezależnie od tego, jaki jest i co o nim autor myśli, to książka chyba jest o inkwizytorze i jego zmaganiach z Tezcatlipoką, a nie krytyką szkolnictwa? A może się mylę?
Hubert - 23 Października 2008, 17:49
Hym... Wiesz, kiedy czytałem Inquisitora, to mi wątek azteckiego bożka wisiał i powiewał szerokim łukiem. Jadowita satyra na szkolnictwo, zwłaszcza w pierwszej części stanowiła dla mnie esencję tej książki i uważam ją za to, co najlepsze w zbiorze/powieści.
Adon - 23 Października 2008, 18:09
Póki była nienachalna jak w wersji oryginalnej publikowanej w NF to było ok. I to była najlepsza wersja. Mi w ogóle, za przeproszeniem, wpieprzenie tam azteckiego boga pasowało jak pięść do oka, ale to szczegół. Porównując jednak starą i nową wersję Inwkizytora, stara była, jak mówisz, satyrą na szkolnictwo, nowa wynurzeniami nauczyciela-frustrata, który jak wiemy jest "lepszy", bo wyrwał się z tego bagna i źródła frustracji. No ludzie.
Stormbringer - 24 Października 2008, 09:03
Jestem w połowie "Ślepowidzenia". Oj, dobre to. Nauki faktycznie sporo, ale humaniści na pewno przeżyją. Nie mówiąc o tym, że książka porusza takie spektrum tematów, że każdy znajdzie coś dla siebie. Oczywiście plus za rozbudowę postaci - świetne retrospekcje. Jedziemy dalej.
Hubert - 25 Października 2008, 15:35
Próbowałem przeczytać Dziady część III, ale mimo najszczerszych chęci - wymiękłem przy Wielkiej Improwizacji. Bo dla mnie w tym momencie wyłonił się nie wieszcz-zbawca narodu czyli Konrad, lecz Adaś M. popadający w samouwielbienie. Te ochy i achy, jaki to on wielki, drugi Bóg po prostu... A nawet lepszy. Facet powinien swój dramat zatytułować Exegi Monumentum: Reaktywacja.
Przypomina mi się scena z jednej z ostatnich lekcji polskiego. Omawiamy akurat tę scenę, polonista pyta:
- No, kim jest Konrad/Gustaw?
- Grafomanem - wypaliłem.
ihan - 25 Października 2008, 20:24
W ramach danej obietnicy przeczytałam "Bractwo kamienia" Morrella, zresztą w pakiecie z "Trzecim bliźniakiem" Folletta. Między tymi książkami: przepaść. Morrell może i trochę drażni naiwnością miejscami, leciutko czuć, że od czasu napisania tej książki sporo minęło, ale przynajmniej jest jakiś zarys postaci i fabuły. A u Folletta tylko bezsmakowe chrupki kukurydziane ze zmiotek mąki, zero psychologii postaci, zero prawdopodobieństwa, jakby oczywiste było, że czytelnik musi być odmóżdżony. Ze smutkiem konstatuje, że powieści sensacyjne nie są dla mnie
ilcattivo13 - 26 Października 2008, 01:32
Trylogia Bractwa Morrella jest super, ale i tak do pięt nie dorasta trylogii Rambo. Zwłaszcza drugi tom przygód Johna jest w dechę. Kiedy ucieka przez dżunglę, to czuć, że podłapuje ostrą delirkę. Rzadko który autor umie to tak dobrze opisać (oprócz Dicka "ofkorz").
A Follet jakoś mi nie podchodzi. Przeczytałem trzy z jego najlepszych powieści ("Igła", "Klucz do Rebeki" i "Wejść miedzy lwy"), i uważam, że Higgins czy Morrell lepiej piszą. A przede wszystkim ciekawiej. I mają fajniejszych bohaterów.
illianna - 26 Października 2008, 09:02
Sosnechristo napisał/a | - No, kim jest Karol/Gustaw?
- Grafomanem - wypaliłem. |
who is f... Karol/Gustaw?
jewgienij - 26 Października 2008, 09:28
Szwedzkim królem?
Hubert - 26 Października 2008, 10:44
Mój błąd, już poprawiam.
Iwan - 26 Października 2008, 18:02
Uczeń czarnoksiężnika-mam mieszane uczucia co do tej książki no bo z jednej strony dałem się wciągnąć w ten gawędziarsko-pamiętnikowy styl ale z drugiej strony za częste opisy jakim to super dzieckiem był tytułowy uczeń albo jakimi to cudownymi zrządzeniami losu wychodził z opresji albo wpadał na jakiś pomysł.
Homofobem też nie jestem ale jak od połowy książki byłem częstowany częstymi opisami gładkolicych młodzieńców i zabaw jakie sobie urządzali to trochę za dużo
Taselchof - 26 Października 2008, 18:45
w następnych tomach jest więcej
Zerowiec - 27 Października 2008, 00:22
Cytat | Bo dla mnie w tym momencie wyłonił się nie wieszcz-zbawca narodu czyli Konrad, lecz Adaś M. popadający w samouwielbienie. |
Dopiero wtedy to zauważyłeś? Prawda, wiedząc czego szukać można łatwiej dostrzec pierwsze symptomy, ale mimo wszystko…
Fidel-F2 - 27 Października 2008, 15:41
Droga - Cormac McCarthy W skrócie, książka o miłości. Rzecz zdecydowanie warta przeczytania, robi potężne wrażenie.
Hubert - 27 Października 2008, 15:49
Zerowiec napisał/a | Cytat | Bo dla mnie w tym momencie wyłonił się nie wieszcz-zbawca narodu czyli Konrad, lecz Adaś M. popadający w samouwielbienie. |
Dopiero wtedy to zauważyłeś? Prawda, wiedząc czego szukać można łatwiej dostrzec pierwsze symptomy, ale mimo wszystko… |
NIe wiem, ja przez wcześniejsze kawałki przelatywałem jednym okiem bez zainteresowania, a to było ważne wg. polonisty.
Lynx - 27 Października 2008, 22:18
A mnie się marzy ... dobrze zaopatrzona biblioteka w okolicy, bo chciałabym, a nie mam kasy... I niańka, bo czasu też mało...
merula - 28 Października 2008, 08:53
Lynx, czyli ze dwa wiaderka czasu i wagonik kasy?
Stormbringer - 28 Października 2008, 09:55
No i po Ślepowidzeniu - podtrzymuję zdanie, bardzo dobra książka. Klasyczna w pomyśle, a jednak tak bardzo nieszablonowa. No i to psychologiczne, za przeproszeniem, "mięcho" - świetne. Relacje głównego bohatera z dziewczyną to chyba moje ulubione fragmenty. Kopią.
Rafał - 28 Października 2008, 10:16
Lynx, powiększyło się?
|
|
|