Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
Chal-Chenet - 16 Października 2016, 22:40
Jonah Hex
W porywach przeciętny. Sam Hex dobrze ucharakteryzowany, ale fabuła to pierdoła na pier.dole. Kilka fajnych momentów jest, ale komiksowy pierwowzór jest materiałem na o wiele lepszą ekranizację.
4/10
Luc du Lac - 22 Października 2016, 16:21
Creed Narodziny Legendy- czyli przygody Rockyego Balboy cd.
Rocky bierze pod swoje skrzydła syna Apollo Hollyłóda
film średni - można popaczać jak nie ma nic ciekawszego
wnoszę że będzie kontynuacja
oczywiście boks w stylu filmowym
6/10
ps. Sylwek za to w świetnej formie - im starszy tym lepszy. Dla niego nawet warto spojrzeć
ilcattivo13 - 22 Października 2016, 22:28
Captain Fantastic. Facet (Aragorn) samotnie zmaga się z trudami wychowania szóstki dzieci. Po drodze przydarza mu się śmierć żony, nienawidzący go teść, nierozumiejąca siostra, cywilizacja, zwyczaje i parę innych rzeczy.
Bardzo dobry, bardzo słodko-gorzki film, a że ja takie bardzo lubię, więc daję 8.5/10.
Criminal. Tańczący z Wilkami jako psycho-socjopata, który po wdrukowaniu mu zawartości mózgu agenta CIA musi się zmierzyć z tym i owym. Niby typowe, współczesne kino akcji, ale z paroma fajnymi twistami. Sto razy lepsze niż ostatnie przygody Bourne'a. 7/10
Bad Moms. Trzydziestoparolatka, typowa przedstawicielka pokolenia sandwich, nagle się buntuje przeciwko temu, że nikt nie docenia jej wypruwania sobie żył i że życie przecieka jej między palcami. Wspólnie z dwójką innych kobiet postanawiają powalczyć o swoje.
Fajna, ciepła, ale i zwariowana komedia obyczajowa. 6.5/10
Drogówka. Oskarżony o zabójstwo kolegi z wydziału policjant z drogówki ucieka i próbuje na własną rękę dojść prawdy. Bardzo mocny, bardzo dosadny i brutalny (dużo brutalniejszy od ostatniego Pitbulla) kryminał o układach i układzikach. Kumpel policjant, gdy się go o ten film spytałem, powiedział, że mu się nie podobał. Jak spytałem, czy dlatego, że w jakimś stopniu prawdziwy, to tylko smutną minę zrobił i zmienił temat. Przestałem wnikać. 9/10.
Transpecos. Dzień z życia uesańskich pograniczników patrolujących granicę z Meksykiem. Klasa B, fabularnie niezła, aktorsko taka sobie, ale ździebko za bardzo przegadana. Choć i tak dużo krótsza niż te standardowe filmowe 85 minut (nie licząc napisów, ofkors) - fabuły jest w sam raz na półgodzinnego szorta, albo na odcinek jakiegoś serialu. 6/10
Chal-Chenet - 23 Października 2016, 22:49
Lights Out
Nieźle zrobiony horror oparty na "jump scenkach". Jest to więc groza powierzchowna, ale wystarczająca na jeden wieczór.
6/10
Lowenna - 24 Października 2016, 10:16
Z racji edukowania Młodego wielka powtórka
Rambo. Pierwsza krew. wciąż wolę dalsze części
Szklana pułapka 1 i 2 kocham uśmieszek Bruca i całą resztę również A słuchanie śmiechu chłopaków potwierdza, że czasami warto ich zmusić do robienia co każę
Armageddon. Mąż poszedł za ciosem ale już beze mnie. Zabawnie słuchało się filmu, śmiechu i szlochu zza ściany znając film na pamięć
Kruk Siwy - 26 Października 2016, 12:14
Był ktoś na "Wołyniu"? Jeśli tak, to jakie wrażenia?
