To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.

merula - 15 Grudnia 2009, 15:14

Poza tym nic im nie broni mieć papierów. Jednorazowa inwestycja, a dochód wiekszy.
Anonymous - 15 Grudnia 2009, 15:20

Na hodowlę? Chyba to nie takie proste, ale dużej wiedzy o tym nie mam. Jak taki złoty interes, to chyba jednak coś ma?

Ludzie nigdy nie zmądrzeją, niestety. Popyt napędza podaż. Jak na miocie wyciąga 5 tysięcy, to tanio tych psów nie sprzedaje. CO za frajerzy je kupują?

Rafał - 15 Grudnia 2009, 15:31

Miria napisał/a
Na hodowlę? Chyba to nie takie proste, ale dużej wiedzy o tym nie mam. Jak taki złoty interes, to chyba jednak coś ma?
Hodowla jest bardzo prosta i tania. Jeden pies i 3 - 4 suki to przeciętna "farma", bywa, że pies jest kupowany na spółę, wychodzi jeszcze taniej. Wydatki na jedzenie dla psów są minimalne, mały pies nie "żre" tyle aby było to jakieś bolesne dla kieszeni. Wszystko odbywa się na lewo, więc i pieniądze są lewe i niewidzialne dla organów. Szczeniaki są rozprowadzane przez net, albo biorą je handlarze hurtem. Ludzie przyjeżdżają po psy z bardzo daleka, ostatnio jak się przypadkowo zgadałem z jednymi ludźmi z Głogowa (ze 100 km) to z miejsca skojażyli moją miejscowość: "O! To tam gdzie naszą "Funię" kupiliśmy". Z jednej strony jest to jak najbardziej naganne, bo te psy są trzymane w warunkach urągających wszystkiemu, suki szczenią się ze dwa razy do roku, ale z drugiej strony to jest utrzymanie dla tych dziewczyn z dzieciakami i to mało wymagające utrzymanie.

Jak to się robi?

Proszę bardzo: http://www.allegro.pl/lis...g=0&string=york

Anonymous - 15 Grudnia 2009, 15:49

Ja mówię o hodowli, nie o pseudohodowli. I chodzi mi o warunki, w jakich trzymane są psy, wiem, jak wyglądają takie miejsca, wolę też nie wnikać, co się dzieje później u tych handlarzy. Nie psów wina, że panie alimentów nie dostają. Pozostaje mi się zgodzić, że to naganny proceder i według mnie powinien być ścigany przez prawo.
Ambioryks - 15 Grudnia 2009, 20:06

merula napisał/a
To spójrz takiemu w oczka. Będziesz sie zastanawiał, czy na pewno to Ty jesteś panem w tym domu

Yorków widziałem już mnóstwo i jeszcze żaden mnie nie przestraszył. To taki śmieszny "szczurek", który w ogóle nie wzbudza respektu - w przeciwieństwie do takich dostojnych "niedźwiedzi", jak owczarek kaukaski, mastyf, nowofunland czy bernardyn.
Martva napisał/a
Może nie-ludzie woleliby zachodzić w ciążę dwa razy w roku, a potem mieć zabierany cały miot i topiony w wiadrze albo usypiany, ale jakoś mało mi się podoba to rozwiązanie.

Ale po co topić w wiadrze albo usypiać, skoro można je rozdać jakimś kociarzom albo, w przypadku braku zainteresowanych, po prostu wypuścić na wolność, żeby sobie same jakoś radziły? To i tak lepsze od mordowania kociąt z premedytacją.
Jak słyszę o tym, że ktoś morduje kotki, to mi serce się kraje, a zarazem krew się gotuje. Mam wtedy potraktować tych oprawców tak, jak oni potraktowali te niewinne kotki, które przecież nic złego im nie zrobiły i nie mogły zrobić.
Martva napisał/a
Kocurom się robi wazektomię?

