To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Polowanie na Wąpierza

Kasiek - 20 Grudnia 2011, 09:05

A nie, pierwsze było całkiem normalne, ale to też było czwarte USG :D

Dziś odbieram sukienkę, kupię Marcinowi prezent pod choinkę, kupię farby do włosów, bo czas najwyższy malować, odbiorę z Racławickich ozdoby na wesele, a potem spotykamy się z DJem i w restauracji jeszcze przed weselem, zeby ustalić do końca menu i ilość osób, no i zostawić dekoracje :P Ufff. A potem padnę. I nie wstanę.

Kasiek - 27 Grudnia 2011, 13:07

Ślub za nami. Było trochę stresująco, jak pani wezwała mnie do podpisu nowym nazwiskiem, a wcześniej powiedziała, że mam się podpisać starym - trochę się zakręciłam, którym w kocu mam się podpisywać :P No i jak zobaczyłam ile jest miejsc do podpisu to też na chwilę zgłupiałam, ale kierowniczka USC zaznaczyła miejsce, gdzie miałam złożyć podpis :lol:

Potem życzenia - prosiliśmy o wino zamiast kwiatów, żeby nie robić ludziom problemów z szukaniem kwiaciarni 26 grudnia, ale dostaliśmy 7 butelek wina a mnóstwo kwiatów... z czego większość to storczyki, czyli równowartość butelki wina... Już zaczynają padać, mimo że wstawione od razu do wody, więc pewnie przedświąteczne jeszcze... :(

Rano się okazało, że mąż siostry Marcina jest od 2 tygodni chory na zapalenie oskrzeli, ma zastrzyki i an oni nie przyjdą, ani ich 2 córki (o czym dowiedzieliśmy się przez zupełny przypadek odbierając mój bukiet od drugiej siostry). Szczęki nam opadły, postanowiliśmy zgarnąć ze slubu kogoś ze znajomych przynajmniej. Mój bukiet był porażką, miały być białe kwiaty a były pomarańczowo-różowe... z dodatkiem jakichs srebrnych wiórków i w dodatku owinięte CZARNĄ wstążką (miałą być srebrna satynowa). Pani musiała od razu zmieniać wstążkę, ale zmieniła na cielistą, bo nie miała srebrnej...

Na szczęście makijaż i fryzurę koleżanka zrobiła mi cudną, aż się nie mogłam napatrzeć na siebie :D I pierwszy raz w życiu miałam doklejane sztuczne rzęsy :mrgreen:

nimfa bagienna - 27 Grudnia 2011, 13:44

Kasiek, bluzki zostały wysłane 22 grudnia. Daj znać, kiedy przyjdą, bo poczcie nie wierzę jak psu.
dalambert - 27 Grudnia 2011, 14:01

nimfa bagienna napisał/a
bo poczcie nie wierzę jak psu.

nimfa bagienna, Ty się od hauhauów od...., A Poczta to samo zuo :!:

hardgirl123 - 27 Grudnia 2011, 14:57

Kasiek, szczęścia na nowej drodze :)
fealoce - 27 Grudnia 2011, 16:07

Kasiek, pokaż zdjęcia! :mrgreen:
Kasiek - 27 Grudnia 2011, 16:20

nimfa bagienna napisał/a
Kasiek, bluzki zostały wysłane 22 grudnia. Daj znać, kiedy przyjdą, bo poczcie nie wierzę jak psu.



O właśnie miałam Ci pisać, ze dotarły dziś. Bardzo dziękuję, są prześliczne :)

hardgirl123 napisał/a
Kasiek, szczęścia na nowej drodze :)


Dzięki :)

fealoce napisał/a
Kasiek, pokaż zdjęcia! :mrgreen:


Spróbuję znaleźć jutro rano czas i zrzucić. A od fotograf powinniśmy mieć w czwartek :)

hijo - 27 Grudnia 2011, 16:27

Kasiek, Gratulacje. :) i powodzenia.
Lynx - 27 Grudnia 2011, 17:26

Kasiek, sesese :) Gratulacje :) i poka fotkem ;)
dalambert - 27 Grudnia 2011, 18:33