Rafał - 26 Października 2016, 12:19
Ja się boję. Nie idę. Za dużo się nasłuchałem od świadków, słucham o tym praktycznie od dzieciństwa, wolałbym chyba zapomnieć.
Fidel-F2 - 26 Października 2016, 14:40
Technicznie ponoć dobrze, a historycznie jednostronny. Tak słyszałem.
Chal-Chenet - 29 Października 2016, 19:52
Doktor Strange
Ot, Marvel. Dobrze aktorsko, świetnie wizualnie i z wciągająca historią. Do przyjemnego obejrzenia, acz bez większych zachwytów. Nie ma tu generalnie żadnych zaskoczeń, a poziom innych filmów z uniwersum został utrzymany. Ja bawiłem się dobrze.
7/10
ilcattivo13 - 30 Października 2016, 00:43
Tesis sobre un homicidio. Profesor prawa prowadzi kurs dla prawników, na który uczęszcza Gonzalo, syn przyjaciół profesora. W czasie jednej z lekcji pod budynkiem zostaje znalezione ciało dziewczyny. Profesor zaczyna podejrzewać, że to Gonzalo jest zabójcą i rozpoczyna prywatne śledztwo. Tylko czy da radę wygrać z kimś, kto wyprzedza każdy jego ruch co najmniej o trzy kroki? A może zwyczajnie się myli?
Rzadko oglądam kryminały, a jak już na coś takiego trafiam, to przeważnie albo kończą się sieką i ganianiną detektywa za mordercą i/lub na odwrót, albo piętnastominutowym zakończeniem, w którym detektyw wyjaśnia krok po kroku, jak doszedł do swoich wniosków, a potem i tak w ostatniej minucie się okazuje, że wszystko było inaczej, albo detektyw ma czy minuty pindzisiont sekund aby kogoś uratować i te czy pindzisiont przekłada się na ćwierć filmu, itp. Jednym słowem, rzadko oglądam kryminały, bo proporcjonalnie równie, a może i rzadziej, trafiam na taki, który mi się podoba. A ten konkretny, podobał mi się bardzo.
Przede wszystkim, jest dobry fabularnie. Niby nic się nie dzieje, niby akcja się wlecze, ale ani na moment nie mogłem się oderwać od ekranu. Wszystko jest takie dwuznaczne, do samego końca nie wiadomo, czy Gonzalo jest naprawdę zabójcą, a jeśli tak, to jaki miał motyw/motywy. Spora w tym zasługa (albo wina) sposobu prowadzenia narracji, przebitek z procesu myślowego profesora, które można potraktować jako działanie dedukcjo-wyobraźni, albo retrospekcje. W dodatku zakończenie też podtrzymuje te niedopowiedzenia.
Niestety, ma to też swoje złe strony, bo kilka wątków jest uciętych i nierozwiązanych, w dość nielogiczny sposób, przez co ta dwuznaczność zagadki jest ociupinkę naciągana. Na przykład to, że
Nie wiem, czy tak samo fabuła była poprowadzona w powieści (napisanej przez niejakiego Paszkowskiego), czy to twórcy ekranizacji zaszaleli ze swoją interpretacją i powszechną wśród filmowców manią poprawiania czegoś dobrego, a może to producenci kazali przyciąć film, żeby nie był za długi - co by nie było przyczyną, efekt jest, jaki jest.
Mimo że to produkcja argentyńska, to warstwa obyczajowa jest bardzo subtelna. Można by wręcz rzec, że chwilami bardzo ascetyczna. Jeśli, oczywiście, warstwa obyczajowa może być ascetyczną. Są sceny wybuchów, ale to są całkowicie uzasadnione sceny. I jest tyle, ile trzeba. Czyli ze dwie. Może to zasługa tego, że główny bohater, czyli profesor, jest sportretowany jako wybitnie inteligentny, do bólu racjonalny i logiczny, który czasami zdaje się w ogóle nie odczuwać uczuć. Jak by nie było, jeśli ktoś lubi klimaty argentyńskich telenowel, to tu się srodze zawiedzie.
