Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
Luc du Lac - 7 Grudnia 2016, 11:03
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć - hmmm, naprawdę dobra zabawa. Stawiam wyżej od każdego Portiera. Spinooffowa historyjka ze świata Rowling. Polecam... w sumie choć mogłoby się wydawać że dla dzieci, to przy bliższym poznaniu raczej skierowane do doroślejszego widza (w praktyce na pełnej sali było tylko 1 dziecko). Polecam. Aha, z Portierem nic (praktycznie) wspólnego nie ma.
ps. ale 30 minut reklam przed filmem to już krw przegięcie (Helios)
pss. Akira
psss. historia nic
ihan - 9 Grudnia 2016, 21:03
30 minut reklam, jako osoba, która zawsze i wszędzie się spóźnia (naprawdę się staram i dumna nie jestem) uważam za błogosławieństwo i mam problem, bo w moim miasteczku zwykle nędzne 2 reklamy w porywach.
Nowy początek vel Arrival vel Historia twojego życia Teda Chianga zekranizowana. Jestem zachwycona. Dawno nie widziałam tak.... pięknego filmu. Nieśpieszny, leniwy, elegancki, urzekający. Trzeba się przestawić na ten rytm, bo nie atakuje ani obrazem, ani muzyką, trzeba przestawić się, że nic się nie dzieje. I nagle, w środku tego nie dziania się jesteśmy wciągnięci w tę historię tak, że nawet znając oryginał, nie możemy doczekać się ciągu dalszego. Ogromnie, ogromnie mi się podobał, mimo, że nie dorównuje opowiadaniu. I chyba jednak powinno się znać opowiadanie, by w pełni cieszyć się filmem.
gorbash - 9 Grudnia 2016, 21:05
ihan,
ihan - 9 Grudnia 2016, 21:13
Scena kulminacyjna jest piękna, i chyba najlepiej oddająca ducha opowiadania, ale chyba trochę optymizmu potrzebujemy. I tak wychodząc z kina sobie pomyślałam, że emocjami, to chyba jeden z fajniejszych filmów na randkę. O raju, jak mi się podobał.
Luc du Lac - 12 Grudnia 2016, 11:13
Hateful eight - Nienawistna ósemka - no cóż, Tarantino w kolejnej(8) doskonałej odsłonie. Dialogi/monologi jak zwykle, najwyższej próby- tym razem odkurza nieco zepchniętą aktorkę - Jennifer Jason Leigh. Obowiązkowo Samuel L. Jackson.
thinspoon - 12 Grudnia 2016, 20:24
Luc du Lac napisał/a | Hateful eight - Nienawistna ósemka - no cóż, Tarantino w kolejnej(8) doskonałej odsłonie. Dialogi/monologi jak zwykle, najwyższej próby- tym razem odkurza nieco zepchniętą aktorkę - Jennifer Jason Leigh. Obowiązkowo Samuel L. Jackson. |
Doskonałej? Raczej nudnej, nadętej i przegadanej.
Luc du Lac - 12 Grudnia 2016, 22:29
thinspoon napisał/a | Luc du Lac napisał/a | Hateful eight - Nienawistna ósemka - no cóż, Tarantino w kolejnej(8) doskonałej odsłonie. Dialogi/monologi jak zwykle, najwyższej próby- tym razem odkurza nieco zepchniętą aktorkę - Jennifer Jason Leigh. Obowiązkowo Samuel L. Jackson. |
Doskonałej? Raczej nudnej, nadętej i przegadanej. |
że film przegadany - to racja, bo "dzieje się" w 1 pokoju, taki urok - jak dla mnie full wypas. Bliżej mu do Wściekłych niż innych filmów T. , choć western to że zupełnie inny od Django.
Goria - 15 Grudnia 2016, 13:27
Łotr 1 Bardzo dobry. Oczywiście wiadomo jak się skończy, ale mimo tego wciąga i ogląda się z przyjemnością. Udane zamknięcie serii o Gwiezdnych Wojnach, lepsze od poprzedniej części, świetna praca speców od grafiki, głosów... nie będę pisała więcej, żeby nie psuć niespodzianek. Naprawdę udany film.
