Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Fidel-F2 - 7 Października 2007, 18:22
Gwynhwar, czyli banialuki
nie ma w fizyce czegoś takiego jak "zimno" , wzrost lub spadek temperatury jakiegoś ciała wiąże się z dostarczeniem lub pozbyciem się energii
schlodzić mozna coś jedynie wypromieniowując czy w jakiś inny sposób przekazując energię
jeśli napijesz sie zimnej wody, energia z Twojego ciała ogrzeje ją kosztem spadku temeratury samego ciała
jesli napijesz się ciepłej wody (cieplejszej niz temperatura organizmu) to energia tej wody ogrzeje organizm
można energie wypromieniować przez skórę ale zeby coś w tym aspekcie zmienic trzeba by zwiększyć krążenie krwi, wtedy prawdopodobnie przez skórę oddamy więcej ciepła niż gdyby ten proces nie zaszedł (zwiększania krążenia)
jeśli krążenie krwi zwiększa teina (i chyba jest to prawda) to czarna herbata powinna schładzać najmocniej ponieważ zawiera najwiecej teiny
wydaje mi sie jednak, że ilość energii pochodząca z filizanki gorącej herbaty jest jednak większa niż potencjalne jej straty wynikajace z ożywczego działania teiny
to chyba tyle
elam - 7 Października 2007, 18:36
Fidel,
http://www.google2.yoyo.pl/
<SORRY!!>
Gwynhwar - 7 Października 2007, 18:38
Zatem pzyczyniłes się do obalenia kolejnej urban legend gratz.
Fidel-F2 - 7 Października 2007, 19:12
elam, równie gdobrze móglbym szukac rewelacji na temat makaronu typu swiderki
Gwynhwar - 7 Października 2007, 19:43
Brutalny cynizm przez Ciebie przemawia.
Jolietka - 7 Października 2007, 20:26
Fidel-F2 napisał/a | nie ma w fizyce czegoś takiego jak zimno , wzrost lub spadek temperatury jakiegoś ciała wiąże się z dostarczeniem lub pozbyciem się energii |
Święte słowa. To o czym piszesz dotyczy nauki w sensie fizycznym. Ja też tak uważam.
Gwynhwar napisał/a | Słusznie, czarna nie wychładza. Ale każda inna, nawet ciepła owszem. |
natomiast to stwierdzenie "pachnie" mi "kuchnią chińską"
Piech - 7 Października 2007, 20:59
Kanie (czubajki) ładnie obrodziły i nie trzeba daleko szukać. Mało kto zbiera. Ludzie chyba boją się, że to trujaki. Bardzo słusznie. Ale ja kanie dobrze znam, bo lubię grzybowe "kotlety". Bierzemy same kapelusze i smażymy w panierce. Nie ma lepszego jedzenia. Nóżek nie jemy, bo są twarde i zupełnie bez smaku.
dzejes - 7 Października 2007, 21:00
U nas w Czwie to bardzo popularne danie. I niestety przez to czubajki są wybierane jak tylko odrosną od ziemi.
Rafał - 8 Października 2007, 08:20
Trzeci dzień będę zajadać opieńki. Obrodziły w tempie wiadro na 10 min.
A propos teiny, Fidelu, Fidel nie ma racji. Jak wiadomo herbata zawiera garbniki w tym teinę. Od spożywania garbników rosną garby (stąd nazwa) i zwiększa się poprzez to powierzchnia ciała, co jest równoznaczne z wzrostem powierzchni parowania, czyli oddawania ciepła jednym słowem (patrz budowa chłodnicy w samochodzie). A zatem przepływ ciepła następuje intensywniej czyli teina ochładza q.e.d.
Fidel-F2 - 8 Października 2007, 08:45
Rafał, nie czytał uważnie. Też wywiodłem, że teina może schładzać
Rafał - 8 Października 2007, 08:56
Wiesz, to od garba, oczy zasłania
Martva - 8 Października 2007, 09:16
Takie coś znalazłam.
Tylko że pomarańcze i banany na przykład zimą jadam z chęcią, a lody to w ogóle w kazdej ilości i dowolnej porze roku.
Coś mi się wydaje że chińska medycyna to jest dobra w Chinach
Rafał, gdzie Ty masz tego garba? Na czole?
Czarny - 8 Października 2007, 09:18
Może na brodzie, albo na nosie - skoro mu oczy zasłania
corpse bride - 8 Października 2007, 10:21
dawno się tak nie śmiałam do komputera
mawete - 8 Października 2007, 18:18
Będę złosliwy.. "A małpie damy banana..."
Martva - 8 Października 2007, 18:47
W czerwonym?
dzejes - 8 Października 2007, 19:39
Banan w czerwonym? Bez sensu...
Martva - 8 Października 2007, 21:09
Bo ja wiem? Taki banan w przetartych malinach na przykład mógłby mieć sens I do tego lody waniliowe...
dzejes - 8 Października 2007, 22:16
Maliny są ok, także może być.
Martva - 8 Października 2007, 22:20
No widzisz
Fidel-F2 - 8 Października 2007, 22:21
czy 'przetarte maliny' to czerwone wytarte dżinsy?
Martva - 8 Października 2007, 22:27
Jak lubisz banany w dżinsach, to przecież Ci nie zabronię
dzejes - 8 Października 2007, 22:30
Martva Co Ty, tak na forum? Na priv idźcie
Martva - 8 Października 2007, 22:31
Ja? Ja jestem niewinna, Fidel zaczął...
Fidel-F2 - 9 Października 2007, 19:37
Nie Fidel zaczął, bo Fidel tylko się o szczegóły dopytał. Jak już Martva, takie świństwa wypisujesz to sie chociaż nie wykręcaj.
Martva - 9 Października 2007, 19:48
Że co proszę? Moi? Świństwa? To nie mnie się kojarzą banany z dżinsami
A żeby nie było dużego offtopa, to nosi mnie na sałatę - lodową albo strzępiastą, z serem pleśniowym, gruszką i sosem z octu balsamicznego, ziarnistej musztardy, oliwy i czosnku. Z tego wszystkiego posiadam wyłącznie składniki na sos, a od jutra siedzę na zajęciach i nie mam kiedy iść na zakupy. Bu
Anonymous - 9 Października 2007, 19:57
Rukola z parmezanem i dressingiem z oliwy, octu balsamicznego i czosnku rządzi.
elam - 9 Października 2007, 20:42
ah ah ah Miria nie rob mi tego .......
nie jedz sama przyslij troche
corpse bride - 10 Października 2007, 06:25
byłam dziś na fajnym sushi. i na pizzy wcześniej, ale była średnia. taco pizza. potwiedza to moją teorię, że brak mi naturalnej skłonności do meksykańskiego żarcia.
tak przy okazji - kiedy o tym myslę, to zupełnie nie wiem, gdzie warto się wybrać na jedzenie w krk. no bo zwykle się nie wybieram. ale na wypadek, gdybym postanowiła zmienić nawyki żywieniowe - czekam na rekomendaje
Martva - 10 Października 2007, 09:11
Chyba w życiu nie jadłam nic prawdziwie meksykańskiego
A co do jedzenia w Krakówku... zależy co lubisz. W sumie ekspertką nie jestem, wolę sobie coś zrobić sama, ale na przykład hinduszczyzna w Indusie na Sławkowskiej jest całkiem niezła. Znaczy była, ostatnio kiedy go odwiedziłam, czyli dawno
|
|
|