To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

Anonymous - 30 Stycznia 2013, 22:16

Ja przyznam, że zupełnie nie kumam idei dobrowolnego zakuwania się w takie coś i gniecenia sobie wnętrzności. Nie potośmy staliki paliły. :wink:
Martva - 30 Stycznia 2013, 22:25

Aśtam, jest całkiem wygodne. I szczerze, to żałuję że kiedy miałam w konkretnym terminie mieć ładną talię i ładny brzuch, to przez sześć tygodni męczyłam się z dietą i ćwiczeniami zamiast codziennie kilka godzin nosić gorset, podejrzewam że efekt mógłby być lepszy.
Pomiot Chaosu - 31 Stycznia 2013, 13:44

Ostatnio chciałam obrać gorset na uczelnie. Oczywiście skromnie przykryłam go białą koszulą, ale dalej atuty nazbyt przykuwały wzrok, więc musiałam zrezygnować z tego planu.
:(

shenra - 31 Stycznia 2013, 14:01

Pomiot Chaosu, na egzamin machnij :mrgreen:
Pomiot Chaosu - 31 Stycznia 2013, 14:16

Cóż, najbliższe dwa egzaminy mam z paniami psorkami... Tym razem mogłoby mi to nie przynieść szczęścia.
shenra - 31 Stycznia 2013, 15:11

Damn :D
Martva - 31 Stycznia 2013, 17:56

Mam za małe atuty, na przykuwanie wzroku spod białej koszuli, a na egzaminy chodziłam w krawacie. Wydaje mi się że dzięki temu dostałam przynajmniej jedną piątkę i przynajmniej jedno odroczenie ('pani przyjdzie później, jak się pani nauczy').
Pomiot Chaosu - 31 Stycznia 2013, 19:02

Ciężko mi się zdecydować w co się na taki egzamin ubrać. Ale ja to mam jeszcze mały zgryz. Moja LandLady, która jest kosmetyczną, wzdycha nad moimi paznokciami i nie ma pojęcia na jaki kolor je pomalować na egzamin.
Martva - 31 Stycznia 2013, 19:10

Starałam się wyglądać chociaż odrobinę galowo na wszelakich ustnych egzaminach i zaliczeniach, znaczy mieć koszulę z kołnierzykiem i krawat, resztę umundurowania miałam na ogół mniej formalną, ale i tak się wyróżniałam na tle grupy (zwłaszcza przez ostatnie dwa lata studiów, trafiłam na kiepską specjalizację i niestety poziom ludzi był mocno taki sobie). A paznokcie tak żeby a/pasowały do ciucha b/nie były krzykliwe/jaskrawe :)
Pomiot Chaosu - 31 Stycznia 2013, 19:16

Wzbogacona o tą wiedzę dam sobie dzisiaj zrobić paznokcie.

Ale krawata nie założę. Mowy nie ma.

Martva - 31 Stycznia 2013, 19:23

To nie wkładaj, nie każdy lubi :)
Martva - 1 Lutego 2013, 11:39

Kupiłam sobie kosmetyk +30. Peeling. Enzymatyczny. Peeling bez drobinek, magia :shock: ;)
ihan - 1 Lutego 2013, 11:48

No przecież enzymatyczny :mrgreen:
Martva - 1 Lutego 2013, 11:50

Nigdy takiego nie miałam. I wiesz, enzymów nie widać, to może być ściema i nie wiem czy mogę wierzyć że to w ogóle działa ;)
fealoce - 1 Lutego 2013, 13:17

Mam jakiś peeling enzymatyczny ale użyłam tylko kilka razy bo żadnych efektów nie było widać.
ihan - 1 Lutego 2013, 14:26

Ja bym zużyła do końca opakowania, bo żal by mi było wyrzucać.
Nie mam pojęcia co podają w składzie (dziś widziałam w sklepie tonik z komórkami macierzystymi, po pierwsze nie wiem po co, po drugie mam nadzieję, że z hodowli in vitro, a nie z łożyska albo z płodów, bleee, po trzecie mam nadzieje, że to nie na przykład macierzyste z poroża jelenia, bo ci z macierzystych od poroża jelenia mają świetny PR, więc pewnie są w stanie wcisnąć je wszędzie), czasem to co podają nie ma sensu, bo koenzymQ przez błonę komórkową nie przechodzi, więc nie ma sensu go dawać. Na zdrowy rozum enzymatyczny powinien mieć sens, ale żeby miał sens bałabym się go stosować niedawkowanego w domu, nie wiem też co to za enzymy co mogą sobie leżeć w tubce w nie regulowanej temperaturze miesiącami.