Luc du Lac - 15 Grudnia 2016, 14:01
zamknięcie ?
Goria - 15 Grudnia 2016, 17:52
Han Solo nie żyje, tajemnica zdobycia planów Gwiazdy Śmierci wyjaśniona, jedynymi charakterami, które można/da się oglądać z przedostatniego filmu to BB8 i jak zwykle wymowny i fantastyczny Wookiee, ale... no nic zobaczy. Dla mnie jakaś epoka się skończyła, nie umiem wskrzesić w sobie entuzjazmu do dziewczyny wiecznie niedomykającej ust i z irytującym akcentem, miałkiego ex-Stormtroopera wiecznie srajacego żarem oraz następcy Dartha Vadera, który nie wiadomo po co zdjął maskę, a z tym aktem prysł cały jego czar, bo okazało się, że to po prostu niestabilny emocjonalnie gostek z kompleksami i burzą hormonów.
Chal-Chenet - 16 Grudnia 2016, 21:50
Rogue One. A Star Wars Story
Odświeżające. Nieco inna niż zazwyczaj konwencja wyszła zdecydowanie na plus. Imperium w końcu jest złe i potężna, Rebelia podzielona i niejednoznaczna moralnie. Historia jest nieco chaotyczna na początku, ale gdy wchodzi już na odpowiednie tory, trzyma w napięciu aż do końca.
A sceny z Vaderem, choć jest ich mało, miażdżą.
Film jest w mojej opinii bezsprzecznie lepszy niż jadące w znacznej mierze na sentymencie "Przebudzenie Mocy".
8/10
marekz - 17 Grudnia 2016, 17:06
ihan napisał/a | Nowy początek vel Arrival vel Historia twojego życia Teda Chianga zekranizowana. Jestem zachwycona. Dawno nie widziałam tak.... pięknego filmu. Nieśpieszny, leniwy, elegancki, urzekający. Trzeba się przestawić na ten rytm, bo nie atakuje ani obrazem, ani muzyką, trzeba przestawić się, że nic się nie dzieje. I nagle, w środku tego nie dziania się jesteśmy wciągnięci w tę historię tak, że nawet znając oryginał, nie możemy doczekać się ciągu dalszego. Ogromnie, ogromnie mi się podobał, mimo, że nie dorównuje opowiadaniu. I chyba jednak powinno się znać opowiadanie, by w pełni cieszyć się filmem. |
Ja oglądałem bez znajomości opowiadania, po czym przeczytałem opowiadanie (które swoją drogą wydaje mi się niezbyt dobre; gdyby nie film nie zwróciłbym na nie uwagi, to cud że zdecydowali się je zekranizować, tzn. że ktoś dostrzegł jego potencjał, który nie był chyba zbyt łatwo dostrzegalny), po czym ponownie obejrzałem sobie Arrival i faktycznie, znajomość opowiadania dużo daje i podwyższa ocenę filmu.
Niech zgadnę: ten film przemknie niezauważony. Porusza zbyt niszowe i trudno zrozumiałe zagadnienie. Czytałem kiedyś książkę w podobnym stylu, która skupiała się na podobnej klasy zagadnieniu: czy może istnieć inteligencja bez samoświadomości.
ihan - 17 Grudnia 2016, 18:11
Cóż markuz, Chianga uważam za jednego z najbardziej interesujących autorów, który tworzy wyłącznie wybitne opowiadania, a Historię mojego życia uważam, obok Siedemdziesięciu dwu liter za najlepsze z tego, co stworzył. Myślę, że film może podzielić losy Blade runnera i uzyskać drugie życie poza kinami. Zobaczymy jak będzie, cieszę się, że powstają takie filmy i ktoś ma odwagę je robić. Howgh.
