Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Martva - 10 Grudnia 2007, 14:28
Nie no, bez przesady, taka dorosła kobieta stałaby się zupełnie pomarańczową dorosłą kobietą
Niemniej, jak robie ciasto z tych takich korzonków, to na ogół mi zostaje trochę zmielonych (nie wiem jak to odmierzać, żeby wychodziło zawsze równo cztery szklanki). I coś z tym trzeba zrobić, przecież nie wyrzucę.
Żeby od razu robić 'Rzyyyygu'?
Zrobi Ci sie lepiej jak wyznam że na drugie śniadanie, czy raczej przedobiad, pożarłam prawie pół bagietki z masłem? ^^
EDIT: ja? Wredna??
Kruk Siwy - 10 Grudnia 2007, 14:41
No bo ruda...
Bagietka mniam. Dużo masła mniam.
Generalnie nie mam nic przeciw karotce... tylko ta moja wyjątkowo wredna wyobraźnia, i żołądek pełen mocnej herbaty. Sorry!
Dopisane cokolwiek później.
Martva opowiedz jeszcze jakiś horror kulinarny. Zbieram materiały do opowiadania o wiedźmach i takie wyczyny kulinarne mocno mi się komponują z tematem.
dalambert - 20 Grudnia 2007, 08:52
No dziwnie cicho tu było, a u mnie dziś nóżki wieprzowe w cieście w karcie z ogóreczkami kiszonymi / trochę pracochłonne, ale jakie dobre/
no to hej...
corpse bride - 20 Grudnia 2007, 10:31
a my od soboty jemy resztki z imprezy...
dalambert - 20 Grudnia 2007, 11:02
corpse bride napisał/a | a my od soboty jemy resztki z imprezy... |
znaczy organizatorzy byłi zbyt optymistyczni czy bigosu "wyszlo" za duzo , ? , hej
corpse bride - 20 Grudnia 2007, 14:53
jakiego bigosu impreza miala być duża, więc poprosiliśmy gości o włączenie się w przygotowania. mamy nawet forum po to postawione. zaproponowaliśmy temat imprezy i każdy dopisywał, co może ugotować/przynieść. sami zorbiliśmy kilka sałatek i ciepłych dań, sushi itd, goście przynosili różne fajne rzeczy, w tym ciasta (nie mamy piekarnika), więcej sałatek, więcej ciepłych rzeczy, więcej alkoholu... przyszło tyle osób, ilu się spodziewaliśmy (z kotami było nas 34), wszyscy jedli i pili, a mimo to sporo dobra zostało, chociaż rozdawaliśmy wychodzącym, przychodzącym następnego dnia po zapomniane rzeczy i tym, którym odnosiliśmy pojemniki po jedzonku. alkoholu spokojnie wystarczy na następną imprezę...
dalambert - 20 Grudnia 2007, 15:03
corpse bride napisał/a | alkoholu spokojnie wystarczy na następną imprezę... |
Hu ha tak trzymać aby do Sylwestra
Agi - 20 Grudnia 2007, 23:15
Spędziłam upojne cztery godziny w kuchni. Z potraw okołoświątecznych przygotowałam pstrąga w korzenno - winnej zalewie (w lodówce można trzymać nawet dwa tygodnie) i pangę po grecku
dalambert - 21 Grudnia 2007, 15:31
Wyżereczka Wigilijna w robocie była :
Ryb, farsz. śł.marn. Karp w gal. sał. jarz. barszcz czer. zup. grzyb, pier. z kap. i grzyb. komp. z śl.szusz. itd - tak się kiedyś menu na maszynie na papierze przebitkowym pisało to były czas !!! hej i
Wesołych Świąt !
Martva - 21 Grudnia 2007, 18:47
A ja sobie dziś zrobiłam na obiad sałatkę ryżową (ryż w sumie był ciepły i było go dużo, co piszę żeby się nikt nie rzucał że tak sałatka jako cały posiłek ), z kapustą pekińską, kukurydzą, fetą i sosem czosnkowym. Byłaby również z wisienkami z nalewki, na szczęście w porę zauważyłam że to jednak nie jest słoik z oliwkami
ihan - 21 Grudnia 2007, 19:08
Ha, mogłoby się okazać całkiem dobrym pomysłem, naprawdę. Te wisienki, do reszty ostro-czosnkowej sałatki. Jadłam podobne zestawienie i było nietuzinkowe.
Martva - 21 Grudnia 2007, 19:20
Wiesz, świeże chyba bardziej. Zdarzyło mi się kiedyś dodać garść wiśni do surówki ze świezej kapusty, bo trzeba ja było dokwasić, cytryny brak a ocet mi nie pasował - i OK, wyszło fajnie. Ale wisienki z nalewki, i to takie naprawdę z duszą - nieeee, one sie nadają świetnie do lodów. I budyniu
ihan - 21 Grudnia 2007, 19:29
W naszym kateringu LOT-u na Kampusie serwują* surówkę z kapusty pekińskiej z wiśniami raczej słodkawymi, niż takimi gołymi. Moja szefowa robi genialną surówkę z pekińskiej, pora, oliwek, kiełków czegoś tam jeszcze i słodkiej aronii. Dopóki czegoś nie spróbuję nie jestem w stanie ocenić czy to będzie jadalne.
