To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Polowanie na Wąpierza

Kasiek - 29 Listopada 2011, 11:15

No więc może i dobrze, ze będą te dziewczyny, które będą. I będzie fajnie.

Właśnie dostałam paczkę wina bezalkoholowego. Problem w tym, że nie przeznaczoną dla mnie, tylko dla jakiegoś pana z Orzesza... Połowa tego co zamawiałam i to te wina, których nie zamawiałam. No nie...

Kasiek - 29 Listopada 2011, 21:33

Trafia nam się okazja. Mieszkanie 60 m kw za czynsz (350 zł+opłaty licznikowe). Córka właścicielki mieskza w Anglii i woli, zeby ktoś za nią płacił i mieszkał, niż żeby stało puste. Jej mama, która tam mieszkała, zmarła niedawno.
Plusy są oczywiste. Teraz dokładamy się mamie Marcina 400 zł za jeden pokój, mieszkanie poza centrum, mnóstwo zieleni, cena. Minus - moja mama mieszka dokładnie pod tym mieszkaniem :P No ale w zasadzie grzech by było nie skorzystać...

Agi - 29 Listopada 2011, 21:39

Cytat
Minus - moja mama mieszka dokładnie pod tym mieszkaniem

To może być plus, potupiesz sobie w drewniakach. :mrgreen:

merula - 29 Listopada 2011, 21:39

i największa zaleta, będziecie sami ze sobą, samorządni.
Kasiek - 29 Listopada 2011, 21:56

Z tą samorządnością to tak trochę przesada, moja matka będzie na górze. Już słyszę:
czego tak późno wstaliście? czego tak późno telewizor chodził? czego to, czego tamto? Albo będzie u nas pomieszkiwać godzinami, bo jej się nudzi... a ja lubię siedzieć sama...
No ale za to obiadki będą :P
Jutro jadę pogadać z właścicielką sama a nie przez mamę i dołączy do nas Marcin. Zobaczymy co i jak, co trzeba zrobić. Ale bardzo bym chciała, żeby się udało :) Marcin miałby połowę drogi do pracy (tylko ze 4 przystanki), ja gorzej, bo podróż przez całe miasto, ale to już praktkowałam :) No i jeszcze rok do tego powrotu do pracy, więc na zapas się nie musze martwić.

Martva - 29 Listopada 2011, 21:58

Kasiek napisał/a
Albo będzie u nas pomieszkiwać godzinami, bo jej się nudzi... a ja lubię siedzieć sama...


Ale zamki w drzwiach są?

Godzilla - 29 Listopada 2011, 22:03

Kasiek, mieszkanie cenna rzecz i nie do pogardzenia. Ale tej mamy trochę się boję, nawet jeżeli będzie obiadki przynosić. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że postara się ustawić w centrum Waszego małżeństwa, abyście latali dookoła jej jak księżyce wokół jakiegoś Jowisza, na sznureczkach, które ona będzie trzymać. Może lepiej samej gotować.
Kasiek - 29 Listopada 2011, 22:03

A walenie w drzwi lubisz? :P A potem telefonowanie sto razy, czemu nas w domu nie ma i czemu latamy jak wściekli po mieście :P
merula - 29 Listopada 2011, 22:04

a warte te obiadki pozostałych atrakcji? bo jak nie, to raczej pójdźcie w kurtuazję i separację.
Godzilla - 29 Listopada 2011, 22:08

Kasiek, i tak będziesz musiała mamę parę razy obsztorcować, że do drzwi się puka a nie wali, a co do latania po mieście, dawno nie musicie się jej opowiadać. Moi rodzice bardzo uciążliwi nigdy nie byli, a jednak na początku tata potrafił kontrolnie dzwonić do nas późno wieczorem jak wcześniej próbował a nikt nie odbierał telefonu. I z trudem zrozumiał, że możemy po prostu wyjść na pizzę albo na spacer. Nie możesz dać sobie wejść na głowę, szczególnie Ty i szczególnie jej.
Agi - 29 Listopada 2011, 22:12

Kasiek napisał/a
A walenie w drzwi lubisz? :P

Dziecko będzie znakomitym argumentem przeciwko waleniu w drzwi. A telefon wyciszysz, również li i jedynie dlatego, żeby Michasia nie budzić.

