Ludzie z tamtej strony świata - Robert M. Wegner
Ozzborn - 13 Lipca 2011, 02:59
ilcattivo13, no ja myślę.
Grimzon, masz mnie. Wprawdzie tylko na interpunkcji wynikającej z niechlujstwa i później pory, a nie błędach językowych, ale zawsze - niemniej słusznie prawisz, a ja oczywiście rację Ci przyznaję. Fajna zabawa nie?
Grimzon napisał/a | Jak ktoś myśli inaczej niż większość to jest godny współczucia. |
No raczej. I to nie jest żaden problem. Ja współczuję Tobie, a Ty spokojnie współczuj mi, że nie umiem się pochylić nad detalami i dobrze się bawię zamiast rwać włosy z głowy nad niekompetencją autora jak się należy!
Grimzon - 13 Lipca 2011, 03:01
Kasia Kosik napisał/a | che - literówka
po innych - przecinek
pomiędzy bezbłędnie a znakiem zapytania nie powinno być spacji |
Nie ja zacząłem wojnę na literki i to nie ja twierdze że piszę bezbłędnie. Nie ja także biorę się za poprawianie innych jako koronnego argumentu przeciwko komuś.
Twój post także nie zachowuje żadnych form gramatycznych.
A skoro już odpisałaś to odpowiedz mi na dwa pytanie:
a) Czy to co pisze agrafek jest oficjalnym stanowiskiem wydawnictwa ?
b) Pytanie do samego autora (i nie tylko) o przykład bitwy gdzie pancerni zostali użyci jako kawaleria przełamująca przeciwko piechocie szwedzkiej (twierdzenie autora).
ilcattivo13, odpowiem ci o bardziej przyzwoitej porze w tym lub innym temacie.
Ozzborn - 13 Lipca 2011, 03:13
Grimzon napisał/a | Nie ja zacząłem wojnę na literki i to nie ja twierdze że piszę bezbłędnie. Nie ja także biorę się za poprawianie innych jako koronnego argumentu przeciwko komuś. |
Kompletnie nie kumasz idei tej zabawy. Ale nie będę Ci tłumaczył, nie ma letko...
Dobra dość na dziś... chociaż nie, mógłbym jeszcze dopisać, że całkiem zabawne, że w moim olbrzymim (jak na mnie) merytorycznym elaboracie z podaniem dokładnie stron cytatów i w ogóle fafarafa, dostrzegłeś tylko wytykanie literówek (i mianowałeś je Argumentem Koronnym)
Dobra idę złożyć moje Argumenty Koronne w Tower i palulki :*
Kasia Kosik - 13 Lipca 2011, 04:00
Grimzon - wypunktowałam błędy, bo zabawny wydał mi się rozdźwięk pomiędzy formą a treścią zdania. A dyskutować już nie będę. Wyraziłam się chyba wystarczająco jasno w poprzednich postach, dalsze międlenie przeze mnie tematu uznałabym za moje trollowanie, a tego nie lubię.
agrafek - 13 Lipca 2011, 09:25
W opublikowanym na łamach Czasu Fantastyki eseju na temat realizmu w fantastyce Wit Szostak przytoczył przykład Tolkiena wspomagającego się regulaminami angielskiej kawalerii przy obliczaniu czasu, jakiego potrzebowali jeźdźcy Rohanu na pokonanie określonych odległości. Choć taki zabieg może wydawać się godną podziwu starannością, w istocie zakrawa o absurd. Jak bowiem regulaminy kawalerii z naszego świata i mniej więcej naszych czasów mogły w sposób istotny odnosić się do zupełnie innej kawalerii w zupełnie innych czasach zupełnie innego świata?
W przypadku fantasy usilnie szukamy analogii z naszą rzeczywistością; zwiedzając fantastyczne światy odruchowo, niczym człowiek spadający ze skały, szukamy wsparcia, czegoś, czego moglibyśmy się chwycić, odrobiny choćby realizmu, który pozwoliłby nam odetchnąć z ulgą. Bo tak już jesteśmy skonstruowani, że poznając coś nowego odnosimy się do tego, co znamy. Stąd np. pierwszym odkrywcom łatwiej przychodziło uznać amerykańskich tubylców za zaginione plemię Izraela, niż przyznać, że naprawdę zdarzyło się coś nowego. Przekładano też na owych tubylców wszystkie fantazje, jakie biały człowiek zdążył sobie wcześniej wyrobić na temat mitycznych obcych, nim jeszcze ich spotkał.
