Blogowanie na ekranie - Wnimanje! Gawra wirtualnego suwalskiego niedźwiedzia!
fealoce - 21 Listopada 2011, 07:42
ilcattivo13 napisał/a | ten konkretny niedźwiedź, wbrew temu, co sugerują falkonowe fotki, ma jeszcze ze trzy synapsy w mózgu i od jakiegoś czasu chowa buty do szafki (jak nie nosi), albo stawia na piec (gdzie kot nie wskakuje) |
Ach, w takim razie mój kot był ambitniejszy: on nie fajdał do butów, on po prostu zaciągał je do kuwety Zresztą nie był jakoś szczególnie wymagający; czapki, szaliki i rękawiczki też go satysfakcjonowały. Kiedyś nawet przyłapałam go na tym, jak targał tam ważący 5kg baniak z wodą...
Poza tym nie chcę nic mówić, ale jak brat kiedyś wyjechał na dłużej, to kocice w akcie zemsty nafajdały mu do łóżka więc chowania butów w szafce niekoniecznie rozwiązuje problemy.
Tak btw, czy Grucha czyta to forum?
Mars - 21 Listopada 2011, 21:55
Z tymi kotami to trzeba uważać. Jak zaczną przynosić do domu martwe myszy to ostrzeżenie od Don Miałkone
Mój stary kot pewnego razu jadł sobie grzecznie, po czym odwrócił się tyłem do miski i nalał na swoje jedzonko. Nie wiem co mu odbiło. Może nie smakowało
ilcattivo13 - 22 Listopada 2011, 02:34
fealoce - małe kociaki często fajdają na łóżka. Grucha (zresztą Czochraczka też), przy pomocy "sztrasznej ściery", z tego procederu dość szybko "wyrósł"
I tak, czyta :/ A jak siedzi na kolanach, to nawet coś tam skrobnie
Mars - Grucha przynosi do domu tylko żywe zabawki Nieżywe trzyma pod schodami wejściowymi i zarabia na pokazywaniu innym kotom swojej kolekcji. Znaczy, "wpalnik" zarabia, bo kolekcją przeważnie interesują się ździebko większe kuociki malieńkie W tym jego platoniczna miłość - rudzielec spod 9-ki
fealoce - 22 Listopada 2011, 07:34
W takim razie pozdrowienia dla Gruchy
No to i dobrze chociaż, że trupków do domu nie znosi Moja kuzynka natknęła się kiedyś przed drzwiami sypialni na martwego szczura- jej kot był na tyle inteligentny, że upozował go tak, że wyglądał całkiem jak żywy
Godzilla - 22 Listopada 2011, 10:35
Już kiedyś opowiadałam - jak mamy pracownia biologiczna była jeszcze w suterenie starego gmachu biologii UW (wydział wyniósł się stamtąd w nowe miejsce wiele lat temu), odwiedziłam ją kiedyś i na wycieraczce pod drzwiami znalazłam zdekapitowanego gołębia. Wiadomo - tylne wyjście było cały czas otwarte, lato, wietrzenie i te sprawy, w okolicy mieszkały całe stada kotów, które czasami pracownicy mysiarni laboratoryjnej dokarmiali zużytymi egzemplarzami. Któraś z kocic musiała tego gołębia ułowić i tam zostawić. Nie wiem czy tak sobie, czy z miłości i oddania.
Wchodzę do pracowni, mówię: "macie na wycieraczce gołębia bez głowy". Na co odzywa się bardzo zdziwiona laborantka: "I żyje?"
ilcattivo13 - 22 Listopada 2011, 15:34
fealoce - Grucha dziękuje i również pozdrawia
Co do przynoszenia do domu "zabawek", to zabawki te zawsze są mniej lub bardziej "na chodzie" i dopiero w czasie procesu "zabawy" "zabawka" się "psuje" Natomiast "zabawki", które przed "zepsuciem się" nie mogły zostać przyniesione do domu, czyli ryby z okolicznych oczek wodnych, myszy, nornice, wróble, tudzież inne takie, zostają zostawione na schodach, albo przed schodami - na środku chodnika (to dotyczy zwłaszcza kolorowych rybek, które dzięki wyeksponowaniu na szarej kostce są bardzo dobrze widoczne dla okolicznych właścicieli zarybionych oczek wodnych). Jedynym wyjątkiem od tej zasady jest przechowywana pod schodami i ciągle powiększana kolekcja sikorek.