No właśnie nie wiedziałem, więc dlatego spytałem. Nie jestem weterynarzem ani ekspertem od domowego chowu ssaków.
Martva napisał/a
Kastracji. Sterylizacji. W tym przypadku na jedno wychodzi

Tylko że sterylizacja dotyczy raczej narządów wewnętrznych (jajowodów lub nasieniowodów), a kastracja zewnętrznych.
Martva napisał/a
szczeka dokładnie tak samo jak szczekał. Normalnie.

To ja jestem ciekaw, dlaczego ten wspomniany znienawidzony przeze mnie kundel sąsiadów piszczy jakby był dwa razy mniejszy niż jest. I tak ma jakieś 40 cm wzrostu, ale wielu jego "wzrostowych rówieśników" ma jednak trochę niższy głos niż to-to.
W ogóle to przyjemny głos mają tylko psy mające co najmniej 50 cm wzrostu. A im większe są, tym lepiej. Np. taki bernardyn ma głęboki, dostojny głos.

ihan - 15 Grudnia 2009, 20:48

Ambioryks napisał/a
Ale po co topić w wiadrze albo usypiać, skoro można je rozdać jakimś kociarzom albo, w przypadku braku zainteresowanych, po prostu wypuścić na wolność, żeby sobie same jakoś radziły?

Na ile kotków reflektujesz ty albo twoi znajomi kociarze? Mogę dostarczyć dowolną ilość.
Martva napisał/a
Kocurom się robi wazektomię?

No właśnie nie wiedziałem, więc dlatego spytałem. Nie jestem weterynarzem ani ekspertem od domowego chowu ssaków.
Martva napisał/a
Kastracji. Sterylizacji. W tym przypadku na jedno wychodzi

Ambioryks napisał/a
Tylko że sterylizacja dotyczy raczej narządów wewnętrznych (jajowodów lub nasieniowodów), a kastracja zewnętrznych.

Błagam, co według ciebie jest narządem wewnętrznym? Przy kastracji usuwa się jądra, nie ma produkcji hormonów, zwierz zachowuje się inaczej. Bo to jest celem, nie tylko to żeby był bezpłodny jak przy wazektomi na przykład. Kocur nie będzie znaczył terenu, nie będzie łaził na panny, kotka nie będzie miała objawów jak przy rui.
Martva napisał/a
szczeka dokładnie tak samo jak szczekał. Normalnie.

Ambioryks napisał/a
To ja jestem ciekaw, dlaczego ten wspomniany znienawidzony przeze mnie kundel sąsiadów piszczy jakby był dwa razy mniejszy niż jest. I tak ma jakieś 40 cm wzrostu, ale wielu jego wzrostowych rówieśników ma jednak trochę niższy głos niż to-to.

Jeszcze raz błagam, żeby to miało sens psy musiałyby przechodzić mutację. Słyszałeś o mutacji u psów?

merula - 15 Grudnia 2009, 23:09

na fali dyskusji o miłości ludzie-psy, ze szczególnym uwzglednieniem ulubieńców Ambioryksa
http://www.joemonster.org...dla_szczuropsow

Piech - 16 Grudnia 2009, 00:05

Miria napisał/a
Znaczy, kundli?

Dlaczego kundli? Bo urzędnik papierka nie wystawił?

Anonymous - 16 Grudnia 2009, 07:33

Dokładnie tak. Pies rasowy musi spełniać kryteria danej rasy, a jeśli je spełnia, ma wystawiony rodowód. Oczywiście jego rodzice też mają rodowód. Nie mam nic przeciwko psom nierasowym (psom, nie bezsensownie rozmnażającym je właścicielom), ale nazywajmy rzeczy po imieniu.
http://www.pseudohodowle.ovh.org/pseudo.htm
Trochę to idealistyczne, ale całkiem nieźle ukazuje, o co chodzi. Problem z pseudorasowymi psami nie polega jedynie na tym, że nie posiadają papierka. Mało ludzi zdaje sobie z tego sprawę, niestety.

A potem w schronisku lądują "amstaffki", "bokserki" i inne "rasy".