Ten sam mechanizm, mam wrażenie, działa w fantasy - jeśli autor opisze bitwę balonopodobnych Hutichtaków toczących w przestrzeni o gęstości mleka wojny z nie posiadającymi ciał i umysłów Mirochowitami, będziemy, zupełnie odruchowo, odnosić zmagania tych dwu plemion do znanych nam wzorców. I postąpią tak i czytelnicy i autorzy - nie ma przed tym ucieczki.
A jednak, choć każdy zapewne autor fantasy zmagający się z opisem bitwy korzysta z materiałów historycznych, to jednak swoje bitwy umieszcza w swoich światach. On zna wszystkie panujące w tych światach zasady - my, czytelnicy nie. Oczywiście, autorzy popełniają błędy, bywają niekonsekwentni i dają się na tym przyłapać. Co więcej sami w dyskusji mogą popaść w pułapkę odnoszenia szczegółów do naszej rzeczywistości. Ale mogą też, jak Wegner w przykładzie przytoczonym przez Kasię, powiedzieć: "to są inne konie i inni jeźdźcy". I to jest najszczersze i najtrafniejsze oddanie rzeczy. Bo rzeczywiście - w fantasy czytamy o innych światach. Warto o tym pamiętać.
Co nie znaczy, że nie jest fajnie sobie podyskutować, choćby po kilkanaście stron. Tu się z Kasią nie zgadzam - ja akurat lubię takie gadanie:). Jedni chodzą w góry, inni polują na ginące gatunki, a jeszcze inni dyskutują bez końca:).
Awaris - 13 Lipca 2011, 09:48
terebka napisał/a | Moim zdaniem, Grimzon, sednem powyższego głosu Wydawcy, w osobie Kasi Kosik, jest to, że temat wiele stron temu wyczerpano. |
No widzisz a ja uważam, że nie, gdyż :
1. są osoby które pojawiły się później - np. ja, które niekoniecznie mają ochotę brnąć przez ok 50 stron postów z których większość to spam i wzajemne udowadnanie sobie, że Ci drudzy to (...wpisz co chcesz) lub drążenie szczegółów i spoilery.
2 ja na swoje pytania uzyskałem odpowiedzi na ostatnich stronach od Grimzon i agrafka i teraz od Ozzborn czyli dało się
3. nie zamierzam nikogo przekonywać do swoich racji pragnę pozanć racje innych np. samego autora jak i czytelników.
4 pomimo punktu 2 chętnie poznam zdanie innych niż wymienione w pkt. 2 osoby.
PS. ...a jeżeli wątek naprawdę jest wyczerpany nich ktoś to ogłosi oficjalnie i zamknie temat.
PPS Ozzborn - dziękuję poszerzyło to moje spojrzenie na tematy które mnie interesują.
Witchma - 13 Lipca 2011, 09:55
Awaris napisał/a | niekoniecznie mają ochotę brnąć przez ok 50 stron postów z których większość to spam i wzajemne udowadnanie sobie, że Ci drudzy to (...wpisz co chcesz) lub drążenie szczegółów i spoilery. |
A sam przepraszam czym się zajmujesz na kilku ostatnich stronach?
