Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Martva - 30 Października 2007, 12:03
A.
To wyciągnij ten prostszy przepis od znajomej, prooooszę
corpse bride - 30 Października 2007, 16:54
tylko do prostszego trzeba więcej ichnich półproduktów, np 4 rodzaje chipsów. :/
May - 30 Października 2007, 20:05
Ech, ci Amerykanie z ich produktami i polproduktami...
dla mnie szczytem byl ser do pizzy w sprayu
Martva, moze ci poszukac angielskiego przepisu na fudge'a? moze bedzie dostepniejszy...
A ja ide robic Pumpkin Jacka bo jutro Halloween.
mad - 31 Października 2007, 18:33
Na długi weekend - przynajmniej do piątku - żona zafundowała mi ryby. Solone, wędzone i w puszce. Aż boję się nowy numer NF otworzyć
mBiko - 31 Października 2007, 18:43
Szczerze współczuję mad, ryby są przecież niejadalne.
mad - 31 Października 2007, 18:46
Dzięki, mBiko. Chętnie bym się rybką podzielił
Fidel-F2 - 31 Października 2007, 19:39
ja biorę w każdych ilościach
corpse bride - 1 Listopada 2007, 01:12
ja też. i ryby są lepsze na jesienną (czy inną) deprechę niż czekolada. omg. rybyyyyy. szkoda tylko, że te z baltyku i tuńczyki są toxyczne
mad - 1 Listopada 2007, 08:37
Jakoś daję radę przełknąć wędzone. Proces wędzenia powoduje, że jak dla mnie jest mało ryby w rybie
Agi - 1 Listopada 2007, 11:00
mad, a dlaczego torturujesz się rybami skoro nie lubisz?
ihan - 1 Listopada 2007, 11:42
Z tego co napisał wcześniej, to nie torturuje się, tylko jest torturowany raczej Może zasłużył?
mad - 1 Listopada 2007, 11:57
Zasłużył
Poza tym myślałem, że może dam się przekonać. Nic z tego.
Godzilla - 1 Listopada 2007, 18:41
A ja jestem bardzo zadowolona ze swojej kiszonej kapustki. Nabyłam kamionkę taką akurat rozsądnej wielkości, niedużą, do tego pół średniej białej kapusty. Kapustkę poszatkowałam na tarce - czworoboczna, z jednej strony ma nożyki do krojenia mizerii, ich właśnie użyłam - wyszło drobno, ale okazuje się że dobrze. Kapustę posoliłam, dodałam malutką startą marchewkę, trochę kminku, i wygniotłam aż puściła dużo soku. Przykryłam talerzykiem, przyciśniętym kamieniem, żeby cała była zanurzona w soku. I tak sobie stała chyba już ze dwa tygodnie, najpierw na wierzchu, potem w lodówce. Jest super. Bierze się porcję takiej kapusty, trochę słodzi, trochę pieprzy, dodaje posiekaną cebulkę i trochę oleju, i jest przepyszna surówka. Niech się schowa kapusta z warzywniaka.
Agi - 1 Listopada 2007, 18:50
Godzilla, ale mi apetytu narobiłaś!
May - 1 Listopada 2007, 20:16
Godzilla, my robilismy w zeszlym roku bardzo podobna, tylko calosc zalewalo sie woda z gotowanych ziemniakow. I dzieki temu byla gotowa juz po tygodniu.
A dzis, w zamach recyclingowania naszego Pumpkin Jacka, zrobilam ciasto z dyni. Na razie sie piecze, zobaczymy jak efekty - mam nadzieje, ze bedzie jadalne, bo dalam wiecej dyni niz w przepisie i boje sie, ze moze byc zakalec...
dwie godziny pozniej:
ciasto jest jadalne, aczkolwiek z zakalcem. Jutro w ramach dalszej utylizacji - zupa z dyni wg przepisu z lokalnej prasy - o ile nie zapomne kupic mleczka kokosowego i coriandru
corpse bride - 1 Listopada 2007, 20:28
ja robiłam pumpkin pie wczoraj i wyszło mi lepsze niż ostatnio. to było moje halloweenowo-urodzinowe ciasto. szkoda, że już wyszło...