Godzilla - 29 Listopada 2011, 22:19

Ponadto lekarz kazał Ci polegiwać i nie denerwować się.
hijo - 29 Listopada 2011, 23:35

Rodzice "blisko" mają tą zaletę, że można czasem dziecko zostawić pod opieką.
Kasiek - 30 Listopada 2011, 08:32

No wlaśnie tak pogadaliśmy, że mamę we dwójkę teraz ustawimy, że nie będę sama. Michaś będzie bardzo dobrym argumentem (swoją drogą słyszałam wczoraj bijące serduszko, znaczy się nadal ok wszystko :D ) na wszystko :D Dlatego dzisiaj pojadę, pogadam z mamą, z sąsiadką, zobaczymy dokładnie mieszkanie.
To by było o tyle fajne, że koszty niewiele większe niż tu, dużo miejsca, a i tak w przeciągu roku-dwóch chcemy wziąć kredyt na mieszkanie i kupić coś swojego czy zacząć budować, bo w ten sposób zawsze mieszkać też się nie da :|

ilcattivo13 - 30 Listopada 2011, 19:16

Kasiek - przyjaciel, ten co był ze mną na Mikołajkowej Skofie lata temu (tak chyba najłatwiej wytłumaczyć :wink: ), mieszkał w Wa-wie z żoną (zaraz po powrocie z emigracji) właśnie w takim, okazyjnym mieszkanku innych emigrantów. Płacił tylko tyle co za czynsz i liczniki, ale... Ale przynajmniej przez pierwszy rok miał częste i w ostatniej chwili zapowiadane wizyty kontrolne ojca emigrantów. Ale nie mógł nic robić w tym domu. Ale że odpowiedzialność za wszelkie ew. zniszczenia/uszkodzenia/zużycia większa, to większa presja była przyjacielu. No i kilka razy, w okolicach dłuższych świąt i urlopów emigrantów, musiał wybywać z żoną gdzieś indziej. Pal licho, jak to trwało łykend. Ale raz czy dwa trwało i po tygodniu. Enyłej, mieszkał tak przez cztery lata (niespotykanie spokojny z niego człowiek jest) - aż się odkuł finansowo i stać go było na lepsze lokum.

U Ciebie dochodzi jeszcze kwestia mamy i małego dziecka... Ja bym się bardzo mocno zastanowił, czy warto.

Kasiek - 1 Grudnia 2011, 09:39

Wczoraj moja siostra dala taki popis ze zaczelismy sie zastanawiac. Ale to napisze jak dorwe kompa a nie komorke. Mieszkanie jest do lipca-sierpnia, bo wtedy sasiedzi chca podjac decyzje czy wracaja czy sprzedaja... Ale 8 miesiecy na swoim kusi, nie powiem.
merula - 1 Grudnia 2011, 10:57

nie wiem, czy fundowanie sobie kilku przeprowadzek z małym żuczkiem to najszczęśliwszy pomysł. lepiej może skupić się na poszukiwaniu czegoś bardziej docelowego.
Kasiek - 2 Grudnia 2011, 09:28

Na razie umówiliśmy się do 1 sierpnia. W maju-czerwcu mają nam dać znać, co robią z mieszkaniem - czy wracają, czy sprzedają, czy nadal chcą, żebyśmy się zajęli mieszkaniem jak do tej pory. W każdym razie myślę, że Marcinowi bardzo przyda się takie doświadczenie mieszkania na swoim, sprzątania nie tylko raz na ruski rok w jednym pokoju :P
A potem zobaczymy, może już weźmiemy do tego czasu kredyt na mieszkanie.

Zamówiłam tort - jedno piętro jagodowe, jedno wiśniowe z czekoladowym biszkoptem.

Nie mam pomysłu na biżuterię do sukienki a już muszę zamówienie robić... pomóżcie...

Kasiek - 4 Grudnia 2011, 20:23

Już po wieczorze panieńskim. Było wesoło, refleksyjnie, wesoło, wesoło, popłakałam się ze śmiechu... Musiałam obierać ziemniaki z zawiązanymi oczami wiązać krawat, rozwiązywać testy, dostałam fajne prezenty :D

Nadal nie wiem, co z biżuterią... Na nic nie mogę wpaść...

Nie mogę dorwać butów w Lublinie, więc za całe 29 zł kupiłam jakieś na allegro, jakbym już niczego nie znalazła :P

http://allegro.pl/show_item.php?item=1956609593

Ale będę polować u nich jeszcze na jedne, tylko nie ma mojego rozmiaru na razie ;)

fealoce - 4 Grudnia 2011, 20:54

Ładne są :) a wygodne?
ilcattivo13 - 4 Grudnia 2011, 22:01

Gratuluję udanego wieczoru, Kasiek.

Co do butów, to zawsze mnie zastanawiało, że kobiety mogą sobie kupić buty za 20 - 30 pln i chodzić w nich, a facetowi za mniej niż 70 pln uda się kupić jedynie klapki kuboty, albo pantofle - "trumniaki" (takie z tektury)... Nawet, jeśli chodzi o gumofilce, to za mniej niż 70pln można kupić jedynie chińskie plastiki :/

fealoce - 5 Grudnia 2011, 06:37

Nie wszystkie kobiety niestety - ja za 20 PLN to mogę sobie tylko klapki pod prysznic kupić ;) ze wszystkimi innymi butami to już nie przejdzie , bo wąska stopa + wysokie podbicie = spory problem.
Kruk Siwy - 5 Grudnia 2011, 08:51

No, najlepiej mieć giry po kuzynie łosiu. Wygoda! I przez bagna przechodzisz bez kłopotu.
Kasiek - 5 Grudnia 2011, 09:25

fealoce napisał/a
Ładne są :) a wygodne?

