nimfa bagienna - 2 Sierpnia 2010, 14:31 A ja pozostaję pod wrażeniem ton literatury tyczącej się nauk ścisłych, które musiałeś przeszuflować. Oraz umiejętności rozwinięcia dzisiejszego stanu wiedzy.
Podobno w XIX w. któryś z brytyjskich myślicieli wyraził pogląd, że - jeśli ruch miejski w Londynie będzie nasilał się z obserwowaną prędkością - za kilkadziesiąt lat (czyli w XX w.) stanie się niemożliwy, bo wszelkie ulice będą pokryte metrową warstwą końskich odchodów. Na taką minę może się wpakować każdy, kto wysnuwa prognozy dotyczące przyszłości, opierając się na rzeczach dobrze znanych i rozwijając je do absurdu. Podoba mi się, że postawiłeś na rzeczy dziś ledwo znane, vide nadajniki splątaniowe itp. pomysły.Last Viking - 2 Sierpnia 2010, 14:42 O tym programie Marsjańskim odczytujacych mimikę nie słyszałem. Ale analiza mikroekspresji na twarzach, badanie zachowań behawioralnych, czy też mikrogestów (znając jednak techniki można próbować to oszukać - jak choćby słynne zwracanie oczu w prawą stronę, gdy się kłamie - szukanie odpowiedzi w prawej półkuli mózgu odpowiedzialnej za fantazję. Próbuję gdy kłamię na siłę patrzeć w lewą stronę - kiepsko to wychodzi ) oznacza totalną inwigilację. Cóż, jednak w tak zamkniętej przestrzeni, w takich warunkach należy liczyć się z ograniczeniem wolności osobistej dla bezpieczeństwa wyprawy, czy też stacji. Czy jednak to ograniczenie samo w sobie nie niesie wystąpienia większego ryzyka chorób o podłożu afektywnym?
No tak superwizja na odległość w przypadku świata Zoroastera jest rozwiązaniem. Pozostaje jednak problem odizolowanych stacji lub kilkuletniej podróży międzygwiezdnej. Tutaj miejsca są ograniczone i pewnie przed dziesiątkiem lat nikomu by do głowy nie przyszło zwiększać ilość psychologów. Jak wcześniej wspomniałem uznani autorzy s.f. w takie wyprawy nie wysyłali żadnego, więc nawet nasza tutaj dyskusja, czy marsjański program jest pewnym nowym podejściem do problemu.
Napięcia pomiędzy członkami niewielkiej społeczności prędzej czy później doprowadzą do konfliktu, który nie zawsze psycholog zneutralizuje (choćby dlatego, że sam jest uwikłany w ową społeczność)
Najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby wdrożyć program diagnostyczny sterowany przez główny komputer (czy też jak to nazwałeś w powieści "mózg") Ale tutaj znowu rodzą się watpliwości, czy program lepiej oceni stan emocjonalny i psychiczny człowieka tylko na podstawie obserwacji behawioralnych. A po zastosowaniu leków (np. antydepresyjnych), może obniżyć się poziom zdolności danego człowieka do rozpoznania problemów, co w wypadku lotu/ stacji kosmicznej może skutkować poważnymi konsekwencjami.RD - 2 Sierpnia 2010, 16:11 Nimfo
Fakt - pracy włożyłem w powieść sporo. Na szczęście interesuję się fizyką kwantową od dawna, więc nie musiałem przekopywać podstaw .
Last Viking napisał/a
Napięcia pomiędzy członkami niewielkiej społeczności prędzej czy później doprowadzą do konfliktu, który nie zawsze psycholog zneutralizuje (choćby dlatego, że sam jest uwikłany w ową społeczność)
Właśnie. Mogłoby się zdarzyć, że psycholog byłby zaangażowany po którejś ze stron konfliktu. I to słusznie zaangażowany z moralnego punktu widzenia. A to już by rozwalało cały układ terapeutyczny.
Cytat
Najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby wdrożyć program diagnostyczny sterowany przez główny komputer (czy też jak to nazwałeś w powieści mózg) Ale tutaj znowu rodzą się watpliwości, czy program lepiej oceni stan emocjonalny i psychiczny człowieka tylko na podstawie obserwacji behawioralnych.
