Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko
illianna - 5 Sierpnia 2009, 11:09
Fidel-F2 napisał/a | jakoś trudno mi sobie wyobrazić by jakiejkolwiek sytuacji zwięrzę mogło być bardziej uprzywilejowane od dziecka. | a jeszce wracając do tego, to ja sobie to świetnie potrafię wyobrazić, zresztą z korzyścią dla dziecka, bo stawianie rozsądnych granic jest korzystne dla obu stron, mam na myśli sytuacje, gdy zachowanie dziecka szkodzi zwirzęciu, a dziecko uczy bezmyślenego okrucieństwa i głupoty, nadal uważam, ze spokój zwierzęcia w takich sytuacjach jest ważniejszy niż potrzeba nieskrępowanej zabawy u malucha, czyli zwierzę jest uprzywilejowane, a poza tym prawo też narzuca nam tego typu ograniczenia w różnych sytuacjach np. w zoo, w lesie, rezerwacie itp. nie możemy robić wszystkiego, co nam i naszym pociechom do głowy przyjdzie,
z tego co wiem, przynajmniej kiedyś tak było, że jak ktoś chciał uczyć się jazdy konnej, pierwsze czego się uczył to dbania o konia, czyli pewne potrzeby zwierzęcia były stawiane przed potrzebami człowieka, zdaje się że do wiekszych dzici też się to odnosiło, bardzo mi się takie podejście podoba, uczy pokory i szacunku
dareko - 5 Sierpnia 2009, 11:11
illianna, przeczytalem jeszcze raz, masz racje zle zintepretowalem za pierwszym razem. To pewnie przez emocje, ktore pojawiaja sie zawsze, gdy czytam jakie to zle i chore, ze ludzie maja dzieci, ze te dzieci sa dla nich takie wazne, ze dostaja na punkcie dzieci swira. I nawet, maja czasem czelnosc zyc tym, ze w ich zyciu pojawilo sie malenstwo. Potem przyklady jak to im odwala, ze az dzieciom pozwalaja kotki ganiac.
illianna - 5 Sierpnia 2009, 11:14
dareko napisał/a | Potem przyklady jak to im odwala, ze az dzieciom pozwalaja kotki ganiac. | a nie odwala?
ihan - 5 Sierpnia 2009, 11:14
illianna napisał/a | z tego co wiem, przynajmniej kiedyś tak było, że jak ktoś chciał uczyć się jazdy konnej, pierwsze czego się uczył to dbania o konia, czyli pewne potrzeby zwierzęcia były stawiane przed potrzebami człowieka, zdaje się że do wiekszych dzici też się to odnosiło, bardzo mi się takie podejście podoba, uczy pokory i szacunku |
W większości przypadków już tak nie jest. Dawniej, bywało jeździło się za pomoc w stajni, a wywalanie gnoju też niczym strasznym nie było. A nawet jeśli się płaciło, to i tak się pomagało. Teraz zwykle dziecko przychodzi na jazdę, dostaje zrobionego, osiodłanego konia, po jeździe zsiada i już. Ani nie rozbiera, ani nie czyści, ani nie czyści kopyt. Zmiany, zmiany, zmiany.
Fidel-F2 - 5 Sierpnia 2009, 11:20
pomylone pojęcia,co innego ustalanie granic a co innego uprzywilejowana pozycja
porównanie do konia rozumiem tak, że gdy najpierw dbam o konia ryzykując np przeziębieniem dzicka byle koniowi nic nie było, dla mnie chore,
a niedorosłość corps mam stąd, że jak dla mnie ma dziwaczne podejście do relacji międzyludzkich, czasy gdy brało się żonę z sąsiedniej wioski a kowadło i chatę po ojcu i mieszkało w tej wsi do smierci nieodwołalnie minęly, ludzie mają swoje życie osobicte, zawodowe i oczekiwanie, że będa je układac tak żeby nam było wygodnie nie bardzo mieści mi się w głowie, sam od skończenia studiów, pracowałem w wielu miejscach, mieszkałem w trzech krajach a liczba miast dawno już osiągnęła liczby dwucyfrowe
a odbieranie zamążpójcia i posiadania potomka przez przyjaciółkę jako osobistą zniewage to już jakieś totalne horrendum
dareko - 5 Sierpnia 2009, 11:20
illianna, Jesli juz tak szukasz odwalenia, to powiedz ktorej odwalilo bardziej? Tej ktora pozwolila dziecku kotka gonic, czy tej, ktora z powodu takiego odwalania zrezygnowala z posiadania dzieci?
