Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - e-booki, kto się na tym zna.
ketyow - 11 Sierpnia 2011, 10:17
Znaczy, że tak wolno przesuwa? W moim przypadku niestety PDF-y, to generalnie kiepskiej jakości skany książek. Więc tekst, ale zapisany w formie całostronicowych obrazków, a przy czytaniu trzeba bardzo szybko przewijać. Zatem chyba jeszcze długi czas trzeba pozostać przy drukowaniu
nureczka - 11 Sierpnia 2011, 10:20
ketyow, nie chodzi mi nawet o szybkość przewijania, tylko o to, co widzę.
Przez analogię do papieru: Jeśli zasłonię sobie dolną połowę strony jestem w stanie czytać tekst bez problemu, ale jeśli zasłonię sobie prawą połowę strony, to czyta się kiepsko (szczególnie gdy linia podziału wypada w połowie słowa).
ketyow - 11 Sierpnia 2011, 10:25
Ech, no właśnie. Anyway, dzięki za testy.
czterdziescidwa - 12 Września 2011, 10:40
Jeszcze ekonomia ebookowa: http://avampskiss.blogspot.com/
Autorka bloga pisze wampirze harlekiny i sprzedaje na Kindle za $0.99.
Czy żadnej z forumowiczów nie pokusi się o taką formę samozatrudnienia?
Słowik - 29 Września 2011, 08:44
Amazon wszedł na rynek z tabletem i obniżył ceny czytników. Kindla można już kupić za 79 dolarów (to ten z reklamami). Dla mnie bomba
gorbash - 29 Września 2011, 08:49
Fajna sprawa! Tylko z tego co pamiętam tego z reklamami można było kupić tylko w Stanach.
czterdziescidwa - 29 Września 2011, 11:35
A ja zaczynam podchodzić do dystrybucji elektronicznej podejrzliwie. Znaczy: w tym roku wszystkie gry jakie kupowałem, kupowałem w promocjach przez steam. Książki: 70% z Amazona.
Czy do budżetu PL trafił jakiś podatek z tych zakupów?
Na razie pewnie to nie ma znaczenia, ale coraz więcej niematerialnych rzeczy kupuje się przez sieć, muzyka, filmy, apli na komórki, ale też profesjonalne oprogramowanie za dziesiątki tysięcy, usługi hostingowe, usługi w chmurze.
Gdzie ostatecznie rozkładają się podatki z takich zakupów?
czterdziescidwa - 7 Października 2011, 12:38
Fajne; czy ktoś dostał może taki list z papierowej księgarni?
Cytat |
We're writing about your past Kindle purchase of A Dance With Dragons: Book 5 of A Song of Ice and Fire by George R. R. Martin. The version you received had Typos that have been corrected.
...
You can receive the new version by replying to this email with the word Yes in the first line of your response. Within 2 hours, any device (...) will be updated automatically. |
B.A.Urbański - 22 Listopada 2011, 16:04
Ja nie czytuję e-booków, bo kocham książki! Lubię zapach książek i całą tą otoczkę związaną z czytaniem. Coś w tym jest. Coś mistycznego. Tak jak palacz papierosów, który stuka paczką o stół, wyjmuje fajkę, podpala ją, nawet często nie zdaje sobie sprawy, ale ma pewien rytuał z tym związany. Nie chodzi o samą nikotynę, bo jeśli tak to walnąłby plasterek i po kłopocie, a jednak pali papierosy. I z książkami jest tak samo.
E-booki odzierają czytanie z tej otoczki. Nie mówiąc już o słabej jakości tych urządzeń i ich złym wpływie na wzrok, o między innymi prowadzi do spadku szybkości czytania (z tego co się orientuję) o około 20-25%.
Niemniej jednak Tobie, Szymonie gratuluję publikacji i może jak jeszcze ktoś tu przeczyta i coś się wypowie, to zastanowię się nad kupnem i wydrukowaniem sobie Twojej książki.
hrabek - 22 Listopada 2011, 16:49
B.A.Urbański napisał/a | E-booki odzierają czytanie z tej otoczki. Nie mówiąc już o słabej jakości tych urządzeń i ich złym wpływie na wzrok, o między innymi prowadzi do spadku szybkości czytania (z tego co się orientuję) o około 20-25%.
|
Głupoty gadasz. Powtarzasz zasłyszane gdzieś memy, a pewnie nawet nie miałeś możliwości przeczytania 10 stron z ebooka.
Pod względem jakości te urządzenia są znakomite. Technologia e-papieru sprawdza się świetnie. Co do wpływu na wzrok, to jest identyczny, jak ten z książki, bo ebooki nie mają żadnego podświetlenia, w dodatku możesz regulować wielkość czcionki, dopasowując ją do własnych potrzeb, co w zwykłej książce jest niemożliwe.