Godzilla - to typowa wymiana barterowa - koty nie lubią być dłużnikami, więc kiedy ktoś je dokarmia, to one starają się odpłacić w podobny sposób.
Aha - i co? Żył?
****************
Ale miałem o czym innym.
Wniosek.
Założenie do problemu: Niech będą dane dwie tabelki, w których wykazujemy koszty inwestycyjne. Wpisujemy je w wartościach netto, poniżej podajemy łączne kwoty podatku VAT, a w rubrykach "razem" sumy muszą wynieść dokładnie 25000. Kwoty kosztów netto oraz VAT muszą dać te same wartości w obydwu tabelkach.
W jednej z tabel, zachodzi dodatkowa konieczność rozbicia kosztu danej inwestycji na koszty jednostkowe.
Pytanie retoryczne: Jakim cudem ma wyjść to samo, skoro przy koszcie jednostkowym netto zaokrąglamy w dół 0,4 grosza, na jednostce, a że jednostek jest 60, to różnica w kwocie netto wynosi 24 grosze, a tym samym powoduje to różnicę pomiędzy pozycjami w obu tabelkach - różni się kwota netto, różni się łączny VAT i różni się wynik końcowy, bo w tej ogólnej wychodzi równo 25000,00 a w tej "uszczegółowionej" wychodzi 25000,30.
I druga sprawa. Niechcący skasowałem sobie pół wypełnionego wniosku (miałem dwa otwarte pliki i nadpisałem niewypełniony na wypełnionym). Argh...
********************
Posadźcie Jazgrzę Williamsa na moim grobie... :/
czterdziescidwa - 22 Listopada 2011, 16:27
ilcattivo13 napisał/a | fealoce - Grucha dziękuje i również pozdrawia
Co do przynoszenia do domu zabawek, to zabawki te zawsze są mniej lub bardziej na chodzie i dopiero w czasie procesu zabawy zabawka się psuje |
Ech, zepsułeś mi apetyt. I sprawiłeś, że jak następnym razem napiszą o maltretowanym kocie, to spojrzę na tą sprawę z innej strony
ilcattivo13 - 23 Listopada 2011, 00:51
czterdziescidwa - zapominasz o najważniejszym - kotom, podobnie jak dzieciom, zabawki się psują niechcący
A poza tym, to jest zwykła ekologia, a nie maltretowanie zwierzątek przez zwierzątka
**********************
skończyłem biznespłana I kilka innych dokumentów, które ju... znaczy, dziś wiozę do WUPu. Kilka innych formularzy jest zabezpieczonych przed edycją (!!!!!!!!), więc wypełnię je na miejscu.
Kai - 23 Listopada 2011, 19:56
czterdziescidwa napisał/a |
Ech, zepsułeś mi apetyt. I sprawiłeś, że jak następnym razem napiszą o maltretowanym kocie, to spojrzę na tą sprawę z innej strony |
Jasne, zwłaszcza że dwunożni maltretują w celu spożycia (nie mówię za Chiny!).
Weź, to absolutnie nie to samo,
Co Wy macie z tymi kotami? Jakieś mutacje? Ja mam kicię - podusię i nie mam pojęcia, o co chodzi?
Agi - 23 Listopada 2011, 20:00
Kai napisał/a | Co Wy macie z tymi kotami? Jakieś mutacje? Ja mam kicię - podusię i nie mam pojęcia, o co chodzi? |
Miałaś kiedyś kota swobodnie wychodzącego na dwór, albo na pole (jak wolą Krakowianie)?
Naturalnym zachowaniem takiego kota jest zabawa jeszcze żywą upolowaną zdobyczą i dzielenie się zdobyczą z człowiekiem, który z nim mieszka.
Kai - 23 Listopada 2011, 20:14
A to tak, Kota czasem przynosi jakąś ćmę albo inne białeczko latające, myszek niestety w lokalu brak, co najwyżej rybiki, ale tego chyba kot nie tknie
Chodziło mi o ten zszokowany ton, że kot jest drapieżcą. A jest. Nawet wielki i tłusty.