mad - 1 Listopada 2007, 20:51
Urodzinowe? Wszystkiego najlepszego
Haletha - 1 Listopada 2007, 20:57
I dwustu lat:)
Fidel-F2 - 1 Listopada 2007, 21:13
przeaszam, miało być z 'jednym' ale tak mi sie pomyłka spodobała, że postanowiłem nie zmieniać
elam - 1 Listopada 2007, 21:44
to wprawdzie nie ten watek, ale wszystkiego dobrego z okazji urodzin, Corpse
corpse bride - 2 Listopada 2007, 01:44
dzięki wszystkim
właśnie zauważyłam jak mój poprzedni post kuleje stylistycznie z tymi dwoma 'wyszło'
dziś mieliśmy naleśniki (z mąki razowej i z mąki kukurydzianej) z nadzieniem szpinakowo-serowym. mniam
Kruk Siwy - 2 Listopada 2007, 09:18
Jutro dzień świętego płacego, nureczka zaprasza rodzinę na sushi w bardzo miłej, kameralnej restauracji.
Niech żyją surowe ryby i takie tam inne paskudztwa...
ihan - 2 Listopada 2007, 09:19
Kruk Siwy napisał/a | Niech żyją surowe ryby i takie tam inne paskudztwa... |
Słusznie, bo w wersji ortodoksyjnej, one często jeszcze właśnie żyją :)
Kruk Siwy - 2 Listopada 2007, 09:25
Hihi. Ja jednak jestem trupojadem. Ale mój druh co to niegdyś mi książki ilustrował, był na proszonym obiedzie w ambasadzie chińskiej. I nie mogąc zdzierżyć specjału którym go uraczono tzw "stuletnie jaja" dokonał "machniom" w ciemno z ojcem. Ten za stuletnie jaja dał mu żywe tłuste robale o wielu odnóżach przepięknie się wijących...
Żeby się ratować Grzesiu walnął gorzałki... w butelce pływał pięknie zwinięty wąż czy inna jaszczurka.
To była jazda!
ihan - 2 Listopada 2007, 09:35
Eeee tam, stuletnie jaja są jadalne - w zasadzie bez smaku całkiem. Można przeżyć. Koleżanka była pewien czas w Hong-Kongu, zdarzało się im bywać na kontynencie w celach służbowych (organizowali oddział zamiejscowy paryskiego Instytutu Pasteura, w zasadzie pracownie mikrobiologiczną), jako ważni goście byli raczeni głównie surowymi rybami, które jeszcze się ruszały. Ale rzeczywiście robal z odnóżami, to większa jazda.
Kruk Siwy - 2 Listopada 2007, 09:37
ihan, z tym smakiem to masz rację. Myślę że Grzesiowi zawodowo wyczulonemu na barwy kolorek tych jajek nie podszedł...
ihan - 2 Listopada 2007, 09:41
Ale naprawdę co strasznego w zgniłozielonym, niemal czarnym żółtku i przeźroczystym białku? Bardziej mnie boli kolorystycznie np. połączenie różu i pomarańczu.
Martva - 2 Listopada 2007, 09:43
ihan napisał/a | Bardziej mnie boli kolorystycznie np. połączenie różu i pomarańczu. |
Ja ostatnio mam fazę na takie coś, indyjsko mi się kojarzy. Jak tylko gdzieś wyczaję pomarańczowe kryształki, to zrobię takie kolczyki i może je nawet będę nosić
Kruk Siwy - 2 Listopada 2007, 09:48
A one dadzą się zjeść?Martva, ?
ihan, myślę że połączenie wyczulenia na kolor i dość duża wyobraźnia Grzesia podpowiedziały mu (całkiem fałszywie) smak i ewentualny "zapach" po naruszeniu tego jaja.
Martva - 2 Listopada 2007, 09:50
Można by je zrobić z żelków typu misie, oczywiście wegetariańskich i pektynowych Wtedy by sie dało. Tylko nie wiem czy robią takie w odcieniu fuksji Poza tym to o kolorach było ogólnie, a nie kolorach jedzenia. Chyba
|
|
|