Mistrzowie i Małgorzaty - Romuald Pawlak.
Romek P. - 18 Grudnia 2006, 12:21
To nie jest nielojalność wobec wydawcy, bo to nie moje działanie, mawete. A wydawca tę recenzję zna, przecież sam podsyłałem im link, który zresztą wystawili na stronie.
Sprawdzę, czy jest jakiś mail, na który można wysłać prośbę o sprostowanie, ale żebym wierzył, iż to coś da, to nie mogę powiedzieć.
Edit: już jest poprawnie. Zapewne właśnie Fabryka zareagowała
Anko - 18 Grudnia 2006, 17:04
Romek P.: Cytat | już jest poprawnie. Zapewne właśnie Fabryka zareagowała | O! Właśnie widzę, że poprawione. Firma chyba nie po to zastrzega markę i dba o nią, żeby potem ktoś to przekreślał ignorancją. Ech, recenzenci...
gorim1 - 20 Grudnia 2006, 16:18
Romek P., tobie się należy porządne lanie jak nie powieszenie oczywiście żartuję (cholera jak przez ciebie znowu zarwę noc to na serio powieszę )
za kilka rzeczy zaczynając:
rycerz bezkonny lekki łatwy i przyjemny kawałek zabijacza czasu który pewne motywy literatury związanej z fantastyką traktuje prześmiewczo i z wielkim przymrużeniem oka
świetnie się ją czyta, nie wymaga od czytelnika zbyt wielkiej ilości wytężania głowy (co czasem się przydaję jak ktoś się próbuje po prostu zrelaksować) opowiadanka są napisane przez ciebie na jednakowym równym poziomie (nie zauważyłem żeby jakieś odstawało) jednak nie jest to książka z najwyższej półki jednak warto zaznaczyć że jak ktoś poszukuje chwili relaksu to kupić warto
No i Wilcza krew Smoczy ogień
w tym zbiorku opowiadań pojawia się w wersji książkowej kilku znanych starych przyjaciół (min. Jaszczurczy pierścień, Splątany wzór zastanawiam się jeszcze nad tym czy Equnculus się gdzieś pojawił czy nie bo coś mi znajomo wygląda)
oraz parę nowych opowiadań.
"Róże w maju" najlepsze moim prywatnym zdaniem opowiadanie z całego zbiorku świetnie napisane, ciekawie skonstruowana fabuła.
cały zbiorek opowiadań można podsumować w ten sposób: Romek tak dalej.
Miałeś rację mówiąc mi że wilcza krew się mi spodoba bo jednak takiego typu opowiadanka bardzo do mnie trafiają. Za Róże w maju należą się wielkie a ogólnie za świetnie spędzony czas przy książce (bez tej jednej nocy bo kolejnego dnia w robocie ledwo żyłem ) należy się postawienie piwa.
Ogólnie chyba cię i tak powieszę (nie daruję ci )
Nivak - 20 Grudnia 2006, 17:10
Nie darujesz mu tej nocy, ciom?
Znów wyszło moje yaoistyczne zboczenie
Romek P. - 21 Grudnia 2006, 09:34
gorim1:
Cytat | No i Wilcza krew Smoczy ogień [...] cały zbiorek opowiadań można podsumować w ten sposób: Romek tak dalej. |
Super, że ci się podobało. I obiecuję więcej - a w zasadzie to nie obiecuję, tylko zapowiadam. Widzę, że jest sens pisać w tym duchu, zatem w przyszłym roku pojawi się takiej mojej pisaniny więcej, a może nawet skrobnę jakąś powieść?
Cytat | Miałeś rację mówiąc mi że wilcza krew się mi spodoba bo jednak takiego typu opowiadanka bardzo do mnie trafiają. Za Róże w maju należą się wielkie a ogólnie za świetnie spędzony czas przy książce (bez tej jednej nocy bo kolejnego dnia w robocie ledwo żyłem ) należy się postawienie piwa.
|
Lejesz miód na moje serce. To najlepsza motywacja do wysiadywania godzinek przy klawiaturze.
A piwa sie napijemy przy najbliższej okazji drugie ja stawiam.
Cytat | Ogólnie chyba cię i tak powieszę (nie daruję ci ) |
Tylko w porę odetnij!
Aga - 21 Grudnia 2006, 19:37
Czy ja mogę się dołączyć do ochów i achów nad "Różami w maju"? Bo przeczytałam to opowiadanie w zeszłym tygodniu i zostałam przez nie znokautowana. Dawno nie czytałam tak klimatycznego, dobrego tekstu.