Fidel-F2 - 17 Grudnia 2016, 20:25
Chiang nie pisze opowiadań słabych czy dobrych, pisze wyłącznie bardzo dobre lub świetne. Pisząc coś takiego: marekz napisał/a | przeczytałem opowiadanie (które swoją drogą wydaje mi się niezbyt dobre; gdyby nie film nie zwróciłbym na nie uwagi, to cud że zdecydowali się je zekranizować, tzn. że ktoś dostrzegł jego potencjał, który nie był chyba zbyt łatwo dostrzegalny) | wystawiasz się jedynie na śmiech.
Chal-Chenet - 17 Grudnia 2016, 23:51
Suicide Squad
Kolejne rozczarowanie w DCEU. Aktorów dobrali dobrych (zwłaszcza Harley Quinn - tutaj bardzo podobna do tej z runu z The New 52", a mnie się ta wersja bardzo podoba) ale wpakowali ich w tak mizerny scenariusz, że aż zęby bolą. Twórcy nie wiedzieli czy podążyć w stronę filmu lżejszego, czy mrocznego, w efekcie czego "śmieszne" teksty nie śmieszą, a wątki "cięższe" są nieprzekonujące i, nomen omen, ciężkostrawne. Wyjątkowo miałki jest również główny przeciwnik tytułowej zgrai antybohaterów. Ta walka, ta cała historia, nie wzbudzają żadnych emocji.
Warto również wspomnieć o Jokerze, na którego, mimo niewielkiej roli do odegrania w fabule, zwrócone były oczy wielu fanów. Rozumiem pomysł, by zaproponować nową wizję tej postaci, ale ta, na którą się ostatecznie zdecydowano, nie powala. Klaun tu psycholem, jakich wiele. Nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Zmarnowany potencjał, a mogło być naprawdę dobrze. Jednak tak to wychodzi, gdy chce się zadowolić wszystkich.
4/10
Dunadan - 18 Grudnia 2016, 11:14
Chal-Chenet, ale Suicide Squad miało parę naprawdę fenomenalnych fragmentów. z DCU problem jest taki że jest niszczone przez WB i producentów...
Chal-Chenet - 18 Grudnia 2016, 20:05
Dunadan napisał/a | Chal-Chenet, ale Suicide Squad miało parę naprawdę fenomenalnych fragmentów. z DCU problem jest taki że jest niszczone przez WB i producentów... |
Nie no, wiadomo, kilka scen było bardzo fajnych i wywołało na mojej twarzy uśmiech. Tym niemniej, było ich za mało, żeby uznać ten film za udany. Może twórcy wyciągną wnioski i dwójka będzie o wiele lepsza. Mam taką nadzieję, ale specjalnie się już nie nastawiam.
Z WB jest zaś w mojej opinii taki problem, że chcieliby, żeby DCEU było już teraz na poziomie MCU. Bez odpowiedniego obudowania uniwersum, kilku filmów solowych najpierw i późniejszego połączenia ich w całość. Za późno zaczęli i chcą się koniecznie załapać na kinowy superbohaterski boom. Ok, był "Superman" Snydera, on był o jednym hero, ale zaraz potem puszczają crossover. Dali kupę bohaterów w jeden film, myśląc, że to z miejsca chwyci. A za chwilę będzie crossover. Za szybko. Marvel dłużej dążył do "Avengersów" i takie podejście się opłaciło. Ich kinowe uniwersum jest sensowniejsze.
Dunadan - 18 Grudnia 2016, 21:51
Chal-Chenet, to fakt, mcu ogląda się jak jedną całość, niemal serial... Szkoda bo DC też mogłoby być fajne. Eh, zmarnowanych potencjałów jest więcej, weź Fantastic 4 czy nawet ostatni "reboot" xmenów który znowu jest spartolony.