illianna - 5 Sierpnia 2009, 11:33
dareko, coś mi imputujesz? coś wiesz na mój temat?, nie przyszłoby mi do głowy, żeby cudze, głupie zachowanie mogło być przyczyną braku własnych dzieci, nie jestem aż tak płytka i niczego takiego nie napisałam,
piasłam natomiast, że rozumiem corps, że niektórzy jej znjomi mogli się zmienić na niekorzyść po pojawieniu się dziecka i że mnie irytują durnowate postawy przyzwalające dzieciom na wszystko, nie było słowa o tym dlaczego nie mam dzieci, to moja osobista sprawa i mam prawo się nie tłumaczyć, zresztą nie oczekuję też, że ktoś się bedzie tłumaczył, że ma dzieci (to chyba też usiłowałeś mi wmówić przed chwilą), to jego sprawa dopóki mi to z jakiś powodów nie szkodzi, tzn dopóki on kontroluje swoje pociechy, może jesteś za modelem "nie kop pani, bo sie spocisz", ja zdecydowanie nie,
nie mogę się zgodzić na takie stwianie sprawy, że jak się cokolwiek powie o rodzicach z dziećmi i nie są to hymny pochwalne, to się zaraz dostaje po głowie, tak po prostu, naewet gdyby nasza opinia miała mocne poparcie w empiri i wcale nie była wyrazem własnych frustracji, co zdaje się także próbujesz mi zasugerować, ja innym nie mówię jak żyć, ale nie pozwolę sobie na traktowanie jak osoby drugiej kategori z powodu czyichś potrzeb posiadania rozwrzeszczanego bachora, który niczego i nikogo nie szanuje, a potem wyrasta na takiego samego dorosłego i jest jeszcze gorzej
poza tym znowu nie czytałeś ze zrozumieniem, ona podjudzała dziecko do bezsensownego i szkodliwego zachowania wobec zwierzaka, a nawet gdyby tylko przyzwalała, to nadal uważam, że to nie wporządku, niech sobie dziecko na meża szczuje, np. walnij tatusia , jeśli on na to pozwoli, to cóż, bez komentarza
Fidel-F2 - 5 Sierpnia 2009, 11:39
illianna, ale corps nie ma pretensji o sposób wychowania dzieci tylko o to, że wogóle śmieli je mieć
Ziemniak - 5 Sierpnia 2009, 11:40
Moim zdaniem tzw. bezstresowe wychowanie to największa krzywda, jaką rodzice mogą zrobić dziecku. Z takiego dziecka wyrasta potwór nieszanujący nikogo i niczego. Ja sam żałuję, że ojciec częściej paska nie wyciągał, może by ze mnie coś dobrego wyrosło
dareko - 5 Sierpnia 2009, 11:43
illianna, Nic Ci nie imputuje. Nie wnikam dlaczego nie masz i czy chcesz czy nie itp. To byl raczej opis pewnej postawy, postrzegania rodzicielstwa jako jednego, wielkiego odwalenia.
Nie odpowiedzialas.
Anonymous - 5 Sierpnia 2009, 11:47
Ziemniak, to prawda, a najlepsze jest to, że takie dziecko też jest skazane na ciężkie przejścia. Miałam do czynienia z takimi przypadkami w szkole. Pomijam fakt, że zarówno nauczyciele jak i inni uczniowie są udręczeni zachowaniem takiego dzieciaka, to on sam ma poważny problem w zderzeniu z rzeczywistością, bo nagle okazuje się, że nie jest pępkiem świata i musi dostosować się do pewnych reguł, a inni mają takie same prawa jak on. To dopiero dramat. Nie wiem, czego spodziewają się rodzice tacy, jak ci, których opisałam wyżej. Ponieważ ich dzieci bawią się pod moim oknem, nieraz obserwuję ich zachowanie. Dzieciaki przeklinają się, tłuką, rzucają zabawkami, spychają inne dzieci z huśtawki, każą babci "się odwalić" a mamusia siedzi na ławce i się przygląda - zero reakcji. Nie rozumiem tego.
EDIT: A propos posta Ziemniaka - bicie nie jest rozwiązaniem, absolutnie. Chodzi o ustalenie i przestrzeganie reguł, a bicie dziecka w żadnym przypadku nie może być sposobem na ich egzekwowanie.
Fidel-F2 - 5 Sierpnia 2009, 11:54
Ziemniak, zdefiniuj 'bezstresowe wychowanie'
Ziemniak - 5 Sierpnia 2009, 11:57
Dziecko jest uważane za pępek świata, pozwala mu się na wszystko, tak w dużym skrócie.
dareko - 5 Sierpnia 2009, 12:00
Ziemniak, to taka skrajna postawa, Miria ja zilustrowala. Niezdrowe. Nie jest spotykana zbyt czesto, przynajmniej ja bardzo malo takich dzieci widzialem.