Jak przyjdą to się przekonam :P

ilcattivo13 napisał/a
Gratuluję udanego wieczoru, Kasiek.

Dzięki :D

ilcattivo13 napisał/a
Co do butów, to zawsze mnie zastanawiało, że kobiety mogą sobie kupić buty za 20 - 30 pln i chodzić w nich, a facetowi za mniej niż 70 pln uda się kupić jedynie klapki kuboty, albo pantofle - trumniaki (takie z tektury)... Nawet, jeśli chodzi o gumofilce, to za mniej niż 70pln można kupić jedynie chińskie plastiki :/


Ja też się zdziwiłam, że tyle kosztują, więc nie liczę na to, że przetrwają dłużej niż jeden wieczór, ale w razie gdybym nie znalazła żadnych - to przynajmniej będę mieć te :)
Generalnie też nie jestem w stanie znaleźć nic taniej niż 70 zł np w CCC, ale ich jakość też nie jest zbyt wysoka. Za to cena pozwala na kupienie kilku par i wymianę co roku :P

Kruk Siwy napisał/a
No, najlepiej mieć giry po kuzynie łosiu. Wygoda! I przez bagna przechodzisz bez kłopotu.

Biorąc pod uwagę pogodę, bagno możemy mieć zagwarantowane...

merula - 5 Grudnia 2011, 12:11

Kruk Siwy napisał/a
No, najlepiej mieć giry po kuzynie łosiu. Wygoda! I przez bagna przechodzisz bez kłopotu.


no, to prawie ja :wink:

Kruk Siwy - 5 Grudnia 2011, 12:37

merula, gatunek endemiczny bagien nad Piną. Pierś wyniosła, oko żywe, łapy ciut większe od łosia. Migruje periodycznie nad morze, okazy hodowlane w okolicach dużych miast. Udomowienie trudne, hodowla kosztowna.
Tylko dla entuzjastów !

Kasiek - 5 Grudnia 2011, 15:00

Merule mozna tez spotkac w listopadzie w Lublinie, choc nie zawsze.

Pierwsza przymiarka sukni za mna. Jest cudna. Mimo ze jeszcze w wiekzosci na szpilkach sie trzymala.

ilcattivo13 - 5 Grudnia 2011, 15:32

fealoce - a jak się ma bardzo szeroką stopę i bardzo wysokie podbicie? I większość butów pasuje tylko wtedy, gdy są o 2-3 numery za duże?

Dlatego nie mogę kupować butów w cececepach, ani w dajśmanach - ich dostawcy tak szyją buty, że nie są kompatybilne z moimi girami. Poza jedną parą letnich szmaciaków z dajśmana, które były na tyle miękkie, że się dopasowały (ale one tez kosztowały ponad 70pln). Ale one już dogorywają, a takich samych już nie mogę znaleźć.

Z pantoflami mam jeszcze "lepiej", bo według ostatnich poszukiwań, na moje giry wchodzą tylko Escotty :/ A jedyny sklep, o którym wiem na pewno, że handlują "firmowo" eskotami, jest w Kołobrzegu :roll:

Kruk Siwy napisał/a
merula, gatunek endemiczny bagien nad Piną. Pierś wyniosła, oko żywe, łapy ciut większe od łosia. Migruje periodycznie nad morze, okazy hodowlane w okolicach dużych miast. Udomowienie trudne, hodowla kosztowna.
Tylko dla entuzjastów !

zapomniałeś dodać, że "copółrocznie" migruje też na Suwalszczyznę :wink:

Kasiek - 5 Grudnia 2011, 15:51

ilcattivo13 napisał/a
Dlatego nie mogę kupować butów w cececepach, ani w dajśmanach - ich dostawcy tak szyją buty, że nie są kompatybilne z moimi girami. Poza jedną parą letnich szmaciaków z dajśmana, które były na tyle miękkie, że się dopasowały (ale one tez kosztowały ponad 70pln). Ale one już dogorywają, a takich samych już nie mogę znaleźć.


Ja wcale nie twierdzę, że ich buty są kompatybilne z moimi girami. Po prostu giry się dostosowują trochę... :roll:
Nie ma wyjścia :)

Kruk Siwy - 5 Grudnia 2011, 15:58

ilcattivo13 napisał/a
zapomniałeś dodać, że copółrocznie migruje też na Suwalszczyznę

to ryzykowna hipoteza. Uczeni albańscy tego nie potwierdzili.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group