Z pewnością będę pamiętał o Twojej opinii, jeśli przyjdzie mi projektować reedycję Gwiazdozbioru. Pewnie masz rację, bo w takich sprawach to właśnie czytelnik zazwyczaj ją miewa
To miło. W każdym razie miałem wrażenie, że czytam sceny wycięte podczas "director's cut" Oczywiście, że jest to inne, ale tak jak jeden Jakubowy epizod od drugiego, albo jak Dotyk od Gwiazdozbioru. Nie na tyle, by te teksty się gryzły umieszczone w obrębie jednej okładki.
I motywy też się wpasowują (bo w Kobiercu, o ile pamiętam, było sporo o zawiści).RD - 28 Maj 2010, 20:19
mBiko napisał/a
O niecnoto, to ja się dopiero teraz dowiaduję! Przecież ciekawość zeżre mnie ze szczętem.
A bo ja w ogóle jestem taki tajemniczy don Pedro . Ale rąbka uchylić mogę. Rzecz dzieje się już po rozstaniu Jakuba z Blanką. Tytuł opowiadania: "W konstelacji Ananke". Mamy tam ze znanych już bohaterów nie tylko Jakuba, ale i Mistrza Rektora.
Sosnechristo napisał/a
W każdym razie miałem wrażenie, że czytam sceny wycięte podczas director's cut
Z powieści tego nie wycinałem. Napisałem specjalnie dla czytelników-wielbicieli "Gwiazdozbioru". Takich jak mój syn, który ten tekst zresztą konsultował merytorycznie, bo opowieść o Jakubie zna lepiej niż ja Hubert - 28 Maj 2010, 23:37 RD, ja wiem, że nie wycinałeś. Ale to w sumie tylko miało zobrazować moje odczucia NURS - 7 Czerwca 2010, 21:11 Happy beer's-day!Witchma - 7 Czerwca 2010, 21:42 A to dzisiaj święto? To i ja się dołączam do życzeń ilcattivo13 - 7 Czerwca 2010, 22:09 Zdrowie RD! Miałem dziś nie pić, ale taka okazja Ciechan w dłoń!mBiko - 7 Czerwca 2010, 22:12 Również ode mnie wszystkiego dobrego.Agi - 7 Czerwca 2010, 22:19 RD, pomyślności i wielu książek do napisania. Adon - 7 Czerwca 2010, 22:32 Piję właśnie Heinekena w tej intencji. RD - 8 Czerwca 2010, 08:08 Dziękuję serdecznie Hubert - 8 Czerwca 2010, 09:36 RD, to jeszcze ja jak zwykle z opóźnieniem - najlepsiejszego. Bliźniaku. xan4 - 8 Czerwca 2010, 09:46 W pracy pić nie będę, ale wieczorem kieliszek koniaku wypiję za Twoje zdrowie
Najlepszego RD - 8 Czerwca 2010, 10:06 Spasibo Łupaszka - 10 Czerwca 2010, 10:42 Wszystkiego dobrego! Zdrowia! RD - 10 Czerwca 2010, 12:25 Dzięks Witchma - 9 Lipca 2010, 14:59 Zoroaster przeczytany. Wrzucę wszystko w spoiler, żeby nikt nie miał pretensji.
Spoiler:
Ogólnie oceniam powieść pozytywnie, ale żeby nie było za słodko, na początek to, co mi się nie podobało:
- po pierwsze primo - książka jest zdecydowanie za krótka; na trzystu stronach pojawia się sporo osób, z których każda ma swoją historię i problemy, ale według mnie było zdecydowanie za mało czasu na dokładniejsze ich poznanie, wyrobienie sobie konkretnych opinii na ich temat, może polubienie niektórych; z kolei w tle został zarysowany ciekawy świat i tu też odczuwam pewien niedosyt, z chęcią dowiedziałabym się o nim więcej...
- po drugie trochę przeszkadzało mi, że zdecydowana większość objaśnień opisywanych zjawisk trafiła do dialogów... wąska specjalizacja wąską specjalizacją, ale żeby aż tak? sądzę, że z powodzeniem można by było przenieść konieczne z punktu widzenia czytelników wyjaśnienia do narracji, a tak wyszło mi, że na stacji większość naukowców z tytułami to głąby bez odrobiny pojęcia o świecie, w którym żyją
- po trzecie - a to był już naprawdę cios prosto w serce - psycholożka na str. 90 i 160; potrafię sobie wytłumaczyć na różne sposoby pojawienie się tego sŁOWA, ale nijak nie zmniejsza to mojego bólu...
- po czwarte - czemu tak mało spiagotów w spiagotach? ze stron powieści wręcz bije ogromny potencjał tych stworzeń, który ostatecznie nie znajduje ujścia i zamiast odegrać kluczową rolę, zostaje ledwo muśnięty...
To tyle jeśli chodzi o minusy. Największym i najważniejszym plusem jest sama fabuła, która z początku wydaje się schematyczna, potem się nieco gmatwa, by w końcu zaskoczyć otwartym zakończeniem, które jednak w żaden sposób nie zdenerwowało mnie swoją niedopowiedzianością.
