Park marzeń [gry] - Co robić? Czyli w co grać?
Memento - 17 Kwietnia 2010, 23:20
Też racja, ale ta gra jest obliczona i pomyślana na długie rozgrywki onlajn.
Dunadan - 17 Kwietnia 2010, 23:28
Memento, to druga prawda
ilcattivo13 - 19 Kwietnia 2010, 19:18
Drakensang - zakupione z CDA, teraz kończę 3 rozdział. Bez zwiększenia prędkości biegania (dwukrotnie) nie da się w to grać. Fabuła jak na razie sztampowa i mocno taka sobie, ale jak przypominam sobie te z serii NWN, czy Morrowinada, to po chwili zaczyna się robić genialna
Przyczepić się trzeba do dźwięku, bo dialogi notorycznie się krzaczą. A oprócz tego, że się krzaczą, to jeszcze nie ma w nich prawie żadnej możliwości wyboru tego, co się chce powiedzieć. Ani FO2 ani Arcanum to to nie jest...
Walki są trudne, nie raz i nie dwa o mały włos nie straciłem kogoś z drużyny. Trzeba naprawdę dobrze wybierać bohaterów do ekipy i ich potem we właściwym kierunku rozwijać. To chyba pierwsza gra, w której komplementarność członków drużyny ma aż tak duże znaczenie. Czterema gostkami o podobnej profesji i rozwoju umiejętności raczej nie da się tej gry przejść.
Z oceną końcową zaczekam do końca grania
Hubert - 20 Kwietnia 2010, 09:47
Chciałem sobie kupić tego Drakensanga, ale to:
Cytat | Fabuła jak na razie sztampowa i mocno taka sobie, ale jak przypominam sobie te z serii NWN, czy Morrowinada, to po chwili zaczyna się robić genialna
Przyczepić się trzeba do dźwięku, bo dialogi notorycznie się krzaczą. A oprócz tego, że się krzaczą, to jeszcze nie ma w nich prawie żadnej możliwości wyboru tego, co się chce powiedzieć. Ani FO2 ani Arcanum to to nie jest... |
Mnie zniechęciło. Szkoda mi czasu na kolejnego klona BG.
Anonymous - 20 Kwietnia 2010, 20:05
Pograłem w Morrowinda i stwierdzam, że to nuda .Teraz Arcanum zarzuciłem.Podoba mi się klimat steampunku.Urządziłem sobie strzelanie do szczurów, taki mały dziki zachód, ale naboje strasznie drogie są... Staroć to, ale fajnie się gra.
ilcattivo13 - 22 Kwietnia 2010, 15:11
krisu - naboje są jak za darmo - "solony pieprz" i węgiel ze śmietnika i jazda
Tylko od razu wrzucaj patcha znoszącego limit leveli. Bez niego, jeśli będziesz robił wszystkie możliwe questy, to w 3/4 gry przestaniesz rozwijać postać. I koniecznie graj w wersję angielskojęzyczną, bo polska ma tyle błędów, że często-gęsto nie da się jej skończyć.
Anonymous - 22 Kwietnia 2010, 19:06
ilcattivo13, dzięki. A gdzie znajdę tego patcha?
ilcattivo13 - 22 Kwietnia 2010, 20:17
cofnij się o kilka stron w tym wątku, już przynajmniej dwa razy wstawiałem
ketyow - 23 Kwietnia 2010, 13:00
Ostatnio miałem wykład z Ochrony własności intelektualnej. Jak to na informatyce, cały temat przenieśliśmy na tor legalności oprogramowania. I tu nieco zaskoczony jestem, odpalanie przeze mnie gry komputerowej za pośrednictwem ciasteczka, nawet jeśli posiadam oryginał to identyczne przestępstwo jakbym tę grę ściągnął. Posiadanie cracków na dysku, czy używasz ich czy nie - przestępstwo. Skopiowanie NA WŁASNY UŻYTEK płyty oryginalnej, tak, żeby się nie zarysowała czy coś - O ILE WYDAWCA WYRAŹNIE NIE ZEZWOLIŁ na taki proceder - przestępstwo. Co więcej, jak masz na dysku klienta peer to peer, to jesteś już w czarnej *beep* i się nie wywiniesz. To nic, że można ściągać za jego pomocą np. darmowe dystrybucje linuksa, dla nich jesteś już przestępcą i do gardła się uwieszą (wtedy wszystkie filmy i muzyka z góry zostają uznane za ściągnięte przez p2p a my posądzeni o ich udostępnianie, nikt się nie bawi w śledzenie po IP czy tak naprawdę było czy nie). Jeżeli po przetrzepaniu nam sprzętu itd. znajdą pirackie oprogramowanie (pirackie filmy i muzyka, tzn. ich POSIADANIE są legalne, chodzi o sam software), to naszych danych może zażądać Zaiks, policja je im wydaje i wtedy robi się gorąco - Zaiks wytacza nam proces cywilny i wtedy już jest fatalnie, bo od każdej mp3 musimy płacić nawet około 15 zł. Przy czym policja na mp3 i filmy uwagi nie zwraca. Wrzucanie linków do plików na rapidzie na fora - legalne, ściąganie z nich - legalne, dopóki nie chodzi o software oczywiście (bo podawanie linków NIE JEST udostępnianiem, tak samo jak wrzucanie na rapida czy inny serwer). Gość na co dzień współpracuje z policją w takich sprawach, ale gość spoko, obiektywnie do wszystkiego podchodzi. O Zaiksie powiedział krótko - banda złodziei
Jeśli wpadły wam do głowy jakieś pytania w temacie mówcie, jest szansa, że go o to pytałem i będę wiedział. No i zawsze mam maila do niego.