Najgorsze jest to, że nie za bardzo potrafię powiedzieć, cóż to takiego ten klimat - bo jak mówić o czymś, co bazuje jedynie na uczuciach? Musielibyście poczuć się tak jak ja podczas czytania. Innej rady nie ma. Bo tak to jest - ten tekst gra na czytelniku uczuciami bardziej niż obrazem. I mnie się to bardzo podoba, tego szukam w tego rodzaju utworach. Mru...
Bardzo przypadła mi do gustu postać głównego bohatera, który stał się - przynajmniej w moim odczuciu - niewolnikiem własnych czynów i własnej sławy. Zaplątał się w coś, z czego trudno mu się było wyplątać, bo sprawy zaszły za daleko. Jeden kamyczek poruszył lawinę. Gozon jest bardzo ludzki i to sprawia, że potrafię się z nim identyfikować (co nie oznacza, że miałam bliskie spotkania ze smokami tudzież innymi gadzinami ), a to kolejna ważna dla mnie sprawa.
Sam sposób prowadzenia narracji - zdarzenia w czasie rzeczywistym przeplatane retrospekcjami - również mi się podoba. Lubię takie zabiegi, tym bardziej, że dzięki niemu dowiadujemy się wszystkiego stopniowo i możemy w miarę rozwoju akcji weryfikować to, czego dowiedzieliśmy się wcześniej.
No i na sam koniec zostawiłam sobie warsztat. Bo tu mogę zrobić tylko jedno -
Romek P. - 21 Grudnia 2006, 20:33
Aga:
Cytat | No i na sam koniec zostawiłam sobie warsztat. Bo tu mogę zrobić tylko jedno - Obrazek |
Wow!
Ale godzi się w tym miejscu powiedzieć, że to opowiadanie w tym kształcie jest wynikiem pewnej decyzji - i to nie mojej. Bo ono w pierwszej wersji zostało odrzucone. Z komentarzem, że za jakiś czas (ale nie tydzień, raczej rok - co okazało się prawdą), jak nad nim popracuję, to ono na tych łamach wyląduje.
Co tu dużo gadać - Maćkowi Parowskiemu w tej sprawie należy się flaszka powiedział mi, co jest złe w pierwszej wersji, ale dał sporo motywacji do powolnej pracy nad tym tekstem.
gorim1 - 22 Grudnia 2006, 13:59
Romek P., ty się jeszcze bardziej bać pogodnik na mnie czeka oba tomy
po przeczytaniu tegoż się zastanowię nad odcięciem w czasie odpowiednim
Romek P. - 22 Grudnia 2006, 15:14
A nie. Bo jak zaczyniesz czytać, to będziesz chciał skończyć. A ja właśnie pracuję nad ostatnim tomem, "Smoczym gniazdem". Zatem życie moje przestanie być zagrożone ;p
gorim1 - 22 Grudnia 2006, 17:27
Romek P., cwaniak
gorat - 22 Grudnia 2006, 18:25
Porównałem obie wersje. I wychodzi mi, że tą zmianami, o których pisałeś, są obecność chłopka śledzącego Fillegana, a także próbującego dobrać mu się do ksiag (być może nasłanego przez proboszcza) i konieczność kradzieży jeszcze jednego kamienia - tak w skrócie. Wszystko wyłapałem?
Romek P. - 22 Grudnia 2006, 22:40
Tak. To są te najistotniejsze zmiany, choć jak porównasz ostatnią stronę maszynopisu z wersji poprzedniej i wersji aktualnej, też znajdziesz poważną zmianę w wymowie
gorat - 22 Grudnia 2006, 23:56
O, faktycznie, wzmianka o Najwyższym i akapit o królu, złocie i karczmarzu. Proszę o wybaczenie nieuwagi
Romek P. - 23 Grudnia 2006, 09:57
Skoro masz ochotę się pobawić w analizy, tutaj masz wersję ostatniej sceny (po gwiazdkach) z "Fantasy":
Fillegan przypatrywał się pustej przestrzeni, powstałej tam, gdzie ciężka konstrukcja wcisnęła się w grunt. Teraz dopiero uświadomił sobie, że pod mostem zginęło kilku sprzedawców, zgniecionych razem ze swoimi świątkami, literaturą pobożną i wyrzezanymi z drewna kiczowatymi Chrystuskami o twarzy tutejszego proboszcza, które zauważył podczas pierwszej przechadzki. Wszystko to w miazdze grubej na dwa palce zalegało plac wokół Bożej świątyni.
- Ciekawe, dokąd zniknąłem go tym razem – rzekł zamyślonym głosem. – Jak myślisz, zacny Duendainie Capodimonte?
Giermek podrapał się po głowie, zmierzwił włosy, popatrzył w zadumie na kościół przed nimi, który nadal tkwił na rynku niby strażnik.
- Tam, gdzie jego miejsce – orzekł wreszcie.
Fillegan prychnął. Uwielbiał takie konkretne odpowiedzi.