Kasiek, najlepszego i wszystkiego :D :!: i co dzień po ślubie fotke bedziesz pokazywać, dajcie jej się w szczęściu popławić :!:
fealoce - 27 Grudnia 2011, 18:43

dalambert, ciiiiiiii :lol:
ilcattivo13 - 27 Grudnia 2011, 21:21

Wszystkiego naj, Kasiek! :D
Rafał - 28 Grudnia 2011, 07:55

Najlepszego! :bravo
Kasiek - 28 Grudnia 2011, 08:10

Dziękujemy :)
Adon - 28 Grudnia 2011, 11:52

Najlepszego! :bravo :D
Kasiek - 2 Stycznia 2012, 15:55

Dzięki

Powinnam mieć za chwilę zdjęcia :)

corpse bride - 3 Stycznia 2012, 02:30

Zdjęcia, zdjęcia!
Nawiasem mówiąc trafiłam na ciebie na forum gazety przypadkiem pragnąc poczytać o zimowym ślubie :)

Kasiek - 3 Stycznia 2012, 09:20

Ha, wiem, ja po zdjęciach też wiedziałam, że to Ty :P I po tym, że napisałąś, ze to najlepszy z możliwych ślubów.

Kurcze, muszę napisać maila do właścicieli restauracji i nie wiem jak zacząć...
Powiedzieliśmy im, co było nie tak, że zniszczyli dekoracje (nie dogadaliśmy się, że chcecie je do zwrotu - WTF?), potrawy, o których mówiliśmy, żeby stały koło nas były daleko (a przede mną deska serów pleśniowych, których mi nie wolno i sałatka grecka, która wywołuje mdłości... - o czym wspominałam), mimo iż było mnóstwo miejsca na sali, był ścisk niesamowity bo się komuś nie chciało dwóch stolików dostawić (Marcin siedział trzydzieści centymetrów od stołu bo nie mógł krzesła przysunąć), zginęły dwa wina (żeby było śmieszniej moje bezalkoholowe), pod koniec imprezy kelner przyniósł nam styropianowe pojemniki i powiedział, że jak coś chcemy to sobie możemy pakować (WTF - ja w kiecce mam latać i coś pakować? A właścicielom powiedział, że sam pakował), zniszczony tort, o którym nikt nam nie powiedział, tylko przeżyliśmy szok o północy (nie wiem, liczyli, że się nie zorientujemy?). Obiecali zadzwonić w tej sprawie 29 grudnia. Jest 3 stycznia i cisza...

Szczerze powiedziawszy my wywiązaliśmy się z umowy, zapłaciliśmy, a chyba nie powinniśmy płacić całej sumy, skoro było tyle niedociągnięć i jeszcze na koniec kradzież i olewka. Jak tu złożyć reklamację?
Pani powiedziała, ze jak u nich zrobimy chrzciny, to w ramach imprezy zamówi nam taki tort jak mieliśmy mieć na ślubie - ale po pierwsze nie wiem, czy będziemy robić taką imprezę, po drugie nie wiem czy u nich, a po trzecie o co mi po torcie na chrzciny jak na ślub miałam zniszczony? A po czwarte jak widzę ich podejście to powiedzą, że nic takiego nie mówili ;P

Kruk Siwy - 3 Stycznia 2012, 09:45

Chyba nie ma co się szarpać. Nawet jak wygrasz z cwaniakiami wrażenie niesmaku się pogłębi. Opisać gdzieś na forum miejscowym żeby inni mieli się na baczności a oni wiedzieli, żeście nie są głupi i ślepi.
Z tortem to moja siostra miała tak: wesele było w dobrym warszawskim hotelu na placu Bankowym. Tort był ogromny, ozdobiony, miał wjechać na salę i zrobić wrażenie. Państwo młodzi mieli dzielić. Wszystko uzgodnione. O północy trzask prask! i wjechał... w plasterkach na talerzykach jak u cioci na imieninach, a nawet jeszcze gorzej.
Kopary nam opadły, no a tortu skleić się już nie dało.
I szlus.