Zatem nie mając żadnego pirackiego oprogramowania, cracków i klientów p2p jesteśmy względnie bezpieczni, jak policja u nas nic takiego nie wykryje, to wtedy i Zaiks tyłków się nie uczepi. Jak już ktoś musi korzystać z p2p, to niech robi to z linuksa na liveCD z owym klientem, śladów na własnym komputerze nie zostawi.
dzejes - 23 Kwietnia 2010, 15:05
ketyow napisał/a | Co więcej, jak masz na dysku klienta peer to peer, to jesteś już w czarnej *beep* i się nie wywiniesz. |
To może zapytaj o podstawę prawną tego, co zacytowałem. Będę wdzięczny.
ketyow - 23 Kwietnia 2010, 17:00
dzejes, jeżeli nie miałbyś na dysku absolutnie NIC, żadnego filmu i muzyki, to faktycznie ostatecznie nic by Ci pewnie nie udowodnili - poza tym, że posiadanie klienta p2p będzie dla nich powodem, dla którego skonfiskują Ci komputer "do sprawdzenia". Tylko, że takich przypadków nigdy nie było, zawsze ktoś coś miał na sumieniu. Gość sam mówił, że to absurd, ale co poradzić? Tak to się ma w praktyce, masz p2p, to dla nich znaczy, że masz coś pewnie na sumieniu. Inna sprawa, że aby ktoś zrobił Ci nalot na chatę, potrzebują nakazu sądowego by cokolwiek sprawdzać, ale jeśli już przychodzą sprawdzać, to z takim nakazem. Nakaz ten w 99,99% wydawany jest na podstawie pisemnej skargi osoby trzeciej. Np. za głośno słuchasz muzyki, sąsiad ma już Cię serdecznie dość, pisze skargę, że posiadasz nielegalne oprogramowanie i pewnego dnia puka policja z nakazem, bo takowy dostanie na 100%. Czyli w zasadzie nie ma się czego obawiać (przynajmniej dopóki nie mamy jakiegoś wroga, bo starczy jeden złośliwy donosiciel i mamy policję na karku). Ta ustawa, którą chcą wnieść o "indeks stron zakazanych" ma zupełnie usunąć pociąganie do odpowiedzialności osób indywidualnych, czyli szarego Kowalskiego, który ściąga filmy w domu. Wtedy karani będą dostawcy, admini, którzy np. strony z torrentami nie zablokują. Bo o ile nie mają podstaw do zakazywania forów z linkami do rapida, bankowo polecą te z torrentami. Ale faktycznie jeszcze muszę dopytać o te torrenty, chyba nie stosują namierzania użytkowników przez nie póki co, nie byłem tym specjalnie zainteresowany, bo nigdy nie używałem.
ilcattivo13 - 23 Kwietnia 2010, 20:46
ketyow napisał/a | ... odpalanie przeze mnie gry komputerowej za pośrednictwem ciasteczka, nawet jeśli posiadam oryginał to identyczne przestępstwo jakbym tę grę ściągnął. |
bzdura wierutna.
ketyow napisał/a | Posiadanie cracków na dysku, czy używasz ich czy nie - przestępstwo. |
fake - niby dlaczego? To tak, jakbyś dostał wyrok za posiadanie łomu.