Podsumowując, książkę przeczytałam z ogromną przyjemnością, a spiagoty na pewno zapiszą mi się na długo w pamięci
RD - 9 Lipca 2010, 18:05
Witchma napisał/a
Zoroaster przeczytany. Wrzucę wszystko w spoiler, żeby nikt nie miał pretensji.
A zatem odpowiadam spoilerem
Spoiler:
Cytat
w tle został zarysowany ciekawy świat i tu też odczuwam pewien niedosyt, z chęcią dowiedziałabym się o nim więcej...
Może, jeśli wydawca będzie zainteresowany, napiszę coś więcej z tego świata...
Cytat
- po drugie trochę przeszkadzało mi, że zdecydowana większość objaśnień opisywanych zjawisk trafiła do dialogów... wąska specjalizacja wąską specjalizacją, ale żeby aż tak?
Och, już w tej chwili wąska spiecjalizacja zabija ogólną wiedzę o świecie wśród specjalistów. A co dopiero za lat kilkaset...
Cytat
po trzecie - a to był już naprawdę cios prosto w serce - psycholożka na str. 90 i 160; potrafię sobie wytłumaczyć na różne sposoby pojawienie się tego sŁOWA, ale nijak nie zmniejsza to mojego bólu...
Jest to słowo uznane przez część przynajmniej językoznawców. Mnie nie razi. Ale może to dlatego, żem ja z branży
Cytat
- po czwarte - czemu tak mało spiagotów w spiagotach? ze stron powieści wręcz bije ogromny potencjał tych stworzeń, który ostatecznie nie znajduje ujścia i zamiast odegrać kluczową rolę, zostaje ledwo muśnięty...
Spiagoty łatwo by mogły z istot fascynujących stać się nudnymi, gdyby im poświęcić zbyt wiele miejsca. Uznałem, że lepszy będzie niedosyt...
A za miłe słowa dziękuję
Witchma - 9 Lipca 2010, 18:29
RD napisał/a
Jest to słowo uznane przez część przynajmniej językoznawców. Mnie nie razi. Ale może to dlatego, żem ja z branży
Idąc tropem brzydkich słów, to kim ja jestem... filolożką? Toż to tylko wymysł znudzonych życiem feministek, nie powinniśmy ulegać kaprysom marginesu
RD napisał/a
Spiagoty łatwo by mogły z istot fascynujących stać się nudnymi, gdyby im poświęcić zbyt wiele miejsca. Uznałem, że lepszy będzie niedosyt...
To może chociaż trzeba by wprowadzić na rynek pluszowe spiagoty (wzorem pluszowych Cthulhu)
O, przypomniało mi się - podoba mi się również brak ilustracji + pierwsze strony rozdziałów z grafiką.RD - 9 Lipca 2010, 18:43
Cytat
Toż to tylko wymysł znudzonych życiem feministek, nie powinniśmy ulegać kaprysom marginesu
No to się, kurczę, naraziłaś tym i owym .
Cytat
To może chociaż trzeba by wprowadzić na rynek pluszowe spiagoty (wzorem pluszowych Cthulhu)
Oczywiście naturalnej wielkości...Witchma - 9 Lipca 2010, 18:45
RD napisał/a
No to się, kurczę, naraziłaś tym i owym .
Jak tylko skończę tłumaczenie, to się zacznę bać
RD napisał/a
Oczywiście naturalnej wielkości...
Godzilla - 9 Lipca 2010, 18:45 O rany, a ja zaczęłam dłubać Cthulhu na szydełku i zapomniałam o nim na śmierć. Biedne stworzonko! Witchma - 9 Lipca 2010, 18:46 Godzilla, odrobina wysiłku i uda się go przerobić na spiagota Godzilla - 9 Lipca 2010, 18:46 Khem... chyba mam braki w lekturze RD - 9 Lipca 2010, 18:50
Witchma napisał/a
Godzilla, odrobina wysiłku i uda się go przerobić na spiagota
Na szydełku? To koniecznie niech będzie moherowy!xan4 - 9 Lipca 2010, 21:28 Ja też chętnie przystąpię do krucjaty
WIĘCEJ SPIAGOTÓW
MY CHCEMY WIĘCEJ SPIAGOTÓW
SPIAGOTY SPIAGOTY SPIAGOTY dalambert - 9 Lipca 2010, 21:55 SPIAGOT NAJLEPSZYM NASZYM PRZYJACIELEM JEST
GLORY, GLORY, ALLELUJAAAAAAAAAAAAAAAAAA RD - 10 Lipca 2010, 08:22 Xan4
No to róbta! szydełkujta, klejta, lepta!!!
dalambert
A to mi przypomina miły ogniskowy zwyczaj, znajomy pewnie starszym (jak sztuka rzucania nożów na Litwie ), kiedy to w piosence wymienia się imię kolejnego członka biesiady, a potem ryczy na całą okolicę:
GLORY, GLORY, ALLELUJA
SKĄD MY ZNAMY TEGO (i tu do rymu) Godzilla - 10 Lipca 2010, 11:13 Acha, i "Niech go gwiazdka pomyślności"?