mesiash - 3 Stycznia 2012, 10:24

Kasiek to o czym piszesz to niestety tylko zła obsługa(może poza wyjątkiem opisanym dalej), a nie niewywiązanie się z umowy, także niezapłacenie im pełnej kwoty byłoby nie fair. Natomiast tak jak pisze Kruk Siwy, powinnaś zdecydowanie pozostawić opinie tu i tam, ewentualnie poprosić o zwrot kosztów za tort, którego , jak wynika z Twojego opisu, nie było, albo był niezgodny z ustaleniami.
Kasiek - 3 Stycznia 2012, 11:05

Kruk Siwy napisał/a
Z tortem to moja siostra miała tak


Aua.

mesiash napisał/a
Kasiek to o czym piszesz to niestety tylko zła obsługa

Zniszczenie tortu, kradzież wina, zniszczenie dekoracji?
Poza tym obsługa właśnie jest wliczona w cenę, a nie samo jedzenie czy przebywanie w restauracji.

Godzilla - 3 Stycznia 2012, 12:03

Pewnie, zróbcie im reklamę i spróbujcie tej reklamacji. Bo to co piszesz zdecydowanie nie jest OK. Jak kiedyś moja firma robiła dużą konferencję w dużym hotelu, w reklamacji było nawet, że mimo nagłego a zapowiadanego tłoku i zajęcia wielu pokoi hotelowych prowadzono jakieś prace, gdzie warczała wiertarka. Mogli to zrobić kiedy indziej jak my sobie pojedziemy. I coś tam jeszcze złośliwe baby powyciągały. Zniszczony tort, ścisk na sali, zgubione wina? Goście, którzy nie mieszczą się przy stołach? A co, nie wiedzieli na ile osób przygotowują? Szef lokalu nie był na żadnym kursie gdzie uczą ile stołocentymetrów ma przypadać na człowieka? Kelner, któremu nie chce się zapakować gościom porcji? Moja siostra miała nie tak dawno wesele i nic podobnego nie miało miejsca.
mesiash - 3 Stycznia 2012, 13:54

Kasiek napisał/a
Zniszczenie tortu, kradzież wina, zniszczenie dekoracji?


Podejdźmy do tego od strony osoby postronnej, mnie:
Bardzo gratuluję że udało Ci się zauważyć zaginięcie dwóch butelek wina na swoim weselu. Ja na moim (pomimo że w przeciwieństwie do Ciebie spożywałem alkohol) nie potrafiłbym nawet powiedzieć ile osób w końcu się pojawiło a ile nie, ilu członków liczyła ekipa grająca muzykę ani nawet ile stołów stało. Domyślam się że zaginięcie 'ważnego' wina bezalkoholowego zostało łatwiej zauważone bo było tylko jedno, ale rozumiem że został sporządzony protokół strat, ew. istnieje jakiś dowód? Bez tego, niestety, nie ma o czym mówić w tej sprawie.
Zniszczenie tortu, to tak jak wspomniałem wcześniej, jedyny punkt zaczepienia do odzyskania pieniążków, bo tutaj na pewno macie jakieś zdjęcia chociażby?
Zniszczenie dekoracji to jak z tym winem. Jeżeli nie zadbałaś o to wcześniej, to tydzień po nie ma już sprawy.
Nieuprzejmy kelner? No tutaj nie ma formalnej drogi. Chyba że w rachunku (czy w umowie) masz wyszczególnione 'fachowa i kulturalna obsługa kelnerska', ale wątpię.
Pamiętaj że piszę takie rzeczy nie po to żeby Cię zdenerwować, a jedynie uświadomić że najwięcej co możesz zrobić w tej chwili to zażądać zwrotu kasy za tort (i na pewno nie iść tam z powrotem jeść, chyba że lubisz ślinę kucharza) i ew. poinformować właściciela że masz przecież zdjęcia na których widać co się stało, ORAZ zamieścić w internecie gdzie się da informację o bardzo nierzetelnej knajpie.

