Blogowanie na ekranie - Z grobu Fidela - Rzeźnia nr 5
Fidel-F2 - 25 Marca 2012, 22:57
ihan, rzuciłem raz i nie palę, jednego wieczora zrobiłem sobie przerwę, następna pewnie trafi sie za kilka miesięcy.
Lynx - 25 Marca 2012, 23:44
Każdego b.palacza kusi sprawdzenie "jak to będzie jak zapalę". Mnie też i oczywiście zapaliłam. Jedna fajka jeszcze spoko. ale druga już mnie zemdliła. I dalej nie palę. Już 5 lat.
Fidel-F2 - 25 Marca 2012, 23:54
Lynx, na co dzień nie chcę palić ale jak spotkam się z kumplami dwa-trzy razy do roku i zrestartujemy się przy pomocy różnorodnych dekoktów to wtedy chcę. Obawiałem się, że to może być problematyczne ale wychodzi, że nie jest.
dzejes - 26 Marca 2012, 00:26
Wychodzi, że jesteś silnie uzależniony i sobie pięknie racjonalizujesz.
Fidel-F2 - 26 Marca 2012, 06:51
jak zwał tak zwał, tak jak jest, jest dobrze, fajek nie palę, a jeśli raz na jakiś czas zapalę to nie mam z tym problemu, czyli mniej więcej tak samo jak z alkoholem, na co dzień nie piję, od czasu do czasu się napije i też problemu nie mam
ed poza tym to było zaplanowane, kilka dni wcześniej wiedziałem, że w ten piątek zapalę, to nie była sytuacja, że kilka osób paliło a ja się złamałem i poczęstowałem, następnego dnia rankiem miałem kilka propozycji fajki ale przecież nie palę
ed 2 a że jestem uzależniony od fajek to jasne, gdybym nie był to nie byłoby powodu do dyskusji
dzejes - 26 Marca 2012, 09:58
Jej, ile razy "palę" "zapalę"
Nie rozumiem, czemu sam sobie utrudniasz życie. Ale spoko, nie będę ci tu truł.
Kruk Siwy - 26 Marca 2012, 10:58
Sam się truje. Daję mu pół roku a potem szlus: ze dwadzieścia fajur dziennie, minimum.
shenra - 26 Marca 2012, 11:00
No co wy, Fidel nie da rady?
Kruk Siwy - 26 Marca 2012, 11:02
NIE.
Zależy co oczywiście. Generalnie tak z fajami jw.
Lis Rudy - 26 Marca 2012, 11:41
ja próbowałem ciepnąć faje jakiś czas temu. Pretekstem był pobyt w szpitalu. Po powrocie wytrwałem jeszcze gdzieś z miesiąc, a potem fajeczka tu, fajeczka tam...
Niestety znowu jaram. I zaczyna mi to przeszkadzać coraz bardziej...
Ale jeśli Fidel jest tak twardy jak jego posty na Forum, to pewnie da radę.
Ziemniak - 26 Marca 2012, 11:44
Lisie, spróbuj e-papierosa. Ja już sobie pociągam prawie rok, praktycznie bezboleśnie. W tej chwili przymierzam się do całkowitego rzucenia. Mój kolega z dwóch paczek zszedł do zera w ciągu roku, nie pali już ponad pół. To działa
Fidel-F2 - 26 Marca 2012, 12:02
cóż będziemy się przekonywać, pożyjemy, zobaczymy
Kai - 27 Marca 2012, 20:11
Lisie, proponuję porządną anginę. Taką z nadżerkami. Na miesiąc. Załatwione mój znajomy tak się odzwyczaił, bo zanim go przestało boleć gardło, skutki odstawienia zdążyły przejść
May - 27 Marca 2012, 21:01
Kai, drastycznie
Ja mialam kilka prob, nie palilam w ciazy, ale jak skonczylam karmic i wyrwalam sie na wolnosc, to fajeczka tu, fajeczka tam i nawet sie nie zorientowalam jak znow palilam paczke dziennie...
A potem moj owczesny narzeczony (a obecny maz) postanowil rzucic. Wiec oczywiscie nie moglam pozwolic, zeby facet byl lepszy on od tego czasu rzucal wielokrotnie i nadal popala w palacym towarzystwie, ja przez tych nascie lat spalilam dwa papierosy...