Poza tym, film jest mocny aktorsko, główną rolę gra jedna z największych gwiazd argentyńskiego kina, Ricardo Darin, dobrano mu równie dobrego partnera/przeciwnika - Alberto Ammanna - i w efekcie reszta postaci nie jest już absolutnie ważna. Ot, pojawiają się gdzieś w tle pojedynku między tymi dwoma, ale nie na tyle długo, ani nie w na tyle charakterystycznych scenach, żeby miały znaczenie.
Daję filmowi 7.5/10. To drugi argentyński kryminał w obejrzany w ciągu dwóch lat i z tej dwójki drugi, który mi się spodobał. Ma parę wad, ale zalet ma dużo więcej i myślę, że warto go obejrzeć.
ilcattivo13 - 31 Października 2016, 00:13
Sallah Shabati. Tytułowy bohater wraz rodziną przybywają do Izraela i zostają zakwaterowani w obozie przejściowym obok kibucu.
W skrócie - scenariusz napisał, a później go wyreżyserował, Ephraim Kishon. Część scenek, niektóre w nieco zmienionej formie, pojawiła się w jego zbiorach opowiadań (np. Oldtimer, albo Opieka społeczna - to opowiadanie, a raczej jego konspekt, posłużyło za podstawę scenariusza filmu).
W głównej roli występuje jedynie słuszny Skrzypek na Dachu, a ten facet nigdy nie grał gorzej niż świetnie. Nawet w Bondzie (z Moorem, bleh!) i Flashu Gordonie.
Ten film to izraelski odpowiednik naszych Samych swoich. Znaczy, jest u nich równie kultowy, jak Sami swoi u nas.
Daję 7/10 i już szukam Kanału Blaumilcha - ponoć jest jeszcze lepszy
krisu - 31 Października 2016, 05:28
Doktor Strange. Baardzo dobry film. Zatrudnienie B. Cumberbatcha opłaciło się Marvelovi. Oglądałem normalny 2d film, ale jest on typowo do 3d przygotowany, polecam tą technologię w przypadku tego filmu. I koniecznie obejrzyjcie śmieszną scenę po napisach!
krisu - 31 Października 2016, 05:33
Kruk Siwy napisał/a | Był ktoś na Wołyniu? Jeśli tak, to jakie wrażenia? |
Nie wiem, ja jeszcze Smoleńska nie obejrzałem. Swoją drogą, ciekawe, że świat nawet w filmach ostatnio idzie w stronę nacjonalizmu. Widać liberalna gospodarka się nie sprawdza.
ihan - 31 Października 2016, 08:29
krisu, raczej nakładka kulturowa jest słabsza niż mamy nadzieję. I trochę uważniej etologów słuchać należy.
Luc du Lac - 31 Października 2016, 13:15
krisu napisał/a | Kruk Siwy napisał/a | Był ktoś na Wołyniu? Jeśli tak, to jakie wrażenia? |
Nie wiem, ja jeszcze Smoleńska nie obejrzałem. Swoją drogą, ciekawe, że świat nawet w filmach ostatnio idzie w stronę nacjonalizmu. Widać liberalna gospodarka się nie sprawdza. |
nie wiem czy film o Wołyniu jest drogą ku nacjonalizmowi....
Fidel-F2 - 31 Października 2016, 15:13
a co wiesz?
Luc du Lac - 1 Listopada 2016, 01:07
Crimson Peak - w klimacie gotyckiego horroru film del Toro
Z cyklu klasyka gatunku, bardzo ładny wizualnie acz nie przesadzony.
Stary angielski dom, dziwna rodzina i tajemnice.
6,9/10 można ale niekoniecznie. + Alice Wasikowski.