Agi - 13 Lipca 2011, 09:58
Awaris napisał/a | PS. ...a jeżeli wątek naprawdę jest wyczerpany nich ktoś to ogłosi oficjalnie i zamknie temat.
|
Rozróżnij proszę dwa pojęcia:
- dyskusja na temat książek opublikowanych, przeczytanych i omówionych na wszelkie sposoby
- wątek autorski pisarza, który żyje, tworzy i za chwilę (w październiku), przedstawi nam swoją kolejną książkę
Nie ma najmniejszego powodu do zamykania wątku autorskiego Roberta M. Wegnera, natomiast jałową dyskusję, i owszem, można skończyć.
shenra - 13 Lipca 2011, 10:02
Agi napisał/a | Nie ma najmniejszego powodu do zamykania wątku autorskiego Roberta M. Wegnera, natomiast jałową dyskusję, i owszem, można skończyć. | Też nie rozumiem, z jakiego powodu mielibyśmy zamykać wątek Autora? Bo nie potraficie zakończyć wymiany zdań, która do niczego nie prowadzi i żadnej ze stron nie satysfakcjonuje? Bo czekacie aż druga strona powie "d" zamiast "f" i to będzie ten moment przełomowy? Dlaczego Robert miałby stracić swój wątek, bo macie masochistyczną potrzebę prześcigania się w wytykaniu "pytań bez(albo i z) odpowiedzi"? Zastanówcie się nad tym. Na tej samej zasadzie trzebaby pozamykać połowę Forum, a potem otworzyć na nowo, gdy zaistnieje potrzeba kontynuowania TEMATYKI w danym dziale...
Czytam uważnie ten wątek, tak jak kilka osób korciło mnie wcześniej, żeby coś napisać do was wszystkich, nie konkretnej "frakcji" za czy przeciw. Ogarnijcie się.
feralny por. - 13 Lipca 2011, 10:02
Czyli tytuł kolejnego tomu bedzie brzmiał "Niebo ze stali". Szkoda, że autor nie skorzystał z naszych propozycji .
terebka - 13 Lipca 2011, 10:04
A Ty co, Awaris, chcesz poznać zdanie wszystkich, którzy przeczytali opowieści gospodarza tego wątku? Mojego zdania na temat wskazanych, niekoniecznie rzeczywistych usterek autorskich nie poznasz. Przynajmniej do czasu aż przeczytam obie książki. Mam, ale jeszcze nie czytałem. Wasze marudzenie, dzielenie włosa na czworo, wasza wiwisekcja na bogu ducha winnym tekście mi nie zohydzi lektury, możesz być tego pewny. A kiedy już przeczytam, pewnie nie będzie mi się już chciało przewalać setek stron, by sobie przypomnieć Twoje wątpliwości. choć pewnie Ty mi je z upodobaniem przypomnisz. Słowa agrafka, mimo że podzielam jego poglądy w tej materii, to w jednym lekko mnie przeraziły:
agrafek napisał/a | a jeszcze inni dyskutują bez końca:). |
To strasznie długo.
Wspomniany Tolkien to całkiem dobry przykład tego, jak zwykły świat fantasy można przeładować informacjami. Przeczytałem tylko trylogię i tyle mi wystarczy. Gdybym miał przeczytać coś jeszcze tego autora chyba by mi łeb pękł od natłoku informacji. Nie tego szukam w literaturze fantasy, co odbiera mi pole do interpretacji. Bo w przeciwnym wypadku do czego by mi była potrzebna wyobraźnia?
jewgienij - 13 Lipca 2011, 10:32
Dyskusja już skończona, ale toczy się dalej. To pierwsze prawo forumowej dynamiki: jak ktoś się rozpędzi za bardzo, to nie zahamuje od razu, tylko siłą rozpędu leci jeszcze przez kilka postów albo stron.
A przy okazji przypomniał mi się esej Kresa albo Grzędowicza, nie pomnę, autor chwalił się, że aby opisać jakąś bitwę należycie, to lepił sobie żołnierzyki i ustawiał na tapczanie albo gdzie indziej. Pewnie myślał, że z jego powieści korzystać będą na akademiach wojskowych jako z materiałów szkoleniowych Niestety dla dużych chłopców militaria to punkt honoru. Prawdopodobieństwo psychologiczne nie jest tak istotne jak naciąg wymyślonego łuku w świecie opartym na fantazji. Dlatego tak trudno ustąpić w dyskusji, gdy drugi duży chłopiec kwestionuje nasze wojenne przygotowanie.