Lis Rudy - 27 Marca 2012, 21:17
Kai, a za choróbsko to ja ci bardzo dziękuje. Przeszedłem jak byłem niczym młody bóg, kilka wirusowych zapaleń gardła i krtani , i starczy. Brak możliwości wyduszenia z siebe ani słowa wystarczył.
Walne faje tak czy inaczej. Kwestia czasu, bo głowa dopuściła taką opcję.
May, a tkanki mięsnej (jak Martvica) też nie konsumujesz ?
Fidel-F2 - 28 Marca 2012, 07:03
hmmm, a może by tak zakładzik jaki na za Kruk Siwy napisał/a | pół roku |
Lis Rudy napisał/a | Walne faje tak czy inaczej. | u mnie problem jest z fajkami pod ręką, jeśli by były na stałe gdzieś w zasięgu, pewnie bym sięgnął raz czy drugi, zwłaszcza pierwsze dni rzucania byłoby ciężko przetrwać, dlatego walkę prowadzę na froncie zakupowym, nie kupuję, fajek nie ma, nie palę
dareko - 28 Marca 2012, 10:05
O uzaleznieniach, tak sie zlozylo, troche wiem.
Albo jestes uzalezniony, albo nie. To, niestety jest zero jedynkowe, cosik jak z ciaza. Jesli jestes, to, z tego co piszesz, wychodzi ze wcale nie przestales palic. Starasz sie odzyskac kontrole nad paleniem, znaczy palic wtedy kiedy jest okazja. No ja szczerze zycze Ci powodzenia, ale jesli Ci sie uda, to bedzie oznaczalo, ze uzalezniony nie jestes. Uzaleznienie polaga wlasnie na nieodwracalnej utracie kontroli nad piciem, braniem, paleniem itd. Jednym z jego obiawow sa wymuszone, czasowe okresy abstynencji.. takie.. pokaze sobie i wszystkim jaka to mam silna wole i potrafie sie powstrzymac.
Albo rybki albo akwarium. Albo nie palisz wcale, albo palisz, chocby byl to jeden na miesiac.
Kruk Siwy - 28 Marca 2012, 10:12
Ano. Widzialem takie właśnie okresy abstynencji. I argumenty właśnie takie jak u Fidela. Stąd moja kamienna pewność.
Fidel-F2 - 28 Marca 2012, 13:04
dareko Takie podejście jakie proponujesz doprowadziłoby mnie błyskawicznie z powrotem w szpony nałogu. A po mojemu mam szansę.
Kruk Siwy, przyjmij zakład
Kruk Siwy - 28 Marca 2012, 13:07
Niesprawdzalny jest. Zapalisz za stodołą, a potem powiesz, że nic nie paliłeś. Albo że tylko jednego bo kolega z wojska też palił. Kolejną zasadą jest, że nie ufa się nałogowcom w kwetii ich nałogów.
Ale o pół litra czystej mogę się założyć.
Fidel-F2 - 28 Marca 2012, 13:21
masz moje słowo honoru, że będę w tym wątku (chyba, że mnie zbanują) uczciwie spowiadał się z każdej fajki, innej rękojmi nie jestem w stanie udzielić
zakład uznam za przegrany, gdy będę regularnie, codziennie, palił choćby jednego papierosa
okazjonalne wypalenie kilku fajek, jak to było ostatnio, nie bierze się pod uwagę, jeśli takich okazji przez pół roku będzie nie więcej niż trzy
jeśli przystajesz na powyższe warunki to zakład uważam za ważny z datą pierwszego października jako terminem zakończenia
dareko - 28 Marca 2012, 13:35
Fidel, to nie propozycje, to aktualne stnowisko medycyny wobec nalogow. Oczywiscie mozesz z tym polemizowac, mozesz uwazac ze twoj przypadek jest inny i ze Tobie sie uda... to tez jeden z obiawow nalogu.
Ogolnie nazywa sie to system iluzji i zaprzeczen, nie jestes w tym jakis.. odosobniony.
Co do zakladu, to ja bym sie nie zakladal. Sam fakt zakladu moze zaburzyc wynik prognozy Kruka. Take wejscie na ambicje dziala czasem jak esperal na alkoholika.
BTW, popalajacy nikotynista, to taki sam potwor jak popijajacy alkoholik, czy czasem postrzeliwujacy w zyle narkoman. Spotykany niewiele czesciej niz jednorozce.
