Gry o tron - Piłka skopana, a sprawa polska
Adanedhel - 21 Kwietnia 2010, 08:56
To tak samo, jakby Anglicy tłumaczyli się z przegranej, bo "3 dni wcześniej mieli ciężki mecz". Głupota.
Się zobaczy, ale to nie podróż sprawiła, że Inter ich przejechał.
jewgienij - 21 Kwietnia 2010, 11:47
To jest naturalne, że nie kocha się takich zespołów, gdzie każdy jest gwiazdą. Ja z tego powodu nie lubię Realu Madryt. To trochę jak filmy typu Ocean's Twelve, gdzie "fajnowatości" i żelu na metr kwadratowy jest tyle, że w uszach szumi. A kibice to twardziele i wolą 11 zabijaków, a nie lalusiów od pepsi i Nike'a.
Ale z Barcą mam inaczej. Ten zestaw tworzy drużynę, a technika nie jest do popisów cyrkowych - jak za bytności Ronaldinho - tylko do realizowania zadań taktycznych. W dodatku nie widzę u nich zblazowania( może tylko Ibra-cadabra ma bałkańskie humory). Oglądam czasami szkółkę Barcy, gdzie ćwiczą z dzieciakami, i to na moje oko bardzo sympatyczni i skromni ludzie. Bardzo poukładani.
Też jestem, jak ADHD, zwolennikiem brytyjskiej piłki, szybkiej, dynamicznej, kontaktowej i bez piruetów. Ale w konfrontacji Barcelony z makaroniarzami na pewno będę kibicował tej pierwszej.
Adanedhel - 21 Kwietnia 2010, 12:19
Nie chodzi o piłkarzy. Choć nie zgadzam się, że tworzą jakąś wybitną drużynę - w ofensywie i owszem, są świetni, ale gdy ich przycisnąć to defensywa okazuje się jedną wielką dziurą - to pojedynczo nic do nich nie mam. Spokojnie mogę im kibicować np. w reprezentacjach. Ale gdy grają w klubie przenosi się na nich moja niechęć do klubu, od idiotycznego, pompatycznego hymnu, po debilne hasło Mes que un club.
Jako zwolennik Premiership nie zgodzę się też, że grają najpiękniej Bardziej mi się podobała gra Arsenalu z Piresem, Henrym i Vieirą. Była bardziej płynna i szybsza. Barcelona, jak to Hiszpanie, ma bardziej rwany rytm.
jewgienij - 21 Kwietnia 2010, 13:31
Adanedhel napisał/a | Nie chodzi o piłkarzy. Choć nie zgadzam się, że tworzą jakąś wybitną drużynę - w ofensywie i owszem, są świetni, ale gdy ich przycisnąć to defensywa okazuje się jedną wielką dziurą |
Ale to wynika z ofensywnej taktyki. Jeśli taki Alves jest bardziej prawoskrzydłowym niż prawym obrońcą, to wiadomo, że sił i zdrowia na skuteczną defensywę mu nie starczy. Obrońców nie mają gorszych niż inne drużyny, ale pomocnicy i napastnicy im nie pomagają przez to, że są za wysoko, niemal wszyscy pod polem karnym przeciwnika, nie mogą być wszędzie. Wiem, że Rooney potrafi biegać w te i nazad, ale to taki typ walczaka, chlubny wyjątek godzący technikę z siłą.
Adanedhel napisał/a | Ale gdy grają w klubie przenosi się na nich moja niechęć do klubu, od idiotycznego, pompatycznego hymnu, po debilne hasło Mes que un club. |
Ich hymny mam gdzieś. Jeśli się setki razy wysłuchało " Dopóki na Wawelu...", to można przetrwać wszystko.
Adanedhel napisał/a | Jako zwolennik Premiership nie zgodzę się też, że grają najpiękniej Bardziej mi się podobała gra Arsenalu z Piresem, Henrym i Vieirą. Była bardziej płynna i szybsza. Barcelona, jak to Hiszpanie, ma bardziej rwany rytm. |
No i Dennis Bergkamp jeszcze. Też lubiłem tę ekipę. Pires i Onri wymiatali, a Viejra to najlepszy defensywny pomocnik ever, lepszy niż Makalele. Ale nie przełożyło się to na sukcesy międzynarodowe. Coś tam jednak nie zagrało.
Chal-Chenet - 21 Kwietnia 2010, 14:10
jewgienij napisał/a | Viejra to najlepszy defensywny pomocnik ever, lepszy niż Makalele. |
IMO lepszy Gattuso.
jewgienij - 21 Kwietnia 2010, 15:30
Dobry, ale we włoskim ustawieniu, gdzie cała drużyna mu pomaga.
Z tych mniej znanych ceniłem i cenię Duńczyków Paulsena i Gravesena oraz Ukraińca Tymoszczuka. Z tych bardziej rozpoznawalnych dawnego Pirlo i Maniche'a.
Adanedhel - 22 Kwietnia 2010, 09:25
jewgienij napisał/a | Ale to wynika z ofensywnej taktyki. |
W porządku, zgadzam się. Tyle, że niewiele to zmienia. Ich obrona nadal jest dziurą. Najlepiej zapamiętałem taki jeden mecz z początków tego sezonu, z Atletico Madryt. Patrząc na wynik można pomyśleć, że Barcelona ich zmiażdżyła. W praktyce wyglądało to tak, że Barcelona miała przewagę i wykorzystała 4/4 (może na pięć) swoich okazji. Atletico w całym meczu zaatakowało w sumie cztery razy. Ale każdy z tych ataków kończył się stuprocentową okazją. Tylko napastnikom, którzy chyba ślepli przed bramką, zawdzięczają to, że również nie strzelili 4 bramek.