Edit: przedtem wsponales cos o pasku... przenosnia?
illianna - 5 Sierpnia 2009, 12:01
dareko napisał/a | Nie odpowiedzialas. | bo pytanie wydało mi się jakieś takie z innej beczki, nie było mowy akurat o tym, że ktoś nie chce dzieci, bo koleżanka swoim pozwala na gonienie kotka,
ale odpowiem, nie wiem kto bardziej, nie uważam, że robienie takich porównań ma sens, to tak jak byś spytał, wolisz tytfus czy dżumę, też nie wiem,
myślę, że podchodzenie do wszystkiego z pewną dozą dystansu i rozsądku jest najlepsze, nie można zapominać, że inni też mają prawo do swojego życia,
Fidel-F2 napisał: ale corps nie ma pretensji o sposób wychowania dzieci tylko o to, że wogóle śmieli je mieć
w sumie tak to brzmi, tyle że nie sądzę, aby takie wyzwanie miało być powodem do jej piętnowania, ma pretensje, to ma, dopóki nie robi im o to awantur i nie nawraca ich na właściwą według siebie drogę,
nawet nie wiesz ilu facetów ma pretensje do żony tuż po porodzie, że zajmuje się więcej dzieckiem niż nimi albo że sexu nie ma, a jak już jest to już nie to samo, no i czym to się różni, powiedziłabym, że jest jeszcze gorsze, bo mąż to osoba bliższa niż przyjaciel i trudniej go "zmienić" jak nie pasuje,
ty pewnie nie masz takich pretensji do swojej żony ale są tacy i to wcale nie rzadko
dareko - 5 Sierpnia 2009, 12:17
illianna, mi sie wydaje, ze nie powinno sie rozpatrywac tych postaw w kategorii odwalania. Poza skrajnymi przypadkami, o takimi jak opisany przez Mirie.
Nawet nie wiesz ile zona ma pretensje do facetow ze oni..... co to ma do rzeczy?
Ktos kogos pietnowal?
To blog, jest wpis, sa komentarze.
Anonymous - 5 Sierpnia 2009, 12:28
Ja tam zgadzam się z illianną, przychodzenie do cudzego domu i zachęcanie dziecka do gonienia cudzego kotka jest jednoznacznie negatywne i świadczy jedynie o głupocie/bezmyślności/braku wrażliwości rodzica. Pozwalanie na straszenie i męczenie własnego kotka tak samo zresztą. Ską się biorą takie postawy? Przecież uczenie dziecka szacunku, empatii i wrażliwości tylko mu na dobre wyjdzie.
Ziemniak - 5 Sierpnia 2009, 12:35
Miria napisał/a | bicie nie jest rozwiązaniem, absolutnie. Chodzi o ustalenie i przestrzeganie reguł, a bicie dziecka w żadnym przypadku nie może być sposobem na ich egzekwowanie. |
dareko napisał/a | przedtem wsponales cos o pasku... przenosnia? |
Nie, pisałem jak najbardziej serio. W przypadku małych dzieci bicie jest IMHO niedopuszczalne, ale w przypadku nastolatków bywa konieczną ostatecznością.
dareko - 5 Sierpnia 2009, 12:35
Miria, a czy ktos sie z tym nie zgadza? Duzych slow uzylas, jak dla mnie duzo za duzych, ale zachowanie tej matki godne pochwaly nie bylo. Nikt jej nie bronil.
dareko - 5 Sierpnia 2009, 12:39
Ziemniak, bicie nastolatkow?
O ja pierd.....ykam.
Bic dziec za to, ze sie jest bezradnym rodzicem. Pieknie.
A co z poszanowaniem godnosci drugiego czlwoieka? Nietykalnoscia cielesna? Szacunkiem? Bo dziecko to juz sobie mozna pozwolic? Bo nie odda?