Punktem zaczepienia jest aneks do umowy - menu, czy spis jedzenia, nazywaj jak chcesz. Jeżeli było tam wino bezalkoholowe to też możesz podrzucić je do rekompensaty za tort.

ilcattivo13 - 3 Stycznia 2012, 21:44

mesiash - zauważ, że wesele Kasiek było zorganizowane na kameralną grupę gości (<40), a nie na ćwierć tysiąca głów - czyli wszelkiego typu zniknięcia butelek z alkoholem, zwłaszcza jeśli tak jak w tym przypadku, alkohol był przeznaczony tylko dla panny młodej, zdecydowanie należy do grupy "łatwo zauważalnych". Zwłaszcza dla panny młodej.
Jeśli chodzi inne rzeczy (dekoracje, tort), to odpowiedzialność za nie ponosi wyłącznie menedżer/właściciel lokalu, bo to on ma dopilnować swoich pracowników/podwładnych. A jeśli nie dopilnował, to powinien ponieść wszelkie konsekwencje. Jak to mówił mój profesor ze studiów - komuna się skończyła i mamy kapitalizm, a w kapitalizmie odpowiedzialność zawsze spada na szefa. I tyle.

A czy domagać się odszkodowania? Nie wiem jak duże były straty finansowe. Jeśli rzędu 200 - 300 pln, to chyba nie warto. Jeśli powyżej tysiąca, to trzeba by się było zastanowić.

No i najważniejsze - Kasiek, miałaś spisaną umowę na piśmie, razem ze wszystkimi ustaleniami, czy też wszelkie ustalenia były na przysłowiowa "gębę"? I czy masz "zniszczenia" tortu i dekoracji udokumentowane na zdjęciach. Bo bez tego nawet nie ma co zaczynać walki.

BTW. dwa lata temu byłem świadkiem na weselu mojego przyjaciela. Impreza odbywała się w Warszawie, w renomowanej restauracji na Starym Mieście. I też była masa niedociągnięć. I nie udało się uzyskać odszkodowania, bo umowa była "na gębę" :/

Kasiek - 4 Stycznia 2012, 08:48

Część rzeczy na gębę - ale przy świadkach i obowiązuje "umowa ustna", a część na umowie - przy czym na umowie jest, że mają wykonać umowę z największą starannością.

Napiszę dziś do nich maila, zobaczymy. Wiesz, nawet 200-300 zł - tort to kwestia 200 zł, dekoracje ok. 200, wino 100 zł... Już się robi 500, tak? Samych takich policzalnych, nie mówiąc o obsłudze, czy ustawieniu potraw...

Mam dylemat czy kupić maszynę do szycia czy nie. W tesco, jedna prosta za 150 zł, druga bardziej zaawansowana za 250... Moja już nie szyje, jest mi z tym źle :P A na wymarzoną Janome uzbieram za ho ho czasu :( Może jednak wziąć...

Agi - 4 Stycznia 2012, 10:28

Kasiek, może znajdziesz dobrą na raty? Nie warto brać byle czego, zapłacisz dwa razy.
Kruk Siwy - 4 Stycznia 2012, 10:42

Używaną też by można, pewnie ludziska się pozbywają.
Kasiek - 4 Stycznia 2012, 11:38

Na razie sąsiadka mi pożyczy swoją :) Nie kupuję. O. Na raty to będę musiała, raczej nie uzbieram tak o 1000 zł znikąd. Używanej trochę się boję, bo już gwarancji nie mają zazwyczaj, wolę dołożyć i kupić tylko moją :D
Lynx - 4 Stycznia 2012, 14:15

Kasiek, a gdzie zdjęcia? :(
corpse bride - 4 Stycznia 2012, 15:21

kasiek, też miałam tego kalibru problemy z weselem. miałam nawet napisać do właścicielki hotelu maila o tym, dlaczego jestem niezadowolona, ale pojechaliśmy od razu w podróż i potem jakoś się ten pomysł rozlazł. czułabym się wtedy fair w stosunku do siebie, ale z drugiej strony jaki pan taki kram. właścicielka sama jest osobą nieuważną, nie przywiązującą wagi do szczegółów, niezorganizowaną (co odczułam kontaktując się z nią przez rok poprzedzający imprezę i planując wszystko), więc nie sądzę, aby wzruszyło ją to, co bym napisała. stwierdziłaby pewnie, że się czepiam i tyle. opisałam natomiast plusy i minusy współpracy z nimi na forach ślubnych.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group