fealoce - 1 Lutego 2013, 14:42

ihan, jeszcze nie wyrzuciłam. Inna sprawa, że jeśli nawet wyrzucę, to jakoś bardzo strasznie nie będę żałować bo wygrałam go w konkursie.
Anonymous - 1 Lutego 2013, 14:51

ihan, jakich kosmetyków używasz, poooowiedz.
ihan - 1 Lutego 2013, 16:28

Miria, używam wyłącznie toniku (jakiś a&a, najlepiej bezzapachowy, bo pachnieć to mają perfumy, a nie tonik) i kremu, po którym się nie święcę jak wiadomo co, czyli albo thermal coś tam vichy, albo ostatnio ivostin z jakąś wodą do paszczy i coś tam pod oczy. Używania maseczek, balsamów i innych zaprzestałam, bo zawsze zapominam, a potem muszę przeterminowane wyrzucać. Uwielbiam oglądać i wąchać kosmetyki, ale powinny być w maleńkich opakowaniach, żeby sobie człowiek miał szansę częściej robić przyjemność kupując nowy, a tak zwykle krem mi starcza na ponad pół roku.
Anonymous - 1 Lutego 2013, 16:35

Dzięki za odpowiedź. Pytałam, bo zazdroszczę wiedzy. Kupując kosmetyki, zawsze mam wrażenie, że ktoś mnie próbuje robić w bambuko z tymi wszystkimi bajerami z reklam. Dlatego kupuję tanie, np. Ziaja albo Bingo (jak już mnie ktoś przekręca, to chociaż na małą kasę, poza tym widziałam kilka razy badania, z których wynikało, że skuteczność kosmetyku nijak się ma do jego ceny).
Martva - 1 Lutego 2013, 16:39

Cóż, no niby po 10 minutach i masażu zmasowały mi się z twarzy jakieś szarawe strzępki, ale nijak nie wiem czy to wyschnięty peeling czy jakieś nieżywe/niepotrzebne komórki naskórka. spróbuję pamiętać o używaniu tego dwa razy w tygodniu i zobaczę co z tą moją cerą, bo ostatnio nie wygląda specjalnie zachęcająco (znaczy to na pewno przez zimę!)

Mimo parszywej pogody pojechałam odwiedzić lumpeks. Przymierzyłam czarno-czerwoną koszulę i klasyka, w teorii rozmiar za duża, w praktyce spłaszczony biust i mnóstwo miejsca na plecach. Kupiłam za to liliową bluzkę z głębokim dekoltem i bufiastymi rękawami (bufiaste to chyba nie jest najlepsze słowo, szerokie i ściągane przy nadgarstkach, jak w Biubiowej Kusicielce (do noszenia z rozpuszczonymi włosami, jest szyta z materiału absolutnie bezlitosnego dla wszelkich załamań skóry), fuksjową sztruksową spódniczkę z falbankami oraz COŚ. COŚ wisiało na wieszaku z sukienkami i nie jestem do końca pewna czy jest sukienką, tuniką czy swetrem. Ma na górze szerokaśny golf, robiący dekolt typu łódka, jest obcisłe do talii a potem się rozszerza, a na dole jest asymetryczne (jak uszyte z kwadratowej chusty z dziurą w środku, jeśli rozumiecie o co mi chodzi). Do tego ma odcień który próbowałam jakoś nazwać, ale inaczej niż wściekły róż się nie da. W każdym razie, rozumiecie, urzekło mnie i kupiłam, zwłaszcza że całkiem nieźle leży. To nie do końca jest mój kolor i nie mam zielonego pojęcia z czym to nosić (rodzice orzekli ze wąskie spodnie, oczywiście nie mam wąskich spodni, bo w wąskich spodniach wyglądam jak krótkonogi wieloryb; ja sądzę że to jednak jest kiecka i grube rajstopy powinny być OK). Ostatnio klęłam w myślach na takie swetrowe sukienki, bo wszystkie są wąskie/dopasowane na dole, a to mi psuje proporcje i muszę mieć coś co się wyraźnie rozszerza. No to mam.