Problem w tym, że tak złożona jednostka i tak czułe oprogramowanie mogłyby same ulec zaburzeniom. Może nie jak Hal w Odysei Kosmicznej, ale błędy w funkcjonowaniu systemu być może doprowadziłyby do bardziej opłakanych skutków niż pozwolenie na rozegranie konfliktu.Anonymous - 26 Sierpnia 2010, 11:01 RD, a jednak wizyta w Toruniu? do zobaczenia RD - 26 Sierpnia 2010, 15:48 Czemu "jednak"?
Bardzo sympatyczny Pan Robert Czekański bardzo sympatycznie mnie zaprosił, więc się nie wahałem .baranek - 26 Sierpnia 2010, 16:14 ale to o Coperniconie mowa jest? że tak sobie pozwolę się wtrącić?RD - 26 Sierpnia 2010, 16:20 No! Że tak sobie pozwolę ynteligientnie potwierdzić baranek - 26 Sierpnia 2010, 16:23 to do zobaczenia, że tak ze swej strony niebanalnie podsumuję tę krótką wymianę zdań.RD - 26 Sierpnia 2010, 16:37 Do miłego, że pozwolę sobie na tak oryginalną uprzemnośćAnonymous - 26 Sierpnia 2010, 16:37 RD, ostatnim razem jak pytałam odpowiedź brzmiała "Toruń nie" dlatego "jednak" :]
baranek, kupą raźniej? :>RD - 26 Sierpnia 2010, 20:04 A, rzeczywiście . Zapomniałem sobie. Ale wtedy nie wiedziałem, że zostanę zaproszony.baranek - 26 Sierpnia 2010, 20:41 przeczytałem 'labirynt von brauna'. fajne. tylko gdybym wiedział, że tego są trzy [?] części to bym najpierw wszystkie trzy kupił, a potem siadał do czytania.
a przy okazji zapytam u źródła, czy kolejność dalszych tomów jest istotna, czy można czytać dowolnie? bo w sieci na razie tylko 'krzyże na rozstajach' znalazłem.
ale generalnie, choć z kryminałami [bo to chyba kryminał, nie?] za specjalnie się nie lubimy, to czytało się nieźle. i chyba się w końcu za Chandlera wezmę.Dabliu - 27 Sierpnia 2010, 18:53 To się spotkamy na Coperniconie RD - 28 Sierpnia 2010, 08:37 Baranek
Dzięki za pozytywną opinię:). Kryminały należy czytać wedle kolejności, bo kluczowe postacie ulegają w trakcie daleko idącym zmianom. Ale, z drugiej strony, to nie traktat filozoficzny...
Dalbliu
Ano!
A nie spotkamy się wcześniej na Innych Sferach? Virgo C. - 28 Sierpnia 2010, 10:40 Rafale, a czemu to się nie chwalisz że jeszcze w tym roku ma wyjść książka Wilcze prawo? I od razu pytanie - to będzie zbiór opowiadań (zawierający tytułowe opowiadanie) czy też powieść osadzona w tych realiach? RD - 28 Sierpnia 2010, 12:52 A bo ja się nie lubię chwalić
To będzie powieść, akcja rozgrywa się w okresie powstania Chmielnickiego.dalambert - 28 Sierpnia 2010, 12:56 RD, ale opowiadanko mógłbyś jako epilog dołożyc.
Wasz tak się kozaki / i wikozaki/ za Chmiela wykierowały, że ich Kaśka Urwa na pysk wzięła co w opowiadaniu jest RD - 28 Sierpnia 2010, 15:54 Nie bardzo mogę dołożyć opowiadanko, bo pewnie napiszę drugą część powieści, a może nawet zrobię z tego cykl i wtedy ten krótki tekst pewnie znalazłby się jako epizod w czymś większym. Zobaczę, jaki będzie odzew ze strony czytelników.Dabliu - 28 Sierpnia 2010, 18:55
RD napisał/a
Dalbliu
Ano!
A nie spotkamy się wcześniej na Innych Sferach?
Ano, fakt. Spotkamy się Hubert - 29 Sierpnia 2010, 13:39 Wilcze prawo kupię, na bank.RD - 29 Sierpnia 2010, 21:35 Zachęcam serdecznie i z góry gratuluję udanego zakupu Agi - 29 Sierpnia 2010, 23:15
Sosnechristo napisał/a
Wilcze prawo kupię, na bank.
