To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

Adashi - 27 Listopada 2007, 14:40

SZAGÓWKI czyli kopytka, wędzonka i kwaszona kapusta - uff, ale się najadłem ;P:
dalambert - 27 Listopada 2007, 14:49

Już 15 na zegarze, jeszcze troche i :
Ozorki w sosie chrzanowym z ziemniaczkami pure', jakąś jarzymkę , czy salatkę będę musial zrobić " z lodowki" ale damy radę , aiwczorem chyba grzanki czosnkowe zaordynuję,,hmm.

Fidel-F2 - 27 Listopada 2007, 14:50

corpse bride napisał/a
(np. niektórzy słodzą herbatę lub piją inne napoje bogate w cukier, a to można zastąpić; wydaje się, że picie to nie jedzenie, ale np puszka coli diet ma 0 kalorii, a zwykłej - 100,
gdy zacząłem się odchudzać tak właśnie zrobiłem, wyrzuciłem cukier z herbaty (bywało, ze w tej postaci podczas zimy łykałem do 1000(!)kal dziennie) a z coli zrezygnowałem całkowicie nz rzecz mineralki bo cola dietetyczna jest obrzydliwa w smnaku
hrabek napisał/a
Poza tym nie zamierzam szalec, ani mocno glodowac. Po prostu chce, zeby moj zoladek zamiast sie rozpychac zaczal sie kurczyc. Swiadomosc tego faktu mi wystarcza.
to bardzo dobra idea, odchudzać sie należy powoli, drakońskie diety przynoszą więcej kłopotów niż pożytku
nie należy zmniejszać ilości przyjętych kalorii bardziej niż 7000/tydzień przez pierwsze 2-3 tygodnie w stosunku do poprzednich norm

Martva - 27 Listopada 2007, 14:58

Pożarłam ziemniaki, zieloną fasolkę szparagową z sosem musztardowo-czosnkowo-balsamicznym, fetę i kukurydzę. I dobrze mi.
hrabek - 27 Listopada 2007, 16:01

Postudiowalem troche te tabele kalorycznosci i wychodzi mi, ze taka ryzowa salatka wcale nie jest taka super. Ryz jest o wiele bardziej kaloryczny od np. ziemniakow. Juz nawet lepiej zastapic go tunczykiem w oleju. A najlepiej w sosie wlasnym. I wtedy bedzie gites :)
mad - 27 Listopada 2007, 16:04

Gotowany kurczaczek w potrawce z ryżem. Bardzo lubię - od czasu do czasu.
Martva - 27 Listopada 2007, 17:36

hrabek, nikt nie każe Ci jeść ryżu codziennie ;) Sałatki tego typu mają to do siebie że są łatwe, lekkie (w przygotowaniu), nie wymagają dużo kombinowania i codziennie mogą być inne. IMHO masz większe pole do popisu niż przy kanapkach.
Nie wiem ile i czego Ci potrzeba żeby się nasycić - zdarzają się osoby, głównie płci żeńskiej, co skubną listek sałaty, przegryzą jabłkiem albo jogurtem i im wystarczy. Ja, jeśli jestem aktualnie kobietą pracującą, potrzebuję kalorii i czegoś konkretniejszego. Więc warzywka, jakiś lekki sosik na oliwie, ale potrzebuję też 'zapychacza'. A jogurt też, jak najbardziej, tylko z porcją płatków i nasion (zamknięte w pojemniku, skropione sokiem owocowym) i najlepiej jakimś owocem. Z zapychaczy ryż jest chyba najbardziej kaloryczny; ale po pierwsze nie musi go być dużo, po drugie świetnie się sprawdzają ziemniaki, kasze różne w tym kus-kus i gryczana, czy makaron. Nie każdy w ogóle jest w stanie przyjąć myśl o produktach skrobiowych na zimno bez obrzydzenia, spotkałam się z przypadkami że ryż w każdych ilościach, ale wyłącznie na ciepło i koniec. Ty jesteś mięsożerny, więc jeśli do warzyw dodasz jakąś kurę czy inne chude mięcho, to też będzie dobrze.
Nie wiem też jak z wielkością porcji - jeśli masz możliwość kilku małych przerw na jedzenie, to zupełnie coś innego niż u mnie, ja miałam jedne 15 minut i ledwo się wyrabiałam, ale pojemniczek nosiłam całkiem spory.
A, uwaga może oczywista i banalna - sprawdź szczelność pokrywki pojemnika i na wszelki wypadek pakuj go dodatkowo w torebkę foliową. ;)

EDIT: emotka na końcu na cześć Fidela :)

Fidel-F2 - 27 Listopada 2007, 17:42

Martva napisał/a
A, uwaga może oczywista i banalna - sprawdź szczelność pokrywki pojemnika i na wszelki wypadek pakuj go dodatkowo w torebkę foliową.
chciała byś może pogadać?
Słowik - 27 Listopada 2007, 21:28