Fidel-F2 - 28 Marca 2012, 13:48
dareko, nie bardzo dbam o stanowisko medycyny. Miesiąc z hakiem nie palę i nie ciągnie mnie do fajek. Nie mam żadnej potrzeby palenia na co dzień (oczywiście mam świadomość , że różne czynniki w przyszłości mogą spowodować, że to się zmieni). Jeśli zapalę to tylko dlatego, że tak zaplanowałem, ponieważ papierosy należą do ceremoniału mocno, pod pewnymi względami, zrytualizowanych spotkań. Nie zapalę z przypadku, nie zapalę bo mnie ktoś poczęstuje, nie zapalę bo się zdenerwowałem.
Przyjęcie za słuszne takiego zero-jedynkowego podejścia które proponujesz spowodowałoby, że rzucanie byłoby mocno utrudnione.
Ostatnio wypaliłem kilka papierosów wieczorem przy alkoholu. Następnego dnia, mimo częstowania nie zapaliłem. I kolejnego dnia też nie i kolejnego i kolejnego... ciągle nie.
Możesz pisać co chcesz ale rzeczywistość jest taka, że po mojemu działa a po Twojemu nie działa.
dareko - 28 Marca 2012, 14:20
Fidel-F2, nic z tych rzeczy. jak na razie dziala zarowno po twojemu jak i po mojemu. Zycze Ci, zeby ta potrzeba nie wrocila i zebys z czasem odstawil papierosy na amen. Inaczej, jest raczej kwestia az wrocisz do poprzedniego poziomu spalania. Chyba, ze jednak nie jestes nalogowcem, co tez sie zdarza.
Z nalogami jest bardzo indywidualnie. Znam czlowieka, ktory gdy napil sie po 6 latach, na drugi dzien stal roztrzesiony przed sklepem. O 6 rano. Powrot do destrukcyjnego picia zajal mu 24 godziny. Inny wypil piwo, po kilku miesiacach drugie... Powrot do starego picia zajal mu 3 lata. Po tym czasie blagal policje zeby zabrala go na izbe wytrzezwien. Z papierosami jest identycznie. Niczym sie to nie rozni.
Fidel-F2 - 28 Marca 2012, 14:30
przy nałogach ważna jest psychika, po mojemu mam duże szanse, przy tym co Ty (tudzież oficjalne stanowisko medycyny) proponujesz raczej marne
pożyjemy, zobaczymy
ihan - 28 Marca 2012, 20:35
Ziemniak napisał/a | ihan, to był Mark Twain :mrgreen: |
Ziemniaku, wielkie dzięki za sprostowanie. (tu powinna być emotka z kwiatuszkiem, ale nie umiem wstawić)
Fidel-F2 - 2 Kwietnia 2012, 07:18
Wczoraj była wtopa. Na podwieczorek planowałem jedną wiśnie w czekoladzie ~90kal. Niestety miałem do tego herbatę przed nosem i prowadziłem zajmującą rozmowę telefoniczną tak z pół godziny. Okazało się po tym czasie, że bezmyślnie zjadłem 6 cukierków. Włos mi się zjeżył ale wybrnąłem z tego tak, że kolacji już nie było w ogóle. Dziś na wadze 87kg czyli od początku 12kg mniej. Nie jest źle ale trzeba się pilnować.
hrabek - 2 Kwietnia 2012, 13:43
Ja od dzisiaj notuję sobie kalorie w zeszycie, jak niektórzy tu polecali. Jak zacząłem zapisywać obiad, to z wrażenia mało nie zwróciłem. Wyszło mi, że smażona wątróbka z kaszą gryczaną i surówką z marchewki "kosztowała" mnie 1000kcal. Że wątróbka jest kaloryczna, to wiedziałem, ale wydawało mi się do tej pory, że kasza ma mało kalorii.
Chyba też bez kolacji pójdę spać.
joe_cool - 2 Kwietnia 2012, 14:35
Zbyt długie przerwy między posiłkami są niedobre, bo organizm przełącza się na tryb kryzysowy - czyli jest głód, wszystkie kalorie odkładam jako tłuszcz, w ramach zapasów na kolejne kryzysy.
hrabek - 2 Kwietnia 2012, 14:38
No ale dzisiaj to on jeszcze nie będzie wiedział, że brak kolacji to kryzys. Tak go zrobię
|
|
|