Niech mu gwiazdka pomyślności
Nigdy nie zagasa,
A kto z nami nie wypije... itd.Last Viking - 2 Sierpnia 2010, 09:39 Gratulacje za wyśmienitą powieść Zoroaster – Gwiazdy umierają w milczeniu już miałem okazję Ci złożyć. Sensacja w stylu Alistera McLeana, połączona z kosmiczną nostalgią i świetną hard s.f.
Chciałbym poruszyć w Twoim temacie problem, który nasunął mi się podczas czytania powieści, a być może zainteresuje to czytelników. Otóż chodzi o pracę psychologa w warunkach podróży kosmicznych, czy też na stacjach w innych układach planetarnych, bądź nawet innych galaktykach.
Czytając Twoją powieść, nagle uświadomiłem sobie, że pisząc moje opowiadanie „Silentium Universi”, gdzie w wyprawie kosmicznej uczestniczył również psycholog mający dbać o psychiczne zdrowie załogi, nie uwzględniłem tematu superwizji. W Zoroasterze główny bohater sugeruje psycholożce, że babra się we własnym sosie, ale temat pozostał nierozwinięty.
Nie ma chyba wątpliwości co to tego, że na pokładach statków kosmicznych odbywających dalekie podróże międzygwiezdne, psycholog powinien być (czego nie znajduję w powieściach klasyków hard s.f. ). Jeśli to jest stacja, do której można łatwo dolecieć, to można przeprowadzić rotację okresową lub przysłać psychologa, który przeprowadzi superwizję. Ale co w przypadku kilkuletnich podróży gwiezdnych, lub stacji do której trudno dolecieć. Wprowadzić dwóch psychologów? Zwiększa to jednak koszty i zajmuje miejsce bardziej potrzebnego członka wyprawy. Z drugiej strony wiemy doskonale z naszego polskiego podwórka jak kończy się brak superwizji (Samson)
Drugim ciekawym tematem jest problem zdrowia psychicznego na zupełnie obcych nam globach lub podczas podróży przez czerń przestrzeni kosmicznej. Nie wiem czy można to porównywać do dalekich wypraw morskich. Tutaj na Ziemi, mamy jednak nad głowami to samo słońce, księżyc, niemal te same gwiazdy (no trochę półkula południowa od północnej się różni). Na innych światach inaczej będzie to wyglądało. A sama kilkuletnia podróż gwiezdna? Czy mogą tu zadziałać inne mechanizmy?
Co o tym sądzisz jako pisarz i psycholog?RD - 2 Sierpnia 2010, 13:24 Dotknąłeś bardzo intertesującego zagadnienia. Daleka wyprawa, czy to podróż, czy przebywanie na obcym globie, z całą pewnością wiąże się z różnymi problemami natury psychicznej. W tej chwili naukowcy opracowują - na potrzeby lotów na Marsa - program komputerowy, który ma rozpoznawać niepokojące objawy, zwiastujące nadchodzące problemy psychiczne członków załogi. Głownie polega to na obserwacji mimiki. Nie wiem dokładnie, jak ma to zostać rozegrane, ale pewnie zostanie zaalarmowany fachowiec. Rzecz jasna jest tutaj możliwa interwencja zarwóno psychologa bądź psychiatry przebywającego na statku, jak i z powierzchni Ziemi.
A problem superwizji... W przypadku uniwersum Zoroastra nie rozwijałem tego tematu, bo jeśli mamy do czynienia z komunikacją dalekiego zasięgu gwarantująca natychmiastowy kontakt, można przeprowadzać superwizję z centrum dyspozycyjnego. To kwestia opracowania odpowiednich procedur. Gorzej kiedy jednostka czy stacja zostaje odcięta od świata bądź nie istnieje technologia umożliwiająca natychmiastowe porozumienie z bazą, a załoga jest zdana tylko na siebie. Wtedy byłoby jakimś wyjściem wysyłanie większej liczby psychologów i psychiatrów, z tym, że powinni mieć także inne specjalności naukowe, aby nie zabierać niepotrzebnie miejsca. Niemniej psycholog zawsze będzie się poniekąc dusił we własnym sosie, bo wszak jest tylko człowiekiem, nie aniołem i żadna superwizja tu do końca nie pomoże. Ale zawsze to jest zabezpieczenie.
Osobnym problemem jest świadomośc oderwania już nie tylko od Ziemi, jej nieba i dobrze znanych zjawisk, ale także od Układu Słonecznego. Jakie będą tego skutki, trudno powiedzieć, można jedynie snuć (nomen omen) fantazje na ten temat. W każdym razie zagłogi z całą pewnością muszą być starannie dobierane i podlegać najostrzejszej selekcji. Tu już się nie da wcisnąć bajeczek o "równym starcie" albo o tym, że wszyscy jesteśmy tacy sami.