Agi - 23 Listopada 2011, 20:22
Kai napisał/a | Chodziło mi o ten zszokowany ton, że kot jest drapieżcą. |
Kot jest drapieżcą. Wielki i tłusty poluje rzadziej i wyłącznie dla zabawy.
Kai - 23 Listopada 2011, 20:34
Pamiętam szok (aczkolwiek uważam, że to głupota ukarana) kiedy znajoma podarowała na Gwiazdkę swojemu kotu rybkę w słoju. A potem przerażona relacja z tego, co kot zrobił z prezentem. No cóż... nie skomentuję.
Ale nawet moja tłusta mutantka dostaje amoku na widok muchy, ćmy, a nawet... portfelika misiowego z Sagi
czterdziescidwa - 23 Listopada 2011, 20:57
Kai napisał/a | czterdziescidwa napisał/a |
Ech, zepsułeś mi apetyt. I sprawiłeś, że jak następnym razem napiszą o maltretowanym kocie, to spojrzę na tą sprawę z innej strony |
Jasne, zwłaszcza że dwunożni maltretują w celu spożycia (nie mówię za Chiny!).
Weź, to absolutnie nie to samo,
Co Wy macie z tymi kotami? Jakieś mutacje? Ja mam kicię - podusię i nie mam pojęcia, o co chodzi? |
Ta, a kot jak się bawi jedzeniem to żeby tłuszczyk spaliło przed spożyciem, tak?
Ale to żadna nowość. Koty są wredne, niewdzięczne i do tego sadyści. Dlatego ludzie trzymają w domach te cudowne stworzenia pędzące koty: psy
Godzilla - 23 Listopada 2011, 21:00
Do momentu, gdy kot psu nie wskoczy na głowę i nie zatopi pazurów w nosie.
Agi - 23 Listopada 2011, 21:03
To Pratchett napisał.
Kai - 23 Listopada 2011, 21:16
Żabokot przecudny
Na szczęście są piękniejsze - jedne z najpiękniejszych gatunków na Ziemi to kotowate.
ilcattivo13 - 23 Listopada 2011, 22:56
czterdziescidwa napisał/a | Ta, a kot jak się bawi jedzeniem to żeby tłuszczyk spaliło przed spożyciem, tak? |
nie - żeby nie wypaść z formy
czterdziescidwa napisał/a | Ale to żadna nowość. Koty są wredne, niewdzięczne i do tego sadyści. |
i dlatego ludzie je uwielbiają
czterdziescidwa napisał/a | Dlatego ludzie trzymają w domach te cudowne stworzenia pędzące koty: psy |
tia... a zwłaszcza ściury (ratlerki, yorki, itp.), które potem trzeba nosić w rękach, bo a nuż trafi się w okolicy jakiś wredny i sadystyczny kotecek
A poza tym - wrzucałem dawno temu w wątku zwierzęcym zdjęcia kota, któremu nie dał rady żaden pies na suwalskiej Zielonej Górce (osiedle domów jednorodzinnych, kilkanaście kilometrów kwadratowych), a nawet kilka psów naraz. Te w najbliższej okolicy były tak "wytresowane", że nie podchodziły do kota na bliżej niż 3 - 4 metry, a domową sukę- mieszańca, pół wilczura - pół dobermana, rozstawiał po kątach i "dla utrwalenia" spuszczał jej regularny łomot.
************************************
Ale miałem o wydarzeniach dzisiejszych.
Rano wpadłem do siostry i dokończyliśmy pisanie naszych wniosków. Przy okazji wyszły kolejne różnice w interpretacji rubryk formularza i konieczne były dwie rozmowy telefoniczne z WUPem.
Potem podrukowaliśmy papiery - każdy po dwa egzemplarze (mój miał ~40 stron, siostry kilka mniej), zaparafowaliśmy każdą stronę, w odpowiednich miejscach złożyliśmy czytelne podpisy, a na każdej stronie egzemplarzu-kopii walnęliśmy pieczątki "Za zgodność z oryginałem, data" (dzięki Ci Panie, za szwagra-urzędnika). Następnie oprawiliśmy papiren i sru ciut-furą do Białego.
Po drodze zaliczyłem pościg Policji i pierwszy w życiu mandat (po znajomości - okazało się, że mój stary i ich nowy komendant, to ten sam &%#^@! - minimalna stawka) + punkty (tu już się nie dało nic zrobić, bo nowe "suszarki" zapisują wyniki pomiarów).
