To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

Ziemniak - 13 Czerwca 2009, 20:52

Dookoła jewgienija?
merula - 13 Czerwca 2009, 23:04

też bym obstawiła a
Fidel-F2 - 14 Czerwca 2009, 07:25

corpse bride napisał/a
wczoraj zrobiłam zaś dobrą zupę. już 4 z 5 prób zrobienia zupy kończą się powodzeniem, zbliżam się chyba do stanu kury domowej.
nie ma sie co przerażać, ciężko w kuchni znaleźć coś prostrzego do zrobienia niż zupa.
ihan - 14 Czerwca 2009, 09:50

Aaaaaa. Prostszego. I można znaleźć sporo rzeczy: jajecznica, herbata, kawa, kuskus/ryż/kasza/makaron z sosem ze słoika, albo w wersji dla zdesperowanych z dżemem.
Fidel-F2 - 14 Czerwca 2009, 09:59

ihan, kaszę jest trudniej ugotować ( nie biore pod uwagę barbarzyńskich woreczków), a poza tym jak sama widzisz to tylko 6 czy 7 potraw.

ihan napisał/a
Prostszego.
dzięki
Agi - 14 Czerwca 2009, 10:05

Fidel-F2, te barbarzyńskie woreczki, szczególnie z ryżem to błogosławieństwo dla zapracowanych osób. Po pracy przygotowuję bazę do posiłku w dwadzieścia minut.
ihan - 14 Czerwca 2009, 10:06

Nigdy nie używam woreczków. I nie rozumiem co skomplikowanego w gotowaniu kaszy/ryżu? 1 objętość ziarna, 1,5 objętości wody, na małym ogniu dopóki woda się nie wchłonie i zostawić jeszcze na kilkanaście minut. Gotowe. Skoro ja opanowałam znaczy, że naprawdę banalne. Woreczki bez sensu, chyba, że ktoś lubi smak plastiku.
Agi - 14 Czerwca 2009, 10:10

ihan, nic skomplikowanego, ale wrzucam woreczek do wrzątku i przez czas potrzebny na ugotowanie mogę zająć się pozostałymi składnikami posiłku, nie muszę pilnować.
Dunadan - 14 Czerwca 2009, 10:13

Agi napisał/a
ihan, nic skomplikowanego, ale wrzucam woreczek do wrzątku i przez czas potrzebny na ugotowanie mogę zająć się pozostałymi składnikami posiłku, nie muszę pilnować.

Dokładnie, ja robię tak samo. Pamiętam jak kiedyś pokazałem koledze że można gotować w woreczku - oczy mu wyszły na wierzch bo on ZAWSZE rozcinał worek, nie wiedział że można w nim gotować :mrgreen: to naprawdę ułatwia sprawę. Pytanie tylko - czego jest ten woreczek który gotujemy :|

ihan - 14 Czerwca 2009, 10:14

Agi, ale w moim sposobie też niczego nie pilnuję ;) . Nie zaglądam, nie mieszam, nic.
Agi - 14 Czerwca 2009, 10:18

ihan, przez wiele lat gotowałam tradycyjne, teraz jestem leniwa. :wink:
No, wreszcie to powiedziałam :mrgreen:

ihan - 14 Czerwca 2009, 10:24

Agi, ale popatrz: jesteś dopiero teraz, a ja mam to od dawna :mrgreen:
corpse bride - 15 Czerwca 2009, 10:40

ihan, chyba dużo zależy od garnka i palnika. ja w ten sposób gotuje zawsze ryż na sushi i u mnie w domu, w moich garnkach zawsze mi się przypala. sprzęt mam chyba kiepski... a ryż/kaszę do obiadu częściej gotuję w woreczkach, właśnie dlatego, że wlewam wtedy dużo wody i nie muszę pilnować :)

fidel
, inne rzeczy wychodzą mi lepiej niż zupa. nie tylko jajecznica, praktycznie wszystko.

