Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
dzejes - 25 Listopada 2009, 21:06
ilcattivo13 napisał/a | taaa... a kot z daleka łapie światełko cieniem łapki? |
Nie kumam.
Poza tym jeśli mówimy o takich kieszonkowych laserkach zasilanych zegarkowymi bateriami, to najskuteczniej uszkodzić wzrok kotu mógłbym ciskając tym ustrojstwem prosto w zwierza
Godzilla - 25 Listopada 2009, 21:21
Niezłą zabawką bywa jedzenie. Nasz paszczak dostawał od czasu do czasu pokrojone w kostkę mięsko, które kochał. Połowę zżerał, niemal dławiąc się z zachwytu. Potem zaczynało się pacanie mięska po mieszkaniu, i ewentualne zjadanie dobrze utytłanej zdobyczy. Kiedyś taki wypacany kawałek znalazłam w bucie.
Jedenastka - 25 Listopada 2009, 21:30
dzejes napisał/a | Poza tym jeśli mówimy o takich kieszonkowych laserkach zasilanych zegarkowymi bateriami, to najskuteczniej uszkodzić wzrok kotu mógłbym ciskając tym ustrojstwem prosto w zwierza |
Czy to są laserki specjalnie dla kotów czy po prostu małe coś kieszonkowo-uniwersalne?
Gdzie to kupić i ile orientacyjnie kosztuje?
Co do kocich zabaweczek... zawsze serce mnie boli gdy moje kocice bawią się myszkami. One tak piszczą... . A cała zabawa polega chyba na tym żeby myszka jak najdłużej była żywa... .
Przy okazji zapytam o innego futrzaka - czy ktoś z forumowiczów ma króliczka?
Ja mam Pusię, która jest co najmniej dziwnym stworzonkiem.
Godzilla - 25 Listopada 2009, 21:44
Jedenastka, na szczęście zabawy żywymi zabawkami odbywały się nie na moich oczach - to wtedy, gdy jechaliśmy na wakacje i zwierzakiem opiekowali się teściowie, często przebywający na działce. Kociur potrafił przynieść im do domu taką mysz i tam ją zostawić. Mysz po chwili oszołomienia wstawała na cztery łapy i wędrowała do spiżarki. Tam miała używanie.
Anonymous - 25 Listopada 2009, 21:49
Jedenastka napisał/a | Czy to są laserki specjalnie dla kotów czy po prostu małe coś kieszonkowo-uniwersalne?
Gdzie to kupić i ile orientacyjnie kosztuje? |
Zwykłe, takie w formie breloczków, można kupić za dwa złote chyba. Na Allegro na pewno, ale chyba w byle kiosku dostaniesz. Są też taki specjalnie dla kotów, ale kosztują znacznie więcej, a podejrzewam, że to dokładnie to samo. Są bardzo słabe, trzeba by świecić kotu bezpośrednio w oczy długo, żeby uszkodzić mu wzrok.
ilcattivo13 - 25 Listopada 2009, 22:05
Mimo to, na wszystkich jest (a przynajmniej powinna być) nalepka z ostrzeżeniem o możliwości uszkodzenia wzroku. W dodatku kot ma troszkę czulszy wzrok niż człowiek.
Ja tam wolę uważać. Nie daję do zabawy kotowi nitek, wstążek (takich jak od prezentów czy kwiatków), sznurków plecionych z tworzywa itp.
A swego czasu ulubioną zabawą Gruchy i jego siostry, Czochraczki (RIP), była kulka z papieru lub pęk piór indyczych, zawieszone na konopnym sznurku jakieś 5 - 10 cm nad ziemią.
mBiko - 26 Listopada 2009, 00:03
Jeżeli chodzi o zabawę jedzeniem, to rekordem moich futrzaków był rybi ogonek przyklejony do szafy na wysokości coś z 1,9 m. Nie wiem, która go tak podrzuciła, ale potem siedziały zgodnie przy szafie i "klekotały" do niego. Litościwie zdjąłem i było jeszcze wiele zabawy, łącznie ze schowaniem pod poduszkę żebym nie zabrał.