Nie zauważyłem żadnego spadku szybkości czytania, a wręcz odwrotnie - czyta się o wiele szybciej, wygodniej i można to robić w każdym miejscu, bo ebook zawsze otwiera się na tej stronie co trzeba i nie ma możliwości zgubić się w treści. Jest lżejszy i poręczniejszy od książki, nie zamknie się sam, więc nie trzeba używać rąk w trakcie czytania (tylko do przewracania stron), więc można z niego korzystać o wiele częściej niż w przypadku książki i już samo to popycha lekturę do przodu.
Witchma - 22 Listopada 2011, 17:07
Choć też jestem miłośniczką książek papierowych i nie wyobrażam sobie życia bez nich, zgadzam się w pełni z hrabkiem - czytnik w ogóle nie męczy wzroku i faktycznie czyta mi się na nim szybciej niż z papieru. Co prawda kojarzy mi się wyłącznie z pracą, ale muszę przyznać, że znacznie mi tę pracę ułatwił
B.A.Urbański - 22 Listopada 2011, 18:38
hrabek, przez pewien czas korzystałem z e-booków i wyrobiłem sobie zdanie. Nie musi Ci to odpowiadać, ale ja zanim się na jakiś temat wypowiem, zazwyczaj muszę przynajmniej to wypróbować. I jeszcze zwracam uwagę, że pisałem o e-bookach ogólnie! Bo to dość ważna kwestia, która zdaje się została niezauważona.
A co do głupot:
Cytat | Niedostateczna ciągle jakość wyświetlaczy, powodujące szybsze zmęczenie czytającego i wolniejsze czytanie (wg testów – o ok. 25 proc.) |
Źródło pierwsze z brzegu: http://pl.wikipedia.org/wiki/E-book
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że inaczej te wartości przedstawiają się gdy mówimy o czytnikach, ekranach komputerów, tabletach czy komórkach. Przypominam: wypowiadałem się o e-bookach ogólnie.
hrabek napisał/a | ebook zawsze otwiera się na tej stronie co trzeba i nie ma możliwości zgubić się w treści |
A takiego przedziwnego wynalazku jak zakładka (może być kolorowa, w paski, kropki lub nawet zwierzątka) to nie znasz?
Co do tego, że rąk nie trzeba używać w trakcie czytania to muszę przyznać Ci całkowitą rację. Boję się tylko zapytać co Ty wtedy z tymi rękoma robisz...
Poza tym, wady e-booków mógłbym wymieniać, bo jest ich sporo - zaczynając od cen czytników i samych ebooków, aż po zabezpieczenia DRM, ale nie widzę sensu. Ja miałem kontakt z e-bookami i mam swoje zdanie. Ty masz inne. I tyle w tej materii.
hrabek - 23 Listopada 2011, 07:30
Cytowane w Wikipedii wady książek elektronicznych, to w większości bzdury. Te niby wolniejsze czytanie - powinien być link do wyników testów, jak nie ma, to takie stwierdzenie jest nic nie warte. Niniejszym przedstawiam kontrargument, że czytanie ebooków jest o 25% szybsze od zwykłych książek. Testy to potwierdzają.
Faktem jest, że trzeba się przestawić, co zajmuje chwilę. Mi zajęło ze dwie godziny, a później jak poszło, to ani się obejrzałem, a przestałem dostrzegać różnice.
A już argument w Wikipedii, że wadą książki elektronicznej jest niedostateczna dostępność narzędzi do syntezy mowy, która może utrudniać czytanie osobom niepełnosprawnym to już całkowity absurd. Bo oczywiście każda papierowa książka ma to wbudowane.
Piszesz, Cytat | I jeszcze zwracam uwagę, że pisałem o e-bookach ogólnie! |
Ale wcześniej piszesz: Cytat | E-booki odzierają czytanie z tej otoczki. Nie mówiąc już o słabej jakości tych urządzeń i ich złym wpływie na wzrok, o między innymi prowadzi do spadku szybkości czytania (z tego co się orientuję) o około 20-25%. |
O jakich urządzeniach mówisz, bo przecież ebook sam w sobie urządzeniem nie jest. Założyłem więc, że piszesz o dedykowanych czytnikach ebooków, w innym przypadku ten argument jest kompletnie bez sensu.