Martva - 1 Listopada 2016, 12:04
Luc du Lac napisał/a | Crimson Peak |
A tak, to ładne było. Konkubent mi powiedział, że to najnowszy film z Deppem. Kiedy główny bohater pojawił się na ekranie, westchnęłam w głębi duszy - ach, Johnny, czas nie był dla ciebie łaskawy. Tydzień później coś mnie tknęło, sprawdziłam obsadę i okazało się że strasznie mnie okłamano
Luc du Lac - 1 Listopada 2016, 21:15
X-Man: Apocalypse
Kolejne odsłona przygód Mutantów ze stajni X.
Chyba najsłabszy film cyklu - choć z całkiem fajnego komiksu /historii(jak na Xmany).
Dodatkowy minus za brak ciągłości historii Xmanów - wszystko to pocięte, niespójne, widać że Warner nie czuje klimatu...
Dodatkowo z dpuy wrzucili w toto WeponaX i można powiedzieć PhoenixSaga.
5.2/10
Taj Mahal - taki filmik o zamachu terrorystycznym na hotel o tej nazwie w Bombaju
w sumie patrzałem na niego 1/8 drugiego oka dopóki nie zaczęła się "akcja"
W sumie dość słabe ale ciekawe spojrzenie na sytuację z perspektywy dziewczyny "uwięzionej" w pokoju /jakieś 30 minut /
Fidel-F2 - 1 Listopada 2016, 21:45
Czarny łabędź / Black Swan Przesłanie jest proste - psychotyczne dążenie do doskonałości, chorobliwe ambicje (też rodzicielskie), nieustanny stres (solista baletu to tylko przykład) kosztują. To jasne i zrozumiałe, istotą jest jak to zostało pokazane. Film jest odrażający estetycznie, co nie jest zarzutem a komplementem. Taki miał być. Poprzez tę brzydotę widz odnajduje się w sytuacji dotkniętej tym problemem osoby, tylko tak można było pokazać cierpienia duszy. Obraz drażniący, wbijający igłę pod paznokieć. Perfekcyjna realizacja. Portman w tym wszystkim bezdyskusyjnie świetna. To w zasadzie monodram, pozostałe role są służebne i zaniedbywalne w kontekście tworzenia wartości filmu.
Fidel-F2 - 2 Listopada 2016, 21:34
Snowpiercer: Arka przyszłości Wyjątkowo durna wersja post-apo. Darować sobie.
Dunadan - 5 Listopada 2016, 19:04
Fidel-F2, miałem to samo wrażenie ze Snowpiercer - nie wiem skąd tak dobre recenzje tego filmu
baranek - 5 Listopada 2016, 23:04
Train to Busan Dobre. Dziwne, ale dobre. Akcja pomyka jak trzeba. Kilku, jak mniemam w zamierzeniu głębszych, motywów nie ogarnąłem. Ale to u mnie normalne jeśli chodzi o kino azjatyckie. Oni, moim zdaniem, bardzo dziwnie reagują na zwykłe, zdawałoby się, rzeczy i zjawiska. Za to nie miałem problemów z rozróżnianiem aktorów Parę rzeczy mi zgrzytnęło. Dla naprzykładu - tempo zamiany w zombie. Jeśli postać nie miała niczego szczególnego do zrobienia - zamiana trwała kilka sekund. Jeśli bohater miał coś jeszcze do zrobienia, powiedzenia - trwało to odpowiednio dłużej. Jestem początkujący w kinie zombiowym. Dobry film dla początkujących.
Fidel-F2 - 6 Listopada 2016, 00:31
Obejrzyj Juan de los Muertos. Rwie pytonga.
baranek - 8 Listopada 2016, 12:31
Obejrzałem. Kryste! [albo Krystyno! - do wyboru]. Zaiste, ryje beret
Obejrzałem również "Pogromców Duchów". Czy też może pogromczynie. Kiedyś czytałem wymianę zdań na temat filmu. Część 'pań walczących' twierdziła, że kiepskie opinie na temat są spowodowane męskim szowinizmem i takie tam. Pierdoły. Ale walczące. A to po prostu kiepski film jest. Oryginałowi do pięt nie dorasta. On, nawet wysoko zadzierając główkę, tych pięt nie ma w zasięgu wzroku. A w sumie szkoda, bo przy dobrym scenariuszu panie wcielające się w główne bohaterki, dałyby radę. Szczególnie Holtz. Kurdęż, w tym filmie nawet Bill Murray blado wypadł.