merula - 13 Lipca 2011, 10:36
jewgienij napisał/a | Niestety dla dużych chłopców militaria to punkt honoru. Prawdopodobieństwo psychologiczne nie jest tak istotne jak naciąg wymyślonego łuku w świecie opartym na fantazji. Dlatego tak trudno ustąpić w dyskusji, gdy drugi duży chłopiec kwestionuje nasze wojenne przygotowanie. |
i może właśnie dlatego, że militaria mam w zadku, szczegóły uzbrojenia wiszą mi zimnym kalafiorem, a schematyczności i przewidywalności bitwy nie zauważyłabym nawet, gdyby mnie kopnęła, za to lubię "myślących" i czujących bohaterów, jakąś spoistość psychologiczną i wiadro emocji, tak dobrze czytało mi się te opowiadania.
dalambert - 13 Lipca 2011, 10:39
jewgienij, To Kres, ale się przyznał, iż po dłuższym zastanowieniu to się okazało ze całe jego końsko batalistyczne manewry/ Tarcza Szerni- bodajże/ są leciuchno fantastyczne. Tam w bitwie hufce kawalerii manewrowały sprawnie i składnie jak czołgi pod Kurskiem, ale czytało się znakomicie i było git.
shenra - 13 Lipca 2011, 10:41
dalambert napisał/a | ale czytało się znakomicie i było git. | O to to
Hubert - 13 Lipca 2011, 10:43
Niech sobie naukowcy dalej analizują tekst, pewnie w końcu rozeźlą Moteratorów, którzy wywalą posty, zawiążą kilka krawatów, co będzie dobre i sprawiedliwe...
A my, dobrzy ludzie, w tej liczbie, Robert, Kasia i reszta*...
Chodźmy na plażę!
EDIT: Żeby nie było, modzi i admini też zaproszeni.
Adon - 13 Lipca 2011, 10:47
No, to byl Kres. I czytalo sie, przynajmniej mi, rewelacyjnie. Zreszta opisujac bitwe w swojej ksiazce na wypadek czepialskich zrobilem cos, co, jak zauwazylem, tez Kres polecal - opisalem historyczna bitwe. Jakby mi kto mowil odnosnie niej: ale to niemozliwe, to coz, a jednak.
A Robertowi dajmy juz spokoj, choc mam wrazenie, ze siedzi i sie usmiecha, ze dyskusja sie rozwija. I choc padly juz slowa dosc, bo nikt nie przekona nikogo, to dalej dyskusja sie nakreca. Ja bym na jego miejscu sie usmiechal.
nimfa bagienna - 13 Lipca 2011, 10:48
feralny por. napisał/a | Czyli tytuł kolejnego tomu bedzie brzmiał Niebo ze stali. |
I rozpocznie się kolejna dyskusja o tym, że niebo nie jest ze stali, a tak właściwie to go nie ma, a jego barwa jest złudzeniem. Przytaczane będą argumenty o składzie, gęstości i grubości atmosfery, rozproszeniu Rayleigha, wrażliwości ludzkiego oka na poszczególne barwy spektrum widzialnego itd.
Mniam! Już się cieszę!
dalambert - 13 Lipca 2011, 10:50
Mnie tam się czzyta Mekhan doskonale, co nie znaczy, ze nie "wolę' Północy od Południe, że nie wkurza mnie ten cały '"zamaskowany erotoman fanatyczny" i to mimo, a może własnie dlatego, "Gdybym miała brata" zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
Ze doceniam powolne odkrywanie przez Autora "tajemnic" jego swiata/ historii, ustroju, panteonu/ i równocześnie sądzę, ze po jeszce, np. trzech opowieściach nalężałoby stworzyć Encyklopedie Mekhańską- dokladnie opisujacą całe to Uniwersum.
Coz moze kiedyś ...?
A gdyby szanowni Dyskutanci "Stron Poprzednich" poświecili tyle zapału co tropieniu hipotetycznych byków właśnie takiemu uszeregowaniu encykopedycznemu tego co juz wiemy o tym Uniwersum i jego aspektach wszelakich było by to znacznie ciekawsze niż te Wasze psztykaniny.