Piech - 16 Grudnia 2009, 07:43

Miria, w kwestii formalnej - rodowód się ma, taki czy inny, niezależnie od urzędnika. Bez papierka może on być co najwyżej nieznany. Rasowe psy towarzyszą nam co najmniej od czasów starożytnego Egiptu i starożytnych Chin. Jakoś sobie ludzie i psy dawali wówczas radę bez działaczy ZKP.
Pucek - 16 Grudnia 2009, 10:22

Drugą stroną medalu (znaczy hodowli aprobowanych przez Związek Kynologiczny) jest zawężanie puli genów - czyli hodowla wsobna. Co to jest w praktyce? Na przykład u seterów głuchota, wady serca i braki w uzębieniu. Ogólnie znane. Głuchego psa miałam okazję obserwować. Mońka brak paru zębów nie wykluczał z wystaw, arytmię ma, a jak to dalej będzie przebiegało - już mam "przetrenowane" :mrgreen: na poprzedniku.
Za to ma charakter doskonałego towarzysza i wyglądem zarobił czempiona.
Papiery ma, przodków znakomitych angielskich i polskich. Hodowla bardzo dobra, była okazja poznać trochę to środowisko.

No i teraz gdybajcie co ważniejsze.

Rafał - 16 Grudnia 2009, 10:41

Pucek, masz ty rację. Sąsiedzi moi mają parkę bernardynów, poprzedniczka obecnej suki została zakupiona jako szczeniak mocno rodowodowy i okazała się głucha jak pień. Podobno przy bernardynach, tych z papierami trzeba szczególnie zwracać na to uwagę. Golden rodowodowy ma bardzo duże prawdopodobieństwo na dysplazję biodrową, a na bank będzie alergikiem. Mój np. jest uczulony na białko mleka i z pół roku trwało zdiagnozowanie tego, aktualnie jest to okaz zdrowia, na szczęście dysplazji nie ma. Większość znajomych posiadaczy goldenów wydaje naprawdę poważne pieniądze na leczenie dysplazji i alergii. Goldeny "nie czystej krwi" problemów zdrowotnych aż takich nie mają.
Agi - 16 Grudnia 2009, 11:09

Nie jestem "psią rasistką", zawsze po domu i ogrodzie plątały się przygarnięte kundle, chociaż z jednym miałam przykre doświadczenia. Zabraliśmy od sąsiada siedmiomiesięcznego mieszańca owczarka niemieckiego i prawdopodobnie rottweilera, ponieważ naruszył liczebność kurnika i sąsiad w "słusznym" gniewie potraktował go kołkiem. Pies był u nas pięć miesięcy i nie było jednego spokojnego dnia. Z przysiadu przeskakiwał przez półtorametrowy płot i gonił ludzi, więc zrobiliśmy mu kojec. Z kojca wychodził wspinając się jak kot po siatce i nadal terroryzował wieś, wtedy zabraliśmy go do domu. W domu zaczął nas rozstawiać po kątach, no i niestety trzeba było się z nim rozstać. Nie wiem na ile do paskudnego charakteru psa przyczyniły się geny, a na ile niewłaściwe traktowanie przez poprzedniego właściciela, ale teraz na wszelki wypadek unikam krzyżówek ras potencjalnie niebezpiecznych, bo mogą z tego wyjść potwory.
E.: lit.

Pucek - 16 Grudnia 2009, 11:36

Tak czy siak biznes się kręci. Co w tym pozytywne?
Rzesza młodych weterynarzy opuszczająca corocznie SGGW i inne stosowne uczelnie przynajmniej znajduje miejsca pracy. Państwa zasiłkami nie doją.
Przynajmniej w Warszawie za co drugim rogiem przychodnia dla zwierzątek.

Co negatywne to już wyżej było...

merula - 16 Grudnia 2009, 11:44

tylko pytanie, czy hodujemy psa na wystawy, czy ma on być naszym towarzyszem, który żyje zdrowy. kierunek w jakim zmierza "uprawa" psów i kotów rasowych, choć tych drugich moze mniej, stanowczo nie jest według mnie dobrym kierunkiem. większość psów rasowych ma wady, które normalnie dyskwalifikowałyby je jako zwierzęta użytkowe, a i komfortu życia im nie poprawiają. wysoka to cena za "czystość krwi".
Miria podlinkowany artykuł ma w sobie wiele słuszności, ale nie popadając w takie patologie można domowym sposobe i "na własny użytek" rozmnazać zwierzęta bez licencji i papierka od jakiegoś urzędu. zwłaszcza na taką małą skalę, o jakiej mówił Rafał. Nie zmniejsza to rasowości psa, a tylko może snobizma na rodowodowość. Bo trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcę mieć psa rasowego dla siebie, czy na wystawy. bo wtedy ten papierek jest ważny.