Anonymous - 5 Sierpnia 2009, 12:51
dareko, które słowa są wg Ciebie za duże?
corpse bride - 5 Sierpnia 2009, 12:52
chyba nie odpowiem wszystkim na wszystko, ale najważniejsze:
Fidel-F2 napisał/a | corps nie ma pretensji o sposób wychowania dzieci tylko o to, że wogóle śmieli je mieć |
to są takie pretensje, jak te, że pogoda dziś nie taka, albo, że mam proste włosy, a nie kręcone. wiem, że nic z tym nie zrobię. nawet nic tym osobom nie mówię, toleruję ich nowy 'stan'. co nie znaczy, że kiedy dzieci zmieniają ich postawy, nie jest mi przykro. z jednej strony - jak z tą australią, - fajnie, że jest im fajnie, z drugiej - ja z tego powodu cierpię. ale mówię o tym tu, na forum, w swoim żałobnym blogu, ale nie jednemu czy drugiej. przynajmniej dopóki mnie nie sprowokują (vide moja przygoda z naszą-klasą, po której były przyjaciel usunął mnie z listy znajomych, a wcześniej stwierdził, że może ze mną coś jest nie tak, skoro wszyscy moi znajomi mają dzieci a ja nie). no więc nie dosypuję środków antykoncepcyjnych do jedzenia mojej przyjaciółki. tylko piszę (tu), że nie chciałaBYM, żeby miała dzieci. gdyBYM mogła mieć na to wpływ. a raczej nie chciałabym, żeby ona chciała mieć dzieci, bo gdyby chciała, ale zgodnie z moim życzeniem nie miała, to nie byłaby szczęśliwa. i tak dalej.
a problem cały polega na tym, że się za bardzo przywiązuję. ot co.
a sama (w tym momencie) nie chcę mieć dzieci z tysiąca róznych powodów. ewentualna zmiana priorytetów to tylko jeden z nich. najważniejszy jest taki, że nie mam żadnego powodu, aby CHCIEĆ dzieci.
Fidel-F2 - 5 Sierpnia 2009, 12:52
Ziemniak, bijąc kogoś dajesz mu prawo do takiego samego zachowania
dareko - 5 Sierpnia 2009, 12:53
Miria, wszystkie trzy.
Fidel-F2 - 5 Sierpnia 2009, 13:00
no ale bez przesady, co temu kotu stało się od tego, że jakiś dzieciak go pogonił? musiał mu uciec i to mu nadwyrężyło układ kostny? czy może załamał się nerwowo? albo stracił apetyt? dzieci nie moga mieć prawa do bezstersowego wychowania a kot może? dostał lekcje na przyszłość, żeby dzieciaków unikać, na zdrowie może mu to tylko wyjść
bo już zaczyna to wyglądać jakby ta matka z dzieckiem do kupy jakiś czyn zagrożony pięcioletnią odsiadką wykonali
Anonymous - 5 Sierpnia 2009, 13:13
dareko, a Ty jakbyś to nazwał?
Fidel-F2, skoro już porównujesz kota do dziecka, to co byś powiedział, gdybym przyszła do Twojego domu i nastraszyła Twoje dziecko, np. bardzo sugestywnie udając, że chcę mu zrobić krzywdę? Przecież nic by mu się nie stało, a nauczyłoby się, że obcy mogą być niebezpieczni, lekcję na przyszłość by miało.
Ziemniak - 5 Sierpnia 2009, 13:13
dareko, ja mówię o sytuacjach ekstremalnych, nie o codziennym wychowaniu.
Fidel-F2 - 5 Sierpnia 2009, 13:19
Miria, ale Ty nie jesteś dzieckiem, jesteś dorosła, raz
a poza tym dlaczego pogoń za kotem ma oznaczać 'sugestywne udawanie chęci zrobienia krzywdy'? dwa
poza tym to kot, jaką byś sympatią do tych zwierząt nie pałała, to jednak dziecko należy do zupełnie innej kategorii, trzy
Agi - 5 Sierpnia 2009, 13:21
Dwuletnie dziecko goni kota, bo nikt mu tego nie zabrania, dwudziestoletnie pogoni z bejsbolem staruszka.
Tak, wiem, że przejaskrawiam.
Anonymous - 5 Sierpnia 2009, 13:27
Sam zacząłeś porównywać, to raz. Nie mam pretensji do dziecka, tylko do rodzica, który też jest dorosły, a na to pozwala, to dwa. Pogoń za kotem dla kota oznacza przeważnie własnie chęć zrobienia krzywdy, to trzy. A cztery to to, że nie widzę absolutnie powodu, żeby mój kot bał się dla czyjegoś kaprysu. Tyle, że ja nie przemilczałabym sprawy, tylko spokojnie zwróciła uwagę, że sobie takiego zachowania nie życzę i wyjaśniła, dlaczego. Jeśłi spotkałoby się to ze zrozumieniem, to w porządku, jeśli reakcją byłoby obrażenie się - cóż, nie mój problem.
EDIT: To, co napisała Agi, może jest przejaskrawieniem, ale wydaje mi się konsekwentym uświadomienie dziecku, że żywe istoty to nie zabawki - niezależnie od tego, czy chodzi o kota, czy inne dziecko, czy staruszka.
|
|
|