Ja jestem większą optymistką, będąc ostatnio w empiku szukałam książki na półce.terebka - 30 Sierpnia 2010, 09:04 I była? Bo w moim jeszcze nie Agi - 30 Sierpnia 2010, 10:19 No kurczaki pieczone, nie było. Hubert - 30 Sierpnia 2010, 10:56 Pewnie nakład wyczerpany.Virgo C. - 30 Sierpnia 2010, 11:14 Albo sprzedawcy dali do innego działu.RD - 30 Sierpnia 2010, 15:54 Proszę mi tu nie antycypować! Hubert - 30 Sierpnia 2010, 22:15 Rafał - 2 Września 2010, 10:23 Zoroaster za mną. Ucieszyła mnie ta książka, bo bardzo mało jest obecnie opowiadanych historii, dziejących się hen, daleko w przestrzeni i w klimacie SF. Dzięki bardzo za wspaniałą jazdę, pachnącą najlepszymi latami SF.
Niemniej jednak, mam trzy pytania/zastrzeżenia:
Spoiler:
- po co utrzymywać na stacji 1,5 zamiast np.0,9? I czemu to 1.5 g nie wykręca stawów ludziom i nie powoduje ich zdychania, zresztą, uprzywilejowane w tej sytuacji byłyby krasnoludki, im człek większy, tym większe problemy.
- po co umieszczać komunikator na orbicie? Efekty splątaniowe występowałyby niezależnie czy komunikator byłby w próżni, zakopany pod bazą, czy nawet wystrzelony w słońce.
- pozyskiwanie par splątanych cząstek nie jest jakimś karkołomnym zadaniem. Najprościej wziąć latarkę i poświecić na nieliniowy kryształ . Nasi naukowcy używają już teraz splątanych cząstek do precyzyjnych pomiarów: http://www.pelno.pl/ekstr...a-precyzje/2010 Nie jest też większym problemem splątać miliardy cząsteczek naraz: http://new-arch.rp.pl/art...szyfrowane.html
RD - 2 Września 2010, 15:17 A zatem odpowiadam również spojlerem .
Spoiler:
Cytat
- po co utrzymywać na stacji 1,5 zamiast np.0,9? I czemu to 1.5 g nie wykręca stawów ludziom i nie powoduje ich zdychania, zresztą, uprzywilejowane w tej sytuacji byłyby krasnoludki, im człek większy, tym większe problemy.
Wydolność aparatury i oszczędność. Chyba dość jasno to wynika z tekstu .
Cytat
- po co umieszczać komunikator na orbicie? Efekty splątaniowe występowałyby niezależnie czy komunikator byłby w próżni, zakopany pod bazą, czy nawet wystrzelony w słońce.
Zauważ, że mocodawcy nie mają zaufania do załogi, zresztą słusznie. Poza tym, na powierzchni, w niestabilnym środowisku komunikator byłby narażony na uszkodzenia. Na orbicie sprzęt jest bezpieczny. A raczej powinien być... No i jeszcze jedna rzecz - to skomplikowane i delikatne urzadzenie. Nie jest wszystko jedno, w jakich warunkach się znajduje.
Cytat
- pozyskiwanie par splątanych cząstek nie jest jakimś karkołomnym zadaniem. Najprościej wziąć latarkę i poświecić na nieliniowy kryształ . Nasi naukowcy używają już teraz splątanych cząstek do precyzyjnych pomiarów: http://www.pelno.pl/ekstr...a-precyzje/2010 Nie jest też większym problemem splątać miliardy cząsteczek naraz: http://new-arch.rp.pl/art...szyfrowane.html
Jednakowoż do komunikatorów muszą zostać uzyte cząstki starannie wyodrębnione i wyslekcjonowane, a nie przypadkowe. Można poświecić latarką na kryształ, ale wydobądź potem niego sparowane cząstki i zapakuj pojedynczo do dwóch różnych kryształów:). Komunikator splątaniowy to skomplikowana maszyna . Musi byc niezawodny.
Nie wykluczam jednak, że już za mojego życia koncepcja zawarta w Zoroastrze zdezaktualizuje się. Na razie do tego jeszcze dość daleko.