Cały dzień (JEDZ FRYTKI) o racuchach no i (JEDZ FRYTKI) sobie zrobiłem, gigantyczna (JEDZ FRYTKI) influencja forum.
Martva - 27 Listopada 2007, 21:31

Nabrałam ochoty na placki ziemniaczane, dziwne :D

A w ogóle łaził za mną budyń pół dnia, nie mogłam się zdecydować czy chcę waniliowy czy czekoladowy, i w końcu nie zrobiłam wcale. Bu :(

Fidel-F2 - 27 Listopada 2007, 21:31

oddziałujesz podprogowo?
Fidel-F2 - 27 Listopada 2007, 21:32

a za tatą chodzi flaszka już od rana
Słowik - 27 Listopada 2007, 21:37

Fidel-F2 napisał/a
oddziałujesz podprogowo?

Gdzie tam. Ja tylko napisałem:
Cytat
Cały dzień o racuchach no i sobie zrobiłem, gigantyczna influencja forum.

mistique - 27 Listopada 2007, 21:38

Kanapki z bitą śmietaną, niesłodką rzecz jasna, i domowymi powidłami :)
Fidel-F2 - 27 Listopada 2007, 21:40

galaretka z bitą smietaną, czekoladą i ananasem
Martva - 27 Listopada 2007, 21:49

Zły Słowiku, poszłam sobie zrobić kolację, a nie planowałam :evil: Będę gruba, i to wszystko przez Ciebie!
Indy - 27 Listopada 2007, 22:33

Zrobiłem się głodny :( Narobiliście mi smaka tymi deserami :mrgreen:
corpse bride - 27 Listopada 2007, 22:53

ja dziś cały dzień jem...
Słowik - 28 Listopada 2007, 10:27

Martva, to ciekawe jest, widzę już pewien wzór...
Kiedy robię sobie kolację sam, bo moja żonka stwierdza, że nie będzie jadła już nic dzisiaj :D to nie ma bata. Robię i tak nadmiar, żeby potem głodny nie chodzić.

Fidel-F2 - 28 Listopada 2007, 10:30

Słowik, święta prawda
dalambert - 28 Listopada 2007, 10:32

Martva napisał/a
poszłam sobie zrobić kolację, a nie planowałam Będę gruba, i to wszystko

Jedna kolacja wiosny nie czyni - przekazałem Gwynhwar przepis na racuchy - zezwoliłem upowszechniać.

Piech - 28 Listopada 2007, 10:51

dalambert napisał/a
przepis na racuchy

U mnie w domu chyba mówiło się na to chrust. Czy chodzi o ciasteczka smażone w oleju, nic nie ważące, posypane cukrem-pudrem?

Godzilla - 28 Listopada 2007, 10:54

A chrust to nie faworki? U mnie w domu racuchy to były solidne, grube placki z ciasta drożdżowego, smażone na głębokim tłuszczu, takie bardziej podłużne niż pączki i bez nadzienia. Nie lubiłam ich, bo były bardzo ciężkostrawne.
Kruk Siwy - 28 Listopada 2007, 10:55

Piech, Godzilla, słusznie prawi. Ale ja je lubiłem i lubię. Najlepsze są jeszcze ciepłe.
Godzilla - 28 Listopada 2007, 10:57

Ja bym też może lubiła, ale mój żołądek nie lubi. Co poradzić?
Fidel-F2 - 28 Listopada 2007, 11:09

u mnie chrust to faworki ale niektórzy mówią racuchy
Iwan - 28 Listopada 2007, 11:17

u mnie tak samo chrust to faforki a racuch to placki najlepsze z jabłkami :lol:
merula - 28 Listopada 2007, 11:17

totalne pomieszanie nomenklatury. I weź się człowieku dogadaj i na przykład zlec zrobienie czegoś, jak nie ustalisz wcześniej o co ci chodzi. Można się obejść smakiem, albo mile zaskoczyć :twisted: :mrgreen:
dalambert - 28 Listopada 2007, 11:24

Iwan napisał/a
u mnie tak samo chrust to faforki a racuch to placki najlepsze z jabłkami

Generalnie chrust=faworki , a rachuchy to z gęstego drożdżowego smarzone na oleju i podawane na gorąco , jak chlodnieją to znacznie tracą. Są jeszcze placoszki z jablkami w rzadszym ciescie jablka plasterki smażone na tluszczyki / może być maselko/ i cukrem pudrem sypane
...

Martva - 28 Listopada 2007, 11:25

Chrust to chrust, w innych rejonach nazywany faworkami.
Racuchy to takie duże racuszki, oczywiście że z jabłkami.

merula, spróbuj w Krakowie tego co u Ciebie nazywa sie prawdopodobnie 'napoleonka' :D



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group