ketyow napisał/a | Skopiowanie NA WŁASNY UŻYTEK płyty oryginalnej, tak, żeby się nie zarysowała czy coś - O ILE WYDAWCA WYRAŹNIE NIE ZEZWOLIŁ na taki proceder - przestępstwo. |
fake. Wydawca może sobie nagwizdać - polskie przepisy mówią wyraźnie, że możesz zrobić sobie kopię zapasową, bez znaczenia gdzie i w jakim stopniu będzie ona zarchiwizowana. I niezależnie od tego, czy to będzie oprogramowanie, muzyka, film, itp.
ketyow napisał/a | Co więcej, jak masz na dysku klienta peer to peer, to jesteś już w czarnej *beep* i się nie wywiniesz. To nic, że można ściągać za jego pomocą np. darmowe dystrybucje linuksa, dla nich jesteś już przestępcą i do gardła się uwieszą (wtedy wszystkie filmy i muzyka z góry zostają uznane za ściągnięte przez p2p a my posądzeni o ich udostępnianie, nikt się nie bawi w śledzenie po IP czy tak naprawdę było czy nie). |
fake - Policja musi udowodnić, że udostępniasz pirackie kopie. Żeby kogoś ukarać, trzeba mu tę winę udowodnić. Pamiętasz jak się skończyły dotychczasowe naloty na akademiki? Niby zarekwirowali komputery, ale potem musieli je pooddawać, bo nie mogli konkretnym osobom udowodnić, że to właśnie one były "dawcami". I poza kilkoma (dosłownie) ewidentnymi przypadkami (kiedy udowodniono handel pirackimi kopiami), nikt nie został skazany, ani nawet nie dostał "sztrafu" zgodnie z przepisami kodeksu wykroczeń. Jedyna kara, jaka spotkała tych ludzi, to to, że nie mieli przez jakiś czas dostępu do sprzętu i że od tamtej pory mają w KSIPie "rejestracje procesową" związaną z ochroną danych osobowych.
ketyow napisał/a | Wrzucanie linków do plików na rapidzie na fora - legalne, ściąganie z nich - legalne, dopóki nie chodzi o software oczywiście (bo podawanie linków NIE JEST udostępnianiem, tak samo jak wrzucanie na rapida czy inny serwer). |
chyba, że jesteś tzw. "uploaderem", wtedy *beep* blada
ketyow napisał/a | Gość na co dzień współpracuje z policją w takich sprawach, ale gość spoko, obiektywnie do wszystkiego podchodzi. |
pracowałem w policyjnej łączności i informatyce 4 lata, broniłem dyplomu z przestępczości komputerowej, druga praca dyplomowa też była z tego tematu (polityka bezpieczeństwa informacyjnego). I jak widać mam nieco inną wiedzę i doświadczenia niż Twój specjalista Jak możesz, to zapytaj się go o konkretne podstawy prawne (przepisy) dotyczące "wykłotowanych" przeze mnie rzeczy.
Fidel-F2 - 24 Kwietnia 2010, 02:59
ketyow, dzejes, pytał o coś zupełnie innego
ketyow - 24 Kwietnia 2010, 09:29
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, nie będę polemizował, będę miał chwilę czasu, to gościa o to podręczę. Ale nie mam powodów nie wierzyć komuś, kto od kilku lat na co dzień zajmuje się takimi sprawami i wie jak wygląda to w praktyce. Dodam, że uploader też nie popełnia przestępstwa wrzucając powiedzmy film na rapida, a potem podając link na forum - z tego co powiedział ten facet. Natomiast crack jest to oprogramowanie ingerujące w strukturę oprogramowania a używanie jego to już ingerowanie, czego wyraźnie zabrania licencja każdej gry. Nie interesowały mnie teorie i wydziwienia, ani przepisy za specjalnie, tylko określenie, do czego w praktyce się przyczepią.