- To znaczy, giermku mój niejasnomówiący?
- No, do piekła, a gdzieżby – odparł Duendain z wilczym uśmiechem. – Będzie miał diabeł podnóżek. Towarzystwo też mu się pewnie przyda.
Podążając do zajazdu, Fillegan zastanawiał się, czy Marcus Winietus znajdzie w piekle jakiś lodowiec, którym mógłby poprowadzić bity rzymski trakt.
Na wszelki wypadek postanowił, jak już wrócą na kontynent, zniknąć mu jakiś mały, ośnieżony alpejski pagórek.
A proboszczowi, żeby się nie poczuł zazdrosny, jakiś czerwony kamyczek
A tutaj wersję aktualną:
Rycerz przypatrywał się pustej przestrzeni, tam gdzie jeszcze tak niedawno stał ciężki most. Teraz dopiero dotarło do niego, że pod tą budowlą zginęło kilku sprzedawców zgniecionych razem ze swoimi świątkami, literaturą pobożną i wyrzezanymi z drewna kiczowatymi Chrystuskami o twarzy tutejszego proboszcza. Wszystko to w miazdze grubej na dwa palce zalegało plac wokół bożej świątyni.
– Szkoda, że nie zdobyliśmy prawdziwych receptur – westchnął z żalem Duendain.
Rycerz pokręcił głową.
– Może i lepiej, Dun. Pomyśl, co by było, gdyby taka formuła dotarła do króla. Złoto, którym nam płacą, jest wiele warte, póki go mało. To samo z karbunkułami. A gdyby jednego i drugiego było tyle, co kamieni przy drodze? Myślisz, że jakiś karczmarz by nam tak chętnie udzielał gościny? – Fillegan zaśmiał się, z ironią spoglądając na swego giermka. – A potrzeby króla zwykle przekraczają jego rozsądek.
Wrócił spojrzeniem na pole niedawnej bitwy magicznej.
– Ciekawe, dokąd zniknął tym razem – powrócił myślą do Vinietusa i mostu. – Jak myślisz, zacny Duendainie Capodimonte?
Giermek podrapał się po głowie, zmierzwił włosy, popatrzył w zadumie na kościół przed nimi, który nadal tkwił na rynku jakby nigdy nic.
– Tam, gdzie jego miejsce – orzekł wreszcie.
Na to rycerz tylko prychnął. Uwielbiał takie konkretne odpowiedzi.
– To znaczy, giermku mój niejasnomówiący?
– No, do piekła, a gdzieżby! – odparł Duendain z wilczym uśmiechem. – Będzie miał diabeł podnóżek. Towarzystwo też mu się pewnie przyda.
Podążając do zajazdu, Fillegan zastanawiał się, czy Marcus Vinietus znajdzie w piekle jakiś lodowiec, którym mógłby poprowadzić bity rzymski trakt.
Na wszelki wypadek postanowił, jak już wrócą na kontynent, tym samym czarem posłać mu mały, ośnieżony alpejski pagórek.
A proboszczowi, żeby się nie poczuł zazdrosny, jakiś czerwony kamyczek.
Pierwsza ma znaków 1289 by Word, druga - 1818, zatem o 530 wiecej
A że takich zmian jest w innych miejscach wiecej, to myślę, że jednak nie o kosmetykę chodziło przy ponownej publikacji
Romek P. - 5 Stycznia 2007, 21:14
Niemało polskich pisarek i pisarzy fantastycznych wspiera tę aukcję: http://www.allegro.pl/sho...php?uid=6263106
Jak pisze jedna z jej organizatorek, Agnieszka Kawula: "Zbieramy na rehabilitację dzieciaków z Fundacji "PATMOS" (http://www.patmos.org.pl/). Naszym marzeniem jest zakupienie mikrobusa, który mógłby dowozić dzieciaki do ośrodka. Niestety, chwilowo takie auto jest poza naszym zasięgiem. Dotychczasowy przewoźnik zrezygnował z darmowego przywożenia dzieci, a to oznacza wyrok dla wielu dzieciaków. Robimy wszystko, żeby doraźnie działać, ale wiadomo, to ciągle mało... Dzięki Wam, licytującym, tli się w nas iskierka, że się uda. My w to wierzymy, w końcu nazywamy się PATMOS, a to nazwa greckiej wyspy leżącej na Morzu Egejskim, gdzie apostoł Jan otrzymał wizję opisaną w Księdze Objawienia. Wizja Apostoła Jana to nadzieja lepszych czasów, kiedy nie będzie już bólu, smutku i łez. I tego się trzymamy w swoim działaniu."
To jest aukcja organizowana w dobrym celu - a za wiarygodność Agnieszki ręczę. Część z Was pewno ją zna z wywiadów i publicystyki w pismach i portalach.