Agi - 16 Grudnia 2009, 12:24

Pod rozwagę przy zakupie świątecznych prezentów:
http://pies.onet.pl/38084...ta,artykul.html

Chyba dwa dni temu czytałam na onecie artykuł o najpopularniejszych psich rasach, których przedstawiciele wybierani są na psy towarzyszące, chociaż w założeniu, jako psy myśliwskie, czy pasterskie zupełnie się do tego nie nadają, w związku z czym człowiek jest niezadowolony. a pies nieszczęśliwy. Niestety nie mam czasu szukać teraz linku.

Ambioryks - 16 Grudnia 2009, 12:25

ihan napisał/a
to jest celem, nie tylko to żeby był bezpłodny jak przy wazektomi na przykład.

Nie wiedziałem.
ihan napisał/a
Kocur nie będzie znaczył terenu, nie będzie łaził na panny, kotka nie będzie miała objawów jak przy rui.

A pies np. czego nie będzie robił?
ihan napisał/a
żeby to miało sens psy musiałyby przechodzić mutację.

Czyli z tego wynika, że to jakiś półgłówek dokonywał kastracji kundla sąsiadów. Bo powinien był poczekać, aż ten przejdzie mutację i dopiero wtedy mu obciąć.
merula, yorki to jeszcze ujdą w porównaniu z kundlami ich wielkości (a raczej: niewielkości).
Miria napisał/a
Pies rasowy musi spełniać kryteria danej rasy, a jeśli je spełnia, ma wystawiony rodowód.

Jak dla mnie wystarcza, że pies wygląda jak rasowy, żebym nazwał go rasowym. Nie muszę sprawdzać, czy ktoś mu wystawił rodowód. Najczęściej po wyglądzie widać, czy rasowy, czy mieszaniec (np. dwóch ras, z których jednej łatwo się domyślić) czy kundel będący mieszanką nieokreślonych ras.
Agi, faktycznie - dobrze jest mieć ogród, jeśli się trzyma w domu psa. Generalnie to mieszkanie w bloku to złe lokum dla psa. Niestety, wielu ludzi, jeśli nie większość, mających psy, to mieszkańcy bloków, a nie domków jednorodzinnych. Ja niestety mieszkam w bloku i jestem skazany na sąsiadów i ich zwierzęta.

Agi - 16 Grudnia 2009, 12:31

Ambioryks napisał/a
Czyli z tego wynika, że to jakiś półgłówek dokonywał kastracji kundla sąsiadów. Bo powinien był poczekać, aż ten przejdzie mutację i dopiero wtedy mu obciąć.

Psy nie przechodzą mutacji. Pies, o którym piszesz po prostu miał taki głos.

Martva - 16 Grudnia 2009, 13:19

Ambioryks napisał/a
A pies np. czego nie będzie robił?

np nie będzie gwałcił każdej napotkanej poduszki, ani nie będzie świrował przy każdej suce z cieczką. No i nikt nie będzie właściciela sądził o alimenty na szczeniaki ;)

Ambioryks napisał/a
Bo powinien był poczekać, aż ten przejdzie mutację


Argh. To chyba za duzo dla mnie dziś.