Jedenastka - 26 Listopada 2009, 07:56
Godzilla napisał/a | Jedenastka, na szczęście zabawy żywymi zabawkami odbywały się nie na moich oczach |
Na moich się czasem niestety odbywają . Gdy jestem w ogrodzie a kocica akurat poluje. Czasem uda mi się uratować życie jakiejś ptaszynie ale zwykle morderczyni daje dyla w tak gęste iglaki, że nie mam szans .
Agi - 26 Listopada 2009, 08:31
Jedenastka napisał/a | ale zwykle morderczyni daje dyla w tak gęste iglaki |
Bo iglaki w ogrodzie to zuo
Godzilla - 26 Listopada 2009, 09:24
W takich przypadkach najczęściej od razu jest za późno - jeśli chodzi o ptaszki w każdym razie. Strasznie mi było żal, jak wyciągałam młodą sikorkę, którą Bury schował przede mną za kanapą.
dalambert - 26 Listopada 2009, 10:15
Bo koty mordercy i sadysty są i tyle. Naopycha sie taki wiskasem to potem drania energia roznosi, zamorduje, a nie zeżre
Martva - 26 Listopada 2009, 11:10
Rudy raz przyniósł ptaszka i wypuścił go w domu. Wyciąganie takiego stworzonka z wąskiej szpary między ścianą a zmywarką - nie ma lepszej rozrywki
Godzilla - 26 Listopada 2009, 11:14
Jeśli się zaklinował i nie umiał wydostać, to rzeczywiście. Bo jak nam kiedyś jerzyk wpadł do pokoju, otworzyliśmy szeroko okna i postraszyliśmy troszeczkę od drzwi, sam uciekł.
Martva - 26 Listopada 2009, 11:23
Nie zaklinował się, tylko chyba uznał że tam mu dobrze. A jak już go wyciągnęłam, to potem wyleciał mi z rąk i latał przed oknem, i to chyba było jeszcze gorsze (okno było nieotwieralne). Ale potem posiedział w ogrodzie na płocie z kwadrans, pokręcił główką i odleciał.
Ryży był niepocieszony.
Jedenastka - 26 Listopada 2009, 12:05
dalambert napisał/a | Bo koty mordercy i sadysty są i tyle. Naopycha sie taki wiskasem to potem drania energia roznosi, zamorduje, a nie zeżre |
Co prawda, to prawda. A takie tygrysy na przykład... albo inne kociaczki...
ilcattivo13 - 26 Listopada 2009, 20:37
Martva napisał/a | Rudy raz przyniósł ptaszka i wypuścił go w domu. |
Czochraczka robiła takie numery z myszami - przychodziła do mamy pod nogi i tam wypuszczała mysz. Moja mama, delikatnie mówiąc. panicznie boi się małych stworzonek
Martva napisał/a | Wyciąganie takiego stworzonka z wąskiej szpary między ścianą a zmywarką - nie ma lepszej rozrywki |
lepsza rozrywka jest, gdy mały kotek wlezie za starą sowiecką pralkę automatyczną marki Wiatka (stojącą w ciasnej blokowej łazience na wymurowanym i wysokim na 30 cm cokole) i tam zrobi "mokry zbryzg". To jest dopiero zabawa. Normalnie ubaw po pachy. Zwłaszcza, jak się nie ma maski p-gaz i sił, żeby ruszyć stukilowy złom.
dalambert - koty nie łapią w celach kulinarnych, tylko towarzyskich. A że ptaszki z reguły są raczej słabego zdrowia...
Kruk Siwy - 26 Listopada 2009, 20:40
Na każdego jest bat. W okolicach działki teściów wilczur wyłapał już większość kotów. W celach... hm uwolnienia ludzkości od potworów?
ilcattivo13 - 26 Listopada 2009, 20:42
ten wilczur biega sobie swobodnie?
Martva - 26 Listopada 2009, 20:44
Ciekawe co zacznie łapać jak mu się koty skończą...
Godzilla - 26 Listopada 2009, 20:45
Ja podejrzewam, że już dawno zaczął. Bażanty, zające, cokolwiek tam kica.
Jedenastka - 26 Listopada 2009, 20:47
ilcattivo13 napisał/a | A że ptaszki z reguły są raczej słabego zdrowia... |
Nie zgadzam się. Ptaszki cieszą się wspaniałą kondycją .