Chętnie jednakże posłuchałbym o wymienianych przez Ciebie wadach ebooków. Zabezpieczenia DRM nie są wadą z punktu widzenia czytelnika, bo co cię obchodzi czy książka ma DRM, czy nie? Jeśli ją ściągnąłeś i możesz przeczytać, to co za różnica czy DRM jest czy nie? Ceny czytników wciąż spadają, Amazon oferuje Kindle już za 90 dolarów, więc nie jest to dużo. Brakuje samych ebooków, to fakt, ale będzie się to na pewno zmieniać z biegiem czasu, jak rynek będzie rósł, to nieunikniona ewolucja, podobnie dzieje się z filmami - coraz więcej (w kolebce filmów czyli w USA) jest wypożyczalni cyfrowych, a coraz mniej nośników fizycznych. To samo czeka książki, bo teraz jak jedziesz na tydzień wakacji, to musisz zapakować pełny plecak, żeby ci lektury starczyło, a już niedługo (a szczęśliwi posiadacze czytników już od momentu ich zakupu) będziesz tylko brał czytnik, na którym możesz mieć ze 100 książek, więc czytania ci na pewno nie zabraknie, a i kręgosłup ci na dłużej posłuży.
Izooktan - 23 Listopada 2011, 09:05
hrabek, Twój ebukowy entuzjazm jest przerażający. Może masz rację ze wszystkim, nie weryfikuję, bo te procenty w ogóle mnie nie interesują. Może masz rację, ale to nie zmienia faktu, że ebook nigdy nie będzie książką. Nie pachnie papierem i farbą drukarską, nie postawisz go na honorowym miejscu na regale, nie podasz autorowi do podpisu. I rzeczywiście, książki trzeba targać w plecaku, zaznaczać strony zakładkami, a jak nie ma żadnej pod ręką to nawet biletem autobusowym czy papierkiem po cukierku, ale to właśnie jest ich magia i za to je kochamy.
Poza tym rozpowszechnienie książek elektronicznych to jeden z tych pierwszych, malutkich kroczków do wszczepienia nam czipów i wytatuowaniu kodów kreskowych. Śmiejecie się pewnie, że buahahaha spiskowe teorie i te sprawy. Dobra, ale mamy już e-maile, e-płatności, e-semesy, e-podpisy, e-tożsamość na fejsie, e-książki. Ktoś wspomina o likwidacji gotówki. Co dalej?
Kupujesz e-booka, płacisz przelewem, dostajesz go na maila, a na końcu klikasz lubię to. A gdzieś w pytę daleko bezimienny gość w garniturku wie co czytasz, czy Ci się to podoba i skąd masz na to pieniądze.
Wiem, że niczego to nie zmieni, ale nigdy nie będę czytał e-booków.
Fidel-F2 - 23 Listopada 2011, 09:09
Izooktan, ogarnij się
hrabek - 23 Listopada 2011, 09:20
Izooktan, czytać nie musisz, ale mógłbyś przynajmniej głupot nie pisać.
Rafał - 23 Listopada 2011, 09:23
A czemu, niech pisze głupoty, za kilka lat jak przeczyta to spali się ze wstydu.
Chociaż nie, masz rację hrabek, spali się, wyemituje CO2 i wieloryby przez takie oktany nam się w ciepłym oceanie ugotują
Zgaga - 23 Listopada 2011, 09:31
Biedne wieloryby...
Edit. Jeszcze trochę a zamienię się przez Was w eko-świruskę.
Izooktan - 23 Listopada 2011, 22:50
Przeszarżowałem
Zdecydowanie niewłaściwy czas i niewłaściwe miejsce na prowokowanie takich dyskusji. Chociaż temat naprawdę fascynujący. Udział elektronicznych książek w indoktrynacji i inwigilacji społeczeństwa
Fidel-F2 - 23 Listopada 2011, 23:05
Izooktan napisał/a | Zdecydowanie niewłaściwy czas i niewłaściwe miejsce na prowokowanie takich dyskusji. | chodzi o to, że bredzisz, bo widzę, że nie załapałeś
juk - 23 Listopada 2011, 23:25
E-book a książka tradycyjna - to naprawdę ciekawy temat i myślę, że taki topic mógłby się pojawić na forum, aczkolwiek chyba oddzielnie? Bo widzę tutaj początek interesującej dyskusji, a wątek dotyczy czegoś innego
Self-publishing to równie ciekawy temat, ale podejrzewam, że więcej o nim można powiedzieć negatywnych rzeczy, niż pozytywnych
Fidel-F2 - 23 Listopada 2011, 23:31
http://www.science-fictio...opic.php?t=2354
terebka - 23 Listopada 2011, 23:41
Izooktan napisał/a | Udział elektronicznych książek w indoktrynacji i inwigilacji społeczeństwa |
Jeżeli ktoś stoi teraz za Tobą, trzyma Cię na muszce i pod groźbą krzywdy przeokropnej zmusza Cię do tego bełkotu, to daj znać szyfrem - odpisz z użyciem Capslocka. Zadzwonię na 112.