Byłam z łaciatym na RTG. W samochodzie był wyjątkowo grzeczny, usiadł i patrzył przez okno, piszczał tylko jak staliśmy na światłach długo. W gabinecie też był grzeczny, ale przestał być jak trzeba go było położyć na stole - chyba pierwszy raz w życiu widziałam go aż tak przerażonego (chociaż miał juz kiedyś robione i nie bał się aż tak). I w ogóle chyba spłoszyłam pana technika, bo podnosili go w dwójkę z tatą (jakoś się wtedy zagapiłam) a zdjęłam go sama ;P:
Nie potwierdziły się przypuszczenia naszego weta że może mieć jakieś zmiażdżone chrząstki w szyi, za to teraz ma dla odmiany brzydkie płuca :(

Rafał - 16 Grudnia 2009, 13:34

Martva napisał/a
ma dla odmiany brzydkie płuca
Wyrzuć mu fajki.
Martva - 16 Grudnia 2009, 13:41

Bardzo śmieszne :(
dzejes - 16 Grudnia 2009, 13:46

Piech napisał/a
Miria, w kwestii formalnej - rodowód się ma, taki czy inny, niezależnie od urzędnika. Bez papierka może on być co najwyżej nieznany. Rasowe psy towarzyszą nam co najmniej od czasów starożytnego Egiptu i starożytnych Chin. Jakoś sobie ludzie i psy dawali wówczas radę bez działaczy ZKP.



Rodowód to potwierdzenie pochodzenia psa i jego przodków.

rodowód
3. «dokument stwierdzający prznależność zwierzęcia i jego przodków do danej rasy»

Pucek napisał/a

No i teraz gdybajcie co ważniejsze.


Ale że co? Walisz teraz mitem, że kundelki są zdrowsze? Jasne, że wiele ras psów nie dałoby sobie rady bez człowieka, że kierunkowa hodowla doprowadziła do sytuacji, gdy istnieje zwiększone ryzyko wystąpienia chorób i wad genetycznych. Na przykład biała maść u psów jest powiązana z głuchotą. Mimo to białe psy są mnożone. Dlatego że ludzie takich chcą. Tylko że to akurat nie ma nic wspólnego z rasowością, a nawet powiedziałbym, że wśród "rasowych, nierodowodowych" te wady występują cześciej. Bo masz rację, że kontrola w Związku Kynologicznym jest za słaba, że dopuszcza się do mnożenia psy, których nie powinno się rozmnażać. Przykładów znam pewnie więcej od Ciebie. Tylko że mimo wszystko jakaś kontrola jest. Natomiast między "rasowymi, nierodowodwymi" kontroli nie ma żadnej. Przykładów znam też dużo.

Agi napisał/a

Nie wiem na ile do paskudnego charakteru psa przyczyniły się geny...


Takie zachowanie, jakie opisałaś to po prostu bardzo dominujący pies. Kastracja i konsekwentna ręka prowadzącego mogłyby pomóc.

merula napisał/a

Miria podlinkowany artykuł ma w sobie wiele słuszności, ale nie popadając w takie patologie można domowym sposobe i na własny użytek rozmnazać zwierzęta bez licencji i papierka od jakiegoś urzędu


Po każdej wizycie w schronisku chce mi się płakać. Setki psów, a każdy, dosłownie każdy czepia się siatki, gdy widzi człowieka. Ty piszesz o "nie popadaniu w przesadę" a widziałaś kiedyś końcowy produkt tego "nie popadania w przesadę" czyli kojec w schronisku?

Już kiedyś pisałem - pies to nie jest prawo człowieka, to przywiliej i jako przywilej powinien odpowiednio kosztować.

merula napisał/a

Bo trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcę mieć psa rasowego dla siebie, czy na wystawy. bo wtedy ten papierek jest ważny.


Wiesz, że żyjesz w matriksie? W którym ludzie mnożą swoje pieski ukochane, zdrowe i wspaniałe, a inni ludzie biorą je i cieszą się z tanich, a rasowych psów. Prawda jest trochę inna. Hodowle pseudorasowych psów produkują szczeniaki w fatanych warunkach, koszą na tym kasę większą, niż hodowcy rodowodowych, nikt ich nie kontroluje, a kupujący psa za 500 zł zamiast 2500 znacznie łatwiej takiego psa wywali do lasu.

I tak na koniec napiszę, że mam głęboką nadzieję, że wasze dzieci będą miały inne podejście. Wam już pewnie nic w głowach nie zmieni, choć polecam zakup worka najtańszej karmy w Tesco i wycieczkę do schroniska. To właśnie jest końcowy "produkt" obniżania ceny psów.