Marvell też zaczyna się dusić we własnym sosie, aż jestem ciekaw jak będzie wyglądała kolejna faza bez Iron Mana itp.
ihan - 18 Grudnia 2016, 21:54
Łotr 1. Pierwsza optymistyczna wiadomość, że jednak ludzie są wyuczalni, co jest optymistyczne dla mnie osobiście, bo mam przypadłość by działać wychowawczo nawet na ludzi w starszym wieku. No i dało się nauczyć, że jako GW maniacy życzymy sobie jednak filmu dla dorosłych zamiast Jar Jar Binksów i Anakinów szalejących na gokartach. Jest mocno w duchu jedynych słusznych GW, szturmowcy wyglądają jak powinni, są X-wingsy i maszyny kroczące. I bardzo dobrze. Jedyne mogłabym zarzucić w ścieżce dźwiękowej trochę za mało jedynie słusznego motywu, jednak sam Darth Vaderowy fragment to dla mnie za mało. Ale są wisieneczki, choćby lista płac (i głos Vadera i Anthony Daniels jako C3P0). Bardzo mi się. Vader jest w 100% Vaderowy, to Vader z Imperium kontratakuje. I choć znałam niestety ogólny zarys, frajdę ogromną sprawiła mi ostatnia scena. I już wisieneczka wisienek (spoiler dla wrażliwych politycznie)
Chal-Chenet - 19 Grudnia 2016, 17:48
Dunadan napisał/a | czy nawet ostatni reboot xmenów który znowu jest spartolony. |
Tylko, że "X-Men" chyba wciąż nie należą w tej chwili do MCU. Prawa ma bodaj Fox.
Dunadan napisał/a | Marvell też zaczyna się dusić we własnym sosie |
Oj, tam, mnie się ostatni "Kapitan" bardzo podobał.
Melfka - 20 Grudnia 2016, 14:44
marekz napisał/a | Niech zgadnę: ten film przemknie niezauważony. Porusza zbyt niszowe i trudno zrozumiałe zagadnienie. |
Z moich obserwacji wynika, że jednak ludzie zauważają i generalnie są zachwyceni - nawet, jeśli nie czytali wcześniej tekstu Chianga. (Przynajmniej na Zachodzie, o Polsce nie mam się jak wypowiadać ).
ihan napisał/a | Chianga uważam za jednego z najbardziej interesujących autorów, który tworzy wyłącznie wybitne opowiadania, a Historię mojego życia uważam, obok Siedemdziesięciu dwu liter za najlepsze z tego, co stworzył. Myślę, że film może podzielić losy Blade runnera i uzyskać drugie życie poza kinami. Zobaczymy jak będzie, cieszę się, że powstają takie filmy i ktoś ma odwagę je robić. Howgh. |
+1
Romek P. - 20 Grudnia 2016, 14:50
"Blade runner" był finansową wtopą, o ile mnie pamięć nie myli. "Arrival" radzi sobie całkiem dobrze: http://www.boxofficemojo....arrival2016.htm
ihan - 20 Grudnia 2016, 20:53
Był wtopą, Harrison Blade runnera szczerze nienawidzi. No, taką widzę przyszłość Arrivala, że w obiegu pozakinowym osiągnie dużo lepsze wyniki. W opozycji do "przemknie niezauważony".
Kruk Siwy - 20 Grudnia 2016, 21:08
Filma niezły, tylko skąd oni wzięli ORWO-ską taśmę?
feralny por. - 20 Grudnia 2016, 22:27
Pewno zachomikowali sobie trochę jak kręcili "Szeregowca Rayana".
Gustaw G.Garuga - 21 Grudnia 2016, 14:20
The Great Wall - banalny po amerykańsku scenariusz pożeniony z cukierkową po chińsku estetyką.
Matt Damon, który w jednej, w zamierzeniu zapewne przejmującej, scenie, porwał się aż na lekkie drżenie powieki, i tak prześciga w tej mierze o kilka długości odlanych z plastiku aktorów chińskich. Dialogi zupełnie bez bigla. Chemii między głównymi bohaterami żadnej. Totalnie zmarnowany Dafoe i historia granej przezeń postaci. Bitwy i walki sztampowe, naciąganie. Potwory i sposób ich zaprezentowania - szkoda gadać.