Trzeba pomagać osobom mniej od nas obdarzonym szczęściem... Zatem proszę, roznieście te linki dalej a jeśli ktoś poczuje potrzebę wsparcia tych dzieci, to wiadomo...
Bardzo Wam dziękuję.
Romek Pawlak
Kasiek - 10 Stycznia 2007, 08:20
Romku P. Jesteś wielki!
Wczoraj moja kuzynka, istota ledwie znająca alfabet a na literaturę reagująca jak diabeł na wodę święconą, zadzwoniła i powiedziała, że zaczęła czytać twoją książkę. Myślałam, że na długo zasnęłam i obudziłam się na 1 kwietnia, ale nie! Zaczęła czytać i mało tego, to JEJ SIE PODOBA!
Romek P. - 10 Stycznia 2007, 10:46
No to pięknie
A co czyta? Pewno "Czarem i smokiem"?
mawete - 10 Stycznia 2007, 10:56
heh... nawet chyba wiem która... chwaliliśmy Cię Romku na ostatniej LUFIE...
Romek P. - 10 Stycznia 2007, 11:17
O! No cóż, fajnie wiedzieć, że komuś się podoba to co robię...
JohnDoe - 13 Stycznia 2007, 01:16
Chciałem podziękować za postać wielebnego z ostatniego opowiadanka. Fajny był ;]
Romek P. - 13 Stycznia 2007, 10:47
Wielebny jest w dodatku postacia autentyczną w jednej z książek o średniowiecznej magii występuje taki księżulo, który naprawdę chciał wybudować most, a wcześniej za sprawą alchemii wyprodukować kamienie, żeby imprezę sfinansować, a resztą kamyczków most oświetlić
Życie wymyśla najdziksze scenariusze, ja tylko z tego skorzystałem
Kasiek - 15 Stycznia 2007, 22:05
Romek P. napisał/a | No to pięknie
A co czyta? Pewno Czarem i smokiem? |
A nie, bo ja jej dałam "Wilczą krew...". I podoba jej się. Niedługo ma urodziny to następną dostanie, albo ze dwie. Jak już się rozpędziła to niech pędzi.
mawete napisał/a | heh... nawet chyba wiem która... chwaliliśmy Cię Romku na ostatniej LUFIE... |
A tak mawete wiesz która. Zaczęła czytać.
Romek P. - 15 Stycznia 2007, 22:22
Noooo, nawracania na czytanie "Wilczą krwią..." to w najśmielszych snach sobie nie wyobrażałem
Chociaż na podobnej zasadzie ja kiedyś już dla siebie zacząłem czytywać klasykę literacką - jeden z moich przyjaciół podetknął mi parę książek, które mnie wciągnęły i... dzięki temu nie zamknąłem sie w fantastycznych światach, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny.
Kasiek - 16 Stycznia 2007, 07:34
No ja klasykę mam z racji studiów, niestety na polonistyce za to mało jest fantastyki. A przecież to gałąź literatury współczesnej i to całkiem nieźle się rozwijająca. Jest za to w spisie lektur moja ukochana Masłowska. Za to o Tolkienie na powszechnej ani słowa. Chyba pomyśleli, że wszyscy widzieli film i wystarczy
Romek P. - 26 Stycznia 2007, 11:10
Sieciowych recenzji tu już nie przywołuję, ale się nie oprę i napiszę, że w aktualnym numerze papierowego "Przekroju" jest fajna recenzja "Wilczej krwi" oraz ciekawe zdjątko torturowanego autora
dzejes - 28 Stycznia 2007, 22:49
Taaak, torturowanego. Zwłaszcza uśmiech świadczy o strasznych torturach, jake Autorowi są zadawane
Romek P. - 28 Stycznia 2007, 23:34
dzejes napisał/a | Taaak, torturowanego. Zwłaszcza uśmiech świadczy o strasznych torturach, jake Autorowi są zadawane |
A bo obok stała słodka ręka zadająca ból, zatem nie wypadało inaczej, tylko udawać, że o niczym innym niż o dybach nie marzę
mert - 28 Stycznia 2007, 23:35
I imo najlepsze, że autorem recenzji jest nie kto inny jak Łukasz Orbitowski:) Jeżeli mnie oczy nie mylą:)
Kasiek - 29 Stycznia 2007, 07:19
Romek P. - 29 Stycznia 2007, 09:43
Tak - i przyznaję, że tym ta recenzja ma dla mnie wiekszą wartość, bo Orbita nie da się kupić, załatwić sobie pozytywnej recenzji.
W sumie takie recenzje przesądzają, że ja w tym kierunku zdecydowanie ruszę. To znaczy takiej historycznej fantasy.
|
|
|