W nieco zwarzonych humorkach dotarliśmy do Białego, gdzie najpierw musieliśmy odwiedzić biuro doradztwa, gdzie odebraliśmy zaświadczenia, których nie dano nam po szkoleniu, a potem udaliśmy się do WUPu, a potem do ZDZ, bo panie z WUP pracują w ZDZ, a nie w WUP, mimo, że pracują w WUP (przynajmniej tak nam wytłumaczył sytuację miły urzędnik pełci męskiej z WUPu).
W ZDZ trafiliśmy do pokoju z paniami z WUPu i jedna z miłych pań (notabene ma imię toczka w toczkę jak pewna najfajniejsza Martva pod słońcem) wzięła w obroty nasze papiren. Znaczy, moje najsampierw poszły pod ogień oceny formalnej. ba ją zaliczyły pozytywnie i tak oto nasze wnioski, jako pierwsze, trafiły do kolejki oczekujących na ocenę merytoryczną
W nieco lepszych humorach postanowiliśmy odwiedzić Łoszołoma (był po drodze), gdzie za 84,99 zakupiłem własną kopię gry s(a)cr(a)e(b)ble(u) z gratisową kopią Oficjalnego Słownika Polskiego Scrabblisty. BTW. nie wiem czy wspominałem, ale taki sam komplecik kosztuje w ępiku ponad 140 peelenów (chyba ich "fiu-fiu" i "ćwir-ćwir", jakby to ujął Wróbel Ćwirek).
W ździebko lepszych humorach wracaliśmy do Suwałk, a po drodze odwiedziliśmy ciocię, która, jak się okazało, jeszcze tak do końca nie zasuszyła krów (tak-tak, ja też jak usłyszałem termin "zasuszanie krów", to wyobraziłem sobie taką wielką książkę), więc wyjechaliśmy od niej w dalsza drogę mając cały ciut-furzy bagażnik załadowany serami podpuszczkowymi (korycińskimi), jabłkami (kosztele, malinówki i jakieś jeszcze - specjalne do ciast), marchwią i jednym królikiem. Cnych Forumowiczów łączących w/w marchew i z osobą w/w królika śpieszę uspokoić, że marchew będzie użyta we właściwym celu, to znaczy do obłożenia nią królika w brytwannie. Bo jak to mówią: "Oj panie królik... Jesz i jesz tę marchew, a i tak g*wno z tego"...
Tak więc wróciliśmy (znaczy ja i siostra, bo królik tylko przyjechał) w końcu do Suwałk, gdzie nastąpiło wypakowanie kontrabandy i gdzie czekał nas zasłużony odpoczynek.
**********************************
BTW, nareszcie mamuśka pogodziła się z faktem, że jej ukochany synuś nie jest dyrektorem banku i nie zarabia miesięcznie miliona na rękę Za to teraz mi wypomina, ze nie zostałem dentystą <facepalm>
Edit: tak długo pisałem tego posta, że mi "koza" zagotowała (i do połowy wygotowała) "odgrzewaną" tylko herbatkę z malinami
Ziemniak - 23 Listopada 2011, 22:59
hijo - 23 Listopada 2011, 23:03
ilcattivo13 napisał/a | bo nowe suszarki zapisują wyniki pomiarów | jej to miałem szczęście w Opolu, że mieli starą i zrobili mi dwa pomiary jeden przed hamowaniem drugi po grzecznie przyjąłem punkty mandat i jeszcze podziękowalem. Ten jeden raz nie wziąłem cebe radia
Martva - 23 Listopada 2011, 23:07
Agi napisał/a | Wielki i tłusty poluje rzadziej i wyłącznie dla zabawy. |
To jest Frytka. Właścicielka Frytki utrzymuje że kocię je mało konwencjonalnego miseczkowego żarcia, za to sporo czasu spędza na łące za płotem i wpierdziela myszy. Nie wiem na ile to prawdziwe
hijo - 23 Listopada 2011, 23:09
Martva, pytanie co jedzą myszy?
ilcattivo13 - 23 Listopada 2011, 23:15
Ziemniak - dobre ;P Całe szczęście, że ja jestem biały, a nie, tak jak ten z demota, bury
hijo - ja miałem pecha, bo tą trasą jechałem w życiu z trzy miliony razy, ale nigdy nie trafiałem na drogówkę stojącą w tym jednym konkretnym miejscu.