A serio, Izooktan, czyli nie komentując tych Twoich idiotyzmów o inwigilacji mas za pomocą glinianych tabliczek i rylca oraz wyssanych z ptaszka teorii spiskowych. Mamy taką tradycję, jaką sobie sami z uwzględnieniem okoliczności tworzymy. To nie papier był nośnikiem informacji u kolebki pisma. Kamień w jaskiniach małpoludów? Glina u Sumerów? Zmianom podlegało to na przestrzeni tysiącleci a papier jedynie pismo upowszechnił w takim stopniu, w jakim nie uczynił tego żaden poprzedni nośnik. Nadeszła era elektroniczna więc się obudź wreszcie. Książki są piękną tradycją, która raczej nie zaniknie. Eboki nie stoją wobec niej w opozycji, nie są alternatywą tylko dodatkową opcją. Kwestią dyskusyjną jest przewidywanie teraz czy i kiedy zdominują rynek albo wręcz zastąpią papier. Ale są i będą się rozwijać, bo na takim właśnie stoimy poziomie ewolucyjnym, że można sobie wszystko ułatwić - również przyswajanie słowa. Z pomocą ewolucji zaczęliśmy od przeciwstawnego kciuka, który pomógł nam ująć w dłoń kawał drąga i walnąć nim w łeb tygrysa szablozębnego, czy inną paskudę. Doszliśmy do e-boków, e-czytników, e-kart płatniczych. Szatan za tym nie stał. Sami tego dokonaliśmy. Tacy, którzy plują na postęp, stoją z tyłu i dzieci się z nich śmieją. Stój więc z tyłu i nie czytaj eboków. Będziesz atrakcją turystyczną za pięćdziesiąt lat.
edit w temacie, aby nie było:
Szymon, "Trójkę" mam w planach więc się szykuj
Kruk Siwy - 23 Listopada 2011, 23:46
terebka napisał/a | oraz wyssanych z ptaszka |
nie no reszta w porzo, ale po co ten seks oralny?
terebka - 23 Listopada 2011, 23:48
Udoskonalona wersja "wziętych znikąd", Kruku Siwy. Jeśli uraziłem Twoje krucze poczucie taktu, przepraszam
Kruk Siwy - 23 Listopada 2011, 23:52
nic mi nie uraziłeś, tylko jakby co trenuj na kim innym. Hihi.
mBiko - 24 Listopada 2011, 19:27
Osobiście uważam zakup Kindla za jeden z bardziej trafionych pomysłów. Nie zauważyłem żebym czytał wolniej, raczej skłaniam się do zdania hrabka, że ze względu na większą wygodę użytkowania zachodzi zjawisko wręcz przeciwne.
Dodatkowo, ku ubolewaniu Madelki, nie zauważyłem jakiegoś znaczącego ograniczenia zakupów książek papierowych.
khamenei - 25 Listopada 2011, 11:25
Offtop: terebka jak się ma okładka w Twoim awatarze do opowiadania w czytanym właśnie przeze mnie Magazynie Fantastycznym?
Ontop: Każdy sobie gdzieś wyznacza "granicę postępu". Ja powiedziałem na razie "nie" empetrójkom i e-bookom. Póki zarówno książki jak i muzyka wychodzą na tradycyjnych nośnikach, to będę je tak kupował. Nie wiem, może lubię to po prostu posiadać materialnie, a nie tylko tak na niby? No ale większość kasy mam wirtualnej, filmy oglądam na kompie itp. Więc gdzieś sobie tę granicę wytyczyłem i tyle ;].
hrabek - 25 Listopada 2011, 11:39
Tylko, że w przypadku empetrójek i rodzaju muzyki, który słucham (trance), niestety coraz mniej wychodzi na CD i wbrew pozorom wcale nie to co najlepsze. W zasadzie jedynym pytaniem pozostaje czy dany album ściągnąć legalnie czy w inny sposób, bo w sklepach nie uświadczysz i to bynajmniej nie dlatego, że brakuje polskiego dystrybutora, tylko z tego powodu, że coraz mniej wykonawców bawi się w wydawanie CD, nad czym osobiście ubolewam.
czterdziescidwa - 25 Listopada 2011, 12:05
khamenei napisał/a |
Ontop: Każdy sobie gdzieś wyznacza granicę postępu. Ja powiedziałem na razie nie empetrójkom i e-bookom. Póki zarówno książki jak i muzyka wychodzą na tradycyjnych nośnikach, to będę je tak kupował. Nie wiem, może lubię to po prostu posiadać materialnie, a nie tylko tak na niby? No ale większość kasy mam wirtualnej, filmy oglądam na kompie itp. Więc gdzieś sobie tę granicę wytyczyłem i tyle ;]. |
A ja sobie postawiłem granicę postępu w kwestii urządzeń do czytania książek na neutralnym interfejsie. Zainstaluję sobie we wszczepce program, który wgrywa do mózgu fabułę książki słowo po słowie, linijka po linijce, ale programu który dodaje za jednym razem wspomnienia z przeczytania całej powieści - już nie
|
|
|