łeeeeee... boli mnie brzuch i chce mi się spać. aha, zrobiłam komplet badań na brzuch i gastrolog powiedział, że boli i będzie boleć, bo nic oprócz mojej psyche nie jest popsute. można ewentualnie leczyć objawowo. :(

Słowik - 16 Czerwca 2009, 22:10

Co do ryżu gotowanego bez woreczków, to na początek wystarczy wlać troszkę oleju do garnka, na to ryż, a później po chwili zalać wodą. Nie powinno się przypalić.
Martva - 16 Czerwca 2009, 22:18

Tylko trzeba mieszać, a potem cholernie uważać przy zalewaniu, za pierwszym razem oparzyłam sobie łapkę.
corpse bride - 30 Czerwca 2009, 23:58

ha! w końcu powrót corpse na stare śmietnisko. i to powrót w jakim stylu! z jakimi njusami! kochani, dzisiaj zwolnili mnie z pracy. to jest dla mnie nowość. wzięli mnie z zaskoczenia, bo o ile mogłam się tego spodziewać tydzień temu, kiedy poleciało 6 osób z warszawy, to po rozmowie z dyrektorem jakoś się uspokoiłam. nie, żebym tam chciała pracować, ale stwierdziłam, że będę szukać nowej pracy z bezpiecznej pozycji stałej posady. a tu taka niespodzianka. mój bezpośredni szef dowiedział się 15 min. przede mną, kiedy z koperty z korespondencją z wawy oprócz 'personelu i zarządzania' wyciągnął moje wypowiedzenie. potem zaprosił mnie do konferencyjnej, gdzie w telewizorze siedzieli zwalniacze i przeczytali mi moje prawa. zapytali, którą opcję zwolnienia wybieram (wybrałam tę, którą podobno wybrało 99% zwalnianych, nie mogli się chyba mylić ;) ). no i takie tam. nie powiem, że się nie zdenerwowałam. ale byłam twarda i nerwy puściły mi dopiero, kiedy koleżanka się rozpłakała przy mnie. na szczęscie dwie inne dały mi w jedną rękę fajkę, w drugą szklankę wody i wyciąnęly na zewnątrz. już o 12.00 byłam w domu, dziwne uczucie, środek tygodnia, środek dnia i nie jestem chora.

w każdym razie, nie wiem teraz, co z sobą zrobić. zapłacą mi, o ile zrozumiałam, to, co podpisałam jakieś 3 pensje, w tym jedna lub dwie brutto, kupa kasy. mogę w końcu czytać, robić zamówieone biżu, wysylać cv (na razie tylko na interesujące oferty), mogę gdzieś pojechać. kuszą mnie stany. no i w końcu się będę wysypiać. spanie po 6h/dobę mnie rujnuje.

aha, obcięłam ostatnio włosy. znaczy, ja obcięłam do kształtu, a fryzjer wyrównał. ostatnio tak robię, bo łatwiej powiedzieć 'proszę wyrównać' niż tłumaczyć coś ludziom nie rozumiejącym ludzkiej mowy. tym razem jednak trafiłam do takiego fryzjera, że OMG. chłopak (nigdy nie wcześniej nie obcinał mnie samiec) wyglądał na max 20 lat i był uroczy. miękki w ruchach. rozumiał ludzką mowę i antycypował, to, co chciałam powiedzieć. (przed wizytą u fryzjera ćwiczę przemowy przed lustrem). nawet mycie było przyjemne. i powiedział, że mam ładną torebkę i czy ona jest w kształcie ust. pomyślałam, że chyba jest i zrobiło mi się głupio, że mając ją od roku tego nie zauważyłam. no i obciął mnie tak, jak chciałam. wygładził moje toporne cięcie. wyglądam żywcem jak z lat '20. zawsze tak chciałam. dałam mu napiwek, pierwszy raz in my life (u fryzjera ofkors).

a teraz chyba pójdę się wykąpać i spać, bo jakoś mnie ten dzień zmęczył. głowa mnie boli.

hm, tylko co ja teraz zrobię bez medicoveru i karty multisport?

dzejes - 1 Lipca 2009, 00:02

corpse bride napisał/a

hm, tylko co ja teraz zrobię bez medicoveru i karty multisport?


Posłuchasz muzyki. Tak, mam odpał na Springsteena, tak, radzę sobie bez tych rzeczy od zawsze :wink:

jewgienij - 1 Lipca 2009, 00:12

Corps, witaj w klubie. Ja zamiast do fryzjera poszedłem się napić. Głowa do góry, znajdziesz coś na pewno, masz trzy miesiące luzu.
Martva - 1 Lipca 2009, 09:35

O jaaa, corpsiak. Nie wiem czy Ci współczuć czy gratulować z powodu pracy, więc życzę znalezienia lepszej i ściskam wirtualnie :)
hardgirl123 - 1 Lipca 2009, 09:37

Corpse, kólko osób bez pracy stale się poszerza :>
a tak btw gdzie robiłaś??

ihan - 1 Lipca 2009, 09:39

corpse, może jakieś bliższe namiary na tego fryzjera byś podała dla bliźnich.
I trzymam kciuki za lepszą pracę.