A to wymarzone dla nich miejsce, bo najpierw są ze dwa (albo i lepiej) kilometry długiego, nowiuśkiego i szerokiego na 12m asfaltu, potem jest krótka ale stroma górka, na której stoi znak "teren zabudowany", a potem droga opada znowu i z pięćdziesiąt metrów od szczytu i znaku jest boczna dróżka, w której stali policmajstrowie.
Ale najgorszy jest upadek obyczajów - na tej długiej prostej minąłem ze dwadzieścia samochodów jadących z naprzeciwka i żaden nie mrugnął światłami, że trwa "suszenie"... O temperówka, o morszczuk
A jak tylko dostanę kasę, to też sobie kupuję CB. Na dłuższą metę wychodzi taniej niż płacenie mandatów
Edit:
Martva - od razu widać, że się kicia zdrowo i naturalnie odżywia
hijo - 23 Listopada 2011, 23:20
Teraz nie jeżdżę tyle co przez ostatnie 15 miesięcy (60 kkm) miałem CB pożyczone od przyjaciela, który go nie potrzebował. Ale kiedyś sobie kupię swoje własne. Tylko się będę musiał rozejrzeć za jakimś z dobrymi filtrami bo moja madzia strasznie zakłóca.
ilcattivo13 - 23 Listopada 2011, 23:25
no ja nie mam z tym problemu - mój znajomy jest jednym z najlepszych krótkofalowców w kraju i on mi doradzi co kupić, a potem to zamontuje tak, żeby było oki.
Kiedyś nawet wrzucałem w wątku "przepraszam, kto mi powie..." jego porady odnośnie najlepszych modeli CB i sposobów montażu anteny na dachu.
hijo - 23 Listopada 2011, 23:34
ilcattivo13, to jak będę miał pytania to poproszę Cię o pomoc
ilcattivo13 - 23 Listopada 2011, 23:46
hijo - ledwo znalazłem tamtego posta (nie użyłem w nim słowa "CB" ani "radio").
Tu masz cytat:
Cytat | Sandman - masz szczęście Właśnie odwiedził mnie gościu, który krótkofalarstwem się zajmuje od prawie 40 lat. I powiedział, że jeśli masz dużo kasy, to najlepszy byłby President Walker (wygląda staroświecko, ale to jeden z najlepszych modeli na rynku i można go prawie idealnie ustawić na siłę sygnału). A jak chcesz coś niedrogiego, to TTI 881. Do tego antena 143 albo 145 cm, (broń Boże metrowa) i speca, który to wszystko dobrze poustawia (reflektometrem).
EDIT: jeszcze raz do mnie zaszedł (robiłem mu transparent) i na przykładzie swojego samochodu pokazał jak ma to wyglądać.
Więc jeszcze raz antena - najlepiej ją zamontować dokładnie pośrodku dachu - wtedy żaden kierunek sygnału nie będzie uprzywilejowany (w każdą stronę będzie łapała sygnał równie dobrze). |
powinno być w miarę aktualne, bo pisałem to w czerwcu 2010.
Edit: z tą anteną jest tak, że im więcej dachu jest z którejś strony anteny, to z tej strony będzie łapało lepszy sygnał. Czyli jak zamontujesz ją "tradycyjnie-lamersko", czyli na magnes na krawędzi dachu przy drzwiach kierowcy, to będziesz miał dziadowską jakość dla sygnałów idących z lewej strony i z przodu samochodu, a dobrą jakość sygnałów z prawej i z tyłu fury.
hijo - 24 Listopada 2011, 00:09
ilcattivo13, co do anteny to wiem, że na środku dachu jest najlepiej i tak zawsze ją woziłem. W skodówce było wszystko ok ale w mazdzie to już instalacja sieje zakłóceniami i pod tym względem będę się rozglądał za cb, które ma dobre filtry
ilcattivo13 - 24 Listopada 2011, 01:01
polecam tę stronę - do popularniejszych modeli mają zrobione testy (filmiki możesz obejrzeć na YT) i poradniki montażu.
shenra - 24 Listopada 2011, 06:39
Ziemniak, patrzyłam na tego demota i zastanawiałam się co mnie kole w oczy... Paskudny ort
|
|
|