Fidel-F2 - 8 Listopada 2016, 14:03
to teraz Zombieland, nie tak dobry jak Juan, ale wart uwagi i ma momenty pierwszoklaśne (acz nieliczne), no i gra Bill Murray
baranek - 8 Listopada 2016, 21:51
Zombieland widziałem w Nidzicy. W czasach kiedy jeszcze jeździłem do Nidzicy.
Dunadan - 11 Listopada 2016, 16:25
Fidel-F2 napisał/a | no i gra Bill Murray |
I Woody Harelson, jest świetny w tym fimie.
ilcattivo13 - 11 Listopada 2016, 17:19
When Eight Bell Toll. Alistermaklinowa zrzynka filmów o Bondzie. Gorsza pod każdym względem, poza jednym - kiczu w tym jest tyle, co w dziesięciu włoskich produkcjach z tamtego okresu.
Jak MacLean pisał książkę, a ktoś inny ją zescenariuszował i zekranizował, to dało się z tego zrobić cacunio - choćby takie Tylko dla orłów, czy Działa Nawarony. Ale jak sam pisał scenariusz, to nie ma takiej ilości alkoholu, przy jakiej dałoby się bezboleśnie takie coś obejrzeć...
A najgorsze w tym filmie jest to, że główną rolę grał Anthony Hopkins, aktor delikatnie mówiąc genialny, który tutaj dał ciała, jak chyba nigdy w życiu.
Można to obejrzeć jedynie dla kilku niezłych scen podwodnych, reszta filmu mieści się gdzieś między "kiepsko" a "tragicznie".
Nie zasługuje na pogrubienie tytułu. 3/10.
The Guard. Podstarzały, samotny i obarczony umierającą matką sierżant z zapadłej irlandzkiej wsi musi zmierzyć się z gangiem przemytników narkotyków. U nas by z tego zrobili klasyczne kino o dziewczynce w za ciasnych bucikach, ale Irlandczycy poszli w całkiem innym kierunku. W efekcie powstał film absolutnie świetny, kiedy trzeba mroczny, kiedy trzeba pełen humoru (przeważnie czarnego i wisielczego), kiedy trzeba ciepły i bardzo pozytywny, a w pozostałych momentach delikatnie, ale jednak podkręcający napięcie.
Najlepsze w nim są role Brendana Gleesona i Fionnuli Flanagan - sceny z nimi obojgiem to prawdziwy majstersztyk, wielowymiarowo emocjonalne, głębokie, po prostu niesamowite. Za to, co pokazali w tym filmie, dałbym im po dwa Oskary na głowę.
A filmowi daję 9/10.
It's So Easy And Other Lies. Dokument o życiu Duffa McKagana nakręcony tuż po tym, jak wydał swoją biografię o tym samym tytule. Bardzo pozytywny film, ciepły - w tej materii bardzo odmienny od 20000 dni na ziemi Nicka Cave'a. I powiem szczerze, że biorąc pod uwagę, jak porządnie obaj potrafili sobie spierdziulić życie, a potem się z tego podnieść, to Duff mi zaimponował dużo bardziej, niż Nick.
7.5/10. Aha - w filmie ani razu nie pojawia się Axhole Rose, a inni tak (zwłaszcza Slasha jest dużo). Co jest oczywistym ogromnym plusem.
Fidel-F2 - 11 Listopada 2016, 18:55
Cytat | I Woody Harelson, jest świetny w tym fimie. | tak, Harelson jest świetny (zresztą, zawsze taki jest więc to można wyciągnąć przed nawias i zredukować), ale musisz przyznać, że Murray ma rolę szczególną
|
|
|