Ten świat naprawdę otrzebuje solidnego kronikarza i historyka
Matrim - 13 Lipca 2011, 10:53
agrafek napisał/a | Wit Szostak przytoczył przykład Tolkiena wspomagającego się regulaminami angielskiej kawalerii przy obliczaniu czasu, jakiego potrzebowali jeźdźcy Rohanu na pokonanie określonych odległości. Choć taki zabieg może wydawać się godną podziwu starannością, w istocie zakrawa o absurd. |
Pozwolę się nie zgodzić w tej kwestii, ponieważ o ile pamiętam (a czytałem trylogię wieeele razy) żadna informacja o tym nie została zamieszczona w samym tekście. Czyli sięgnięcie po regulamin kawalerii angielskiej posłużył Tolkienowi do pewnego ustalenia chronologii wydarzeń, a nie stał się elementem historii samym w sobie. Jest to zapewne dość pedantyczne, ale stanowi jedynie element warsztaty autora, a nie tekstu.
Awaris - 13 Lipca 2011, 11:02
Witchma napisał/a | aszam czym się zajmujesz na kilku ostatnich stronach? |
Pozwolę sobie zignorować tą zaczepkę, gdyż robię to o co masz do mnie pretensje odpowiadajac na właśnie na takie (mniej lub bardziej kulturalne) uwagi.
------------------------------------------------------------------------
Agi
"dyskusja na temat książek opublikowanych, przeczytanych i omówionych na wszelkie sposoby" - jest zamknięta
dla jasności tak mam to rozumieć?
---------------------------------------------------------------------
terebka
chcesz poznać zdanie wszystkich nie wszystkich ale kilku osób aby mieć szerszy ogląd - na dziś znam zdanie 3 osób - to już coś - ale nie jest to nadzwyczaj reprezentatywna grupa.
i "Wasze marudzenie, dzielenie włosa na czworo" po pierwsze piszesz teraz do mnie, a nie do jakichś was, po drugie guzik mnie interesuje czy konie były porwadzone udami czy kolanami. Pomijając kwestię pojedynku - która jest czepianiem się ale sporwokowanym przez autora, prosiłbym o przykład dzielenie włosa na czworo przeze mnie
mc - 13 Lipca 2011, 11:04
Wyjaśnienie "płaszcz gate" - że jeszcze ja pozwolę sobie zabrać głos - wydaje się banalne - jeśli już tłumaczyć motyw przez analogię z naszą historią, podobną rolę pełnił "u nas" w wojsku obowiązek poszanowania dla munduru, symboli państwowych, flagi etc. Za to też były paragrafy i "ostracyzm towarzyski", tylko może nie tak surowe jak w Meekhanie.
Dlatego też średniowiecznym wodzom hołdowano sztandary przegranych oddziałów, i dlatego tak ważna była funkcja chorążego. Z podobnego klucza Arabowie palą dziś flagi amerykańskie przed kamerami. Dlaczego nie palą Amerykanów zamiast tego? Bo ich trudniej złapać. Komando szpeniów, co porywa płaszcze - równie dobrze mogłoby porywać generałów. (Agrafek, czy Kwoka i Buhaj mają aktualnie zajęcie? Bo, zdaje się, jest robota do obsadzenia w ich neverlandzie...).
Zresztą, co innego wykraść kawałek szmaty - a co innego zbrukać ofiarowany w dobrej wierze symbol.
W "Szkarłacie na płaszczu" te zachowania uległy tylko podrasowaniu/wzmocnieniu, ot, i cała - jak ja ją widzę - kontrowersja.
agrafek - 13 Lipca 2011, 11:18
Matrim napisał/a | agrafek napisał/a | Wit Szostak przytoczył przykład Tolkiena (...) |
Pozwolę się nie zgodzić w tej kwestii, ponieważ o ile pamiętam (a czytałem trylogię wieeele razy) żadna informacja o tym nie została zamieszczona w samym tekście. Czyli sięgnięcie po regulamin kawalerii angielskiej posłużył Tolkienowi do pewnego ustalenia chronologii wydarzeń, a nie stał się elementem historii samym w sobie. Jest to zapewne dość pedantyczne, ale stanowi jedynie element warsztaty autora, a nie tekstu. |
To niezupełnie tak. Rzeczywiście, w tekście jakoś mocno to się nie pojawia. Ale ustalanie chronologii zdarzeń dla wymyślonych jednostek w wymyślonym świecie w ten właśnie sposób ukazuje mechanizm pewnego podejścia do fantasy.