Agi - 16 Grudnia 2009, 13:53

dzejes napisał/a
Agi napisał/a:

Nie wiem na ile do paskudnego charakteru psa przyczyniły się geny...


Takie zachowanie, jakie opisałaś to po prostu bardzo dominujący pies. Kastracja i konsekwentna ręka prowadzącego mogłyby pomóc.

Być może, niestety nie miałam możliwości odpowiedniego zajęcia się nim, bo przez większość dnia nie ma mnie w domu, a Rodziców nie chciałam narażać na stres i ewentualne niebezpieczeństwo.

dzejes - 16 Grudnia 2009, 13:55

Oczywiście - nie czynię ci wyrzutów, po prostu często ludzie traktują geny jak usprawiedliwienie. Taki pies wymaga bardzo dużo pracy, nie ma co się oszukiwać.
Agi - 16 Grudnia 2009, 13:58

Ja się go zwyczajnie bałam, a to raczej uniemożliwia przejęcie kontroli nad takim psem.
Rafał - 16 Grudnia 2009, 14:01

Martva napisał/a
Bardzo śmieszne
To miało znaczyć: nie martv się, uszy do góry, wszystko będzie dobrze :D
Anonymous - 16 Grudnia 2009, 14:11

dzejes napisał/a
Już kiedyś pisałem - pies to nie jest prawo człowieka, to przywiliej i jako przywilej powinien odpowiednio kosztować.


To kluczowe zdanie. Niewiele mam do dodania. Jak kogoś nie stać na psa rasowego, ma jeszcze opcję przygarnięcia biedy ze schroniska, z fundacji pomagającej zwierzętom, z domu tymczasowego. Mam nadzieję, że coraz więcej osób będzie tak myślało.

merula napisał/a
Miria podlinkowany artykuł ma w sobie wiele słuszności, ale nie popadając w takie patologie można domowym sposobe i na własny użytek rozmnazać zwierzęta bez licencji i papierka od jakiegoś urzędu. zwłaszcza na taką małą skalę, o jakiej mówił Rafał. Nie zmniejsza to rasowości psa, a tylko może snobizma na rodowodowość. Bo trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcę mieć psa rasowego dla siebie, czy na wystawy. bo wtedy ten papierek jest ważny.


Kiedyś myślałam podobnie, że papierek się nie liczy. Ale to nie tak, że zaspokajamy w ten sposób swój snobizm. Wyjaśniał to dzejes, wyjaśnienie było a linkowanym artykule. Pół biedy, jeśli suczka znajomych się oszczeniła i dostaniemy pieska za darmo, ale już to, co pisał Rafał na pewno nie jest "na małą skalę", cierpią na tym psy - te eksploatowane bez litości i trzymane w złych warunkach, jak się można domyślać, karmione "po taniości" itd., i cała psia populacja.

Piech - 16 Grudnia 2009, 14:23

dzejes napisał/a
Rodowód to potwierdzenie pochodzenia psa i jego przodków.

rodowód
3. «dokument stwierdzający prznależność zwierzęcia i jego przodków do danej rasy»

Wybrałeś ze słownika definicję numer 3.
A oto całość:

Cytat
rodowód
1. «pochodzenie, początek czegoś»
2. «historia rodu uwzględniająca koligacje rodzinne; też: jej graficzne wyobrażenie»
3. «dokument stwierdzający prznależność zwierzęcia i jego przodków do danej rasy»

dzejes - 16 Grudnia 2009, 14:24

No tak, dziękuję. Wszak wszystkie trzy definicje wspomagają moją tezę.
merula - 16 Grudnia 2009, 15:23

dzejes napisał/a
Po każdej wizycie w schronisku chce mi się płakać. Setki psów, a każdy, dosłownie każdy czepia się siatki, gdy widzi człowieka. Ty piszesz o nie popadaniu w przesadę a widziałaś kiedyś końcowy produkt tego nie popadania w przesadę czyli kojec w schronisku?


owszem, nawet uszczęśliwiłam domem taką biedę.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group