Fidel-F2, jeszcze do niego nie pisałem.
ketyow - 25 Kwietnia 2010, 15:06
Nie mogę znaleźć emaila
Duke - 26 Kwietnia 2010, 10:37
ketyow, bo problematyka legalności oprogramowania jest bradzo trudna. Nie wdając się specjalnie w dywagacje prawne i bardzo upraszaczając - program komputerowy nie jest rzeczą tylko usługą. W związku z tym, najbardziej istotne są postanowienia licencji - bo nie kupujesz gry ani programu, tylko licencję. Zatem to na co pozwala licencja w przypadku programu jest legalne, a na co nie - jest nielegalne. Filmy i muzyka mają osobne regulacje i znowu maksymalnie upraszaczając do momentu kiedy nie robisz czegoś komercyjnie lub publicznie jesteś na legalu.
ilcattivo13 - 26 Kwietnia 2010, 12:52
Duke - nie zapominaj, że to ustawa decyduje co jest ważne, a co nie. A o licencjach ustawa milczy. To, ze w umownym prawie międzynarodowym są licencje, to nie znaczy, ze nasze prawo pozwala na ich używanie w naszym kraju. Na upartego, można by nawet było zaskarżyć producentów oprogramowania za to, ze np. zmuszają nas do przestrzegania licencji EULA.
Duke - 26 Kwietnia 2010, 14:48
ilcattivo13 pisałem, że to spore uproszczenie, bo na całym swiecie prawnicy toczą batalię o określenie "istoty programu komputerowego". Program jako taki nie posiada żadnej formy, jedynie co to funkcjonuje przez jakiś czas w pamięci komputera. Spór o energię elektryczą i to jak ją trakrować trwał w doktrynie paredziesiąt lat. Wszystko się sprowadza do pytania czy program komputerowy może być rzeczą. Jeśli tak to nabywca może nim dysponować wedle swojego mniemania w granicach społeczno gospodarczego celu tej rzeczy. Podobnie się ma sytuacja jeżeli uznamy że program jest prawem. Doktryna anglo amerykańska zakłada że program jest usługą dlatego nas obowiązuje umowa licencyjna w zakresie dysponowania programem, a nie przepisy KC. I tu dochodzimy do meritum sprawy. Nasza ustawa o prawach autorskich i pokrewnych jest dosłownym tłumaczeniem dyretywy unijnej która pozostawiła krajom swobodę w wybraniu stanowiska i określeniem się jak dany kraj będzie traktował program. Oczywiscie u nas nikt tego nie dostrzegł i nasza ustawa dopuszcza wszystkie trzy poglądy i tak obok przepisów mówiących o licencji jest zapis o mozliwości wykonania kopii zapasowej i swobodnego dysponowania nią
Oczywiącie powyższy wywód nadal jest sporym uproszczeniem tematu który kiedyś hobbystycznie zgłębiałem i z racji czasu jaki od tego upłynął nie podejmuje dlaszej ewentualnej polemiki
Adon - 28 Kwietnia 2010, 23:13
Może ktoś polecić jakiegoś fajnego RTSa w stylu Age of Empires II? Zaznaczam od razu, że AOE3 mi nie podeszło z pewnych względów.
Nie wiem jakie jest podobieństwo, ale mam ochotę spróbować Warhammera 40000: Dawn of War 2 (głównie przez to, że to ci sami autorzy co COH, który lubię).
Lichtenstein - 29 Kwietnia 2010, 15:12
Niieeeee, oleeej, zapooomniiiij!
Wyobraź sobie, że to taki CoH z jednostkami z Warhammera, w którym mechaniki z CoHa zostały zaczerpnięte w pięciokrotnym uproszczeniu i nie mają większego sensu. Rozczarujesz się.
Gra jest śliczna, ale strasznie płytka - a i interfejs kuleje w stosunku do CoHowego.
Już lepiej czekać na drugiego Starcrafta niż grać w tego dziwnego berka w kosmosie.
Adon - 29 Kwietnia 2010, 15:48
Liczyłem na Twoją odpowiedź.
To poleć mi coś innego, proszę. Chcemy w sieci pograć jakiegoś RTSa z żoną, a jej póki co najbardziej odpowiada AOE2, tylko zbyt archaicznie wygląda no i po tylu latach nieco się znudził. Generalnie ma to być coś z jakąś niezbyt skomplikowaną siecią rozwoju plus działania wojenne. Nie sama ekonomia albo sama skomplikowana batalistyka.
Lichtenstein - 29 Kwietnia 2010, 16:24
Hmm...
Chyba by najmądrzej było, jeśli nie graliście już, wyciągnąć przecenionego półtorarocznego Red Alerta 3. Bardzo solidna gra w starym stylu, jak to C&C dynamika meczu jest znacznie szybsza niż w AoE, ale póki gracie ze sobą to nie powinno być problemu, bo już się do siebie dostosujecie poziomem hardkoru. Wielkim bonusem jest tu to, że całą kampanię można rozegrać w dwójkę kooperacyjnie, co ma kilka zalet - raz, że jest po prostu zabawne, zmniejsza problem ewentualnej dysproporcji umiejętności między graczami, no i jest pretekstem do oglądania histerycznie zabawnej gry aktorskiej Tima Curry i George'a Takei.