Martva - 1 Lipca 2009, 09:55

I pokaż fotkę.
hardgirl123 - 1 Lipca 2009, 09:57

podbijam pytania Przedmówczyń :>
corpse bride - 1 Lipca 2009, 11:23

a, zapomniałam o namiarach na fryzjera. fakt. otóż poszłam do najobleśniejszego miejsca z możliwych, fryzjera w galerii krakowskiej, na dole, bliżej empiku niż saturna. klier czy jakos tak. bo raz tam byłam i dziewczyna zrozumiała, co mówię i zrobiła, co trzeba. a to dużo. nie wiem, jak ma na imię ten chłopak, ale był tylko jeden. ma loczki ciemny blond i gwiazdkę wytatuowaną na nadgarstku.

głowa bolała mnie całą noc i budziła kilkukrotnie. dziwne, jak wcześnie jest już jasno. wstałam po 2 aspiryny, ale nie pomogło. potem 2 ibuprofeny. myślałam, że nie jest możliwe przeżycie z takim bólem pół godziny (tyle zajmuje tabletkom dotarcie do mózgu). ale jakoś przezyłam. teraz tylko lekko mnie mrowią skronie. boję się, czy to nie migrena. moja mama cierpi na to strasznie, leży czasem 2 dni i pakuje w siebie zastrzyki przeciwbólowe. jeśli migrena znaczy taki ból, jak mój rano powtarzający się regularnie, to ja bym się raczej zabiła.

martva, dzięki :)

dzejes, jak tylko przestanie mnie bolec głowa ;)

jewgienij, witaj również. ja też piłam wczoraj, u fryzjera byłam jeszcze za czasów zatrudnienia.

hardgirl123, monster worldwide polska sp. z o. o., www.monsterpolska.pl - i mimo wszystko uważam, że to dobra firma do pracowania w.

ihan, fotka jak będzie, to będzie ;P:

a, najśmieszniejsze jest to, że w sobotę zaczyna mi się urlop. znaczy, zaczynałby się. jedziemy najpierw do sącza na wesele znajomych, a potem przez sandomierz i kazimierz dolny w okolice włodawy, odpoczywać w lesie.

opcja wyjazdu do stanów kusi mnie coraz bardziej, scott (mój pracodawca) odpisał mi, że ma dla mnie miejsce na minnesota state fair i tulsa state fair, tylko musi wiedzieć szybko. tyle decyzji...

hardgirl123 - 1 Lipca 2009, 11:31

corpse, nie widzę nigdzie jak można tam aplikować :<
Agi - 1 Lipca 2009, 11:34

corpse bride, skoro nosiłaś się z zamiarem zmiany pracy, to może łatwiej będzie zaakceptować sytuację. Chyba wyjazd do USA jest niegłupim rozwiązaniem, przynajmniej zajmiesz myśli czymś innym, nabierzesz dystansu (w przenośni i dosłownie), dodatkowa kasa też nie bez znaczenia.
Powodzenia, obojętnie jak zdecydujesz. :D

corpse bride - 1 Lipca 2009, 11:40

hardg. - bo skoro firma zwalnia, to znaczy, że i tak ma za dużo pracowników ;) pewnie jak się sytuacja uspokoi będą szukać kilkunastu nowych osób.
hardgirl123 - 1 Lipca 2009, 11:46

kurcze, właśnie wszystkie więlksze firmy teraz zwalniają, albo maja stałe ogłoszenia, spraszają ludiz na rozmowy, mówią, ż eoddzwonią, a tego nie robią bo sobie szykuja bazy candydatów:>

a małe firmy mają niebotyczne wymagania :<

i co ja biedna przyszła lipcowa absolwentka administracji z odbytym stażem mam zrobvić :<

corpse bride - 1 Lipca 2009, 13:55

e, nie przesadzaj, jest sporo ofert. jeśli nie przeraża cię sprzedaż. koleżanka, którą zwolnili jakiś czas temu znalazła fajną pracę w tydzień czy dwa. ja sprzedaż skreślam, więc zostaje niewiele ;)
hardgirl123 - 1 Lipca 2009, 13:57

ja sprzedaż też skreślam :>


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group