*a przynajmniej serwowali, bo już tam nie jadam, popsuli sie jakościowo a cenowo przekraczają wszelkie dopuszczalne granice jak na pomysł żywienia studentów.
Martva - 21 Grudnia 2007, 20:17
Nie no, ja się nie boję 'dziwnych' połączeń (kanapkę z żółtym serem, dżemem i białą rzodkwią pożerałam kiedyś na śniadanie chyba miesiąc dzień w dzień, ku zgorszeniu niektórych), ale alkoholowe rzeczy to raczej na słodko
Pekinkę kiedyś przyprawiłam pomarańczą, czerwoną cebulą i czymś jeszcze, i fajne to było
elam - 21 Grudnia 2007, 20:27
dalambert napisał/a | Ryb, farsz. śł.marn. Karp w gal. sał. jarz. barszcz czer. zup. grzyb, pier. z kap. i grzyb. komp. z śl.szusz. |
- que quoi??
ja dzis jadlam "dzikie sledzie" :
- platy sledziowe z zalewy octowej, pokrojone drobno (kwasne, kurcze)
- duuzo jablka
- kapucha pekinska
- sos czosnkowy
- pieeeeeeeeprz
bylo toto kwasno-slodko-pieprzno-czosnkowe, jednym slowem, dzikie.
nawet dobre.
Martva - 22 Grudnia 2007, 10:30
Wymyśliłam sobie pasztet na Święta, żeby mieć do czego otworzyć śliwki w occie. Wymyśliłam że będzie soczewicowo-pieczarkowy, z włoszczyzną, cebulą, i płatkami owsianymi. I może słonecznikiem.
Nie wiem czy dobrze wymyśliłam, ale wstępnie nie podoba mi się idea jechania strasznie daleko po składniki przy obecnych temperaturach
Fidel-F2 - 22 Grudnia 2007, 13:00
Martva napisał/a | asztet na Święta, żeby mieć do czego otworzyć śliwki w occie. Wymyśliłam że będzie soczewicowo-pieczarkowy, z włoszczyzną, cebulą, i płatkami owsianymi. I może słonecznikiem. | pasztet
ihan - 22 Grudnia 2007, 13:03
Chyba nie zrozumiałam wypowiedzi poprzednika. No i?
Kruk Siwy - 22 Grudnia 2007, 13:06
Mnie najbardziej podoba się taka interpretacja: dodajmy do tej całej zieleniny pasztet i będzie ok.
Fidel-F2 - 22 Grudnia 2007, 14:41
na Kruka zawsze można liczyć
Martva - 22 Grudnia 2007, 14:44
Ej, no sorry, ale papka ze zmielonych warzyw, grzybów i nasion, wymieszana z jajkami, przyprawiona i upieczona, brzmi tak jakoś... dziwnie.
Fidel-F2 - 22 Grudnia 2007, 14:52
sama widzisz
Martva - 22 Grudnia 2007, 15:03
Widzę że sie czepiasz na razie, li i jedynie.
corpse bride - 22 Grudnia 2007, 15:17
krystian robi pasztet sojowy. i co - to też nie jest pasztet? pasztet polega na tym, że niezależnie, czego uzyje sie jako bazy smakuje jak... pasztet.
a ja sobie zrobię sałatkę z rucoli, pieczarek, pomidorów suszonych i łososia, bo mi smutno, a na smutek, jak wiadomo, najlepsze są ryby.
mawete - 22 Grudnia 2007, 15:20
kanapkę z czosnkiem i jajkiem na twardo , zgadnijcie skąd wziąłem przepis Coś w tym musi być - mi tez smakuje i skutecznie odstrasza treściową
Martva - 22 Grudnia 2007, 15:22
Czosnek dobry jest
A jajka na twardo tez są dobre, ale nie mogę, buuu
ihan - 22 Grudnia 2007, 15:59
U mojej koleżanki bywało kiepsko z kasą i często robili pasztet z soczewicy z cebulą. Co jest całkiem smacznym dodatkiem do chleba.
Martva - 23 Grudnia 2007, 18:35
Ale taki pieczony, czy pastę? Mnie nosi na pieczony, właśnie siedzi w piekarniku. Niestety jest na bazie zielonej soczewicy, nie czerwonej, i wygląda obrzydliwie ale Mama mówi ze każdy pasztet wygląda obrzydliwie zanim się go upiecze, niezależnie od składników.
corpse bride - 23 Grudnia 2007, 19:32
po upieczeniu niewiele lepiej
a ja robię keksa i ten marsjański sernik, co kiedyś. ale jakoś mało piekę i gotuję w te święta, chyba za późno przyjechałam... a, siostra poprosiła mnie o sushi, to jej zrobię w I dzień świąt, będzie alternatywa dla mięsa z mięsem, które pewnie zrobi mama.
aha, i pozbawili mnie radości robiena kutii. zamiast pszenicy moja mama kupiła gotową kutię w puszce
Martva - 23 Grudnia 2007, 20:46
Gotowa kutia w puszce jest obrzydliwie słodka i bardzo perfumowana.
|
|
|