A z zupełnie innej beczki, moglibyście spróbować Majesty 2, które choć dość specyficzne (nie kontrolujemy jednostek) jest strasznie miłe, proste w obsłudze i przyjemne. Niemniej, jeśli nie grałeś w żadną część Majesty, radziłbym jakieś demko obadać, bo to specyficzna i dość unikatowa seria.
Adon - 3 Maj 2010, 14:49
Majesty 2 wnioskując po demku całkiem fajnie się zapowiada. Red Alert odpada, bo żona nie cierpi produkcji drugowojennych.
Warhammera aż muszę zobaczyć przez tą antyreklamę. (Jest jakieś demo na steamie.)
A ku zaskoczeniu, odgrzebałem Age of Mythology... i było z nim kupę zabawy.
gorbash - 3 Maj 2010, 15:24
Ja tam lubie Warhammera. Zarówno jedynkę i dwójkę.
Lichtenstein - 3 Maj 2010, 15:56
RA nie jest drugowojenny. To gra, w której rosjanie wyciągają na orbitę magnetycznymi satelitami roboty-samuraje z laserowymi mieczami, a najszybszą metodą transportu piechoty jest wystrzelenie jej z armaty ze spadochronem.
Jest ogólnie parodystyczno-zimnowojenno-starosciencefictionowo-głupawe.
Adon - 3 Maj 2010, 16:00
Hmhm, mnie zaciekawiło. Ale dla żony odpada i tak.
Lichtenstein - 3 Maj 2010, 16:07
Jeszcze byłbym zapomniał, a jest przegenialne - Sins of A Solar Empire (u nas chyba jako grzechy imperium słońca), zdecydowanie polecam oba mikrododatki do tego.
W wielkim skrócie to gra 4X w niespiesznym trybie rzeczywistym. Przechodzenie od wydechów krążowników po układy słoneczne jednym ruchem kółka myszy, przewaga starannego planowania nad zręcznością, prześwietny klimat.
Ale z drugiej strony, wymaga nieco ogarnięcia wstępnego (no, nie tyle co gry Paradoxu zdecydowanie, ale niemniej może to być problem).
Ixolite - 3 Maj 2010, 21:12
A Armies of Exigo? W singlu trudna dość, ale do wspólnej gry jak najbardziej miodna.
Adon - 7 Maj 2010, 15:23
Skończyłem Thief: Złowieszcze Cienie. Ech, mógłby Eidos wreszcie jakieś konkrety podać co do Thief 4.
Co do samego T3, rozumiem zacne intencje, które powodowały tłumaczącymi grę fanami. Rozumiem i doceniam wydawcę, który to właśnie fanów do tłumaczenia gry dopuścił.
Ale do licha ciężkiego - mogliby zatrudnić też kogoś, komu język polski nie jest obcy, bo zwłaszcza przy próbach stylizacji powychodziły koszmarki.
ketyow - 8 Maj 2010, 12:10
Naszło mnie na Arcanum. Nie pamiętam z jakiego, ale miałem oryginał z jakiegoś czasopisma, teraz zostały mi obrazy płyt. I instaluję, następnie z płyty muszę wrzucić łatę polonizującą i update'ującą do 1.070 (66mb, bez niej woła o płytę). Postanowiłem ściągnąć jednak up do wersji 1.074 i... po jego instalacji woła o płytę. Wrzuciłem na to nolevelcap'a, ale nadal woła o płytę. WTF?
Dodam, że wrzucam gołą wersję bez łaty polonizującej (nie wiem jaka, bo woła o płytę) i jeżeli zaktualizuję ją angielskim patchem do 1.074 to i tak woła o płytę. Czyżby ci od czasopisma dali wersję, której nie odpalę w wersji wyższej od 1.070 bez cracka?
Na polską wersję wgrałem angielskiego patcha 1.074, potem wrzuciłem ciastko do ang nocd+nolevelcap w jednym i działa... po Polsku. Ktoś wie tylko, jak sprawdzić jaką mam obecnie wersję wg gry? Mam nadzieję, że nie będzie w trakcie gry tylko żadnych przygód przez to kombinowanie.
|
|
|