To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.

nureczka - 20 Grudnia 2009, 15:59

Ambioryks napisał/a
A ciłała? A ratlerek? A 90% terierów?

Te akurat lubię. no co ja na to poradzę, tak mam :)
No dobrze, do listy brzydkich mogę dodać "pochodne" grzywacza. Ale te egzemplarze zrobiłyby karierę w każdym horrorze :mrgreen:
Natomiast widoczny na tej stronie komondor jest ok.
PS. Jest tam też taka biała, futrzana kulka. Co to jest?

dzejes - 20 Grudnia 2009, 16:53

Ambioryks napisał/a

A 90% terierów?
W sumie nie ma większej różnicy między nimi a chińskim grzywaczem.


:mrgreen: :bravo

ihan - 20 Grudnia 2009, 19:08

A tam, wszystkie duże, umięśnione i długowłose są fajne. Molosy w 90% są fajne. Osobiście przerażają mnie najbardziej gryfoniki i wszystko mopsowate, ze skróconą częścią czaszkową, jak ktoś oglądał film z Nicholsonem, to kojarzy.
Ambioryks - 20 Grudnia 2009, 20:10

ihan napisał/a
wszystkie duże, umięśnione i długowłose są fajne.

Zgadzam się.
ihan napisał/a
Molosy w 90% są fajne.

A te niefajne to pewnie takie jak bulgoty francuskie (czy angielskie tez) i mopsy?
Ja mopsy lubię, bo są śmieszne. Pocieszne takie. ;)
ihan napisał/a
gryfoniki

Też ich nie lubię.
ihan napisał/a
ze skróconą częścią czaszkową, jak ktoś oglądał film z Nicholsonem

Nicholson ma skróconą część czaszkową? o_O

Rafał - 20 Grudnia 2009, 21:52

Obserwuje ostatnio jak sąsiad sąsiada prowadza się z młodym berneńczykiem, cudo. Ogólnie mam szczęście mieszkać pośród dużych ras. Ja z goldenem, za płotem dwa bernardyny, za drugim płotem ten młody berneńczyk, po drugiej stronie ulicy alaskan, w drugą stronę dwa ONy. Wszystko fajnie i slicznie do czasu jak się w nocy nie zaczną kłócić, po pół godzinie słychać tylko wizg rzucanych butów :wink:
Martva - 20 Grudnia 2009, 22:17

Moja ciotka ma dwa berneńczyki (matkę i syna) i to są strasznie fajniaste psy. A jeszcze jak było stado szczeniąt - miodzio :) ale mieć bym takiego nie chciała, bo nie byłabym w stanie sama podnieść, a czasem trzeba. 30 kilo dalmatyńczyka dźwignę i wrzucę do wanny, albo postawię na stole u weta.
Fidel-F2 - 20 Grudnia 2009, 23:02

Martva napisał/a
30 kilo dalmatyńczyka dźwignę i wrzucę do wanny, albo postawię na stole u weta
a nie lepiej wydac polecenie?
dalambert - 20 Grudnia 2009, 23:06

Moniasty sam do wanny wskakuje i to z entuzjazmem, gorzej po wyjściu musi mieć swój szlafroczek w który sie zawija na tapczanie, a wet do do niego przychodzi - przyjaciółka córki ze studiów u nas częściowo chowana :)
A tak na marginesie 30 kg. dalmatyńczyka to aby o dobre 5 kilo nie za duzo :?:

Martva - 20 Grudnia 2009, 23:13

Fidel-F2, raczysz żartować ;) wanny się panicznie boi, na stół u weta sam nie wyskoczy, bo to jednak wysoko. No i juz po raz kolejny Ty mówisz o poleceniach, bo masz psa układanego od szczenięcia, a ja powiem 'nic z tego' bo mam znerwicowanego głąba po przejściach który rozumie 'chodź' 'idź sobie' 'nie wolno' i 'siad'. Czasami.
dalambert napisał/a
A tak na marginesie 30 kg. dalmatyńczyka to aby o dobre 5 kilo nie za duzo :?:

Wytłumacz to mojej matce.
Z drugiej strony ważąc 30 wygląda lepiej niz ważąc 18, jak wtedy kiedy się u nas zjawił.