Koty nie mogą tego znieść...
Kruk Siwy - 26 Listopada 2009, 20:48
Nie to sąsiedzi mają wredną sukę. (O ile pamiętam płeć) a kotów tam w okolicy namnożyli "miłośnicy". No i te koty łaziły wszędzie jak po swoim. A pies chronił terytorium. Pewnie z wielką satysfakcją.
ilcattivo13 - 26 Listopada 2009, 20:59
Jedenastka napisał/a | Nie zgadzam się. Ptaszki cieszą się wspaniałą kondycją .
Koty nie mogą tego znieść... |
przeczytałem to dla Gruchy. Jeszcze się tarza ze śmiechu
Ambioryks - 26 Listopada 2009, 22:42
Kruk Siwy napisał/a | wilczur wyłapał już większość kotów. |
Ze skutkiem śmiertelnym czy bez?
Kruk Siwy napisał/a | W celach... hm uwolnienia ludzkości od potworów? |
To o kotach? Przecież kotki to kochane, mruczące zwierzątka. Chyba że tylko dla tego wilczura to potwory.
Ja bym chyba zbił (albo i zabił) psa, który by zrobił krzywdę jakiemuś kotkowi.
Godzilla napisał/a | Bażanty, zające, cokolwiek tam kica. |
A czy to kica po zjedzeniu berła? I stanięciu na głowie? I zwariowaniu? (naprawdę podoba mi się Twój podpis - chyba tylko shenra ma lepszy).
Kruk Siwy - 26 Listopada 2009, 22:56
Jak najbardziej śmiertelnym. A pies był w prawie, nie polował "luzem". Co nie znaczy akurat że mi się to podoba, jak i nie podoba mi się mordowanie ptaków. Ale to są zwierzęta, taki mają instynkt i tyle.
Pies jak sądzę był głaskany za to że zlikwidował plagę. Bo - powtarzam tylko cudzą relację - plaga to była.
Myślę Ambioryks, że właściciel psa sklepałby cię dokumentnie i też byłby w prawie. No może bez skutku śmiertelnego.
Ambioryks - 26 Listopada 2009, 23:02
Kruk Siwy napisał/a | pies był w prawie, nie polował luzem. |
Tzn.?
Myślałem, że na koty pies poluje wyłącznie "luzem" - bo w końcu nie jest to polowanie przez psy myśliwskie.
Kruk Siwy napisał/a | to są zwierzęta, taki mają instynkt |
To ten pies, który polował na koty, zjadał je? Robił to dla zdobycia pożywienia? Bo na tym właśnie polega instynkt łowiecki kotów, które polują na ptaki - to ich naturalny pokarm. Ale koty to chyba nie naturalny pokarm psów.
Kruk Siwy napisał/a | za to że zlikwidował plagę. |
Ale co komu mogą przeszkadzać kotki? Kotki można głaskać, przytulać itd. - dlaczego miano by je uważać za plagę?
Kruk Siwy napisał/a | właściciel psa |
To nie może się komuś nie podobać, że pies zabija koty? Jakby kopnął takiego kundla w pysk, to co - od razu do prokuratury?
Absurd.
Kruk Siwy - 26 Listopada 2009, 23:08
Ambioryks, włazisz na czyjeś podwórko i kopiesz psa właściciela. Na wsi są proste obyczaje - właściciel kopie ciebie. Znaczy to co zostaje z ciebie po tym jak kopiesz dużego wilka.
Nie mam ochoty na dalszą wymianę tekstów. Może jeszcze wyjaśnię ponownie że pies biegał po swoim podwórku. Nie był wypuszczany poza ogrodzenie.
Dixi.
Fidel-F2 - 26 Listopada 2009, 23:11
Ambioryks,
mamy chyba nowe pole aktywności kolegi
zejdę chyba
jeszcze się turlam po podłodze
Ambioryks - 26 Listopada 2009, 23:15
Oczywiście tylko ty się śmiejesz - i jak zwykle nie wiadomo z czego właściwie. I, jak zwykle, chamujesz i spamujesz zarazem.
Ozzborn - 26 Listopada 2009, 23:33
gwoli ścisłości ja też nieco się poturlałem
(i też się znam na spamowaniu )
|
|
|