Niemniej, nie wiem, czy zauważyłeś, zaraz zabrniemy w identyczną pułapkę, jak ta, wokół której obraca się część tutejszego sporu. By zobrazować pewne zjawisko podałem przykład ważnego dla fantasy autora i jego metody. Ty zaprotestowałeś, bo podany przykład nie odpowiadał w Twoim przekonaniu w 100% zagadnieniu, tak jak Ty je rozumiesz. Teraz ja się do tego odniosłem, zaraz może ktoś się dołączy i za trzydzieści postów będziemy obliczać ilość diabłów tańczących na łebku od szpilki.
mc
Cytat | (Agrafek, czy Kwoka i Buhaj mają aktualnie zajęcie? Bo, zdaje się, jest robota do obsadzenia w ich neverlandzie...). |
Daj mi trochę czasu, to dostaniesz tekst o porywaczach płaszczy
dalambert - 13 Lipca 2011, 11:27
mc napisał/a | analogię z naszą historią, podobną rolę pełnił u nas w wojsku obowiązek poszanowania dla munduru, symboli państwowych, flagi etc. Za to też były paragrafy i ostracyzm towarzyski, tylko może nie tak surowe jak w Meekhanie. |
W znakomitej serii "Żyć codziennych" w życiu oficerów dwudzieltolecia, jest opowiastka o tym , jak na meczu w Bydgoszczy jakiś kibic strącił czapke oficerowi i to z brzydkmi wyrazami.
Oficer owy został usunięty z korpusu oficerskiego, bo nie odstrzelił na miejscu owego "obraziciela munduru i honoru".
terebka - 13 Lipca 2011, 11:36
Nie mam mowy, Awaris. Nie wrobisz mnie w to. Sam sobie poprzewalaj te wszystkie strony, przeanalizuj własne komentarze i przekalkuluj czy rzeczywiście 'Wy' to tylko 'Ty'.
Niniejszym EOT
Agi - 13 Lipca 2011, 11:43
Awaris napisał/a | Agi
dyskusja na temat książek opublikowanych, przeczytanych i omówionych na wszelkie sposoby - jest zamknięta
dla jasności tak mam to rozumieć?
|
Nie jest zamknięta, napisałam: "natomiast jałową dyskusję, i owszem, można skończyć"
Czytaj ze zrozumieniem całość posta, a nie każde zdanie oddzielnie.
Grimzon - 13 Lipca 2011, 12:01
Skoro wypłynęła na szerokie echa sprawa płaszcza to pozwolę sobie powiedzieć co mnie w tym przypadku akurat dziwi.
Jak dla mnie ten płaszcz nie jest tam w żadnym przypadku potrzebny do zawiązania akcji. Jest tam wstawiony na siłę bez konkretnego powodu dlaczego :
dalambert - 13 Lipca 2011, 12:11
Grimzon napisał/a | Jak dla mnie ten płaszcz nie jest tam w żadnym przypadku potrzebny do zawiązania akcji. Jest tam wstawiony na siłę bez konkretnego powodu dlaczego : | Cholery można dostać. A jak dla mnie to ten płaszcz jest tam bardzo potrzebny!
Jak masz pomysł na popwiadanie z szarfą lub piórkiem zamiast płaszcza. to se je napisz, a nie czepiaj się tego kto wolał płaszcz - to jest jego bajka nie Twoja.
Zaraz znowu sie zacznie...
Cholery można .....
mc - 13 Lipca 2011, 12:12
Jak to - dlaczego? Odpowiedź przecież oczywista - bo autor tak chciał.
Jak dla mnie wątek Ciri nie jest mi w Wiedźminie potrzebny. I co z tego?
E: dalambert się "wciął"
Grimzon - 13 Lipca 2011, 12:15
szybka odpowiedź nie ma znacznika "spoiler". Więc zrobiłem przez edycję. Przeczytajcie raz jeszcze.
|
|
|