To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Planeta małp - Co nas śmieszy?

Rafał - 3 Kwietnia 2012, 12:41

Dzielny, grzeczny Kruk :bravo

U nas też chodzi taki jeden pan,oryginał, fakt faktem - oryginalny import z ameryki, został nauczony przez sąsiadów sprzątania po swoim psie (ciężko było, ale dali radę). Nabył oprzyrządowanie i teraz wygląda to tak: idzie psinka wielkości średnio-wyrośniętego kota, potem sznurek, a potem cyborg. Pan ma mechaniczne ramię (o napędzie ręcznym) do zbierania i pakowania kup do torebek. Ramię jest na cięgnach i wygląda jak mini koparka, podnosi kupy praktycznie bez udziału operatora. Hamerykańskie takie. Ale wersja chyba dla słonia. Chyba, że służy też do pakowania psiny :roll:

cranberry - 3 Kwietnia 2012, 12:46

Rafał, prasowanie pieluszek do szpitala to się i drugiemu dziecku należy :D Nie, żeby prasować potem ;)

Kruku, przyjmij uroczyste wyrazy uwielbienia od narodu.
A mopsy śliczności ;)

Naród

Kruk Siwy - 3 Kwietnia 2012, 12:46

Ej, no. Przestańcie, chwalenie za normalne zachowanie to już chyba przesada. No i tak naprawdę to zazwyczaj nureczka jest Polującą Na Kupy. Wiecie. Sama Chciała.
U nas w większośći ludzie z osiedla sprzątają, bo nikt nie jest anonimowy. W blokowiskach zaś można sobie pozwalać...

Edit. Lepiej żeby tak uroczy naród mnie nie rozpieszczał bo bez obiadów zostanę...

cranberry - 3 Kwietnia 2012, 14:12

:mrgreen:

Edit: Mopsy się nie podzielą obiadem?

Kruk Siwy - 3 Kwietnia 2012, 14:45

Przy miskach trwa walka o życie. Zostałbym wygryziony z konkurencji jak nic. Na dodatek na suchym są a kuleczki mięsne z ryżem dostają od święta...
merula - 4 Kwietnia 2012, 20:30

w obecnej sytuacji to już nie pozostaje, tylko się śmiać. ten nowy komp, co poszedł do serwisu, bo niby był źle złożony i, poza szparami, coś mu nie stykało, czeka na wymianę płyty głównej i karty graficznej. normalnie komedia :roll:
Kai - 4 Kwietnia 2012, 20:59

merula, sama byś sobie prędzej poskładała. Żadna filozofia. A w serwisie robią czasem gorsze lamy niż w podstawówce.
merula - 4 Kwietnia 2012, 21:06

póki na gwarancji, to nie chce mi się nad tym zastanawiać. zresztą, ja osobiści się do tego absolutnie nie nadaję, jestem a-elektroniczna.
merula - 4 Kwietnia 2012, 23:09

samo życie


Witchma - 11 Kwietnia 2012, 18:25

Ponieważ niewiele już mi zostało do zepsucia... telefon zastrajkował :lol: :lol: :lol: Już nawet nie mam siły się denerwować.
merula - 11 Kwietnia 2012, 19:50

mów cicho, żeby moje nie pozazdrościły.
Witchma - 11 Kwietnia 2012, 20:26

Z drugiej strony nie jest taka zła ta awaria. Telefon działa, tylko nie mogę nigdzie zadzwonić, a i do mnie nikt się nie dodzwoni... cisza, spokój...
hrabek - 12 Kwietnia 2012, 08:01

Witchma napisał/a
Telefon działa, tylko nie mogę nigdzie zadzwonić, a i do mnie nikt się nie dodzwoni... cisza, spokój...

Mam nieodparte wrażenie, że druga część zdania jest ewidentnym zaprzeczeniem definicji telefonu, więc pierwsza część zdania w żadnym wypadku nie może być prawdziwa.

Witchma - 12 Kwietnia 2012, 08:30

hrabek, skrót myślowy. Telefon się włączał i wszystko wyglądało normalnie (mogłam odpalić wszystkie aplikacje i co tam sobie chciałam) dopóki nie chciałam zadzwonić. Zresztą zagadka się już rozwiązała, telefon faktycznie działa, to sieć dała ciała. Po wybraniu opcji "tylko GSM" problem zniknął.
hrabek - 12 Kwietnia 2012, 08:33

Mi tłumaczyć nie trzeba. Ontopicznie się wypowiedziałem, bo takie stwierdzenie mnie rozśmieszyło. Czego to ludzie teraz od telefonów nie wymagają. :P

I jeszcze bardziej ontopicznie - scenka z wczoraj:

Byłem w serwisie szyberdach naprawić.
Gościu się męczy z nim przykręca, wykręca, podjeżdżają dwa łebki w golfach, też z szyberami.
Gadamy, gadamy, rozmowa schodzi, że jest jeden gość od szyberdachów na cały Szczecin.
Jeden z łebków mówi: jeszcze chyba jakiś na pogodnie jest.
Gość od szyberdachów na to: nie, to ja byłem, tylko się przeniosłem.
Drugi łebek: tak? a ja słyszałem, że tamten z pogodna był lepszy.

merula - 12 Kwietnia 2012, 14:28

sKundliłam dziecko :mrgreen:

a śmiech przez łzy wywołuje we mnie sprawa kompa. zgłaszając kolejną naprawę zostałam poproszona przez pana z firmy-producenta o numer sprawy, żeby mógł ją monitorować i niby się nią "zaopiekować". 27 marca zostały zamówione części. do dziś nie przyszły do serwisu i nie wiadomo kiedy będą. to już trudno określić inaczej jak kabaretem :roll:

Kai - 12 Kwietnia 2012, 15:54

Znaczy Kundelka dostał? Z klawiaturą czy bez?