Fidel-F2 - 20 Grudnia 2009, 23:27

czyli takiego berneńczyka też byś wziełą wyłącznie z maksymalnie pokręconą osobowością? (btw jakiś szerszy aspekt mi tu się zaczyna rysować)

a poza tym boi nie boi, gdybys się uparła to pewnie dało by się nauczyć tego wskakiwania, oczywiście nikt nie mówi, że by bylo łatwo

Martva napisał/a
a ja powiem 'nic z tego' bo mam znerwicowanego głąba po przejściach który rozumie 'chodź' 'idź sobie' 'nie wolno' i 'siad'. Czasami.
a jak zrozumie to dostaje nagrodę za kazdym razem?
Martva - 20 Grudnia 2009, 23:33

Nie wiem co Ci się zaczyna rysować.
Wolałabym normalnego dalmatyńczyka. Ale jak już pisałam x razy, mogłam wziąć pokręconego albo mieć go na sumieniu.

Fidel-F2 napisał/a
oczywiście nikt nie mówi, że by bylo łatwo


Łatwiej jest go podnieść, na szczęście to dalmatyńczyk, a nie dog niemiecki na przykład, więc nie waży dużo.

Fidel-F2 - 20 Grudnia 2009, 23:35

Martva, ale nie o dalmatyńczyka o berneńczyka chodziło
Martva - 21 Grudnia 2009, 10:24

Berneńczyka pewnie nie miałabym szansy wziąć, bo nigdy nie miałam, więc nikt by nie wpadł na to żeby do mnie zadzwonić i powiedzieć że się plącze po wsi taka chuda sierotka.
I nie, nie mam skłonności do pokręconych psów, jakoś tak się zdarzyło że miałam w życiu dwa psy i oba były dalmatyńczykami po przejściach. Ktoś wyrzuca, ktoś przygarnia.

dalambert - 21 Grudnia 2009, 11:09

Tak czy inaczej Psy sa cudne, choć niektóre bardziej.
Martva, ucałuj kropiatego w bezczelny pysk, jemu też sie coś od życia należy :D

ilcattivo13 - 23 Grudnia 2009, 19:24

dalambert napisał/a
Tak czy inaczej Psy sa cudne, choć niektóre bardziej.


Grucha to widział... będzie dym.

Sandman - 23 Grudnia 2009, 19:28

Przyślij go do mnie :twisted:
dalambert - 23 Grudnia 2009, 19:30

ilcattivo13, Przeca Grucha to pies tylko wyjątkowo nie typowy ;P:
Wszystkim Zierzatkarzom niezależnie od obiektow ich miłosci WSZYSTKIEGO DOBREGO I WESOŁYCH SWIĄT :D

ilcattivo13 - 23 Grudnia 2009, 19:34

a co, Sandman, masz jakieś zastępcze lokum na Święta? :twisted: Jeśli tak, to pomyśl o sąsiadach...

dalambert, gdyby Grucha nie poszedł żreć, to teraz na pewno byłby dym...

Martva - 23 Grudnia 2009, 19:44

Łaciaty dostaje prawoślazowy syrop na kaszel. O rany, jakie to jest łatwe w aplikacji w porównaniu z dowolnymi tabletkami - bierze się łyżeczkę syropu, przelewa do miseczki i stawia przed psem. Pies wącha dwa razy, krzywi się trochę, ale wylizuje, bo jednak słodkie jest. żadnego plucia i udawania że się zjadło kiedy się nie zjadło.
ilcattivo13 - 23 Grudnia 2009, 20:11

Grucha by na to nie poszedł. Wszelkie specyfiki muszę mieszać z mlekiem i zakładając Grusze podwójnego nelsona z przeplotką i blokadą kończyn dolnych, wstrzykiwać strzykawką powolutku do gęby. I pilnować, żeby nie pluł. Dobrze, że kot jest zdrowy i oprócz kwartalnej tabletki na robaki nic innego mu nie aplikuję...
Jedenastka - 23 Grudnia 2009, 20:15

ilcattivo13 napisał/a
Grucha to widział... będzie dym.