I jak nie lubię "...na Wawelu", tak hymny Barcelony i Realu są dużo gorsze.
Też uważam Vieirę za jednego z najlepszych. Na jego i Keane'a zawsze można było liczyć. Z młodszych dodałbym Xabiego Alonso i Essiena. Może jeszcze De Rossiego.
Kai - 23 Kwietnia 2010, 21:42
Legia jedzie po Piaście. Nie, żebym się tego nie spodziewała.
Chal-Chenet - 24 Kwietnia 2010, 18:03
Po słabym meczu w Krakowie (w wykonaniu obu drużyn), KKS zremisował 0:0. Na osłodę pozostaje fakt, że wygrała dzisiaj w 1 lidze Warta Poznań, a w angielskiej Premiership Manchester United.
Agi - 24 Kwietnia 2010, 18:03
0:0 w Krakowie, nie było to porywające widowisko. Za dużo gry faul, za mało akcji na bramkę.
Sandman - 24 Kwietnia 2010, 18:05
Marny mecz, a tak się na niego nastawiałem
Kai - 24 Kwietnia 2010, 20:24
Słabiutki, na tyle, że drugą połowę oglądałam już tylko kawałkami. Żal.
mad - 25 Kwietnia 2010, 14:36
Wisła zagrała ostrożnie, a Lech asekuracyjnie i nic innego wyjść z tego nie mogło.
Dziwię się, że Lech nie zaatakował, przespał 1. połowę, nie potrafił zagrać z zębem. Nawet ryzykując porażką. Cholera, bez jaj to był mecz. Wyobrażacie sobie takie podejście np. w Lidze Mistrzów, gdzie stawka jest znacznie większa niż mistrzostwo marnej polskiej ligi?
Zdegustowany jestem Lechem, a Wisłę właściwie rozumiem. 4 punkty zostały, a kolejek do końca o jedną mniej.
Easy - 28 Kwietnia 2010, 21:15
Uwielbiam takie zachowanie: piłkarz dostanie lekko ręką w twarz, a zachowuje się tak, jakby mu nieomal głowy nie urwało. Ciotom mówimy zdecydowanie nie!
Choć kartka słuszna, za głupotę trzeba płacić.
Agi - 28 Kwietnia 2010, 21:24
Easy, to jest niestosowne określenie.
Easy - 28 Kwietnia 2010, 21:26
Symulantom mówimy nie!
Może tak być?
Kai - 28 Kwietnia 2010, 21:26
Easy napisał/a | piłkarz dostanie lekko ręką w twarz, a zachowuje się tak, jakby mu nieomal głowy nie urwało. |
Sceniczna przesada na boisku to norma, inaczej przecież sędzia mógłby przeoczyć...
Easy - 28 Kwietnia 2010, 21:28
Niby tak, ale poczucie zażenowania jakoś nie mija.
Kai - 28 Kwietnia 2010, 21:37
A owszem, niesmak pozostaje, jak przy każdym oszustwie. Może zamiast kartek Oskary za grę?
Nie załapałam się na mecz
dalambert - 28 Kwietnia 2010, 21:39
A jaki wynik ?
Easy - 28 Kwietnia 2010, 21:41
0:0.
Nudy. Barcelona wali głową w mur, a Inter nawet nie myśli wyjść z własnej połowy.
Kai - 28 Kwietnia 2010, 21:42
Wynik do przerwy - to chyba to.
FC Barcelona - Inter Mediolan 0:0
Żółte kartki: Pedro - Thiago Motta, Julio Cesar, Cristian Chivu.
Czerwona kartka - Thiago Motta (28, Inter)
Sędziował: Frank De Bleeckere (Belgia)
Onet każe sobie płacić za transmisję, a Canal+ nie nadaje. Albo ja nie umiem znaleźć.
dalambert - 28 Kwietnia 2010, 22:04
Kai, Polsat !
Kai - 28 Kwietnia 2010, 22:41
dalambert napisał/a | Kai, Polsat ! |
No tak, ja o tej stacji zapomnialam zupełnie... Dzięki
Easy - 28 Kwietnia 2010, 22:42
Ufff udało się, co za ulga.
dalambert - 28 Kwietnia 2010, 22:49
INTER INTEEEEEEEEEEEEEEEEERRR
Chal-Chenet - 28 Kwietnia 2010, 23:42
KKS wygrał z Lechia 2:1 I to jedyny powód do radości, styl był żenujący.
Foty okolicznościowe z meczu (To był pierwszy mecz "u siebie" po katastrofie):
---
Cieszy także wygrany dwumecz Interu, a przede wszystkim fakt, że Barcelona odpadła.
Anonymous - 28 Kwietnia 2010, 23:53
[prowokacja]E tam, futbol amerykański jest lepszy[/prowokacja] Chociaż końcówka meczu Barca-Inter była faktycznie niezłym thrillerem; no i przydałoby się wprowadzić do gry tzw. challenge. W skrócie chodzi o to, by trener mógł poprosić o sprawdzenie zasadności podjętej decyzji za pomocą powtórek.
Easy - 28 Kwietnia 2010, 23:57
Żerań napisał/a | W skrócie chodzi o to, by trener mógł poprosić o sprawdzenie zasadności podjętej decyzji za pomocą powtórek. |
Taa i co jeszcze, telefon do przyjaciela?
Anonymous - 29 Kwietnia 2010, 00:08
Wbrew pozorom to rozwiązanie się sprawdza, chociaż i tak kontrowersji się nie udało uniknąć. Podczas ostatniego Superbowl - finału NFL - emocje były, że hej, a właśnie challenge trenera późniejszych Mistrzów - i udana obrona swojego zdania - były jednym z ważniejszych momentów. Wyobrażam sobie krewkiego Mourinho, wbiegającego na boisko, hehe.
|
|
|