No to rzeczywiście już tylko LOL i ROTFL. Ja bym zabiła. :twisted:

Ale o ile pamiętam jest jakiś przepis, który dotyczy ilości napraw gwarancyjnych (bezskutecznych) po których muszą Ci wymienić na nowy egzemplarz. Nigdy tak nie miałam, więc nie musiałam korzystać.

merula - 12 Kwietnia 2012, 16:24

na razie Kundelka mu pożyczyłam. ale przyłazi i pyta "mogę teraz? mogę?" :mrgreen:
bezklawiaturowego.

i sęk w tym, że teraz naprawiają ten wymieniony w ramach gwarancji. nówkę sztukę, prawie nieśmiganą, tyle co system postawiony.

dzejes - 12 Kwietnia 2012, 16:31

Kai napisał/a
jest jakiś przepis, który dotyczy ilości napraw gwarancyjnych (bezskutecznych) po których muszą Ci wymienić na nowy egzemplarz


Nic takiego niestety nie ma.

Kasiek - 12 Kwietnia 2012, 17:56

Nie ma oficjalnego przepisu, ale bardzo często stosuje się trzy naprawy/wymiany, ale muszą być istotne. Zresztą samemu można napisać pismo do firmy o wymianę/zwrot pieniędzy, w ustawie jest zapis, ze jeśli naprawa wymaga nadmiernych kosztów lub naraża klienta na duże niedogodności... sprzęt non stop w serwisie to już spore niedogodności.
Anonymous - 12 Kwietnia 2012, 18:23

Przerabialiśmy temat bardzo dokładnie. Zapis w ustawie jest tak sformułowany, że sprzedawca lub producent mogą naprawiać w nieskończoność, niestety. Czasem producent sam w warunkach gwarancji wprowadza zapis o trzech istotnych naprawach, wtedy owszem, znam takich, co swoje wywalczyli.
Kai - 12 Kwietnia 2012, 18:33

merula, ale to już chyba podpada pod UOK? Niemożliwe, żeby tak sobie mogli w nieskończoność...
No, ale ja mam do czynienia z dużymi maszynami, tam to jest bardzo ostro postawione.

merula - 12 Kwietnia 2012, 19:11

Kai, nie wiem, pod co podpada, bo cały czas niby frontem do klienta, wyrażają zaangażowanie itp., a jak jestem już prawie dwa miesiące bez "narzędzie pracy", tak jestem. więc mnie to już wprawia w stan taki, jak powyżej napisałam.
Kasiek - 12 Kwietnia 2012, 19:51

merula, możesz sprecyzować: kompa masz na siebie czy ew. firmę? Bo zupełnie inaczej jest z odpowiedzialnością sprzedawcy/rękojmią (nie mylić z gwarancją).
Tak mi przyszło do głowy, bo cały czas mówimy o ustawie konsumenckiej, czyli dla osób prywatnych...

merula - 12 Kwietnia 2012, 20:18

w kontaktach z firmą i serwisem występuję jako osoba prywatna. a używam sprzętu i tak, i tak.
Fidel-F2 - 12 Kwietnia 2012, 20:24

hrabek napisał/a
Byłem w serwisie szyberdach naprawić.
Gościu się męczy z nim przykręca, wykręca, podjeżdżają dwa łebki w golfach, też z szyberami.
Gadamy, gadamy, rozmowa schodzi, że jest jeden gość od szyberdachów na cały Szczecin.
Jeden z łebków mówi: jeszcze chyba jakiś na pogodnie jest.
Gość od szyberdachów na to: nie, to ja byłem, tylko się przeniosłem.
Drugi łebek: tak? a ja słyszałem, że tamten z pogodna był lepszy.
:bravo
ihan - 13 Kwietnia 2012, 11:09

Mam zapalenie krtani (chyba), bo nie mogę mówić od dwóch dni. Porozumiewam się pisząc na karteczkach (chwała ludzkości za wynalezienie pisma), ewentualnie rozwijam nowe formy komunikacji pozawerbalnej i w zasadzie jest mi z tym dobrze, bo ogólnie niespecjalnie mam potrzebę mówienia. Ale, nie wiedzieć czemu, ludzie w pracy akurat teraz mają zwiększoną potrzebę interaktować ze mną, zamiast napawać się ciszą. I strasznie się złoszczą i nie mogą się doczekać kiedy zacznę gadać. Ogólnie, jest zabawnie.

A przy okazji alternatywnych form komunikacji, niezmiernie śmieszy mnie serial "Lie to me". Bo samo założenie pokazywania mowy ciała posługując sie aktorami, którzy z samego założenia grają i nie maja szans mówić ciałem (o pardon, stosować mikroekspresję) szczerze jest fascynujące. Oglądam więc namiętnie, niezawodnie poprawia mi humor.

merula - 19 Kwietnia 2012, 20:34

zepsuło mi się żelazko. A. zasugerował przyjrzenie się generatorom pary, że niby rewelacyjnie ułatwiają życie i zasugerował Philipsa. weszłam na ich stronę, żeby się im przyjrzeć i coś wybrać. dodam, że na ich stronie nie da się znaleźć cen. no i to, co mi się rzuciło w oko kosztuje (jak sprawdziłam w porównywarkach) od 1500 pln. po prostu standard :roll: :mrgreen:

no to dalej muszę grzebać w sieci i wybierać :twisted:

Agi - 19 Kwietnia 2012, 20:49

merula, wysoko mierzysz :mrgreen:
Godzilla - 19 Kwietnia 2012, 21:09

Ja mam żelazko Kenwood. Niedługo będzie pełnoletnie. Odpukać, dycha i nawet parę puszcza.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group