Moje kotki już dzisiaj zaczęły mówić ludzkim głosem.
Chcą natychmiast poznać Gruchę. Obie :mrgreen: .

ilcattivo13 - 23 Grudnia 2009, 20:18

na razie musi im wystarczyć zdjęcie, które wstawiałem w tym wątku kilka miesięcy temu temu. Niech sobie z tego zdjęcia i ozdóbek zrobią jakiś "kącik idola", czy cuś :D Grucha pozwolił :wink:
Jedenastka - 23 Grudnia 2009, 20:20

Zrobiły ołtarzyk. Patrzą jak na złotą rybkę w akwarium... :P .
ihan - 23 Grudnia 2009, 20:29

Taaa, podawanie zwierzęciu leków, środków na odrobaczanie, jakichkolwiek medykamentów. Śmierdziel jest niezrównany. Konie nie mają odruchu wymiotnego, podaje się głęboko do pyska w strzykawce. Tzn. normalnym koniom, Śmierdziel robi żyrafę i tylko pięciometrowy człowiek byłby w stanie dosięgnąć. Więc dostaje pastę zaaplikowaną strzykawką do buraka i konsumuje z burakiem. Dla jedzene zrobi wszystko. Żeby zaglądnąc do pyska łapie się jezyk i trzyma z boku pyska, bo próbując ugryźć zacznie od języka. Śmierdziel najpierw wciągnął język głeboko do gardła i nie było jak złapać, a potem stanął dęba i podniósł do góry dziewczynę (wcale nie chudzinke jakąś) wiszącą na jego języku. Gdy miał zapalenie spojówek i dostawał maść, wciągał oko do środka czaszki. Widziałam naocznie. Nasz weterynarz jest jego "fanem".
ilcattivo13 - 23 Grudnia 2009, 20:35

ihan - Grucha za to jest ślisssssski i twardy jak gumożelka. Nie dam rady utrzymać go dłużej niż minutę, a ważę prawie sto kilo więcej.
nureczka - 23 Grudnia 2009, 20:51

Obserwowałam kiedyś akcję zapodawania tabletek żółwiowi. Bezcenne!
Martva - 1 Stycznia 2010, 11:46

Łaciaty dostał wczoraj ogłupiacza i jeszcze nie oprzytomniał. Mam nadzieję że mu pęcherz wytrzyma... :|
Pucek - 1 Stycznia 2010, 15:49

Moniasty kanonadę o północy nieźle przeżył, w zasadzie huków się nie boi. Ale jak dwie solidne petardy łupnęły blisko to wrósł w ziemię i nie wiedział co zrobić - ani w przód ani w tył... To jeszcze wczoraj na popołudniowym psacerku.
A dziś okolica to wymarłe miasto.

dalambert - 3 Stycznia 2010, 15:42

Moniasty miał dziś WIELKĄ :wink: operację, czyli pazurów przycinanie / taki psi manicure/ i o dziwo przeżył bez histerii. Za to teraz leży i łapy liże :)
Rudus - 4 Stycznia 2010, 09:10

W koncu mlody znalazl sie w domu, jest maly, tlusciutki i rozkoszny :] I jest idealnie taki sam jak jego ojciec, wiec mam nadzieje ze rodzice beda miec z nim tyle radosci co z poprzednikiem. (moze jak zdobede to wrzuce jakies zdjecie tej pociesznej kulki)


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group