Dobrych scen ilości śladowe: jakieś minimalne urywki na pustyni Gobi, synchroniczne walenie w bębny, i to w sumie tyle; gdyby nie zbyt szybki montaż, może załapałaby się jeszcze scena karmienia królowej potworów, ale pokazano ją chyba przez całe dwie milisekundy. (To jednak może być wina chińskiej cenzury. Pamiętam, jak w Prometeuszu niemiłosiernie pocięto sceny z potworami, a w Skyfall zupełnie wycięto scenę, gdzie z daleka przez szklane drzwi wieżowca widzimy, jak zły pan strzela do portiera. Może za granicą film będzie trochę ostrzejszy).
Jakoś nie wyszło to spotkanie Wschodu z Zachodem, choć materiału na kinematograficzne fajerwerki było sporo.
Luc du Lac - 21 Grudnia 2016, 15:36
ja widziałem tylko zajawkę - i wryła się tylko rola Matta Legolasa Damona
marekz - 22 Grudnia 2016, 22:11
ihan napisał/a | Cóż markuz, Chianga uważam za jednego z najbardziej interesujących autorów, który tworzy wyłącznie wybitne opowiadania, a Historię mojego życia uważam, obok Siedemdziesięciu dwu liter za najlepsze z tego, co stworzył. Myślę, że film może podzielić losy Blade runnera i uzyskać drugie życie poza kinami. Zobaczymy jak będzie, cieszę się, że powstają takie filmy i ktoś ma odwagę je robić. Howgh. |
Siedemdziesiąt dwie litery uważasz za wybitne? Dla mnie to niepojęte. :) Z ciekawości przeczytałem te Siedemdziesiąt dwie litery. Musiałem to na dwie raty zrobić, bo naprawdę mnie nie zachwyciło i w 2/3 mi się odechciało. Jak to dobrze, że istnieją tak różnorodne gusty. Z pewnością na plus tym dwóm opowiadankom należy zaliczyć to, że autor próbuje tam wkładać odniesienia do realnej nauki. Widać że horyzonty ma szerokie. Ale nie oszukujmy się, wychodzi to przeciętnie, zarówno w przypadku genetyki (Litery), jak i fizyki (Historia), a także pseudokosmologii (Wieża Babilonu). A sama strona - nie wiem jak to nazwać - "literacka", to u mnie na minus.
Z rozpędu przeczytałem jeszcze kilka jego opowiadań, Chyba najbardziej mi podeszło: Piekło to nieobecność Boga, czyli normalny rodzajowy obrazek, bez jakichś ambicji przez Duże A.
"Zrozum", "Ewolucja ludzkiej nauki" mi się kompletnie nie spodobały, najwyraźniej nie jestem klientem docelowym tego autora.
Wracając do filmu: tak jak ja to widzę, film wziął z opowiadania to co najlepsze i coś tam jeszcze dołożył. Jest dobry, pomimo "dobrego zakończenia", co zawsze jest sporym utrudnieniem. A opowiadanie odbieram jako wybitnie nienadzwyczajne, chociaż sam pomysł traktowania jako wielkości percepowanych całek po czasie jest ekstra. Tylko szkoda tych majaczeń o zasadzie Fermata.
ihan - 22 Grudnia 2016, 22:21
Tak, uważam za wybitne, choć to tak nie działa (tzn. wiem skąd mu się wzięły dokładnie 72 litery, ale to nie tak działa ). Tak, dobrze, że istnieją różnorodne gusty. Tak, nie dojdziemy do porozumienia w sprawie Chianga.
marekz - 22 Grudnia 2016, 22:34
Raczej nie dojdziemy.
I mam nadzieję, że to jak to działa to coś innego niż Misterium Słowa o Mocy Stworzenia i okolice.
|
|
|