To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Melodie przestrzeni [muzyka] - Nasze fantastyczne gusta muzyczne

Easy - 14 Lutego 2008, 20:30

Sosnechristo napisał/a
Easy napisał/a
megalomana

Hm... Znaczy popadasz w samouwielbienie przez tę muzykę? :wink:


W końcu to muzyka dla wybranych, c'nie?

Hubert - 14 Lutego 2008, 20:34

Coś w tym jest. Znaczy, metalowcy też się powinni tak czuć? Bo to też się elitarna muzyka staje. :mrgreen:
Easy - 14 Lutego 2008, 20:37

No dobra, bez bicia się przyznam, nie zauważyłem wcześniej własnego błędu.

Oczywiście meloman. Skąd mi się ten megaloman wziął? Z rozpędu chyba...

Chal-Chenet - 14 Lutego 2008, 20:50

A u mnie polatuje Enslaved. Black/viking metal. Nie da się ukryć, że wymiata, muszę skołować sobie koniecznie ich starsze płytki.
Adanedhel - 14 Lutego 2008, 20:55

Dorwałem w swoje łapki Deep Purple - "Made in Japan", chyba ich najsłynniejszy koncert... Właśnie zaczynam sprawdzać.
Easy - 14 Lutego 2008, 20:56

Adanedhel napisał/a
Dorwałem w swoje łapki Deep Purple - Made in Japan, chyba ich najsłynniejszy koncert... Właśnie zaczynam sprawdzać.


O! To to! Narobiłeś mi apetytu.

Adanedhel - 14 Lutego 2008, 20:58

Narobię większego jak tylko przesłucham, hehe.
Fidel-F2 - 14 Lutego 2008, 23:27

Adanedhel napisał/a
Dorwałem w swoje łapki Deep Purple - Made in Japan
świetny koncert
mad - 20 Lutego 2008, 23:43

Na "Made in Japan" jest kapitalna wersja "Child In Time". Absolutne wyżyny rocka.
Chal-Chenet - 20 Lutego 2008, 23:48

A ja się ostatnio zasłuchuję w My Dying Bride. Przekrojowo. Od "Turn Loose the Swans" (Swoją drogą jeden z ich najlepszych), przez "The Angel and the Dark River" (strasznie nastrojowy), "The Light at the End of the World" (Drugi z moich ulubionych) i "The Dreadful Hours" (Również mocna pozycja) aż po "The Line of Deathless Kings" (Z czasem wchodzi coraz lepiej, tak jak na początku byłem nieco tą płytą rozczarowany, tak teraz praktycznie nie mogę przestać jej słuchać...). I jeszcze "Sinamorata", czyli koncert. Muszę się kiedyś na nich koniecznie wybrać. W ogóle jest to jeden z moich ulubionych bandów.
mad - 21 Lutego 2008, 00:03

Hm, nie wsłuchiwałem się za bardzo, bo przeważnie zasypiałem. Usypia mnie ten zespół. Może wolę ich od Anathemy, ale to jednak nie to.
Chal-Chenet - 21 Lutego 2008, 00:08

Daj im jeszcze jedną szansę. ;) Na początek polecam "The Light at the End of the World". Dobra jest też eksperymentalna płyta "procentowa", chociaż ona akurat nie jest charakterystyczna dla ich stylu.
rumeli - 21 Lutego 2008, 12:44

Słucham nowej płyty polskiego Satellite - Into The Night. Rock progresywny na wysokim poziomie. Przewaga instr. klawiszowych nad gitarami, może się metalom mniej spodobać. Polecam.
Szara opończa - 21 Lutego 2008, 13:02

Adanedhel napisał/a
Dorwałem w swoje łapki Deep Purple - Made in Japan, chyba ich najsłynniejszy koncert... Właśnie zaczynam sprawdzać.


A w wersji Dream Theater?? tez bardzo ciekawie.... podobnie jak DSOTM Floydow - polecam

Dreamy maja niezle momenty z Coverami - jak na przyklad na A change of seasons - troche inne aranze, mocniej, glosniej itd - np mistrzowskie Perfect Strangers.

Ale np. odgrywanie nuta w nute Master of Puppets (ciekawostka ze za 2ga gitare robia klawisze) albo the best of Iron M. juz mnie nie porywa..

Easy - 21 Lutego 2008, 17:13

Odświeżyłem sobie Live after death i Rock in Rio Ireny Majdan.

Hyhyhyhy, ja chcem koncert już...

mad - 21 Lutego 2008, 17:19

Na koncert IM trzeba jeszcze trochę poczekać. Ale bileciki już leżą w sejfie! :mrgreen:
Tymczasem warto wybrać się na Metalmanię.

Chal-Chenet - 21 Lutego 2008, 18:54

mad napisał/a
Tymczasem warto wybrać się na Metalmanię

Ja chyba podziękuję. Nie uśmiecha mi się podróż, by zobaczyć tylko Vadera i Immolation, w półgodzinnych zapewne setach. No i główna gwiazda nie pasuje mi aż tak bardzo. Nie, żebym miał coś przeciwko Megadeth, ale nie należą oni jednak do moich "najulubieńszych" bandów.

mad - 21 Lutego 2008, 19:41

Do moich faworytów Megadeth kiedyś należał, ale stracił zaufanie po takich koszmarkach jak "Risk" i "Cryptic Writings". Natomiast "Rust In Peace" to dla mnie ciągle jedna z najlepszych płyt w historii metalu. Miejsce w piątce ma murowane.
Cieszę się, że zobaczę Overkill - zespół pogrywa thrash ponad 20 lat. Raczej na równym poziomie. Nigdy to nie była ekstraklasa, ale solidne jej zaplecze. Jeszcze jest Flotsam And Jetsam - ich 2 pierwsze płyty to ścisła thrashowa czołówka. "Doomsday For The Deceiver" z 1986 roku i "No Place For Disgrace" z 1988 to jazda na poziomie "Master Of Puppets" czy "... And Justice For All". Nie odstają od szczytowych osiągnięć Metalliki ani o milimetr. Gwarantuję!
Oczywiście, że cieszę się na Immolation i Vader. Na Marduk mniej, ale też może być.
Poza tym cały boży dzień (kurde, jaki boży?) metalowego napier... Super! :D

Hubert - 21 Lutego 2008, 20:25

Cryptic było wcale znośne, choć może nie do końca Megadethowe. Ale już nowsze płyty są całkiem całkiem, coraz bliżej tego 'właściwego' Megadeth.