EDIT: wracając do kosmetyków - Ziaję lubię i mój peeling dla starych kobiet to też Ziaja, rzecz jasna ;) z kosmetyków kupowanych w ramach sprawiania sobie przyjemności kocham balsamy pachnące czekoladą, albo malinami, albo cynamonem i karmelem. Mru.

ihan - 1 Lutego 2013, 16:44

Ale, fakt, że jednak to jest odrobina luksusu i Ziai tonika nie kupię, bo opakowanie nie sprawia mi przyjemności. Ale na przykład coś lekkiego z kozim mlekiem miałam i było super, ale już krem z kozim nie. I Mirio, wiedzy o zwierzakach za dużej nie mam, ot, trochę podsłyszanych rzeczy i zdrowego rozsądku, bo komórki macierzyste to naprawdę głupota, czekam kiedy ktoś zacznie reklamować kosmetyki bez GMO. I nie zawsze to co u jednego człowieka się sprawdziło, u drugiego będzie tak samo dobre. Nic nawilżającego Eris na przykład dla mnie się nie nadaje.
Anonymous - 1 Lutego 2013, 17:20

Ale o koenzymie Q wiedziałaś, a ja w życiu:)
W związku z czym przerzuciłam się np. z kremu na noc na olejek arganowy. Jest ok.
Z Ziaji kupuję płyn micelarny z serii 50+, bo opakowanie sprawia mi przyjemność. 8)

A pachnące kosmetyki do kąpieli lub smarowania też lubię, właśnie Bingo Spa ma fajną gamę takich rzeczy. Natomiast co do skuteczności to wygrywa balsam Ziaja Kozie Mleko, do którego wróciłam po licznych zdradach. Z kolei peeling enzymatyczny Ziaji moim zdaniem jest do bani, używam go, bo szkoda wywalić a cwaniaki dołożyły mi go do zamówienia jako gratis (seria 30+, taki niebieski). A bloker z kolei zrobił mi takie kuku, że będę ostrzegać przed nim każdego. Nigdy nie ma tak, że dana firma ma wszystkie produkty super i pasujące konkretnej osobie, to jasne.

Martva - 1 Lutego 2013, 17:30

Olejek arganowy na noc jest fajny, ale na zimę moja cera przestała go lubić :( Wrócę do niego na wiosnę.

Miria napisał/a
Natomiast co do skuteczności to wygrywa balsam Ziaja Kozie Mleko, do którego wróciłam po licznych zdradach.


Fakt, jest dobry, ale ma beznadziejne opakowanie. Liczyłam że w formie masła w wygodnym słoiku będzie tak samo dobry, ale nie jest. To się wypięłam i kupiłam sobie cynamonową Farmonę, nawilża gorzej ale za to pachnie :P

Miria napisał/a
Z kolei peeling enzymatyczny Ziaji moim zdaniem jest do bani, używam go, bo szkoda wywalić a cwaniaki dołożyły mi go do zamówienia jako gratis (seria 30+, taki niebieski)

Ha, to mnie pocieszyłaś ;) Kupiłam go bo miał najwięcej gwiazdek na wizażu ze wszystkich trzech peelingów enzymatycznych tej firmy. Ale liczę że mam inny typ cery ;)

Miria napisał/a
A bloker z kolei zrobił mi takie kuku, że będę ostrzegać przed nim każdego.

Chciałam go kupić jak mi się Antidral skończy - sądzę że stopień robienia kuku mają podobny ;P:

Anonymous - 1 Lutego 2013, 17:43

Nie kupuj. Nie chodzi o takie zwykłe kuku w stylu podrażnione pachy, szczypanie i swędzenie. Coś jest nie tak z tym kosmetykiem, bo wielu osobom, które mają porównanie z innymi blokerami, robi kuku (chociaż nie aż takie, jak mnie).
Martva - 1 Lutego 2013, 17:50

O, a to mnie zaskoczyłaś, myślałam że chodzi o zwykłe jazdy typu 'nie mogę spać w nocy, bo pachy chcą mnie zaswędzić na śmierć'.
Anonymous - 1 Lutego 2013, 19:03

Nie-e. Ale nie będę tu pisać, bo to obrzydliwe. ;P:
Agi - 2 Lutego 2013, 20:05

http://m.onet.pl/styl-zycia/facet/znani,f12el
Martva, masz sławnego kuzyna.

Martva - 3 Lutego 2013, 21:29

Agi, to jest ten kuzyn którego poznałam we Francji (syn wujka K. z zamku) i przez jakieś dwie godziny opowiadał o Jezusie. Uznałam że sympatyczny chłopak, chociaż lekko nawiedzony i ironii nie pojmuje za grosz; natomiast znalezienie na sieci kilka dni temu jego półnagich zdjęć o wątpliwej estetyce było dla mnie lekkim szokiem.

Spędziłam miły weekend w łóżku, obżerając się bananami i oglądając złe filmy. Znaczy dobre złe filmy, a nie złe złe filmy. Jutro plotę biżu (zamówienia, yeah!), muszę też zacząć myśleć jak się przygotować do kiermaszu rękodzieła na który się załapałam.

ihan - 3 Lutego 2013, 21:38

Jakiś link do tych zdjęć?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group