A ja dziś sobie zapuściłem Peace sells... but who's buying znowu. I kawałek tytułowy wciąż miecie, bez dwóch zdań.


Z chęcią bym zobaczył Overkill. Czy pojadę, zobaczymy.

Linteath - 21 Lutego 2008, 20:32

Chal-Chenet napisał/a
A ja się ostatnio zasłuchuję w My Dying Bride.


Tak - My Dying Bride to dla mnie czołówka. Aczkolwiek jeśli mam mówić o inspiracjach w mojej kapeli, to o wiele bliżej mi do Anathemy. Płyta, o której pisałeś jako o przedostatniej: "The Line of Deathless Kings" jest po piątym, szóstym przesłuchaniu, zaraz po "Turn Loose...", moją ulubioną płytą MDB. W samochodzie wożę koncertówkę - rewelacja. Też muszę się wybrać na MDB jak będą w Polsce. Szkoda, że przegapiłem ich występ na Metalmanii.

Chal-Chenet - 21 Lutego 2008, 20:42

Linteath napisał/a
jeśli mam mówić o inspiracjach w mojej kapeli, to o wiele bliżej mi do Anathemy

Do tej starszej Anathemy?
Linteath napisał/a
The Line of Deathless Kings jest po piątym, szóstym przesłuchaniu, zaraz po Turn Loose..., moją ulubioną płytą MDB

I takie płyty zostają na zawsze. Te, do których trzeba się przekonać, które wchodzą długo, ale jak już wejdą to awansują od razu do czołówki prywatnej playlisty.

A koncertówki właśnie nie słyszałem, za to widziałem "Sinamoratę" i po tym chcę jeszcze bardziej na nich pojechać. Mam nadzieję, że w końcu mi się to uda. I wolałbym, żeby to nie był żaden festiwal, bo na takowym dostaliby max 40 minut i po 4-5 kawałkach musieliby zejść ze sceny. Jakby przyjechali do PL na parę koncertów jako headlinerzy, to by było coś.

Grigorij - 22 Lutego 2008, 22:35

Soundtrack z "Miasta Aniołów" oraz "Babel". Coś w sam raz na długie wieczory. Muzyka filmowa ma to do siebie że nie wszystkie kawałki trzymają równy poziom, chociaż to akurat zależy i tak nap. z "Miasta..." najbardziej przypadły mi do gustu nie utwory poszczególnych wykonawców ale kompozytor Gabriel Yared z doskonałym motywem głównym. W "Babel" jest różnie, ale mając w głowie sceny z filmu można wczuć się w specyficzny klimat - czas staje, choć można i przy tym czasami zasnąć, jeśli człowiek zmęczony :)
Szara opończa - 22 Lutego 2008, 23:54

A ja Anatheme cenie sobie wlasnie od Eternity - wczesniej zupelnie nie...
I czekam z niecierpliwoscia na ten dawno zapowiadany nowy album..

Nie potrafie pojac jak ci kolesie nie moga znalezc kasy na wydanie tej plyty

red91 - 23 Lutego 2008, 00:04

A ja natchniony "Młotem Bogów-Saga Led Zeppelin", przesłuchuję sobie ich całą dyskografię. Pasażerowie "Ołowianego sterowca" to prawdziwi bogowie rocka. Amen.
mad - 23 Lutego 2008, 00:18

Led Zeppelin vs. Black Sabbath vs. Deep Purple - ciekawe, jakie byłyby wyniki ankietowego pojedynku. Akurat każdy z Trójki to tytan, klasyk, bóg, ale jednocześnie zupełnie się różniący od pozostałych.

Moja kolejność: Led Zeppelin :arrow: Black Sabbath :arrow: Deep Purple.

banshee - 23 Lutego 2008, 09:29

Moja kolejność:

Led Zeppelin :arrow: Deep Purple :arrow: Black Sabbath

Piech - 23 Lutego 2008, 09:50

A gdzie Status Quo?
banshee - 23 Lutego 2008, 10:05

podobnie pomyślałam, dlaczego nie ma Guns N' Roses :roll:
mad - 23 Lutego 2008, 10:45

banshee, Guns N`Roses to zupełnie inna epoka.
Piechu, Status Quo to nie ten poziom. Zdecydowanie nie.
Wymieniłem trzech bezapelacyjnych tuzów. Pewnie, że w tamtych czasach byli jeszcze Uriah Heep, Jethro Tull, Budgie. Ale to jednak nie ten format. AC/DC i Judas Priest zaczęli później (liczy się rok debiutu płytowego) i bardziej są kojarzeni z heavy metalem niż hard rockiem (inna sprawa, czy słusznie).
Zresztą jak ktoś chce, może w rankingu uwzględnić inne zespoły, czemu nie?

banshee - 23 Lutego 2008, 11:13

mad napisał/a
banshee, Guns N`Roses to zupełnie inna epoka.


tak, tak, ale dla mnie też są wielcy więc tak mi przyszli na myśl 8)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group